Reklama

Niedziela Świdnicka

Kapłańskie pożegnania

W ostatnich tygodniach metropolia wrocławska pożegnała kilku kapłanów, którzy swoje życie oddali na służbę Kościołowi. Zmarli duchowni związani byli z naszą diecezją świdnicką.

Niedziela świdnicka 42/2020, str. VI

[ TEMATY ]

uroczystości pogrzebowe

Msza św. pogrzebowa

Ks. Przemysław Pojasek

Pogrzeb ks. Dariusza Kowalczuka, pierwszy po prawej brat zmarłego ks. Łukasz

Pogrzeb ks. Dariusza Kowalczuka, pierwszy po prawej brat zmarłego ks. Łukasz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W katedrze wrocławskiej pożegnano 1 października ks. inf. Jana Krucinę a dzień wcześniej ks. inf. Leona Czaję. W Starym Wielisławiu 26 września odbył się pogrzeb o. Zdzisława Szymczychy SSCC, a w Nowej Rudzie 1 października pochowano ks. Dariusza Kowalczuka.

Prowokował do myślenia

– Dbał o rozwój środowiska akademickiego. Starał się przy tym z całym wewnętrznym przekonaniem o powrót Wydziału Teologicznego do macierzystego Uniwersytetu Wrocławskiego. W trudnych czasach reżimu komunistycznego zdołał wydawać modlitewniki, teksty Pisma Świętego, dzieła teologiczne i książki religijne, których wydanie przyczyniło się do podtrzymania ducha wiary i religijności w naszej metropolii, a poniekąd w całej naszej ojczyźnie – powiedział o zmarłym ks. inf. Janie rektor PWT we Wrocławiu ks. Włodzimierz Wołyniec. – Dla niego ewangeliczną oliwą była mądrość, wiedza, edukacja. Uważał, że w relacji z Panem Bogiem nie wystarczy sama wiara, miłość, uniesienie, ale potrzebna jest również refleksja intelektualna. Ksiądz infułat dbał o przekazywanie wiedzy innym, prowokował do myślenia, mobilizował. Uważał, że zaniedbywanie edukacji to nieroztropność, dlatego z pasją troszczył się o instytucje, które służą zdobywaniu wiedzy – podkreślił podczas homilii ks. Grzegorz Sokołowski, jeden z wielu wychowanków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kochał liturgię

W dniu pogrzebu ks. inf. Leona Czai ks. Adam Łuźniak uwypuklił znaczenie liturgii w życiu zmarłego kapłana. – On po prostu kochał liturgię. Troszczył się nie tylko o własny porządek sprawowanej przez siebie liturgii, ale był też zatroskany o nią jako moderator prac Komisji Liturgicznej. Budował w sobie także wrażliwość na wymiar wertykalny Kościoła i szacunek do pasterzy archidiecezji, do kapłanów, sióstr zakonnych – powiedział wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej.

Zachowywał niezwykły pokój

Reklama

W pożegnaniu sercanina białego o. Szymczychy, o. Wojciech Kotowski podkreślił, że mimo postępującej choroby zachowywał on niezwykły pokój. – Miałem przywilej być w tych ostatnich dniach przy nim w szpitalu. Mogłem czuwać przy nim, modlić się wspólnie i celebrować Mszę św. Gdybyście mogli zobaczyć z jaką radością czekał na każdą Eucharystię, jak ją przeżywał! To była piękna lekcja życia i śmierci dla naszych zakonników, ale i dla tych, którym posługiwał – podkreślił ojciec prowincjał.

Ciesz się każdą chwilą

Ksiądz Dariusz Kowalczuk był księdzem diecezji legnickiej, który wychował się w Nowej Rudzie-Słupcu, tam też odbyły się uroczystości pogrzebowe. „Co minutę ktoś opuszcza ten świat, lecz wiek nie ma z tym nic wspólnego. Wszyscy jesteśmy w tej linii, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy. Tak więc, podczas gdy czekamy w kolejce – ciesz się każdą chwilą” – zapisał w swoim telefonie zmarły kapłan.

2020-10-14 10:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Stefan Regmunt: Biskup Adam kochał Kościół

[ TEMATY ]

bp Adam Dyczkowski

Msza św. pogrzebowa

Karolina Krasowska

W zielonogórskim kościele pw. Ducha Świętego została odprawiona Msza św. pogrzebowa śp. bp. Adama Dyczkowskiego. Mszy św. z homilią bp. Stefana Regmunta przewodniczył pasterz diecezji bp Tadeusz Lityński.

- Pożegnania nie należą do łatwych i radosnych doświadczeń człowieka. Dzisiaj pragniemy modlitwą podziękować Bogu za życie i posługę kapłańską, biskupią śp. bp. Adama Dyczkowskiego, z woli Boga i Kościoła biskupa zielonogórsko-gorzowskiego w latach 1993-2007, od 2007 roku seniora, ale jakże pełnego ofiarnej modlitwy i pracy. Niech Bóg wynagrodzi wszelki trud, a miłosierdzie Boże niech ogranie całe ludzkie życie księdza biskupa Adama - mówił na początku liturgii bp Tadeusz Lityński.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję