Reklama

Edytorial

Nie zabijajmy miłości

„Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” – kiedyś te słowa znaczyły dla nas więcej? Najwyraźniej tak, skoro dziś rozwody są prawdziwą plagą.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trudno nie zauważyć, że z krajobrazu naszych miast niemal zniknęły małe warsztaty usługowe. Coraz trudniej naprawić drobny sprzęt AGD, sztuką jest znalezienie specjalisty od RTV; konia z rzędem temu, kto wypatrzy kaletnika, o szewca też nie jest łatwo. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nie fakt, że wszyscy wyjechali do pracy za granicę, bo problem ten podobnie wygląda niemalże w całej Europie. Powód jest zupełnie inny – coraz rzadziej zanosimy coś do naprawy, dlatego zakłady rzemieślnicze siłą rzeczy są zamykane. Przemysł jest nastawiony na produkcję przedmiotów o krótkiej trwałości – gdy kończy się czas gwarancji, sprzęt wysiada. Brak części bądź ich wysoki koszt sprawiają, że bardziej opłacalne i wygodniejsze jest kupienie nowego produktu. Do tego jeszcze dochodzi nasza wygoda i rozrzutność. Stare urządzenie, stare buty czy ciuch trafiają na śmietnik, a my bez żalu za starym spieszymy do sklepu po nowe. Jeszcze tylko starsi ludzie cerują, naszywają łaty lub majstrują przy sznurze od żelazka. Dlaczego o tym wspominam? Bo podobnie postępujemy w relacjach z ludźmi, w tym z najbliższymi – z żoną, mężem.

„Znów się zepsułeś i wiem, co zrobię, zamienię ciebie na lepszy model” – znamy ten tekst piosenki. Tak dziś żyjemy. Przestajesz mi pasować, bo z wiekiem uroda przygasa, bo miałeś(-aś) być zawsze szczupły(-a), zdrowy(-a)... Przestajesz mi pasować, bo wspólne życie stawia wymagania, bo miało być inaczej, wygodnie, bezproblemowo, a tu obowiązki, dzieci i problemy, które się piętrzą każdego dnia. Przestajesz mi pasować, bo twoje wady, które nie przeszkadzały mi przed ślubem, ba, nawet wydawały mi się urocze, teraz są nie do zniesienia. Przestajesz mi pasować, więc wymienię cię na lepszy, młodszy i bezproblemowy model. Nie chcemy naprawiać tego, co złe w naszych związkach, zupełnie inaczej niż poprzednie pokolenia, które nie odpuszczały z taką łatwością i nie zwalniały się przy pierwszej sposobności z małżeńskiej przysięgi. Nawet kiedy było pod górkę, kiedy bolało, pokolenia naszych dziadków, rodziców starały się naprawiać, sklejać, a nie sięgały z taką łatwością po „nowe modele” tak jak po przedmioty ze sklepowej półki. Uprzedzam z góry argument, że nasze prababki, babki, często „jedynie” żony przy mężach, były zależne od mężczyzny – były paniami domu i matkami, to były ich jedyne etaty, nie miały więc dokąd pójść i trwały w małżeństwie. Oczywiście, że w przeciwieństwie do nas były bardziej zależne od męża, ale przypisywanie trwałości ówczesnych małżeństw jedynie strachowi kobiet byłoby nadmiernym uproszczeniem. Bo czym zatem kierowali się nasi dziadkowie, nieodczuwający tych lęków panowie, gdy trwali mimo problemów i upływu czasu przy swoich żonach? Czy powodem takiej postawy nie były odpowiedzialność i wierność małżeńskiej przysiędze, które wynikały z wiary i świadomości, czym jest sakrament małżeństwa? „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” – kiedyś te słowa znaczyły dla nas więcej? Najwyraźniej tak, skoro dziś rozwody są prawdziwą plagą nawet wśród tych, którzy zawarli sakrament małżeństwa w kościele.

Czy katolikowi wolno się zgodzić na rozwód? – pytamy zatem w obliczu tego, co się dzieje. Ojciec Jacek Salij, dominikanin, diagnozuje ten palący dziś problem. „Z rozwodami jest podobnie jak z każdą inną plagą społeczną: krąg winnych sięga daleko poza bezpośrednie ofiary tej plagi”(s. 8-11). Uważa, że już „sam pogląd, jakoby rozwód był dopuszczalnym rozwiązaniem kryzysu małżeńskiego, pracuje na rzecz rozwodu”. „Gdybyśmy lepiej rozumieli, czym jest, czym powinno być małżeństwo, nie przychodziłaby nam do głowy nawet możliwość rozwodu, myślelibyśmy raczej nad sposobami uratowania zagrożonej wspólnoty życia” – dowodzi o. Salij. Zapewne właśnie to lepiej rozumieli nasi dziadkowie i rodzice. Więcej w nich było dojrzałości i wynikającego z niej rozeznania tego, co dobre, a co złe. Więcej troski o drugą osobę, o dzieci i o miłość, o którą trzeba dbać i którą trzeba leczyć, gdy ta zaczyna niedomagać. Dosadnie w tym kontekście o rozwodzie mówi o. Salij: „Każdy rozwód ma w sobie coś z zabójstwa. Rozwód to zabicie miłości – zwykle chorej, czasem bardzo chorej, a czasem – patrząc na to po ludzku – beznadziejnie chorej. (...) Nie mówmy natomiast o nawet bardzo już skłóconym małżeństwie, że miłość męża i żony już umarła. Miłość to coś duchowego, dlatego nie umiera łatwo, ostatecznie umiera dopiero w piekle”. Może warto to przemyśleć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2023-07-25 13:19

Ocena: +6 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Europa chrześcijańska czy muzułmańska

Niedziela Ogólnopolska 37/2015, str. 3

[ TEMATY ]

edytorial

Bożena Sztajner/Niedziela

Całym światem wstrząsnęło pokazane ostatnio w mediach zdjęcie syryjskiego dziecka, którego ciało wyrzuciły fale na turecką plażę. To 3-letni Aylan. Zatonął wraz z 5-letnim bratem Galipem i matką o imieniu Rehan. Przeprawiali się łódką na grecką wyspę Kos. Pozostał zrozpaczony ojciec, Abdullah Kurdi, na którego oczach morskie głębiny pochłonęły jego rodzinę. Nasze serca nie mogą pozostać głuche na wołanie uchodźców. To konkretni, niepowtarzalni ludzie, którzy mają imiona i nazwiska, nie mają jednak stałego adresu, szukają bowiem swojego miejsca na ziemi. – Już dość! Dość umierania, dość cierpień i prześladowań! – wołał w katedrze w Wiedniu abp Christoph Schönborn podczas sprawowania Mszy św. żałobnej w intencji uchodźców, których ciała znaleziono w porzuconej na austriackiej autostradzie ciężarówce. – Oni chcą po prostu przeżyć i żyć, tak jak my wszyscy, a najczęściej nie mają niczego poza własnym życiem.

CZYTAJ DALEJ

Zapowiedź - #PodcastUmajony na naszym portalu już od 1 maja!

2024-04-28 07:35

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

#JezusowaKardiologia

Mat.prasowy

Zapraszamy na codzienne refleksje maryjne przygotowane dla naszego portalu na maj 2024 r. przez ks. Tomasza Podlewskiego.

Startujemy 1 maja 2024 roku, zaraz po północy. Do usłyszenia!

CZYTAJ DALEJ

Nikaragua: od początku roku reżim wydalił 34 osób duchownych

2024-04-30 13:15

[ TEMATY ]

prześladowania

Nikaragua

Pomoc Kościołowi w Potrzebie/www.pkwp.org

34 katolickich osób duchownych musiało opuścić Nikaraguę w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2024 r. z powodu prześladowań Kościoła katolickiego przez reżim Daniela Ortegi i Rosario Murillo. Informację tę podała na niezależnej stronie internetowej „Despacho 505” badaczka i aktywistka Martha Molina, która na bieżąco informuje o atakach na Kościół w tym środkowoamerykańskim kraju.

Prawie wszystkie te osoby pełnią swoją posługę w innych krajach, głównie w Kostaryce i Stanach Zjednoczonych, a te, które są jeszcze seminarzystami, kontynuują formację poza Nikaraguą, wyjaśniła Molina, dodając, że jest świadoma sytuacji, ponieważ same ofiary skontaktowały się z nią, ale proszą o nieujawnianie ich tożsamości, ponieważ ich rodziny i członkowie ich zakonów pozostają w kraju. „Mam listę ze wszystkim, nazwiskami, parafiami i zgromadzeniami” - potwierdziła badaczka.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję