Reklama

Niedziela w Warszawie

Płomień wolnej Polski

W trakcie Święta Dziękczynienia będziemy świadkami bardzo symbolicznego wydarzenia. W Świątyni Opatrzności Bożej prezydent RP Andrzej Duda zapali płomień na dziewiętnastowiecznej świecy, która jest symbolem odrodzonej i wolnej Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

I zajaśniała ta świeca po raz pierwszy w wolnej Warszawie 11 stycznia 1920 r.” – pisano na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”. Symboliczna historia świecy jest jednak o pół wieku starsza i sięga czasów naszej narodowej rozpaczy, po upadku powstania styczniowego.

Musimy wrócić do 29 czerwca 1867 r., gdy w Bazylice św. Piotra w Rzymie odbyła się kanonizacja św. Jozafata Kuncewicza. Wyniesienie unickiego biskupa w czasach, gdy na Polaków było skierowane ostrze carskich represji, było płomykiem nadziei. Doskonale o tym wiedział Ojciec Święty Pius IX, który zasłynął jako wielki przyjaciel narodu polskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy ojczyzna zmartwychwstanie

Woskowa świeca była tradycyjnym darem dla Papieża od pielgrzymów polskich, którzy w 1867 r. udali się do Rzymu na kanonizację św. Jozafata. – Zachowajcie tę święcę. Zapalicie ją w Warszawie, gdy ojczyzna wasza zmartwychwstanie – powiedział na zakończenie uroczystości Pius IX.

Świeca przechowywana była przez 53 lata w Kolegium Polskim prowadzonym przez ojców Zmartwychwstańców. Pod koniec 1919 r. w Rzymie znów odbyły się bardzo ważne dla Polaków uroczystości, gdy tuż po odzyskaniu niepodległości Ojciec Święty Benedykt XV mianował kardynałami Prymasa Polski abp. Edmunda Dalbora i metropolitę warszawskiego abp. Aleksandra Kakowskiego. To było wielkie wyróżnienie zarówno dla polskiego Kościoła, jak i dla odradzającej się niepodległości. „Widziano w tym nowy, żywy znak jedności Państwa! i Kościoła” – pisał „Kurjer Warszawski”.

Podczas nadania godności kardynalskich Benedykt XV dużo mówił o Polsce i związanych z nią nadziejach. – Kiedy Pius IX chciał, aby świeca mogła być przewieziona do Warszawy na znak odzyskanej przez Polskę wolności, niewielu było takich, którzy przywiązywaliby wiarę do proroczych słów naszego Poprzednika. A jednak piękna ta świeca po pięciu dziesiątków lat od owej przepowiedni może być odwiezioną do Warszawy. Świeca Piusa IX niech będzie symbolem światłości, jaką macie nadal rozsiewać wśród ludu waszego – mówił w grudniu 1919 r. Benedykt XV.

Reklama

Marszałek zasłabnął z wrażenia

Przyjazd purpuratów do Polski oraz świecy Piusa IX było wielkiem wydarzeniem w stolicy. Na ulicach tłumy wiwatowały na cześć kardynałów, których we wcześniejszej historii polskiego Kościoła nie było zbyt wielu. Nic dziwnego, że nominacja aż dwóch hierarchów stała się świętem zarówno kościelnym, jak i państwowym. „Oto Stolica Apostolska dała w św. kolegium dwa nowe stanowiska kapłanom-Polakom, stwierdzając przez to ponownie zarówno niezależność i wolność państwa polskiego, jak zadatek ufności, iż Polska spełni swą misję historyczną i stanie się mocnym przedmurzem chrześcijaństwa” – czytamy na łamach ówczesnej prasy.

Z tej okazji 11 stycznia 1920 r. do pałacu arcybiskupów warszawskich przyjechali wszyscy biskupi oraz władze państwowe z marszałkiem sejmu i premierem na czele. – Widać w tym nowy, głęboki symbol wzniesienia się ojczyzny naszej. Dzięki Opatrzności, cudem odzyskaliśmy wolność. Nowa era, w którą wchodzimy, zapowiada nam nowy okres zwycięstwa chrystianizmu – podkreślił marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński. Polityk tak się wzruszył, że zasłabł i nie dokończył swojego przemówienia.

Nominacja nowych kardynałów i przyjazd „piusowej świecy” do Polski było ważnym symbolem w czasach walk o granice i widma utraty niepodległości. – Liczymy na to, że w tych przełomowych dla Polski chwilach, gdzie musi ona walczyć o swoje stanowisko i swe posterunki, ilekroć wyjdzie sprawa, łącząca się z sprawą polityki kościelnej, wy, czcigodni purpuraci, staniecie jako pośrednicy i orędownicy między narodem a Rzymem – mówił premier RP Leopold Skulski. – Ufamy też w to, że wasz wytrawny sąd i zaufanie, jakiem się cieszycie, ułatwią Stolicy świętej orientowanie się, gdzie tkwi interes Kościoła, tak zawsze łączący się z interesem narodu naszego.

Reklama

Trzeba przypomnieć, że premier przemawiał w czasie, gdy Rzeczpospolita toczyła wojnę z ateistyczną, bolszewicką Rosją o swoją niepodległość i kształt granic. Kilka miesięcy później rozegrała się jedna z najważniejszych bitew w historii świata, którą nazwano „Cudem nad Wisłą”. Kościół aktywnie mobilizował wówczas do modlitwy za ojczyznę, ale także do walki, a na front wysyłał kapelanów.

Drogowskaz dla narodu

Świecę umieszczono w kościele św. Anny, skąd w uroczystej procesji przez plac Zamkowy udano się na dziękczynne nabożeństwo do archikatedry warszawskiej. Orkiestra zagrała „Boże, coś Polskę”, a szpaler reprezentacyjny Wojska Polskiego dumnie zaprezentował swoją broń.

Po rozpoczęciu Mszy św. w katedrze szczególnie uroczysty był moment, gdy rozległy się wszystkie dzwony, a klerycy podeszli do marszałka Trąmpczyńskiego, który siedział w fotelu obok Ignacego Paderewskiego, i poprowadzili go ku stopniom ołtarza, by zapalił świecę Piusa IX. „Po chwili świeca zapłonęła jasnym blaskiem. Wszyscy uczestnicy uroczystości przyklękli, wznosząc myśl ku Stwórcy świata z dziękczynieniem gorącem za to, iż proroctwa i marzenia faktem się stały” – pisał „Kurjer Warszawski”.

Podczas Mszy św. homilię wygłosił bp Józef Sebastian Pelczar, ordynariusz przemyski, a obecnie święty Kościoła katolickiego. W 1867 r. uczestniczył on w uroczystościach kanonizacji św. Jozafata w Rzymie, a więc był świadkiem słów Piusa IX do Polaków. Ksiądz biskup przypomniał ciężkie chwile, gdy do Rzymu udała się pielgrzymka Polaków, którzy żyli jeszcze żałobą po zdławieniu powstania styczniowego. Mówił o szczerej miłości Piusa IX do naszego narodu, o jego natchnionych proroctwach, o silnej wierze w zmartwychwstanie Polski. „Gdyby ta świeca mówić mogła, to opowiedziałaby wam bardzo wiele o wiekopomnych dla Polski czynach Piusa IX. On to walczył w obronie praw Polski – mówił św. Pelczar.

Reklama

– Nadszedł wielki dzień! Radujmy się i weselmy! Ta świeca jest dla nas jakby drogim posłem z Watykanu. Radujmy się ze wskrzeszenia ojczyzny, lecz trwóżmy o jej przyszłe losy. Błagać trzeba Pana, aby nie opuszczał Polski, aż do końca wieków. Ta świeca jest jakby drogowskazem posłannictwa naszego narodu.

Ponad 150 lat historii

Świeca Piusa IX została zapalona dwukrotnie. Pierwszy raz podczas kanonizacji w Rzymie i drugi w wolnej Polsce 11 stycznia 1920 r. Do 1939 r. przechowywana była w archikatedrze warszawskiej, a podczas wojny schronienie znalazła w seminarium. – Po wojnie nadeszła kolejna sowiecka okupacja i nie było okazji, by znów zapłonął płomień wolności – mówi „Niedzieli” ks. prał. Wiesław Kądziela, wieloletni rektor kościoła seminaryjnego.

Była przechowywana w specjalnej gablocie w wewnętrznej kaplicy. Dopiero w latach 80. XX wieku ks. Kądziela przeniósł ją do głównego kościoła obok ołtarza Matki Bożej Różańcowej. Przeszklona gablota została przepasana biało-czerwoną wstęgą, by w ten sposób przypominać o ciągle aktualnym proroctwie Piusa IX. – Stała w tym miejscu aż do remontu. W ostatnim czasie świeca także została poddana konserwacji – mówi Ksiądz Prałat.

Symbolika świecy Piusa IX została bardzo pięknie odczytana w okresie II Rzeczypospolitej, gdy nasi ojcowie walczyli, by utrzymać kruchą niepodległość. Jej przesłanie doskonale pasuje do idei budowy Świątyni Opatrzności Bożej, która również jest symbolem przywiązania Polaków do Kościoła i wolności. – W roku, gdy świętujemy 100-lecie odzyskania niepodległości, jest doskonała okazja, by na świecy Piusa IX znów pojawił się płomień. Tak jak w 1920 r. zapalił ją marszałek Sejmu Wojciech Trąmpczyński, tak teraz w 2018 r. podczas Święta Dziękczynienia tego symbolicznego aktu dokona prezydent RP Andrzej Duda – mówi Mieczysław Remuszko z biura prasowego Centrum Opatrzności Bożej. – Świeca jest wymownym znakiem czuwającej nad nami Bożej Opatrzności. Płomień na niej będzie zapalany od tzw. wielkiego dzwonu, podobnie jak uruchamiany jest Dzwon Zygmunta na Wawelu.

2018-05-30 11:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa: uroczysta Eucharystia w XV Święto Dziękczynienia

[ TEMATY ]

Świątynia Opatrzności Bożej

kard. Kazimierz Nycz

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

- Oboje błogosławieni pozostawili nam program życia nie tylko na lata spokojne, ale nade wszystko na trudne czasy – mówił bp Jan Kopiec w homilii podczas uroczystej Mszy św. sprawowanej w Świątyni Opatrzności Bożej w XV Dniu Dziękczynienia, obchodzonym jako ogólnopolskie dziękczynienie za beatyfikację bł. Kard. Stefana Wyszyńskiego i bł. Elżbiety Róży Czackiej. Eucharystii z udziałem wielu polskich biskupów, m.in. abp Wojciecha Polaka, Prymasa Polski i kard. Stanisława Dziwisza przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

Rozpoczynając Mszę św. kard. Nycz przywołał pamiętne słowa modlitwy o Ducha św. wypowiedziane przez św. Jana Pawła II 2 czerwca 1979 r. – Wierzymy, że stały się te słowa początkiem wielkiej zmiany w Polsce, w Europie Środkowo – Wschodniej i w Kościele – powiedział, dodając, że ta modlitwa jest potrzebna także dziś. Jak podkreślił, bł. Stefan Wyszyński i bł. Elżbieta Róża Czacka to patroni dani nam przez Boga na nowe czasy.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: Paraklet stoi zawsze po naszej stronie

2024-05-19 08:32

[ TEMATY ]

Zesłanie Ducha Świętego

Pio Si/pl.fotolia.com

Nie musimy się lękać, jesteśmy pocieszeni, bo przy całym dramatyzmie naszych grzechów i słabości wiemy, że nie jesteśmy sami, że Duch - Paraklet - stoi zawsze po naszej stronie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii uroczystości Zesłania Ducha Świętego 19 maja.

Ks. Wojciech Węgrzyniak podkreśla, że od kilku lat słowo Paraklet, jedno z imion Ducha Świętego, nie może się „zadomowić w Ewangelii”. Często tłumaczone jest jako „Pocieszyciel”, ale ten przekład zawęża znaczenie słowa „Paraklet", które „ma w sobie jeszcze odcień mówienia o Obrońcy i o tym, który jest Rzecznikiem”.

CZYTAJ DALEJ

Nawrócenie albo śmierć

2024-05-19 20:41

Tomasz Lewandowski

Katecheza bpa Macieja Małygi rozpoczęła otwarcie synodu w naszej diecezji.

Katecheza bpa Macieja Małygi rozpoczęła otwarcie synodu w naszej diecezji.

– To jest święto Ludu Bożego, nasz Wieczernik – mówił podczas ostatniej katechezy przed rozpoczęciem II Synodu Archidiecezji Wrocławskiej bp Maciej Małyga.

Katecheza, w której bp Małyga odwołał się do Listu do Kościoła w Laodycei, była pierwszym punktem oficjalnego otwarcia synodu w naszej diecezji. Po niej wszyscy zebrani na czele z relikwiami kilkudziesięciu świętych, przeszli w uroczystej procesji z kościoła NMP na Piasku do katedry wrocławskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję