Reklama

Polska

Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego

Dziś, 29 kwietnia, Kościół katolicki w Polsce obchodzi Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. W czasie drugiej wojny światowej z rąk okupantów – niemieckiego i sowieckiego, zginęło blisko trzy tysiące polskich duchownych, co stanowiło 20 proc. przedwojennego duchowieństwa. Ponad połowa z duchownych diecezjalnych i zakonnych poddana została represjom. 29 kwietnia przypada rocznica – w tym roku 72. – wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Dachau. Od 2002 data ta jest dla Kościoła w naszym kraju Dniem Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

[ TEMATY ]

duchowieństwo

Eliza Bartkiewicz/BP KEP

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedyne wyjście przez komin

22 marca 1933 r. w pobliżu miasteczka Dachau w Bawarii na rozkaz Heinricha Himmlera założono pierwszy w Niemczech obóz koncentracyjny, będący wzorcowym dla innych. Powstał on na bagnistym terenie, odznaczającym się niezdrowym, wilgotnym klimatem, szczególnie dokuczliwym jesienią i zimą, gdy więźniowie musieli godzinami stać na placu apelowym. Po przekroczeniu bramy obozowej z napisem „Arbeit macht frei” więzień stawał się numerem bez imienia i nazwiska, pozbawiony wszelkich praw, a jedynym "wyjściem" miał być komin krematorium.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W dziejach obozu wyróżnia się trzy okresy. Pierwszy to czas tzw. przywilejów. Trwał on pierwsze pół roku od przyjazdu sprowadzonych z różnych stron księży i innych duchownych do Dachau w 1940 do września 1941. Drugi okres sprowadzał się do realizacji rozkazu wykonywanego przez wszystkie władze obozowe, tak hitlerowców, jak i współwięźniów (blokowych, izbowych, kapów), który brzmiał: "Wszyscy Żydzi i księża muszą wyzdychać". Trzeci etap trwał od klęski wojsk hitlerowskich pod Stalingradem w 1943 r. aż do wyzwolenia obozu 29 kwietnia 1945 roku. W okresie tym dyscyplina obozowa rozluźniała się z każdym dniem, a władze obozowe z rąk niemieckich więźniów politycznych przechodziły powoli w ręce członków innych narodowości, przeważnie Polaków.

Piekło codzienności

Po lewej stronie od bramy obozu znajdowały się budynki gospodarcze i administracyjne, po prawej baraki dla więźniów, ogród, królikarnia; między nimi był plac apelowy. Za budynkami gospodarczymi mieścił się na niedużym placu budynek, służący za areszt, tzw. bunkier - miejsce krwawych przesłuchań i stosowania okrutnych kar. Prowadziła do niego droga, znana z tego, że stawiano tam więźniów przez wiele godzin na słocie, mrozie lub spiekocie. Przy bunkrze w pierwszym okresie istnienia obozu umieszczono tzw. słupki, które polegały na powieszeniu kapłana z rękami z tyłu. Ból był tak ogromny, że powieszony krzyczał i bardzo często popadał w omdlenie. Po godzinie kary „słupka” więzień nie władał przez kilka dni lub tygodni dłońmi, a często tracił palce lub dłonie z wywiązującej się gangreny.

Reklama

Dzień obozowy rozpoczynał się pobudką - latem o godzinie 4, zimą o 5. Niewolnicza praca na przyległych plantacjach bez względu na pogodę trwała do 19. Księży zaprzęgano do pługa przy usuwaniu śniegu z obozu, do wozów, do bron przy uprawie roli, a nawet do walca ugniatającego szosę. Do obowiązków kapłanów należało także noszenie trzy razy dziennie posiłków dla całego obozu. Każdy, kto nie mógł udźwignąć ważącego 80 kg kotła, był bity i kopany.

Na placu apelowym odbywały się też egzekucje przez powieszenie lub rozstrzelanie. Był on też miejscem rannych i wieczornych, czasami wielogodzinnych, apeli. Z tego placu wyruszały do pracy i powracały kolumny więźniów. Wykonywano na nim również karę chłosty, minimum 25 razów, po której więźniowie zazwyczaj umierali. Na placu przeprowadzano selekcję nagich więźniów do transportów inwalidzkich. Tu też leżały niezliczone zwłoki tych więźniów, którzy nie przeżyli transportu do Dachau. Na terenie obozu była również "Totenkammer" - trupiarnia obozowa, w której codziennie składano ciała od kilkunastu do kilkuset zamęczonych więźniów.

W KZ Dachau działały tzw. stacje doświadczalne, w których niemieccy lekarze przeprowadzali pseudo-medyczne eksperymenty na zdrowych więźniach, głównie na kapłanach. Zarażali ich malarią, ropowicą [flegmoną], żółtaczką. Dla celów lotniczych przeprowadzali badania w komorach ciśnieniowych i zamrażali więźniów.

Życie religijne

Kapłanom polskim nie wolno było odprawiać Mszy św., odmawiać brewiarza, modlić się i mieć przy sobie jakiegokolwiek przedmiotu kultu. Zakazano duchowego pomagania umierającym więźniom. Pomimo tych zakazów zorganizowali oni ukryte życie religijne. Wkrótce postarali się, za pośrednictwem komand wyjazdowych pracujących w Monachium, o hostie. Komunikanty od 1942 r. przemycano w bochenkach chleba, w paczkach od rodzin. Księża potajemnie odprawiali Msze św.

Reklama

"Mieliśmy też swój kielich, który teraz znajduje się w Muzeum Watykańskim. Wykonał go z pocisku armatniego jeden z więźniów. Wstawaliśmy wcześnie rano, w naszych izbach, ukryci za piecem, jeszcze przed zbudzeniem całego obozu, odprawialiśmy Msze św. Ponieważ obowiązywało zaciemnienie, nikt o tym nie wiedział. W czwartą rocznicę moich świeceń kapłańskich z narażeniem życia, korzystając z pomocy księży niemieckich, wymknąłem się z izolatki tajnym przejściem i wziąłem udział we Mszy św. odprawianej w kaplicy. Po Mszy św. wróciłem szczęśliwie do swojego baraku. Niemcy nie mieli żadnego szacunku do świąt. Dni Bożego Narodzenia były jak co dzień" - wspominał ks. kan. Leon Stępniak, nr obozowy w Dachau 11424.

Przez krótki czas, od stycznia 1941 r., dzięki wstawiennictwu Stolicy Apostolskiej, kapłani polscy korzystali ze wspólnej kaplicy otwartej w bloku 26. Mogli uczestniczyć we Mszy św. i innych nabożeństwach. Tysiąca kilkuset kapłanów, poniżając ich i szykanując, pilnowali esesmani. Wkrótce jednak duchowni polscy utracili te przywileje. Pozostawiono je tylko księżom niemieckim.

W 1941 władze obozowe zaproponowały kapłanom polskim, w zamian za przywileje obozowe, zapisanie się na listę narodowości niemieckiej. "Mimo pokusy korzystania z przywilejów niewoli nikt z nas nie zdradził swojego narodu" - wspomina ks. kan. Stępniak.

2017-04-29 16:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Struktura diecezjalna i duchowieństwo Kościoła katolickiego w Polsce - raport KAI

[ TEMATY ]

Kościół

duchowieństwo

Bożena Sztajner/Niedziela

Na skutek wieloetapowej reformy struktur po 1989 r. Kościół katolicki w Polsce składa się obecnie z 44 diecezji. Należy do niego prawie 33 mln wiernych w 10 263 parafiach. Duchownych jest prawie 31 tys., najwięcej (ponad 1500) w diecezji tarnowskiej, pięciokrotnie mniej w bydgoskiej. Najwyższy odsetek katolików mieszka w diecezji sandomierskiej i łowickiej, najmniej jest ich w archidiecezji białostockiej. Publikujemy fragment raportu przygotowanego z okazji 25 - lecia Katolickiej Agencji Informacyjnej. Raport dotyczy głównych kierunków działalności Kościoła katolickiego w Polsce.

Kościół katolicki w Polsce, w chwili uzyskania wolności w 1989 r., składał się z 27 jednostek terytorialnych, w tym pięciu archidiecezji będących stolicami metropolii (prowincji kościelnych) i 22 diecezji. Struktura ta, nadzwyczaj niejednorodna, była wynikiem skomplikowanej historii i zmian granic po II wojnie światowej.

CZYTAJ DALEJ

Dni poświęcone rodzinom

2024-05-17 10:47

[ TEMATY ]

Radomszczańskie Dni Rodziny

Maciej Orman/Niedziela

„Maryjo! Ocal miłość i życie naszych rodzin” - pod takim hasłem w Radomsku odbędą się w dniach od 26 maja do 9 czerwca XXIII Radomszczańskie Dni Rodziny.

W programie m.in. pikniki i festyny rodzinne, konkursy i wystawy oraz liczne wykłady i spotkania z ludźmi obdarzonymi autorytetem, ekspertami w wielu dziedzinach, debaty.

CZYTAJ DALEJ

O ducha służby, miłosierdzia - rozpoczęły się rekolekcje pracowników Służby Zdrowia

O ducha służby, miłosierdzia, cierpliwości i pokoju modlą się na Jasnej Górze w przededniu Pięćdziesiątnicy, czyli uroczystości Zesłania Ducha Świętego, uczestnicy dwudniowych rekolekcji środowiska medycznego. Odbywają się one po raz 44., zostały zapoczątkowane przez bł. ks. Jerzego Popiełuszko. - Uczył nas, nawet swoją postawą, jak mieć serce dla człowieka - mówią pielęgniarki, które pamiętają pielgrzymki z bł. ks. Jerzym.

Maria Labus z Katowic dyplom pielęgniarski otrzymała w 1958r. Jedną z pierwszych pielgrzymek, które zapamiętała to ta, której towarzyszył bł. ks. Jerzy. - To śmieszne co powiem, ale wydawało mi się, że to taki młody ksiądz – przyznała przytaczając jednocześnie swój obraz błogosławionego księdza kiedy siedział na stopniach ołtarza z ręką na policzku. - Cichutki, nigdy nie wiedział dlaczego się go ludzie czepiają o kwestie polityczne – opowiadała pielęgniarka dodając, że bł. ks. Popiełuszko kierował się sercem i służbą Bogu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję