Reklama

Historia

Historia

Na tej śmierci skorzystał Stalin

Katastrofa gibraltarska jest jedną z największych niewyjaśnionych do dziś tajemnic.

Niedziela Ogólnopolska 27/2023, str. 30-31

[ TEMATY ]

Katastrofa gibraltarska

Josefa Fiol/Domena publiczna/www.commons.wikimedia.org

Pomnik Władysława Sikorskiego w Gibraltarze

Pomnik Władysława Sikorskiego w Gibraltarze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieczorem 4 lipca 1943 r. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski wsiadł w Gibraltarze na pokład liberatora, którym miał powrócić do Londynu po kilkutygodniowej inspekcji wojsk na Bliskim Wschodzie. O godz. 23.07, kilkanaście sekund po starcie, samolot nagle zaczął obniżać lot i z prędkością blisko 300 km/h uderzył w fale morskie. Śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie tragicznego lotu. Cudem ocalał tylko pilot – Czech Edward Prchal. Śmierć Sikorskiego osłabiła pozycję Polski w geopolitycznej układance, czynionej przez zachodnich aliantów w porozumieniu z sowiecką Rosją. Dlatego od 80 lat powraca pytanie: czy w Gibraltarze miał miejsce tragiczny wypadek, jak podano oficjalnie, czy był to udany zamach na premiera polskiego rządu? A jeśli był to zamach, to kto – i dlaczego – mógł być zleceniodawcą?

Generał polskich nadziei

W latach II wojny światowej gen. Władysław Sikorski stał się dla Polaków symbolem walki o wolność. Uosabiał też nadzieję na zwycięstwo. „Słoneczko wyżej, Sikorski bliżej” – mówiono w okupowanej przez Niemców Warszawie wiosną 1940 r., wierzono bowiem, że niedługo powróci on na czele odrodzonej we Francji armii polskiej i wspólnie z żołnierzami konspiracji działającej w kraju wypędzi znienawidzonych okupantów. Sikorski był bez wątpienia utalentowanym wojskowym, czego dowiódł przede wszystkim w czasie wojny z bolszewicką Rosją. „Inteligentny, żywy umysł. Ma dobre oko operacyjne i przy zdolności do ryzyka jest zdatny do wyższego dowodzenia” – napisał o nim Józef Piłsudski. Ważna to ocena, jeśli weźmie się pod uwagę wzajemny antagonizm, jaki jeszcze od czasów legionowych cechował relacje Marszałka z generałem. Jako polityk Sikorski dał się poznać z dobrej strony już w 1922 r., gdy po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza przez kilka miesięcy pełnił urząd premiera i skutecznie ostudził nastroje społeczne, grożące wówczas nawet wybuchem wojny domowej. Odsunięty od stanowisk wojskowych po przewrocie majowym stał się aż do wybuchu wojny politykiem bardzo krytycznym wobec rządów sanacyjnych. Miał doskonałe relacje z kręgami politycznymi Francji, co przyczyniło się do tego, że 30 września 1939 r., wobec internowania w Rumunii władz polskich, objął urząd premiera rządu na uchodźstwie. Jako Naczelny Wódz sprawnie odbudował polską siłę zbrojną, która zdała trudny egzamin w walkach o Narwik, w czasie obrony Francji i w bitwie powietrznej o Wielką Brytanię. Niestety, zarówno on, jak i przede wszystkim jego najbliższe otoczenie nie było pozbawione chęci rewanżu wobec piłsudczyków. Dawał temu wyraz w polityce personalnej i kadrowej w armii walczącej na Zachodzie, a także w okupowanym kraju, odsuwając od stanowisk dowódczych zwolenników Marszałka. Najbardziej niepokornych zdecydował się nawet umieścić w obozie izolacyjnym na ponurej Wyspie Węży u wybrzeży Szkocji. Trafiło tam półtora tysiąca wybitnych oficerów, w tym kilku generałów, których jedyną „winą” było to, że deklarowali się jako piłsudczycy. Takimi działaniami wytworzył sobie Sikorski spore grono oponentów i zaciekłych krytyków, wśród których był m.in. gen. Kazimierz Sosnkowski. Ale nawet oni przyznawali, że autorytet i pozycja premiera są nie do podważenia, że służy on polskim sprawom, a za kluczowe uznawano doskonałe relacje, jakie Sikorski miał z rządami państw alianckich. Przekonanie to spotęgowało się w chwili, gdy po klęsce Francji rząd kontynuował swą misję w Londynie. Relacje, jakie łączyły gen. Sikorskiego i premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla, określane były bowiem jako zażyłe i przyjacielskie. Stanowiło to dobry prognostyk dla spraw polskich. Niestety, do czasu. Komplikacje pojawiły się w chwili, gdy niemiecka III Rzesza i sowiecka Rosja – dotychczasowi sojusznicy stanęli przeciwko sobie. W czerwcu 1941 r. agresor i okupant – Związek Sowiecki – stawał się „sojusznikiem naszych sojuszników”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Sojusz z agresorem

Priorytetem polityki brytyjskiej było w tym czasie bezwzględne pokonanie III Rzeszy. Otwarcie nowego teatru działań wojennych na Wschodzie cel ten, w ocenie Churchilla, mogło znacznie przybliżyć. Nie miał on więc żadnych wątpliwości, aby udzielić wsparcia militarnego Sowietom. Nie miał też żadnych oporów, aby naciskać na Sikorskiego, by ten uregulował relacje dyplomatyczne z ZSRS. Dla Polaków sprawa ta była zdecydowanie bardziej skomplikowana. Od 17 września 1939 r. Polska była de facto w stanie wojny z sowiecką Rosją, a mordy i masowe deportacje czynione przez blisko dwa lata na terenach okupowanych przez Sowietów nie mogły zostać zapomniane. Z drugiej strony pojawiała się szansa, aby przywrócić wolność dziesiątkom tysięcy Polaków wywiezionych w głąb Rosji. Wydaje się, że ten argument był zasadniczy dla decyzji Sikorskiego, gdy pod wpływem namów Churchilla zasiadał do rozmów z ambasadorem sowieckim w Londynie Iwanem Majskim. Umowa podpisana 30 lipca 1941 r. między rządem polskim a rządem sowieckim przywracała wolność tysiącom łagierników. Dawała im też możliwość zaciągu do tworzonej w ZSRS armii polskiej, dowodzonej przez zwolnionego z kazamatów Łubianki gen. Władysława Andersa.

Reklama

Rozwój działań wojennych na Wschodzie potwierdzał prawidłowość, że z Rosją można negocjować jedynie wtedy, gdy jest słaba. Gdy się wzmacnia – wszelkie ustalenia pozostają gołosłowne i puste. Po serii klęsk w wojnie z III Rzeszą zaczęły nadchodzić sowieckie zwycięstwa. Jaki miało to wpływ na postawę Rosji, gen. Sikorski mógł się przekonać osobiście, gdy pytał na Kremlu Stalina o los kilku tysięcy oficerów z obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Przywódca Rosji bez cienia wstydu stwierdził wtedy, że „uciekli do Mandżurii”. W następnych miesiącach Sowieci czynili zaś takie utrudnienia dla powstającej tam armii polskiej, że gen. Anders zmuszony był wyprowadzić ją z „nieludzkiej ziemi” na Bliski Wschód. Widać było wyraźnie, że Stalin ma wobec powojennej Polski konkretne plany i że zgodnie z rosyjską doktryną, mającą tradycje sięgające XVIII wieku, widzi powojenną Polskę w rosyjskiej strefie wpływów. Po ujawnieniu przez Niemców w kwietniu 1943 r. zbrodni katyńskiej nie było już żadnych złudzeń. Gdy Sikorski wystąpił do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o bezstronne zbadanie mogił pod Smoleńskiem, Stalin potraktował to jako wygodny pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z rządem polskim. Churchill w rozmowie z Sikorskim stwierdził cynicznie: „Są rzeczy, które choć wiarygodne, nie nadają się do tego, aby mówić o nich publicznie”.

Czyja korzyść

Katastrofa gibraltarska jest jedną z największych niewyjaśnionych do dziś tajemnic. Komisja brytyjska, która na miejscu badała przyczyny wypadku, pracowała bardzo krótko. Jako przyczynę podano zacięcie sterów samolotu. Oficjalny komunikat głosił: „Pomimo bardzo dokładnego rozpatrzenia wszystkich zeznań, łącznie z zeznaniami pilota, nie można ustalić okoliczności, w jakich nastąpiło zacięcie sterów. Zostało jednak ustalone, że nie był to sabotaż”. Ostatnie zdanie raportu podważa jednak jego treść. Skoro nie ustalono przyczyn blokady sterów, dlaczego zdecydowanie wykluczono sabotaż? Badacze od lat starają się zgłębić tę tajemnicę. Nie ułatwiają zadania utajnienie na sto lat archiwów brytyjskich związanych z prowadzonym w 1943 r. śledztwem oraz brak jakiegokolwiek wglądu w archiwa Łubianki i Kremla. Ekshumacja i badanie doczesnych szczątków gen. Sikorskiego przeprowadzone przez IPN w 2008 r. dowiodły jedynie, że polski premier zginął w wyniku obrażeń, które były skutkiem upadku samolotu. Nadal pozostają więc tylko poszlaki. Historycy zwracają uwagę, że najbardziej na śmierci Sikorskiego skorzystał Stalin. Sikorski reprezentował bowiem rząd, z którym Rosja po sprawie katyńskiej zerwała relacje. Cieszył się on jednak nadal pełnym poparciem aliantów zachodnich. Był więc przeszkodą w układance geopolitycznej, której scenariusz pisany był na Kremlu. Po śmierci Sikorskiego sprawa polska była właściwie całkowicie przegrana, co pokazały konferencje w Teheranie i Jałcie. Przy zgodzie wolnego świata Polska znalazła się w sowieckiej strefie wpływów. Warto wspomnieć, że dziwnym „zbiegiem okoliczności” w dniu katastrofy przebywali w Gibraltarze i Iwan Majski, i Harold Philby ps. Kim. Ten ostatni był jednym z najbardziej cenionych sowieckich agentów zainstalowanym w brytyjskich służbach specjalnych. Zdemaskowany dopiero na początku lat 60. XX wieku uciekł do Moskwy, gdzie – uwaga – 4 lipca 1963 r. – w 20. rocznicę katastrofy gibraltarskiej przyznano mu uroczyście obywatelstwo ZSRS. Został pochowany z najwyższymi sowieckimi honorami w 1988 r., a jeszcze dwa lata później jego twarz „zdobiła” specjalny znaczek wydany przez rosyjską pocztę...

Autor jest historykiem, szefem Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych

2023-06-26 16:09

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

43. rocznica zamachu na Jana Pawła II

2024-05-12 22:59

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Adam Bujak, Arturo Mari/Biały Kruk

43 lata temu, 13 maja 1981 roku, miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. Podczas audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, o godz. 17.19 uzbrojony napastnik Mehmet Ali Agca, oddał w stronę Ojca Świętego strzały.

Wybuchła panika, a papieża, ciężko ranionego w brzuch i w rękę natychmiast przewieziono do kliniki w Gemelli, gdzie rozpoczęła się kilkugodzinna dramatyczna walka o jego życie. Cały świat w ogromnym napięciu śledził napływające doniesienia. Wszyscy zadawali sobie pytanie, czy Jan Paweł II przeżyje. Dziś miejsce zamachu na papieża upamiętnia płytka w bruku po prawej stronie przy kolumnadzie Placu św. Piotra.

CZYTAJ DALEJ

Niebo – misja na co dzień!

2024-05-07 08:46

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

Zmartwychwstały Pan dał swoim uczniom wystarczająco wiele dowodów na to, że żyje. A teraz, przed wstąpieniem do Ojca, przygotowuje ich do nowego etapu w dziejach zbawienia ludzkiej rodziny. Rozstający się z Apostołami Pan objawia im swoje (i Ojca) dalekosiężne plany. Oto dość zwyczajni ludzie – uczniowie Jezusa, chrześcijanie – mają maksymalnie zaangażować się w rozwój królestwa Bożego na ziemi. Wnet ruszą w świat z Dobrą Nowiną. Pamiętają też, że mają się modlić, wiedzą, jak to czynić i o co prosić Ojca: „Przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Podczas licznych spotkań ze Zmartwychwstałym uczniowie zostali obdarowani tchnieniem Ducha Pocieszyciela. Ale będzie Go „więcej”. Jezus uroczyście obiecał, że wydarzy się cud zstąpienia Ducha Świętego, który obdarzy uczniów mocą i licznymi nadprzyrodzonymi darami. Tak wyposażeni będą zdolni nieść Ewangelię „aż po krańce ziemi”. Dobra Nowina o zbawieniu powinna być zaniesiona do wszystkich ludzi. A tymczasem Jezus – po wydaniu misyjnego polecenia i złożeniu obietnicy – „uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Osamotnieni uczniowie, a po nich kolejne pokolenia wierzących mają się przystosować do nowego rodzaju obecności Zbawiciela. Już się boleśnie przekonali, że nie potrafią zatrzymać Go przy sobie. Teraz mają codziennie pielęgnować i doskonalić sztukę słuchania słowa Bożego, by odradzała się i rosła ich ufna wiara w Jezusa obecnego pośród nich – obecnego i udzielającego się szczególniej w eucharystycznej Ofierze i Uczcie.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina: papieska korona dla Matki Bożej w Fastowie

2024-05-12 15:33

Grażyna Kołek

W przededniu rocznicy objawień fatimskich papieską koronę otrzymała figura Matki Bożej w Fastowie. W tym ukraińskim mieście leżącym nieopodal Kijowa działa dominikański Dom św. Marcina de Porres, stanowiący jeden z największych hubów humanitarnych w tym ogarniętym wojną kraju. Maryjna figura powstała dwa lata po objawieniach w Fatimie i przechowywana jest w miejscowym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego, ważnym punkcie modlitwy o pokój na Ukrainie.

Odpowiedzialnym za funkcjonowanie ośrodka w Fastowie jest ukraiński dominikanin ojciec Mykhaiło Romaniw, który współpracuje z całą rzeszą świeckich wolontariuszy. „Pomysł koronacji wziął się stąd, że nasz parafianin, pan Aleksander Łysenko, na jednej ze stron antykwarycznych znalazł figurę Matki Bożej Fatimskiej. Figura jest drewniana, ma 120 centymetrów wysokości. Pochodzi z Fatimy i została wyprodukowana w 1919 roku. To nas bardzo zainteresowało” - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Romaniw. Jak podkreśla, „drugą ważną rzeczą było to, że Matka Boża Fatimska właśnie w tym kontekście wojny prosiła o to, aby się modlić za Rosję. To jest bardzo ważne i od zawsze pamiętałem, iż żadne inne objawienie nigdy nie mówi o Rosji”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję