Reklama

Aspekty

Zachwyceni liturgią

Zamiast narzekać na nudę w kościele, warto spróbować zgłębić, o co tak naprawdę chodzi w Eucharystii. A jest się czym zachwycać

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy człowiek odbiera Eucharystię inaczej, choć odbiorców łatwo podzielić na kilka podgrup. Jedni ewidentnie się nudzą. Inni się męczą, bo próbują jakoś ogarnąć, co się dzieje, tylko wszystko wokół ich rozprasza. Ale są też tacy, których Msza św. pociąga, jest dla nich przestrzenią modlitwy i spotkania żywego Boga. Oni są liturgią zachwyceni. I nie chodzi tu o jednorazowy zachwyt od wielkiego dzwonu, kiedy trafiło się na uroczystą Eucharystię z rozbudowanym składem służby liturgicznej, pięknym śpiewem i porywającym kazaniem. Dla nich tak samo piękna jest Msza św. w małym kościółku, z jednym ministrantem i bez organisty. Wielu spośród nich w różny sposób posługuje na liturgii. I już samo to mogłoby stanowić odpowiedź, gdyby nie fakt, że wieloletnia posługa może w końcu zmienić się w rutynowe działanie. Zresztą – z boku patrząc – nie potrzeba specjalnych zdolności, żeby nauczyć się w odpowiednim momencie coś podać, a w innym się ukłonić. Gdzie zatem tkwi tajemnica? Odpowiedzi udzielają animatorzy liturgiczni posługujący w naszej diecezji.

Punkt zwrotny

– To, że moją posługą mogę się modlić, odkryłem dość dawno temu. Mam tę świadomość już gdzieś tak od dziesięciu lat. Myślę, że takim ważnym momentem było przeżycie Triduum Paschalnego. Co prawda nie do końca jeszcze wtedy rozumiałem znaczenie gestów pojawiających się na liturgii, ale nastąpiło przeżycie, doświadczenie Boga – wspomina Marcin Kucaba, doktorant na Uniwersytecie Zielonogórskim. – Oczywiście nie mogę powiedzieć, że od razu wszystko zaczęło się we mnie rewelacyjnie rozwijać. Były lepsze i gorsze momenty. Kiedy na studiach zacząłem angażować się w diakonię liturgiczną, coraz wyraźniej odkrywałem, że liturgia jest miejscem modlitwy, że w moim służeniu przy ołtarzu chodzi o coś więcej niż tylko ładne i równe chodzenie. Bo z jednej strony sam muszę się modlić, a z drugiej pokazać piękno liturgii innym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wszystko tak naprawdę jest kwestią rozwoju i zwyczajnie wymaga czasu. – Wiadomo, że na początku, szczególnie kiedy ktoś zostaje ministrantem w młodym wieku, trudno mówić o jakiejś wielkiej świadomości, wtedy jest się po prostu wyuczonym pewnych gestów i postaw. Dopiero później wraz z coraz dłuższym posługiwaniem, ale też angażowaniem się w działalność różnych grup formacyjnych zaczyna do nas docierać, o co tak naprawdę w tym chodzi – mówi Maciej Krawcewicz, świeżo upieczony inżynier. – I nie da się tego procesu obejść, bo kiedy jeszcze się uczysz, bardzo skupiasz się na tym, żeby wszystko było jak należy i żeby się nie pomylić. Dopiero z czasem jesteś w stanie nie myśleć już o tym, co i kiedy masz zrobić, bo dzieje się to automatycznie. I wtedy zaczynasz skupiać się na modlitwie, na spotkaniu z żywym Bogiem.

Rozumieć sercem

– Dużym odkryciem było dla mnie, że moja posługa liturgiczna nie kończy się wraz ze Mszą św., ale mogę poza nią rozwijać swoją wiedzę o liturgii i przekazywać ją innym. Mogę swoim życiem świadczyć o pięknie liturgii – mówi Emilia Krawcewicz, studentka prawa na Uniwersytecie Viadrina. – Gesty i słowa na liturgii nie są oderwane od rzeczywistości. To są nasze konkretne wyznania. Moim zdaniem ludzie nudzą się na Mszy św., bo jej nie rozumieją. Gdybym poszła na wykład w języku czeskim, to prawdopodobnie również bym się nudziła. Ale też uważam – i to jest dla mnie stałym wyzwaniem – że trzeba starać się żyć w łasce uświęcającej. Bo widzę, że kiedy nie jestem w stanie łaski, to ciężko mi skupić się na tym, co dzieje się na Eucharystii. Trzeba dbać o czystość serca. Wtedy łatwiej jest posługiwać, a poza tym sprawy, których nasz umysł nie ogarnia, będzie w stanie ogarnąć nasze serce.

Pan Jezus przychodzi podczas każdej Eucharystii, obojętnie, czy jest „dobrze obstawiona”, czy też odprawia ją ksiądz dla garstki wiernych. Po co zatem upierać się przy rozbudowanej posłudze? – To jak posługujemy, ile wkładamy w to pracy i jak się angażujemy, pokazuje naszą wiarę. Jeśli wierzę, że podczas Mszy św. przychodzi sam Jezus, to chcę, aby Jego obecność była dla ludzi zgromadzonych w kościele jak najbardziej odczuwalna. Żeby mogli zobaczyć, że te gesty (odpowiednio wyjaśnione) są znakami łaski Chrystusa. Takie proste porównanie – kiedy przychodzą do nas goście, sprzątamy, staramy się stworzyć wyjątkową atmosferę. Z Mszą św. jest podobnie – uważa Emilia.

Reklama

Kobieta w liturgii

Choć od Soboru Watykańskiego II minęło już pół wieku, służba liturgiczna przeciętnemu człowiekowi wciąż kojarzy się wyłącznie z mężczyznami. Typowe ogłoszenia parafialne po Pierwszej Komunii św. zachęcają chłopców do wstąpienia do grona ministrantów. Rzadko słyszy się zaproszenie mówiące o żeńskiej służbie liturgicznej (no chyba, że w parafii nie ma chętnych chłopaków i dziewczyny zaczynają przejmować ich funkcje). Tymczasem miejsce dla kobiet w liturgii jest ustalone już od dawna i wcale nie musi oznaczać przywdziania komży i dzwonienia dzwonkami.

– Czy czuję się zepchnięta w czasie liturgii w jakiś kąt przez mężczyzn? Zdecydowanie nie, szczególnie podczas Triduum Paschalnego czuję, że komentatorka ma coś do powiedzenia! Służba liturgiczna czeka np.z obmyciem nóg na mój komentarz – mówi Paulina Zapasek, aktualnie przebywająca na stypendium we Włoszech. – Kiedyś ktoś napisał mi po Triduum, że moja posługa w prezbiterium jest bardzo kobieca. I ja też tak to widzę. Z jednej strony muszę być stanowcza i zdecydowana, szczególnie na dużych uroczystościach, gdzie nie ma miejsca na przerwy, rozglądanie się (czy to już mam czytać?). Ale z drugiej strony muszę być wyczulona na „miliony” szczegółów i je wyłapywać, dostosowywać się do zmian. Muszę też być wrażliwa, bo o Bożej miłości i o Jego darach trzeba mówić delikatnie, z uczuciem.

Reklama

Kobieta zdecydowanie może też wnieść do liturgii tylko sobie właściwy rodzaj piękna (tego nie będzie, jeśli posługują sami mężczyźni). – Uważam, że dziewczyny, które na Mszy św. niosą dary albo czytają, obojętne czy modlitwę wiernych, komentarze, czy któreś z czytań, muszą umieć się ubrać – gustownie, z klasą. To też jest świadectwo tego, że w Kościele mamy piękne kobiety (wbrew temu, co niektórzy wymyślają). To również jest rodzajem posługi – podkreśla Paulina.

Nie czekać na zaproszenie

A jak ustrzec się rutyny? Albo zniechęcenia bądź znudzenia, o które – nie ukrywajmy – wcale nie tak trudno. – Jeżeli zatrzymamy się na samym wyuczeniu gestów, to moment zawahania może przyjść szybko. Myślę, że nie obejdzie się bez dobrej formacji – mówi Marcin. – Wielu ludzi uważa, że służenie do Mszy św. jest zarezerwowane dla dzieci i młodzieży. Po maturze już można sobie odpuścić i w licznych przypadkach tak się dzieje. Tymczasem człowiek dobrze uformowany wie, że to są sprawy na całe życie. Pewne formy posługi mogą się oczywiście zmieniać, ale sama potrzeba służby zostaje.

– Jestem w stanie zrozumieć zniechęcenie ministranta, w którego parafii służba liturgiczna jest spora. Bo ilość posług na liturgii jest ograniczona, więc może się zdarzyć, że taki chłopak przez wiele miesięcy nic konkretnego nie robi, po prostu stoi jak zwykły wierny, tylko że w komży – dodaje Maciej. – Dlatego polecam rekolekcje i kursy organizowane przez naszą diecezjalną diakonię liturgiczną. Po skończeniu odpowiednich stopni Kodalu (Kurs Oazowy dla Animatorów Liturgii) chłopak może zostać ceremoniarzem. A byłoby bardzo dziwne, gdyby w parafii nie wykorzystywano jego umiejętności – zachęca.

Podobnie jest zresztą z dziewczynami. Nie muszą czekać na specjalne zaproszenie. Kiedy już zostaną precentorkami, będą miały wiedzę i umiejętności, więc same mogą zaproponować księdzu proboszczowi swoją posługę na Eucharystii.

Reklama

* * *

Dla tych, którzy chcą więcej

Diecezjalna Diakonia Liturgiczna Ruchu Światło-Życie zaprasza do udziału w prowadzonych przez siebie kursach i rekolekcjach oraz innych inicjatywach.

Kodal – zimowy i letni – to rekolekcje skierowane do osób, które chcą poznać liturgię, nauczyć się posługiwać, a w przyszłości stać się animatorem liturgicznym (dla pań i panów).

Oazy ministrancka i lektorska – pomysł na ciekawe spędzenie wakacji, przy jednoczesnym pogłębianiu wiedzy i umiejętności.

Rekolekcje liturgiczno-powołaniowe w Paradyżu – to propozycja dla męskiej służby ołtarza.

Poszczególne dekanaty w wyznaczonym terminie wysyłają wybranych ministrantów i lektorów, którzy podczas trzydniowych warsztatów, konferencji i modlitw odkrywają, czym jest liturgia.

W rejonie gorzowskim powstała nowa inicjatywa, którą będzie realizowana przez przygotowanie liturgii Mszy św. w katedrze. Będzie się to odbywało raz w miesiącu o godz. 18 w niedzielę, a kazanie będzie związane właśnie z tematyką liturgiczną.

Szczegóły na www.ddl.org.pl

2014-03-11 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jedność myśli Kościoła

Ostatnie motu proprio papieża Franciszka wzbudziło niemałe zamieszanie w świecie osób zainteresowanych liturgią Kościoła. Czy Traditionis custodes jest atakiem na święte obrzędy i hermeneutykę ciągłości? Czy Kościół może zmieniać cokolwiek w liturgii?

Wbrew przekonaniu wielu miłośników Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego, Msza nie zawsze wyglądała tak samo i na przestrzeni wieków dochodziło w niej do wielu drobnych zmian. Jedne elementy dodawano, drugie usuwano, inne przenoszono z miejsca na miejsce. Kościół miał zawsze świadomość tego, że to nie ryt lub forma jest pierwszorzędna, ale najważniejsze w liturgii jest właściwe oddanie chwały Bogu i doznanie uświęcenia przez łaskę.

CZYTAJ DALEJ

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

2024-04-23 12:01

[ TEMATY ]

Sosnowiec

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

Karol Porwich "/Niedziela"

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego.

Decyzję Papieża ogłosiła dziś w południe (23 kwietnia 2024) Nuncjatura Apostolska w Polsce. Mianowany biskupem sosnowieckim bp Artur Ważny urodził się 12 października 1966 r. w Rzeszowie. Święcenia prezbiteratu przyjął 25 maja 1991 r. w Tarnowie. 12 grudnia 2020 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji tarnowskiej. Święcenia biskupie przyjął 30 stycznia 2021 r. Jego dewizą biskupią są słowa: „Patris corde” („Ojcowskim sercem”). Bp Ważny w swojej dotychczasowej posłudze duszpasterskiej współpracował z różnego rodzaju ruchami i stowarzyszeniami, wiele czasu poświęcał też małżeństwom i rodzinom. Głosił rekolekcje w wielu krajach europejskich, w Ameryce Południowej oraz w USA. Jest autorem takich książek, jak: „Ewangelia bez taryfy ulgowej”, „Jesteś źrenicą Boga” czy „Warsztat św. Józefa”. Ponad dwadzieścia razy pielgrzymował pieszo w pielgrzymce z Tarnowa na Jasną Górę. W Konferencji Episkopatu Polski pełni funkcję przewodniczącego Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa, wchodzi też w skład Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży.

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję