Reklama

Niedziela Przemyska

Silva rerum

Biskup uczynków miłosierdzia

Niedziela przemyska 14/2015, str. 4

[ TEMATY ]

sylwetka

Archiwum archidiecezji przemyskiej

Śp. bp Bolesław Taborski

Śp. bp Bolesław Taborski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodził się 18 października 1917 r. w Jarosławiu, jako pierwsze dziecko Ignacego i Zofii (jego ojciec był kolejarzem i ciężko pracował na utrzymanie rodziny). Nie miał trudności w nauce, posiadał dobrą pamięć, a przede wszystkim był pilny.

Na kapłańskiej drodze

Po złożeniu egzaminu maturalnego, w 1935 r., podjął decyzję o wstąpieniu do Seminarium Duchownego w Przemyślu. W 1938 r. został skierowany przez bp. Franciszka Bardę do Rzymu, w celu kontynuowaniabv studiów IV roku na Uniwersytecie Gregoriańskim. Wobec narastającej groźby wybuchu wojny z Niemcami, 25 sierpnia 1939 r. został wezwany wraz ze wszystkimi alumnami po IV roku teologii do Seminarium Duchownego w Przemyślu. 10 września 1939 r., tuż przed zajęciem miasta przez wojska niemieckie, otrzymał z rąk bp. Franciszka Bardy święcenia kapłańskie. Pierwsze lata posługi kapłańskiej ks. Bolesława Taborskiego upłynęły w cieniu II wojny światowej. Po święceniach aresztowany przez gestapo, był internowany w Przeworsku i Jarosławiu. Następnie 15 października 1939 r. wywieziony przez policję niemiecką za San, znalazł się pod okupacją sowiecką. Do 1945 r. był wikariuszem w Sądowej Wiszni. Po wojnie pracował jako wikariusz we Frysztaku k. Jasła i jako katecheta Liceum Ogólnokształcącego w Tarnobrzegu. Po usunięciu przez władze komunistyczne z katechizacji w Tarnobrzegu, od 1951 r. związany był z Przemyślem. Pełnił funkcje prefekta Niższego Seminarium Duchownego, notariusza Kurii Biskupiej, obrońcy węzła małżeńskiego, wiceoficjała i oficjała Sądu Biskupiego w Przemyślu. Sakrę biskupią przyjął w katedrze w Przemyślu 2 lutego 1964 r. z rąk bp. Franciszka Bardy i do roku 1993 był biskupem pomocniczym diecezji przemyskiej oraz wikariuszem generalnym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Duch Święty przeoczył

Księdza Biskupa nie znałem jako profesora i wykładowcy. Z powierzchownością swoją budził zawsze lęk i tworzył dystans. Dopiero, kiedy głosiłem rekolekcje u sióstr Sercanek, miałem okazję przez osiem dni dzielić z nim wspólny stół. To pozwoliło mi odkryć jego głęboką wrażliwość i biskupią troskę o różne kapłańskie problemy. Mimo pewnej oschłości pozostało po nim trochę dykteryjek.

Reklama

Pierwsza związana jest z samym ogłoszeniem jego nominacji biskupiej, o czym opowiadał mi nieżyjący już ks. Józef Kilar. Było wtedy powszechne oczekiwanie na biskupa pomocniczego i w kręgach kurialnych miano już „pewniaka”. W końcu bp Barda zebrał Kapitułę, aby poinformować o otrzymaniu nowego sufragana. Ks. Kilar tak to opisywał: „Siedziałem koło ks. Misiąga. Kiedy usłyszałem, jak bp Barda mówi, że Ojciec Święty przychylił się do naszej prośby i przeznaczył do posługi biskupa pomocniczego w osobie ks. Taborskiego, zupełnie mnie zaciemniło. Skłoniłem się ku ks. Franciszkowi i zapytałem: „Co to za Taborski?”. Ten spojrzał na mnie zdziwiony i odpowiedział: „No nie wiesz? Nasz Bolek!”. Jasny gwint – wyszeptałem”.

Bp Bolesław zresztą sam żartował często ze swojej nominacji, uważając, że była ona wynikiem zapracowania Ducha Świętego. Nieraz, wychodząc z katedry z klerykami, mówił: „Widzicie, widzicie, Duch Święty był zajęty soborem, i przeoczył, i dlatego ja zostałem biskupem”. Nie wiem, czy opowiadanie ks. Kilara jest ubarwione, czy nie, ale o tym zagubieniu się Ducha Świętego słyszałem sam od Księdza Biskupa.

Piosenka rachunkowa

Inna anegdota wiąże się z jego biskupimi wizytacjami. Był to czas nieśmiałego wprowadzania do liturgii nowych piosenek, często z towarzyszeniem gitar. Z początku bardzo się opierał, ale w końcu jakoś uległ tej nowej modzie i zawsze w zakrystii, kiedy ksiądz proboszcz pytał, czy może być jedna piosenka zagrana na gitarze, bp Taborski swoim charakterystycznym staccato odpowiadał: „Jak już musi być, to niech będzie. Ale pod jednym warunkiem: że nie będzie to piosenka rachunkowa”. Ta rachunkowa piosenka, której bp Taborski nie lubił, to było „Liczę, na Ciebie, Ojcze”.

Reklama

Konie mądrzejsze od chłopów

Był natomiast mało wymagający przy wizytacyjnych kolacjach. Proboszczowie wiedzieli, że bp Taborski musi dostać swojski chleb ze swojskim masłem i nieomal gotującą się herbatę.

Zdarzyło się podczas jednej z wizytacji, że gospodarze wystroili konie i tak je wyćwiczyli, że konie na podniesienie klękały. Bp Taborski po konsekracji, kiedy zaśpiewał: „Oto wielka tajemnica wiary”, miał rzucić do mikrofonu: „O, widzisz, konie mądrzejsze jak chłopy, na podniesienie klękają, a chłopy stoją”.

Opowiadał też jeden z kurialistów o pewnym nietypowym, może dla kogoś niezbyt budującym sposobie relaksowania się Księdza Biskupa po wizytacji. Zdarzało się to porą jesienną, kiedy kierowca odwoził go do domu. Ksiądz Biskup czekał aż kierowca odjedzie, otwierał walizkę, skręcał pastorał, podchodził do rosnących tam orzechów i przy pomocy tegoż pastorału strącał orzechy, którymi się zajadał.

Biskup od pogrzebów

Zatytułowałem refleksję: „Biskup uczynków miłosierdzia”. Zwłaszcza dwa z nich były dominujące: odwiedzał chorych kapłanów i większość z tych, którzy umarli, odprowadzał na wieczny spoczynek. Przylgnęło do niego miano: „Biskup od pogrzebów”.

Jako klerycy bardzo lubiliśmy, kiedy ceremoniarz ogłaszał, że jakąś uroczystą celebrę poprowadzi bp Taborski. Wiedzieliśmy, że zrobi to zgrabnie, pobożnie, zdążymy na obiad, a potem bez opóźnienia pojedziemy do pobliskiego Ostrowa rozegrać piłkarski mecz.

Był bliskim i serdecznym przyjacielem bp. Stefana Moskwy. Tak się złożyło, że równoległe chorowali i kiedy bp Stefan umarł, bp Bolesław nie mógł być na jego pogrzebie. Ale długo nie trwał w tęsknocie, bo zmarł miesiąc później, 18 listopada 2004 r. Jego pragnieniem było być pochowanym w Przeworsku, w jego rodzinnym mieście, w którym przez wiele lat w Bazylice Grobu Pańskiego sprawował wielkotygodniowe uroczystości i Rezurekcję.

2015-03-31 15:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Razem „na wozie i pod wozem”

Niedziela zamojsko-lubaczowska 26/2013, str. 6

[ TEMATY ]

sylwetka

Archiwum Doroty Łukomskiej

Połowa lipca 1943 r., niedziela. Tuż przed godz. 11.00 na teren przejściowego obozu przesiedleńczego w Zwierzyńcu przybyli dziwni goście i zasiedli przy specjalnie ustawionych stołach. Naprzeciw nich spędzeni zostali więźniowie - ludzka masa wygłodzonych, przerażonych i zrozpaczonych postaci, których do obozu zwieziono z całej okupowanej Zamojszczyzny. Nie wiedzieli oni, co ich czeka, a spodziewali się tylko najgorszego. Osoby przy stoliku starały się przybrać zachęcający wyraz twarzy, choć na widok tego ogromu ludzkiej nędzy i upodlenia było o to bardzo trudno. Stojący z boku Niemcy, z komendantem obozu na czele, uśmiechali się kpiąco. Wreszcie zza stolika wyszedł wysoki, szczupły mężczyzna i - postępując kilka kroków w stronę więźniów, zaczął powoli tłumaczyć cel swojej wizyty. Otóż uzyskał on zgodę generała SS Odilo Globocnika na zabranie z obozu i przekazanie rodzinom lub wskazanym osobom dzieci, które najbardziej cierpiały w obozowych warunkach. Pierwsza reakcją na te słowa, było cofnięcie się więźniów w tył i zasłonięcie dzieci przez dorosłych. Sytuacja stawała się coraz bardziej niepewna. Wreszcie jedna lub dwie osoby rozpoznały w stojącym przed nimi mężczyźnie ordynata Jana Zamoyskiego. Zaczęły padać pytania, a w przełamaniu lodów pomogła obecność miejscowego proboszcza. Znękani rodzice zaczęli przekazywać dzieci nowym opiekunom i podawać adresy rodzin i bliskich, do których miały one trafić. Akcja w obozie trwała do godzin popołudniowych. Dzieci były przewożone do łaźni, gdzie je kąpano i ubierano w czystą odzież. Komisja lekarska badała małych więźniów i ustalała sposób ich leczenia. W końcu dzieci trafiały do ochronki prowadzonej przez ordynatową Różę Zamoyską, która, mimo iż sama miała w tym czasie dwie małe córeczki, dla wszystkich pensjonariuszy ochronki była najczulszą mamą i opiekunką.

CZYTAJ DALEJ

PKP Intercity: darmowe podróże pociągami dla dzieci i młodzieży 1 czerwca

2024-05-09 16:25

[ TEMATY ]

Dzień Dziecka

PKP Intercity

Karol Porwich/Niedziela

W sobotę 1 czerwca br. dzieci i młodzież do 16. roku życia będą mogły podróżować pociągami PKP Intercity po całej Polsce za darmo - poinformowało w czwartek PKP Intercity. Przewoźnik zaznaczył, że darmowy bilet trzeba będzie pobrać w kasie lub w pociągu u konduktora.

Podróże pociągami PKP Intercity 1 czerwca br. będą bezpłatne dla osób do 16. roku życia - przekazał w czwartek przewoźnik. Zaznaczył, że oferta obowiązuje z okazji obchodzonego w sobotę Dnia Dziecka.

CZYTAJ DALEJ

Ogrody Libanu w Łodzi

2024-05-10 08:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

W najbliższą sobotę, 11 maja, o godz. 17:00, w klubokawiarni Fratelli Tutti w Łodzi przy ul. Piramowicza 13, odbędzie się wernisaż wystawy "Ogrody Libanu - woda, źródło, życie".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję