Reklama

Z kolędą pod lasem

Przed kolędą najbardziej denerwują się dzieci. Gorączkowo uczą się pacierza.
Dorośli czekają inaczej. A jak po Bożym Narodzeniu ksiądz przyjdzie już z kolędą, to można już powiedzieć: zakończyliśmy Święta.

Niedziela warszawska 4/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sokołówek i Teodorów to dwie z najmniejszych wiosek w parafii Radzymin. Pierwsza liczy 20 gospodarstw, druga zaledwie 11. Obie oddalone o 8 km od Radzymina, sąsiadują tak blisko, że właściwie łączą się ze sobą. Rzadko już na wsi spotkać można drewnianą chatę. Mało kto żyje tu z uprawy roli. Przeważnie w każdym gospodarstwie jedna osoba pracuje poza domem. Dojeżdżają do Radzymina czy Warszawy.
O 9.30 w mroźny styczniowy poranek przed radzymińską kolegiatę podjeżdża samochód. Taki to już zwyczaj podtrzymywany z dawien dawna. Choć w parafii większość kapłanów ma auta, po księdza na kolędę przysyłany jest pojazd z wioski. Każdego roku sołtys wyznacza innego kierowcę.
Na księdza czeka razem cała wioska. Trzeba wypatrywać, kiedy sąsiad doprowadzi kapłana do furtki gospodarstwa. Od tego momentu kapłan staje się szczególnym gościem w rodzinie. Właściwie cała wioska czeka razem, bo nie wiadomo, z którego końca rozpocznie się kolęda. Zwykle zasada od lat jest ustalona, ale czasem bywają niespodzianki.
- Raz zdarzyło mi się zastać rodzinę, która dopiero wstawała, kiedy zapukałem do drzwi. - Zawsze ksiądz przychodził do nas później - tłumaczyli się - wspomina ks. Grzegorz Mądry, wikary z Radzymina. Ale takie sytuacje to przypadki niezmiernie rzadkie. Bo na księdza z kolędą czeka się tak, jak na swego rodzaju święto. - Jakby to było bez kolędy! - mówi obruszony Jan Małkiewicz z Teodorowa.
- Nie do pomyślenia jest, żeby ktoś w wiosce księdza nie przyjął. Nawet jak nie chodzi w każdą niedzielę do kościoła - mówi Stanisława Król z Teodorowa.
- Ksiądz to jest ksiądz. Jak przyjedzie ktoś z urzędu, to już nie to samo. Księdza trzeba szanować, grzecznie rozmawiać - mówi Stanisław Ruciński, ojciec sołtysa z Sokołówka, który przeżył zsyłkę na Syberię. Jego żona Czesława dodaje: - Bo jest przedstawicielem naszej wiary. Dlatego musimy się tym szczycić i księdza szanować.

Reklama

Grzechy wołające o pomstę do Boga

Dawniej kolędy bały się głównie dzieci. - Przed kolędą strach był wielki - wspomina Czesława Rucińska z Sokołówka. - W domu było nas czworo rodzeństwa. Kolęda była w tym samym domu, gdzie mieszkamy teraz. Przed kolędą wszystkie dzieci biegały jedne od drugich i uczyły się katechizmu, żeby się potem na kolędzie nie wstydzić. - „Katechizmówki” latały w ręku - potwierdza jej mąż Stanisław. - Pamiętam byłam dzieckiem, jak przyjechał do nas ks. Kobyliński - ciągnie pani Czesława. Siostrę, która chodziła do pierwszej klasy zapytał o grzechy wołające o pomstę do Boga. Ona nie wiedziała. Ksiądz zapytał: „Nie uczyłyście się tego na religii?” A ona mówi: „Nie, proszę księdza”. Tatuś był strasznie obrażony, jak mogła nie odpowiedzieć księdzu. Potem często wspominałyśmy to wydarzenie - mówi pani Czesława. Ksiądz tylko dzieci pytał pacierza.
Po tamtym okresie zostały już tylko wspomnienia. Teraz najmłodsi często dostają cukierki. Na stole zostawiają kapłanowi do wglądu zeszyty do religii. - Ksiądz jako potwierdzenie, że zeszyt przejrzał, zostawia podpis. Potem siostry katechetki oglądają zeszyt i wstawiają ocenę do dziennika - opowiada pan Mariusz, tata zaledwie dwumiesięcznego Krzysia. Jego żona Edyta miło wspomina wizyty kolędowe. - Ksiądz zawsze pytał dzieci np. czy tata pije alkohol. Zawsze bez zastanawiania się mówiliśmy prawdę - opowiada.
Rozmowy z dziećmi w czasie kolędy ksiądz proboszcz prowadzi nadal. W ten sposób dużo szybciej można rozpoznać problemy, z którymi boryka się rodzina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po kolędzie Pan Bóg pobłogosławi

Dla pani Edyty i Mariusza to jedne z pierwszych wspólnych kolęd. Od niedawna są małżeństwem. Jeszcze w tym roku przyjmują kapłana w domu rodziców Edyty. Na stole ustawili krucyfiks, zwany tu pasyjką, kropidło, świece, duże kryształowe naczynie z wodą i łyżeczkę soli. Sól kapłan sypie do wody. Uważa się tu, że ma ona właściwości oczyszczające. - Kiedy ksiądz chodzi po kolędzie, to tak jakby było jakieś święto. Robi się wtedy taka atmosfera, która wszystkim dodaje spokoju ducha. Kiedy poświęci mieszkanie, wtedy wprowadza na nowo Ducha Bożego - mówi pan Mariusz. - Po kolędzie w domu jest grzeczniej. Wszyscy lepiej się do siebie odnosimy, bo była u nas wizyta księdza - dodaje młody małżonek.
- Jak ktoś nie ma pracy, ksiądz potrafi dać fachową radę - opowiada pan Stanisław z Sokołówka. - Kolęda jest raz w roku i czeka się na nią jak na święta. Ta wizyta bardzo pomaga. Można wszystkie żale powiedzieć i ksiądz wysłucha. Lżej się robi na duszy - mówi pani Stanisława, wdowa z Teodorówka.
Jadwiga i Bronisław Fijałkowscy z Sokołówka w przyszłym roku będą obchodzić złote gody. Pochowali już dwójkę swoich dzieci. Cała wioska jeszcze pamięta historię śmierci 19-letniej ślicznej dziewczyny, która zmarła nagle wraz ze swym dzieckiem. Te rany choć już zabliźnione jeszcze trochę bolą. Ale ulgę przynieść może rozmowa z kapłanem. - Wyglądamy księdza. Czeka się cały rok, bo pomodli się, porozmawia - mówi pani Jadwiga. - Jak się pomodlę, zmówię pacierz, to zaraz wszystko pomyślnie się układa, praca lepiej idzie - mówi pan Bronisław. - Ksiądz proboszcz to bardzo porządny facet. Taki życiowy. Dba o wszystko. Słuchamy księdza. Księdza się bać? Starszych pacierza nie pyta, bo mają zaniki pamięci - żartuje gospodarz. - Kolęda potrzebna jest bardzo nawet dla kultury. Każdy musi sprzątnąć, odświeżyć mieszkanko. A po kolędzie Pan Bóg pobłogosławi - dodaje pan Bronisław. I widać tu Boże błogosławieństwo, bo wszystkie troski przykrywa uśmiech na twarzach staruszków. Zaledwie pół godziny po wizycie księdza pan Bronisław zabrał się do pracy w gospodarstwie. Na dworze około 10 stopni mrozu. Gospodarz chociaż mocno pochylony, biega po podwórku jak młodzieniec.
- Zawsze jak kapłan przyjdzie z kolędą, porozmawia, to człowiek lepiej się czuje - mówi Jan Małkowski z małżonką. Tak radosnych starszych ludzi trudno dziś spotkać. - Jesteśmy ze sobą, to się cieszymy - mówią zgodnie. - Nasz ksiądz każdego zrozumie i pamięta o starszych. Wiosną przyjeżdża na majowe, a dzieciom rozdaje cukierki - chwalą Małkowscy. Gdzie tkwi tajemnica szczęścia? Można się domyślać, patrząc na ołtarzyk w centralnym miejscu pokoju, z dużą figurą Matki Bożej.

Zakończenie Bożego Narodzenia

W Sokołówce i Teodorówce kolęda wypada jeszcze w okresie bożonarodzeniowym. I tu jakby ściśle wiąże się z tymi Świętami. - Czeka się na kolędę, bo jest ona jakby przedłużeniem Świąt. Potem są już takie zwykłe dni - mówi pani Mariola, żona Henryka Króla, sołtysa z Teodorówki. Przygotowanie do kolędy łączone jest z oczekiwaniem na Boże Narodzenie. - W parafii są rekolekcje adwentowe - mówi pan Stanisław z Sokołówki. - Człowiek ciągle dąży do Boga, do kolędy trzeba przygotować się duchowo przez przyjęcie Komunii św., wyspowiadanie się - mówi Henryka Rucińska, żona sołtysa z Sokołówki.
Tradycją każdej wioski jest zakończenie kolędy poczęstunkiem kapłana. I nie chodzi tylko o zaspokojenie fizycznego głodu, ale też o wyraz godnego potraktowania kapłana, otwartości i staropolskiej gościnności. Posiłek w imieniu całej wioski przygotowywany jest u sołtysów. Pasztet, biały ser, rosół - wszystko z najlepszej domowej kuchni.
- Od 29 lat, od kiedy tu zamieszkałam zawsze poczęstunek był u moich teściów - mówi Henryka Rucińska. Chociaż obok stoi nowy murowany dom sołtysa, zakończenie kolędy w Sokołówce odbywa się w starym drewnianym domu rodziców. - My przygotowujemy posiłek, a poczęstunek odbywa się tu. Niech rodzice czują się cały czas potrzebni - mówi pani Henryka.
Lekki mróz skrzypi pod nogami. W zimowym słońcu na świerkach połyskują czapy śniegu. W Sokołówce i Teodorówce dopełniło się Boże Narodzenie.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Ukrainy podziękował biskupom UKGK i PKU za wspieranie Ukraińców na froncie i w codzienności

2024-05-10 17:22

[ TEMATY ]

Ukraina

biskupi

Wołodymyr Zełenski

PAP/Viktor Kovalchuk

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Z okazji Świąt Wielkanocnych prezydent Wołodymyr Zełenski spotkał się z przedstawicielami biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK) i Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU). Spotkanie odbyło się w kijowskim Soborze Sofijskim. Z tej okazji biskupi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego odmówili modlitwę wielkanocną z pieśnią "Chrystus Zmartwychwstał" w świątyni Mądrości Bożej.

Wołodymyr Zełenski złożył wszystkim życzenia z okazji Wielkanocy i podziękował za modlitwy i konkretne działania wspierające Ukraińców - poinformowała oficjalna strona internetowa prezydenta Ukrainy.

CZYTAJ DALEJ

Nowy diakon w Archidiecezji Wrocławskiej

2024-05-11 12:25

ks. Łukasz romańczuk

diakon Eryk Cichocki

diakon Eryk Cichocki

Eryk Cichocki przyjął dziś w katedrze wrocławskiej święcenia diakonatu. Pochodzący z parafii pw. Narodzenia NMP w Kiełczynie [diecezja świdnicka] przyjął je z rąk bp. Jacka Kicińskiego CMF.

Podczas homilii biskup Jacek zaznaczył, jaka postawa powinna towarzyszyć uczniowi Pana Jezusa. - Bycie uczniem Jezusa to budowanie jedności z Nim na drodze wiary. To codzienne słuchanie Jego słowa i naśladowanie Jego życia. To postawa gotowości pójścia tam, gdzie nas posyła. To wszystko zawarte jest w strukturze powołania, bo Jezus powołał uczniów, aby z Nim byli, słuchali Go i potem ich posyłał - nauczał biskup.

CZYTAJ DALEJ

Rzym: Papież Franciszek odwiedzi Kapitol

2024-05-11 13:55

[ TEMATY ]

Rzym

Papież Franciszek odwiedzi Wzgórze Kapitolińskie w Rzymie 10 czerwca o godzinie 9:00. Wiadomość, która została ogłoszona przez kapelana lokalnej policji Roma Capitale, ks. Massimo Cocci, podczas inauguracji nowego posterunku policji drogowej na Piazza del Campidoglio, została teraz potwierdzona przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

26 marca 2019 r., dokładnie dziesięć lat po ostatniej wizycie papieża na Kapitolu, papież Franciszek odwiedził Campidoglio - Kapitol. Ówczesna burmistrz Rzymu, Virginia Raggi (dziś burmistrzem jest Roberto Gualtieri), przyjęła papieża w Palazzo Senatorio, a następnie towarzyszyła mu w prywatnym spotkaniu w swoim gabinecie. Była także u jego boku podczas innych etapów wizyty, w tym ostatnim w Sali Juliusza Cezara, skąd papież zaapelował do Rzymu i Rzymian: "Niech Rzym, zapłodniony krwią męczenników umie czerpać ze swej kultury, ukształtowanej przez wiarę w Chrystusa zasoby kreatywności i miłości niezbędne do przezwyciężenia obaw, które grożą zablokowaniem inicjatyw i możliwych dróg. Mogą one sprawić, że miasto rozkwitnie, stanie się bardziej braterskie i stworzy możliwości rozwoju, zarówno obywatelskiego jak i kulturowego, gospodarczego i społecznego. Niech Rzym będzie miastem mostów, a nie murów!".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję