Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na rowerach do Maryi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnich dniach media, także te katolickie, informowały o budzących niepokój wynikach badań socjologicznych wskazujących, że Polska jest najszybciej sekularyzującym się krajem świata. Niecała jedna trzecia polskich katolików modli się codziennie, niecała jedna piąta czyta przynajmniej raz w miesiącu Pismo Święte. Niespełna jedna trzecia uważa religię za bardzo ważny wymiar swojego życia. Informacje te nijak się jednak mają do fenomenu, jakim jest pielgrzymowanie. Pielgrzymka to rekolekcje w drodze, czas pogłębiania naszej wiary, czas wyjścia od codziennych problemów. Jest to forma wyjścia na pustynię, ale wyjścia głęboko wspólnotowego i wspólnototwórczego. Taka też była tegoroczna pielgrzymka rowerowa, która 2 lipca po raz dwudziesty siódmy wyruszyła ze Szczecina na Jasną Górę. W tym roku na dwóch kółkach do Duchowej Stolicy Polski pielgrzymowało 280 osób.

Najpierw była modlitwa przy pomniku św. Jana Pawła II na Jasnych Błoniach, a następnie Msza św. w katedrze pod przewodnictwem bp. Henryka Wejmana, który – podobnie jak w minionych latach – pierwszy etap pielgrzymki – z katedry do sanktuarium Pani Fatimskiej na osiedlu Słonecznym – pokonał na rowerze. Sebastian Świłpa, pomysłodawca i kierownik Szczecińskiej Rowerowej Pielgrzymki na Jasną Górę, tłumacząc fakt, że liczba uczestników rowerowej pielgrzymki utrzymuje się na wysokim i stałym poziomie, mówi, że jednym z powodów jest czas jej trwania. „Jest trzy razy krótsza od pieszej, która wyjdzie za trzy tygodnie. Ale to niejedyny powód. Pielgrzymowanie rowerowe bardzo mocno się w naszym kraju rozwija” – zauważa Sebastian Świłpa. Warto dodać, że kilkudziesięcioosobowa grupa pielgrzymów wystartowała już piątek ze Świnoujścia. Niektórzy z nich nie zakończyli pielgrzymowania na Jasnej Górze, lecz udali się dalej – pod krzyż na Giewoncie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wyjazdy rowerowe to nie wycieczki, ale naprawdę pielgrzymki. „Pielgrzymka rowerowa od pielgrzymki pieszej różni się tym, że na pieszej wszystko dzieje się w marszu, a na rowerowej większość rzeczy dzieje się na postoju. Ona ma bardziej taki kontemplacyjny charakter, bo człowiek siłą rzeczy jest sam ze sobą, większość trasy odbywa się w ciszy” – mówi jeden z uczestników. Jednym z pątników był ks. Wojciech Zimny, który posługuje jako ojciec duchowny w Arcybiskupim Wyższym Seminarium Duchownym w Szczecinie. Pytany przez portal „Częstochowskie24.pl”, tak mówił o tegorocznej pielgrzymce: „Pielgrzymka była oddolną inicjatywą ludzi świeckich. Sebastian, który do dzisiaj jest jej kierownikiem i głównym organizatorem, postanowił jako młody chłopak przyjechać z kolegą na rowerze do Matki Bożej. W następnych latach dołączały się kolejne osoby. W tym roku pielgrzymujemy w grupie liczącej prawie 300 osób, co wiąże się z trudem organizacyjnym, ale jednocześnie doznajemy wielkiego wsparcia od księży i ich wspólnot parafialnych, gdzie zatrzymujemy się na postój lub na nocleg. Uczestniczę w pielgrzymce po raz drugi. Kosztuje to dużo wysiłku, ale z pomocą łaski Bożej wszystko jest możliwe. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, towarzyszą nam relikwie św. Charbela, które przywiózł ich kustosz – ks. Bartosz Rajewski – proboszcz polskiej parafii pw. św. Wojciecha w Londynie”.

Reklama

90% pielgrzymów stanowią mieszkańcy archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. Pozostałe 10% to uczestnicy, którzy przyjeżdżają z różnych zakątków Polski i z zagranicy. Pośród nich są mieszkańcy Warszawy, Gdańska, Lublina, Brukseli czy Londynu. Na rowerach pielgrzymują i starsi i dzieci. W grupie szczecińskiej najstarszy uczestnik miał 80 lat, a najmłodszy 8. Pielgrzymowało też czterech księży: ks. Roman Rostkowski – związany z pielgrzymką od 23 lat i główny jej kapelan, wspomniany już ks. Wojciech Zimny, ks. Bartosz Adamiak oraz ks. Bartosz Rajewski związany z pielgrzymką od 21 lat. Na rowerach pielgrzymowało także 4 kleryków, a w Górze Śląskiej Mszę św. odprawił – również związany z pielgrzymką – ks. Daniel Grocholewski, który kilka dni wcześniej otrzymał święcenia prezbiteratu. Tegoroczna pielgrzymka zakończyła nowennę „O miłość i jedność w rodzinie”. W przyszłym roku rozpoczyna się kolejna – czwarta już nowenna – „O powołania kapłańskie”.

Reklama

Wyjątkowym i godnym odnotowania wydarzeniem był ślub Krzysztofa i Urszuli, którzy poznali się na pielgrzymce. Od lat mieszkają i pracują w Niemczech, a pielgrzymka to ostatni etap przygotowań do sakramentu małżeństwa. „To było przypieczętowanie naszych wszystkich przygotowań” – podkreślała Urszula. „Całą pielgrzymkę modliliśmy się o nasze przyszłe życie, żeby się nam dobrze układało” – powiedział Krzysztof. W niedzielę 8 lipca w Kaplicy Cudownego Obrazu podczas Mszy św. sprawowanej przez biskupa seniora diecezji łomżyńskiej Stanisława Stefanka Urszula i Krzysztof wypowiedzieli sakramentalne „tak”. To nie pierwsze „pielgrzymkowe małżeństwo”. Jest ich już kilkanaście. Tylko w minionym roku trzy pielgrzymkowe pary zawarły związki małżeńskie.

Pisząc ten tekst, przypominam sobie nasz pobyt w sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie. Zatrzymaliśmy się tam drugiego dnia naszej pielgrzymki. W sanktuarium życie religijne kwitnie: rozśpiewane dzieci oazowe, przeżywający swoje rekolekcje małżeństwa z Domowego Kościoła, pielgrzymi indywidualni z całej Polski. Nie widać, by Polska stawała się niekatolicka. Podobnie na pielgrzymim szlaku, który pokonuję od 21 lat, nie dostrzegam galopującej laicyzacji. Wręcz przeciwnie, ludzkiej życzliwości i dobroci nawet przybywa, tak w gronie samych pielgrzymów, jak i w parafiach, w których gościmy. Oczywiście, w dużej mierze jest to subiektywne doświadczenie. Myślę jednak, że by rozpoznać Chrystusa w swoim życiu, nie potrzeba wiele: cierpliwości, zaufania Bogu, otwartego serca. Dostrzegam też, wbrew medialnym doniesieniom, że ludzie są bardziej świadomi, troszczą się o rozwój duchowy, pogłębiają wiedzę religijną, dużo czytają. Być może spada liczba wiernych, ale z pewnością poprawia się jakość, tzn. świadomość bycia katolikiem i wynikających z tego konsekwencji. Niewątpliwie takiej pogłębionej formacji tak ludzi świeckich, jak i duchownych sprzyja pielgrzymowanie. Niewątpliwie wyjątkowe miejsce w ruchu pielgrzymkowym w Polsce zajmuje Szczecińska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę. Kolejna już za rok – w dniach 8-14 lipca.

2018-07-17 13:10

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

XVIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodziny Szkół im. Jana Pawła II na Jasną Górę

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Irmina Warmiak

Hasło tegorocznej XVIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodziny Szkół im. Jana Pawła II na Jasną Górę – „Promieniowanie ojcostwa” – połączyło 11 października 2018 r. na jasnogórskich błoniach ponad 14 tysięcy pielgrzymów z ponad 300 szkół z Polski i z Białorusi. Modlono się w intencji ojczyzny, młodzieży oraz dziękowano za pontyfikat Jana Pawła II.

Tegoroczna pielgrzymka dla wielu pielgrzymów zaczęła się 10 października 2018 r. Przed cudownym obrazem Matki Boskiej już od 20.30 młodzież z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 14 Integracyjnej im. Jana Pawła II w Radomiu wraz z opiekunami prowadziła rozważania pod hasłem „Cały zawierzam się Maryi”. Padły ważne słowa: o patronie Janie Pawle II, o patronie młodzieży świętym Stanisławie Kostce, o zawierzeniu młodzieży Maryi. Poważne zdania przeplatane były pieśniami Maryjnymi. O 21 czuwanie rozpoczął biskup radomski Henryk Tomasik – krajowy duszpasterz Rodziny Szkół im. Jana Pawła II. Pieśń „Bogurodzica” połączyła wszystkich obecnych w jasnogórskim sanktuarium.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Nasz diecezjanin na Międzynarodowej Konferencji Liturgicznej w Rzymie

2024-05-15 10:37

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Z pasji do liturgii

Dawid Makowski

Archiwum Dawida Makowskiego

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

Dawid Makowski jest członkiem Diecezjalnej Komisji Liturgicznej. Pochodzi z Zielonej Góry

W dniach od 8 do 10 maja 2024 r. w murach Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie odbywała się międzynarodowa konferencja liturgiczna pt. „Sobory, Synody i Liturgia”. W wydarzeniu uczestniczył nasz młody pasjonat liturgii zielonogórzanin Dawid Makowski.

Konferencja była okazją do usłyszenia wielu referatów obejmujących swoją tematyką zagadnienia: synodalności, soboru w Nicei, związku liturgii z synodami diecezjalnymi, inkulturacji liturgicznej, architektury sakralnej, eklezjologii i współczesnych aspektów pastoralnych liturgii. Sympozjum było organizowane ze względu na przypadającą za rok siedemsetną rocznicę zgromadzenia Soboru w Nicei – wyjaśnia Dawid Makowski. - Był to czas bardzo cenny nie tylko naukowo, ale duchowo. Można było doświadczyć powszechności (czyli katolickości) Kościoła, poprzez rozmowę i spotkania z ludźmi z całego świata. Szczególnie interesujące było tu wystąpienie benedyktyńskiego opata dr Oliviera-Marii Sarr OSB, który wygłosił referat na temat inkulturacji liturgicznej w krajach afrykańskich. Pozwolił on słuchaczom dostrzec, w jaki sposób tamtejsze narody rozumieją i praktykują wiarę – dodaje.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję