Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Odbuduj mój Kościół

Słowa, które przed ośmiuset laty usłyszał św. Franciszek z Asyżu, powróciły w naszych czasach. Skierowane zostały do konkretnych wspólnot i duszpasterzy.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 45/2023, str. IV

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Archiwum parafii w Dubie

Świątynia została podparta stemplami, by zabezpieczyć jej ściany

Świątynia została podparta stemplami,  by zabezpieczyć jej ściany

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przed zadaniem odbudowy kościoła parafialnego stanęła w ostatnich miesiącach wspólnota parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Dubie. Przy dużym zaangażowaniu wiernych i ich duszpasterzy, ks. Witolda Mikulskiego – proboszcza i ks. Krystiana Bordzania – wikariusza, ruszyły prace nad remontem zabytkowej świątyni.

– Kościół został wybudowany w 1778 r. Przetrwał, kampanię napoleońską, Powstanie Styczniowe, dwie wojny światowe, najazd bolszewików w 1920 r. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili w nim skład broni. Był świadkiem burzliwych losów miejscowej społeczności. 25 września 1939 r. zostali bestialsko zamordowani przez Sowietów: proboszcz ks. Wiktor Możejko, dwaj klerycy salezjańscy Mikołaj i Stefan, organista i sołtys. Nasi dubieńscy męczennicy, spoczywający na naszym cmentarzu – snuje opowieść ks. Witold Mikulski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Historia i obawy

Przywołując bogatą historię świątyni, ksiądz proboszcz przypomina fakty, o których warto wiedzieć i pamiętać. – Przy kościele przez 245 lat przeprowadzano tymczasowe, prowizoryczne remonty i naprawy, które bardziej go niszczyły niż ratowały. W latach 80. po zmianie dachu na dwuspadowy, silne wiatry zachodnie spowodowały naruszenie konstrukcji kościoła. W latach 90., gdy kościół się rozsuwał, ze względu na całkowicie spróchniałe podwaliny pokryto go wewnątrz boazerią przykrywając spróchniałe elementy. Owszem zrobiło to wrażenie estetyczne, ale niestety spowodowało, że naruszyła się konstrukcja ścian, stropu i dachu a posadzka zaczęła się zapadać. Jak się okazało przy badaniach architektonicznych, konstrukcję dachu podparto na stropie deskami i kołkami, podobnie zresztą jak ołtarze. Rozsuwanie się budynku kościoła zatrzymaliśmy w sierpniu tego roku z zewnątrz podpierając stemplami, aby się całkowicie nie rozjechał. Musieliśmy usunąć także żyrandole, aby odciążyć strop, który zaczął się obniżać. Na chwilę obecną jeszcze w kościele odprawiamy, ale w każdej chwili liczymy się z tym, że trzeba będzie go opuścić i zamknąć ze względów bezpieczeństwa – dopowiada ks. proboszcz.

Reklama

Potrzeba remontu

Świątynia parafialna w Dubie potrzebuje remontu. To nie ulega wątpliwości. Prace, które mają być podjęte wymagają wielkiego nakładu pracy i wysiłku, zarówno w sferze materialnej, jak i duchowej. Koszty remontu przekraczają możliwości parafii. – Parafia nasza jest niewielka liczy niecałe 2000 mieszkańców i za nami generalne remonty dwóch drewnianych starych kościołów w Niewirkowie i Śniatyczach. Jesteśmy już wyżyłowani i zmęczeni ratowaniem naszych świątyń, które w podobny sposób były przez lata remontowane – dzieli się tymi doświadczeniami ks. Mikulski.

Zapytany o największy smutek i ból związany z remontem wskazuje ze wzruszeniem, że było to jedno z najsmutniejszych wydarzeń na początku podejmowanych prac. – Najbardziej bolało wyniesienie Najświętszego Sakramentu z kościoła przed remontem. Ludzie płakali i moje serce płakało. Jak sobie pomyślę, że będę musiał to zrobić po raz trzeci to na samą myśl serce mi się kraje – podkreśla. – Dlatego nie siedzimy z założonymi rękami i nie czekamy na mannę z nieba. Staramy się na sobie możliwe sposoby zbierać środki na ratowanie naszej zabytkowej świątyni. Organizujemy różne wydarzenia i imprezy w parafii, aby pozyskać finanse. Przygotowujemy projekt pozyskania funduszy zewnętrznych, ale potrzebne są środki na wkład własny a to już przekracza nasze możliwości. Oszacowano ten remont na ok. 7 mln zł. Z czego wkład własny to grubo ponad 1 mln zł. A nie wiadomo co jeszcze wyjdzie w czasie remontu – dodaje.

Zaangażowanie młodych

Wyjątkową mobilizację w podjętych pracach widać wśród ludzi młodych, co cieszy duszpasterzy. O wartości tego zaangażowania mówi sam ks. Witold. – Zaangażowanie młodych uświadamia nam, że warto się trudzić, bo to dla nich, a w przyszłości dla ich dzieci ten kościół ratujemy i cieszymy się, że będzie komu go przekazać i że oni też chcą wziąć odpowiedzialność za jego ratowanie. Nie możemy, wobec tego być obojętni i zostawić ich z tym samych. Musimy się mobilizować, musi nam się chcieć mimo wszystko. Ufamy Bogu dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Jeśli wolą Jego jest, aby ten kościół był uratowany, tak będzie – wyraża swą nadzieję ks. Mikulski.

Reklama

Młodzież bardzo chętnie przygotowała pamiątkowe cegiełki na remont, które za dobrowolną ofiarę rozprowadzają w parafiach naszej diecezji. Wśród tych pamiątek są magnesy, różańce, czy smycze na klucze z logiem parafii i znicze. Są też obrazki naszej Królowej Aniołów.

Odkryte skarby

Przy okazji prac przygotowawczych odkrywanych jest coraz więcej tajemnic, które skrywa parafialna świątynia. – Okazało się, że pod częścią kościoła znajdują się XVIII-wieczne krypty, kryjące szczątki prawdopodobnie dawnych właścicieli, ks. Ignacego Czarnołuskiego proboszcza z Duba i dziekana Zamojskiego, który zmarł w 1872 r. Odkryliśmy także, że w bocznym ołtarzu znajduje się zapomniany, a łaskami słynący Obraz Matki Bożej Królowej Aniołów. Wszystko na to wskazuje, że ocalał z kościoła spalonego przez idących w 1648 r. na Zamość Kozaków. Świadczą o tym stare zapiski z protokołów wizytacyjnych a także wotywna srebrna sukienka i korony. Przy obrazie znajdowało się bardzo dużo drogocennych wotów dziękczynnych za otrzymane łaski, a zostały zrabowane przez uciekającego folksdojcza Sema. Zachowało się kilkanaście ryngrafów, które – jak mówią starsi mieszkańcy – Matce Bożej w podzięce za szczęśliwy powrót z wojny ofiarowali żołnierze. Myślę, że wiele sekretów jeszcze odkryjemy – podkreśla proboszcz.

Potrzebne jest wsparcie

Koszty związane z remontem zabytkowego kościoła parafialnego w Dubie są zbyt wysokie. Duszpasterze parafii wraz z wiernymi robią wszystko, by odnowić swoją parafialną świątynię. Podjęte działania cieszą się wsparciem bp. Mariana Rojka, który widząc stan kościoła zezwolił na przeprowadzanie zbiórek w parafiach. Takie ostatnio odbyły się w Łabuniach i Wólce Panieńskiej. Do wsparcia prac zaproszeni są wszyscy ludzie dobrej woli, którym na sercu leży los dubieńskiej świątyni. Bliższe informacje na temat możliwości pomocy dostępne są na stronie internetowej parafii oraz na Facebooku, gdzie dokumentowane są wszystkie podejmowane prace.

2023-10-30 18:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wzniesiony dzięki modlitwie

Niedziela łódzka 40/2022, str. IV

[ TEMATY ]

prezentacja parafii

Archiwum parafii

Wierni przed obrazem Zwiastowania Pańskiego, znajdującym się w ołtarzu głównym sanktuarium

Wierni przed obrazem Zwiastowania Pańskiego, znajdującym się w ołtarzu głównym sanktuarium

Na środku było tylko niebo... – wspomina ks. Stanisław Rękawek, pallotyn, budowniczy sanktuarium Świętości Życia w Łodzi, w rozmowie z Justyną Kunikowską.

Justyna Kunikowska: Jak doszło do tego, że na jednym ze wzgórz, znajdującym się na terenie Bałut, widnieje tak majestatyczna budowla?

Ks. Stanisław Rękawek: Z historii tego miejsca wiemy, że ziemia została przekazana od darczyńcy Pani Rzewuskiej, pod warunkiem, że kiedyś powstanie na tym terenie kościół. To było jeszcze przed wojną. W czasie I wojny światowej były to tereny walk i wiemy, że byli tutaj pochowani żołnierze walczący. Tu znajdował się kiedyś cmentarz. Gdy zaproponowano, abym przyjechał do Łodzi i zajął się budową świątyni, teren, który zastałem, był porośnięty, a większość placu zasypana śmieciami. Rozpocząłem budowę w 1991 r. od domu parafialnego i kaplicy, którą ówczesny abp Władysław Ziółek poświęcił pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej. Wyznaczono granice parafii i już 8 grudnia 1993 r. erygowano parafię pod wezwaniem założyciela naszego stowarzyszenia – św. Wincentego Pallottiego.

CZYTAJ DALEJ

Dary Świętego Ducha

Niedziela rzeszowska 22/2020, str. I

[ TEMATY ]

Pięćdziesiątnica

Zesłanie Ducha św.

Arkadiusz Bednarczyk

Zesłanie Ducha Świętego z podkarpackiej cerkwi

Zesłanie Ducha Świętego z podkarpackiej cerkwi

Zesłanie Ducha Świętego kończy okres wielkanocny i upamiętnia narodziny i posłannictwo Kościoła. Tradycja ludowa rozmaicie upiększała tę uroczystość. Niekiedy spod stropu kościelnego spadał deszcz kwiatów symbolizujących dary Ducha Świętego. Wypuszczano również gołąbki – symbole Ducha Świętego.

U roczystość nazywano Zielonymi Świątkami, bowiem przystrajano domostwa i ich obejścia zielonymi gałęziami, np. brzozowymi bądź wierzbowymi, co miało gwarantować urodzaj i chronić przed złymi duchami. Dodatkowo silny zapach tataraku chronił zagrody przed owadami.

CZYTAJ DALEJ

Film „Jedno życie” – historia człowieka, który walczył o ludzką przyzwoitość

2024-05-20 12:05

[ TEMATY ]

film

premiera

Jedno życie

Mat. prasowy

Na ekrany polskich kin, już 31 maja, wchodzi niezwykły i oparty na prawdziwych wydarzeniach film, zatytułowany „Jedno życie. W roli głównej dwukrotny zdobywca Oscara Anthony Hopkins, jako sir Nicholas Winton, który tuż przed wojną ocalił ponad 600 dzieci z rąk hitlerowców. Jego historia ujrzała światło dzienne dopiero po 40 latach i wzruszyła miliony ludzi na całym świecie.

Jest rok 1938, gdy młody Brytyjczyk Nicholas Winton podczas wizyty w Pradze odkrywa, że tysiące rodzin zbiegłych przed hitlerowcami z Niemiec i Austrii, żyją w dramatycznych warunkach, często bez dachu nad głową i żywności. Niemiecka inwazja na Czechosłowację jest kwestią najbliższych tygodni, a wtedy los uchodźców będzie już przesądzony. Nicholas postanawia zrobić wszystko, co w jego mocy, by ocalić jak najwięcej potrzebujących. Wraz z grupą współpracowników organizuje transporty dzieci, które podążają z Pragi do Anglii w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Jak wiele istnień uda się ocalić, zanim granice zostaną zamknięte? Po 40 latach Nicholas wciąż wraca wspomnieniami do tamtych dni, zadając sobie pytania o los ocalonych i obwiniając się o to, że nie udało mu się ocalić wszystkich. Tymczasem niepodziewanie los dopisze poruszający epilog do tej historii.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję