Reklama

Małżeński zestaw naprawczy

Cykliści znają te klimaty. Jedzie sobie człowiek prostą drogą i nagle... Syk uchodzącego powietrza, przebita dętka odkształca się w smętny flak. Okruch rozbitego szkła na ścieżce rowerowej właśnie zmienił nasz status uczestnika ruchu drogowego z rowerzysty na pieszego.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ateraz wyobraźmy sobie, że to nie była taka sobie zwyczajna przejażdżka na zakupy do osiedlowego spożywczaka, tylko wyczekiwana od dawna, przygotowywana w detalach całodniowa romantyczna wyprawa we dwoje. Stoimy w szczerym polu lub w gęstym lesie, do najbliższej ludzkiej siedziby (o serwisie rowerowym nie wspominając) mamy jakieś 10 km. Czy to oznacza koniec pięknej przygody? Niekoniecznie. Jeśli rzeczywiście przygotowaliśmy tę wyprawę w najdrobniejszych detalach, to mamy przy sobie rowerowy zestaw naprawczy. Z jego pomocą, przy odrobinie dobrej woli i umiejętności, zakleimy dętkę i ruszymy dalej.

Miłe złego początki...

Przenieśmy powyższą opowiastkę na grunt małżeński. Na początku było bardzo romantycznie. Po ślubie i miodowym miesiącu odważnie rzucili się we wspólną codzienność. Weszli w jej rytm, wyznaczony poranną pobudką, dojazdem do pracy, popołudniowym powrotem do domu, zakupami, gotowaniem, prasowaniem, praniem, sprzątaniem, majsterkowaniem. Za pieniądze pożyczone z banku na 30 lat kupili mieszkanie i zaczęli urządzać wspólne gniazdko. Urodziło się im pierwsze, potem drugie dziecko, pojawiły się nowe, nieznane dotąd wyzwania. Karmienie, przewijanie, zarwane noce, a tu rano przecież trzeba normalnie wstać i dać nura w codzienne obowiązki. Zmęczenie, niewyspanie, podwyższona drażliwość, obniżony poziom cierpliwości; już coraz trudniej wyskoczyć do kina, kawiarni, coraz trudniej o komplement: „kochanie, pięknie wyglądasz” lub: „ale jesteś mądry, misiaczku”, za to łatwiej o kąśliwą uwagę, pretensje, nieporozumienie, sprzeczkę. Coraz mniej dialogu, coraz mniej pytań o samopoczucie, plany, marzenia, za to coraz więcej suchych komunikatów: „kup pieczywo”; „zapłać rachunek”; „odgrzej obiad w mikrofalówce, zjedz sam”; „wrócę późno, nie czekaj na mnie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest jak jest, czyli nie ma nic...

Ileż tego typu historii wydarzyło się na naszych oczach... Zaczęło się od wzajemnego zachwytu, a pozostało tylko przyzwyczajenie. Kiedyś mówili: „nie mogę bez ciebie żyć nawet jednego dnia”, a teraz często przyłapują się na tym, że odczuwają ulgę, gdy on/ona wychodzi z domu. Ziszcza się scenariusz z jednej z piosenek Ryszarda Rynkowskiego: „I jest jak jest/ I nie ma nic/ Choć jeszcze śpią pod wspólnym niebem/ On jest już sam/ Jak smutny mim/ A ona obca z nim”.

Reklama

Dwie wiadomości

Czy powyższy schemat jest nieunikniony? Zakochanie, zauroczenie, ślub, potem narastająca szarość, zniechęcenie, a w końcu huczny rozwód lub – w łagodniejszym wariancie – małżeńska równia pochyła, więź oparta wyłącznie na dzieciach, scementowana wspólnie zaciągniętym kredytem? Co zrobić, żeby przedślubna „chemia” przetrwała 20, 30, 50 lat? Co ja mówię: nie tylko przetrwała, lecz jeszcze się pomnożyła, bujnie rozpleniła!

I tu mamy dwie wiadomości. Pierwsza z nich jest dobra: istnieją sposoby, i to wypraktykowane. Druga jest... jeszcze lepsza: jest ktoś gotowy i chętny, by nam pomóc – Jezus Chrystus.

Zawiedzeni? Spodziewaliście się czegoś wyjątkowego, a tu „znowu ten Jezus”... Poczułbym może zakłopotanie, gdyby nie to, że opowiadam o tym, czego sam doświadczam w swoim małżeństwie i czego jestem świadkiem w przypadku setek, a nawet tysięcy innych osób. Mówię o bardzo konkretnym środowisku, w którym odsetek rozwodów nie wyraża się w procentach, tylko w nikłych promilach (dla porównania: w Polsce rozpada się co trzecie małżeństwo), prawie wszystkie natomiast z czystym sumieniem mogą powiedzieć: na początku było wspaniale, a im dłużej, tym... lepiej. Dzieje się tak, ponieważ w ich małżeństwach działa łaska sakramentu, moc Chrystusa.

To co – może spróbujecie robić to, co oni?

W pojedynkę

1. Módl się. Codziennie, choćby tylko przez 5-10 minut, ale niech ten czas będzie przeznaczony TYLKO dla Pana Boga. Choćbyś czuł/-a pustkę – módl się. Nie „klep” pacierza – potraktuj Boga jak żywą Osobę. Powiedz Mu, co czujesz, z czym sobie nie radzisz, co cię boli, niepokoi, cieszy. Proś, przepraszaj, dziękuj. Staraj się nie składać „listy skarg i zażaleń”, lecz przede wszystkim słuchaj, co On ci podpowiada, np. przez głos sumienia.

Reklama

2. Rób rachunek sumienia. Codziennie zastanów się nad kierunkiem, w którym zmierza twoje i wasze życie. Czy tylko ku temu, by jak najwięcej „mieć” tutaj, na ziemi, czy ku temu, aby „być” – tu, w tym życiu, i tam – w wieczności. Dla kogo żyjesz? Dla innych czy wyłącznie dla siebie?

3. Przeczytaj codziennie fragment Pisma Świętego, zwłaszcza Ewangelii. Zastanów się, jak przeczytane słowa odnoszą się do twojego i waszego życia. Proś Ducha Świętego o pomoc w zrozumieniu słowa Bożego i wprowadzeniu go w czyn.

4. Żyj w stanie łaski uświęcającej. Chodź regularnie do spowiedzi. Nie bądź jak żaba, która raz na jakiś czas (np. na Wielkanoc) wychyla się z bajora, czerpie łyk świeżego powietrza (spowiedź, Komunia św.), po czym chlup! – z powrotem w błotko.

5. Pracuj nad swoim charakterem. Wybierz coś konkretnego, co podkopuje wasze małżeństwo: brak cierpliwości, niedelikatność w słowach, niesprawiedliwy podział obowiązków domowych, bałaganiarstwo, niepunktualność, kłótnie o pieniądze, o pożycie małżeńskie... Stopniowo, ale systematycznie zmieniaj to, przy Bożej pomocy wyzwalaj się z wad.

Razem

6. Módlcie się razem. Niech to będzie choćby jedno Ojcze nasz czy Chwała Ojcu. Jeśli potraficie przełamać skrępowanie, módlcie się swoimi słowami.

7. Raz na miesiąc usiądźcie do „rozmowy we troje”, w której podziękujecie sobie za dobre rzeczy oraz życzliwie, bez złości powiecie o tym, co boli, co przeszkadza cieszyć się wzajemną bliskością. Tylko nie zamieńcie tej rozmowy w „pranie brudów”, w przekrzykiwanie się, wzajemne udowadnianie win. A dlaczego we troje? Bo macie przeprowadzić tę rozmowę ze świadomością, że jest z wami i przysłuchuje się wam sam Chrystus.

Reklama

8. Idźcie na randkę! Regularnie spędzajcie czas tylko we dwoje. Zależnie od upodobań mogą to być: kino, teatr, wystawa, koncert, opera, wycieczka, spacer, kajak, kręgle, kawiarnia, restauracja. Odprężcie się od codziennych obowiązków. Jeśli nie ma innego wyjścia – wynajmijcie opiekunkę. Nie żałujcie na to pieniędzy – zwrócą się stokrotnie.

9. Odnówcie wasze pożycie intymne. Niech ono będzie pełnym radości i pasji okazywaniem sobie wzajemnej miłości, a nie „wypełnianiem obowiązku”.

10. Żyjcie ze sobą, a nie z telewizorem, internetem, smartfonem. Patrzcie sobie w oczy, słuchajcie się uważnie, znajdźcie czas na codzienne wspólne rytuały.

11. Weźcie udział w rekolekcjach dla małżeństw, dołączcie do jakiejś wspólnoty formacyjnej. Nie wiecie, gdzie szukać? Zapytajcie księdza, poszukajcie w internecie.

12. Przy najbliższej okazji odnówcie przysięgę małżeńską. Spójrzcie sobie w oczy i jeszcze raz obiecajcie sobie nawzajem miłość, wierność i uczciwość małżeńską – aż do śmierci.

Powinno „zadziałać”.

2021-08-10 14:01

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mały ekspert od zachwytu

Niedziela Ogólnopolska 21/2018, str. 48

[ TEMATY ]

rodzina

©ilkercelik/fotolia.com

Gdy wracam z pracy, mam zwyczaj dzwonienia do żony z informacją, kiedy będę, i pytaniem, czy potrzeba czegoś w domu. Regularnie w takich chwilach słuchawkę przejmuje moja trzyletnia córka, a nasza rozmowa zaczyna się zawsze od takiego mniej więcej prostego dialogu:

CZYTAJ DALEJ

Jezus jest dobrym pasterzem

2024-04-19 10:18

[ TEMATY ]

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Jesteśmy dziećmi mocnego i dobrego Boga. Jesteśmy domownikami Boga miłości, który jest gwarantem naszej wolności, tej prawdziwej.

Ewangelia (J 10, 11-18)

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję