Reklama

Felietony

Edytorial

A gdyby tak chcieć mniej?

Radość jest wyrazem dobra i miłości w nas.

Niedziela Ogólnopolska 7/2020, str. 3

[ TEMATY ]

edytorial

felieton

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Środek karnawału. Za 10 dni Środa Popielcowa, a więc nie marnujcie czasu. No właśnie... Czy zabawa to marnowanie czasu? A może to naturalna potrzeba człowieka? Czy chrześcijanin, tak jak każdy święty, powinien chodzić uśmiechnięty? – że pozwolę sobie sparafrazować znaną piosenkę Arki Noego...

Ten numer Niedzieli, a dokładniej jego temat wiodący, poświęciliśmy zapustom, jak dawniej nazywano ostatnie dni karnawału. Dlaczego? Chcemy trochę ten czas odmitologizować. Przypomnieć, że przez setki lat był i dziś nadal jest to czas radości spowodowanej narodzeniem Pana. Karnawał w dobrze dobranych dawkach nikomu nie szkodzi. Wręcz przeciwnie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Człowiek potrzebuje w życiu zabawy, chwili oddechu od codzienności, śmiechu, tańca, muzyki, radości. Dobrze wiedzieli o tym nasi przodkowie. W dawnych wiekach, np. w średniowieczu, czas odmierzał kalendarz liturgiczny, który wyznaczał sposób funkcjonowania całych społeczności. Był czas na modlitwę, na pracę, ale i na zabawę. Szerzej piszemy o tym na str. 12-13. I choć dziś kalendarz liturgiczny nadal obowiązuje, to jednak już niewielu się nim przejmuje. A szkoda...

Mawia się, że chrześcijanin powinien być człowiekiem do tańca i do różańca (str. 10). Ale co to oznacza w praktyce? Nie chodzi przecież wyłącznie o zewnętrzne umartwianie się, o to, by wyzbyć się wszystkiego i pogardzać wszelką radością czy rozrywką. Chodzi raczej o jakże trudny do zachowania w życiu balans, umiar, właściwy dystans do spraw tego świata. Człowiek potrzebuje zabawy, ale potrzebuje też ciszy, bo tylko w niej można usłyszeć Boga.

Nasza teraźniejszość nie jest łatwa, ale właściwie o każdych czasach można tak powiedzieć. Najważniejsze to dostrzec, że czas jest darem, że to, co osiągniemy w życiu, w dużej mierze zależy od nas samych, a nie od aktualnych czasów, na które jak zwykle narzekamy. A przecież żyjemy w czasach dobrobytu, w czasach nadmiaru – serwisy telewizyjne i internetowe prześcigają się w dostarczaniu nam rozrywki, czy to przez nowy program, film, czy to przez jakiś supernews. Atakujące nas zewsząd promocje i reklamy zachęcają: „Kupuj więcej, kupuj teraz, kupuj taniej”. Kupuj! Niemal nie słychać głosu rozsądku: „Zastanów się, czy ci to w ogóle potrzebne”. I wiele prawdy jest w gorzkim twierdzeniu, że to chęć posiadania rządzi współczesną kulturą. A gdyby tak podejść do życia inaczej? Gdyby tak „więcej mieć” zastąpić „bardziej być”?

Reklama

Nie chodzi o to, żeby ograniczyć dostęp do przyjemności dla odzyskania życiowej równowagi. W zabawie, w rozrywce nie ma nic złego, jeśli człowiek umie z niej mądrze korzystać. Ale w mądrym korzystaniu z danej rzeczy zawiera się także rozeznanie, czy i kiedy jest nam ona potrzebna. Proponujemy pewien eksperyment, który może coś zmieni w naszym myśleniu. Spróbujmy na jeden dzień, może nawet na pół dnia, zostawić gdzieś telefon... Tak na próbę. Z całą pewnością za chwilę okaże się, że jest on nam niezbędny, że mamy dużo spraw do załatwienia za jego pośrednictwem. Ale wytrzymajmy – spróbujmy zacząć ten dzień, jak przystało na katolika, od modlitwy, tej porannej, na czczo. Szukajmy powiadomień od Pana, a nie tych z telefonu. To wbrew pozorom dla wielu z nas może być bardzo trudne, ale jakże odkrywcze, jakże inspirujące i ważne.

Korzystajmy mądrze z czasu, który jest nam dany. Nieśmy światu chrześcijańską radość, która jest wyrazem dobra i miłości w nas. Idźmy przez życie z uśmiechem – jak napisał ks. Jan Twardowski: „Wystarczy jeden uśmiech, by rozbroić najbardziej wykrzywioną gębę”... – i z postawą dziękczynienia, by każdego dnia uczyć się doceniać to, co mamy.

2020-02-11 08:56

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Reset

W morzu złych informacji i niespecjalnie optymistycznych prognoz na przyszłość pojawiają się promyki dobra. I jest ich wcale niemało. Tego się trzymajmy!

Jesteś patologicznym nieudacznikiem! – męski głos rozszedł się szeroko po podziemnym garażu centrum handlowego. Zdenerwowany mężczyzna trzasnął z wściekłością drzwiami audi 8, wersja limitowana, i wtedy zobaczyłam chłopca. Miał z 10 lat, krzywo założoną czapkę, a buzia właśnie układała mu się w podkówkę. – No jasne, a teraz rycz jak baba! – dodał z przekąsem tatuś i ruszył szybko przed siebie. Pomyślałam, w panice, że zostawi syna samego na tym zimnym parkingu, i już odruchowo ruszyłam na pomoc, gdy mały podbiegł do ojca i przywarł do jego dłoni. – Zachowuj się! – syknął mężczyzna. Zobaczyłam jeszcze zza rozsuwanych drzwi gest męskiej dłoni opędzającej się od tej małej...

CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Papież: chińscy katolicy wnoszą wkład w dobro swej ojczyzny

2024-05-21 11:34

[ TEMATY ]

Chiny

papież Franciszek

PAP/EPA/CLAUDIO PERI

Chińscy katolicy, w komunii z Biskupem Rzymu swoim świadectwem wnoszą realny wkład w harmonię współżycia społecznego, w budowanie wspólnego domu - stwierdził papież Franciszek w wiedoprzesłaniu skierowanym do uczestników odbywającej się na Papieskim Uniwersytecie Urbaniana konferencji poświęconej setnej rocznicy Synodu w Szanghaju.

Drodzy bracia, drogie siostry!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję