Reklama

Rowerami do Miłosierdzia

Tydzień jechali warszawscy rowerzyści do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Najważniejszym przystankiem na trasie była oczywiście Jasna Góra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z parafii św. Łukasza na warszawskim Bemowie wyjechało ponad 100 rowerzystów. Wspólnym celem dla pątników była Jasna Góra i uczestniczenie w święcie Matki Bożej Częstochowskiej. Dopiero później wyruszyli w kolejny etap pielgrzymki, aby w Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia prosić o łaski w Łagiewnikach.

– Nasza jasnogórska pielgrzymka z okazji Nadzwyczajnego Roku Jubileuszowego została wydłużona. Pielgrzymowaliśmy więc przez Maryję do Miłosiernego Jezusa – mówi ks. Konrad Zawłocki, ojciec duchowny pielgrzymki, wikariusz w parafii św. Łukasza na Bemowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Większość w deszczu

Gdy rowerzyści wyjeżdżali z Warszawy, pogoda ich nie rozpieszczała. Pierwszy etap pokonali w strugach deszczu. – Gdy patrzę na tegoroczne pielgrzymki, to większość z nich rusza w deszczu, a dociera do celu przy pięknej pogodzie. Liczę, że tak będzie również na naszej trasie – mówił Cezary Konopacki, komandor Warszawskiej Pielgrzymkowej Grupy Rowerowej.

Kierownik pielgrzymki nie pomylił się, bo tuż po przekroczeniu granicy Warszawy deszcz przestał padać. Rowerzyści spokojnie dojechali na swój duchowy przystanek. – Na tegorocznej trasie pierwsza i ostatnia Msza św. została odprawiona w sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Zaczęliśmy od sanktuarium w Ożarowie Mazowieckim, a zakończyliśmy Eucharystią w Łagiewnikach – mówi Konopacki.

Pątnicy musieli przejechać około 65 kilometrów dziennie. Dla niektórych etapy były niemałym wyzwaniem. Zwłaszcza, że najmłodszy pątnik miał 5 lat, a najstarszy liczył aż 76 wiosen. Jechały małżeństwa, całe rodziny, a nawet dziadkowie z wnukami. Najmłodsi pielgrzymi jechali na przyczepkach rowerowych, starsze dzieci pokonywały fragmenty dziennych etapów, a później korzystały z samochodowego transportu.

Dla duszy i ciała

Trasa z Bemowa do Łagiewnik została tak zaplanowana, aby pątnicy mogli spać w dużych salach gimnastycznych i ośrodkach sportowych. Wieczorem był czas na konferencje duchowe, taniec i śpiew. Kolejną ważną cechą trasy były sanktuaria. Pątnicy mogli codziennie modlić się podczas Mszy św. w innym sanktuarium. Dzięki temu zbierali dla siebie i swoich bliskich zmarłych odpusty zupełne, bo uczestnicząc w Eucharystii przechodzili przez Bramy Miłosierdzia Roku Jubileuszowego.

Reklama

– Intencji mam bardzo wiele, ale najważniejsza z nich, to dziękczynienie za dwadzieścia lat mojej abstynencji – mówi Paweł z Legionowa. – Choć co kilka lat jeżdżę na Jasną Górę autokarem, to nigdy nie szedłem pieszo, ani nie jechałem rowerem. Jestem wdzięczny moim znajomym, że mnie namówili.

Pątnicy przygotowywali się od wielu miesięcy do tej pielgrzymki. Wcześniej trzeba było zadbać o kondycję. – Zacząłem sporo jeździec już wczesną wiosną – mówi Marek z Wieliszewa koło Legionowa. – Moją szczególną intencją jest małżeństwo mojej córki oraz syna, który wziął ślub w tym roku. Jadę podziękować Matce Bożej, że otacza naszą rodzinę opieką.

Większa dyscyplina

Pan Marek nie pierwszy raz jest na pątniczym szlaku. Często jeździ do Częstochowy samochodem, a kiedyś chodził w pieszych pielgrzymkach. W tym roku wybrał rower. – To inne pielgrzymowanie. Ono wymaga większej dyscypliny i skupienia. Nie możemy na trasie zbyt wiele śpiewać, tańczyć, czy klaskać w dłonie. Choć jedziemy w ponad trzydziestoosobowych grupach, to jednak możemy w ciszy pomodlić się indywidualnie i pobyć sam na sam ze swoimi słabościami – mówi Cezary Konopacki.

Konopacki, komandor wyprawy do Łagiewnik przez Jasną Górę, kiedyś był zapalonym uczestnikiem pieszych pielgrzymek. – Rower jest znakiem czasu. Ludzie są coraz bardziej zabiegani. Organizacja pielgrzymek rowerowych jest odpowiedzią na potrzeby współczesnych ludzi, którzy chcą podreperować swoją duszę, a przy okazji zrobić coś dla ciała.

* * *

Mówi ks. Konrad Zawłocki, ojciec duchowny pielgrzymki rowerowej
Na rowerową pielgrzymkę jeżdżę od 10 lat, ale byłem też sześciokrotnie na pielgrzymkach pieszych. Nie da się porównać tych dwóch form pątniczej wędrówki. Piesi pielgrzymi modlą się w drodze, a na rowerowej wspólna modlitwa możliwa jest tylko na postojach. Moim zdaniem każda pielgrzymka ma swój unikalny klimat, ale ten sam cel. Zarówno pielgrzymki piesze, rolkowe, rowerowe, autokarowe, jak i samolotowe są tak samo dobre, jeżeli tylko otwierają człowieka na Pana Boga.

* * *

Rower jest dobry, ale...

Jan Paweł II był największym papieżem-pielgrzymem. Podczas 102 podróży przebył ponad 1,6 mln km, odwiedził 135 krajów na całym świecie. Podróżować lubił już jako młody ksiądz. Od młodości grał w piłkę, chodził na piesze wędrówki, jeździł rowerem, na nartach, pływał kajakiem, a przy okazji ewangelizował współtowarzyszy podróży, i wszystkich napotkanych ludzi. Następca św. Jana Pawła II na stolicy Piotrowej kard. Joseph Ratzinger również jeździł rowerem, także do posługi kapłańskiej. Następca papieża Benedykta XVI, papież Franciszek, jako kardynał Jorge Maria Bergoglio, na Msze św. jeździł rowerem. Przemawiając w lipcu 2013 r. do przyszłych księży, zakonnic i zakonników z całego świata, powiedział że „Rower jest dobry, a samochód jest konieczny, można dzięki niemu dużo zrobić”, co niektórzy przetłumaczyli, że rower jest dobry, a samochód jeszcze lepszy...

sa, echoasyzu.blog.pl

2016-09-01 09:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś uroczystość Najświętszej Trójcy

[ TEMATY ]

Trójca Święta

Adobe.Stock

Tradycyjnie w niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego przypada jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich – uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Jej źródła sięgają IV i V wieku, kiedy to trwały spory teologiczne dotyczące bóstwa i pochodzenia Chrystusa, a na soborach formułowano ortodoksyjne definicje tej doktryny i Credo. Liturgiczne święto powstało dopiero w XI w., a w całym Kościele wprowadził je papież Jan XXII w 1334 r.

Św. Rupert, opat z Ottobeuren (zmarł ok. 1180) tłumaczy, dlaczego święto Najświętszej Trójcy umieszczono w kalendarzu liturgicznym w najbliższą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego: "Albowiem wkrótce po Zstąpieniu Ducha Świętego prawda Chrystusowa i chrzest przez Niego nakazany w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego były udzielane po całym świecie. Tak przeto uroczystość dzisiejsza jest najpiękniejszym zamknięciem cyklu zbawienia".

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: W jakiego Boga wierzę?

2024-05-24 08:42

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Jeżeli czasem czujesz się jak chrześcijanin na cyrkowej arenie Nerona, jeżeli czujesz, że padasz i nie ma dla ciebie szansy, to wyobraź sobie, że nagle z trybuny na arenę wchodzi ktoś – ktoś, kto chce Ci pomóc i Cię uratować.

Taka historia wydarzyła się naprawdę i to całkiem niedawno – ojciec wszedł na stadion, aby uratować syna. Ta historia dzieje się także każdego dnia. Nasz Bóg Ojciec schodzi z trybuny, by być blisko, by nas podnosić, by nas prowadzić. Co oznacza, że "Bóg jest straszliwy" – to nie tylko przerażenie, ale głęboki respekt i podziw, podobny do tego, jaki budzą majestatyczne Tatry. Boża wszechmoc, choć budzi lęk, jest również pełna miłości i troski. Poruszająca jest historia sprintera Dereka Redmonda, który doznał kontuzji podczas biegu, a jego ojciec wkroczył na tor, aby pomóc mu ukończyć wyścig. To obraz tego, jak Bóg, nasz wszechpotężny Ojciec, wspiera nas w najtrudniejszych chwilach. Odcinek ten porusza również temat Bożego dziedzictwa, o którym mówi święty Paweł w Liście do Rzymian – jako dzieci Boga, jesteśmy Jego dziedzicami i współdziedzicami Chrystusa. Ksiądz Marek podkreśla, jak ważne jest, abyśmy pogłębiali naszą więź z Bogiem i odczuwali Jego bliskość w naszym codziennym życiu. Na zakończenie, ksiądz Marek Studenski dzieli się anegdotami z życia księdza profesora Józefa Tischnera, pokazując, jak Bóg potrafi dostrzegać w nas dobro i jak wielką radość daje dzielenie się nią z innymi. Ten odcinek to pełna inspiracji rozmowa, która pomoże Ci lepiej zrozumieć Bożą naturę i Jego nieskończoną miłość do nas.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 26.): Afekt i efekt

2024-05-25 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

mat. prasowy

Czy Maryja może być papieżem? Jak się modlił Jan Paweł II, kiedy kula przeszyła jego brzuch? I co właściwie ma wspólnego afekt z efektem? Zapraszamy na dwudziesty szósty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski przywołuje trzy mało znane i niesamowite wypowiedzi św. Jana Pawła II o Maryi oraz opowiada o Jej roli w życiu i pontyfikacie papieża z Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję