Reklama
Michał Kondrat, filmowiec, warszawski radny, wiceszef Komisji Kultury i Promocji Miasta: W tym przypadku nie mówimy o sztuce. To raczej rodzaj dewiacji. Uważam, że człowiek, który odpowiada za takie inicjatywy, jest chory, zboczony i wymaga pomocy. Nie można mu pozwalać na tworzenie czegoś, co jest szkodliwe społecznie. Nie chodzi tu wyłącznie o kwestie związane z wiarą katolicką, ale ze zwykłym człowieczeństwem.
To nie pierwszy skandal na koncie tego reżysera. Wcześniej skandal wywołała jego sztuka w Bydgoszczy, podczas której aktor grający Jezusa zszedł z krzyża, po to żeby zgwałcić muzułmankę. Jeszcze wcześniej aktorzy zabijali żywe kurczaki na scenie.
Uważam, że skandalem jest również to, że nie ma nadzoru nad tym, co się dzieje w Teatrze Powszechnym. Mimo potężnego budżetu w wysokości ponad 8 mln zł, który dostaje on z dotacji z miasta, dzieją się takie rzeczy.. Najgorsze jest to, że nasze pieniądze z podatków są przeznaczane na rzeczy, które mają charakter dewiacyjny i obrażają uczucia religijne wielu osób.
Podczas tego spektaklu odbyła się imitacja seksu oralnego z figurą Jana Pawła II, z tabliczką z napisem "obrońca pedofili". Pamięć o Janie Pawle II, który jest szanowany na całym świecie, jest szargana w jego własnej ojczyźnie, za publiczne pieniądze. To bulwersujące. Na pewno, jako wiceszef komisji ds. kultury, będę żądał wyjaśnień jak mogło do tego dojść, będę też składał w tej sprawie interpelacje.
Jeśli idzie o kwestie zbierania pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego, to prokuratura powinna z urzędu wszcząć śledztwo w tej sprawie.
- Jakie przesłanie niesie za sobą ta sztuka?
- Kwestia przesłania była tu raczej sprawą drugorzędną. To swoisty atak na Kościół, na pamięć o Janie Pawle II. To bardzo hedonistyczne przesłanie, uderzające w wartości chrześcijańskie.
Przesłaniem jest insynuowanie rzeczy nieprawdziwych, jakoby Jan Paweł II był obrońcą pedofilii. A przecież dobrze wiemy, jak bardzo Ojciec Święty cierpiał, z powodu tego, że takie rzeczy mają miejsce w Kościele. Tabliczka z napisem "obrońca pedofilii" jest czymś nieprawdziwym, szargającym jego dobre imię. Musimy to podkreślać, bo takie są fakty.
- W takim razie jaki jest cel wystawiania takiego spektaklu?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- "Artyści", którzy nie mają talentu, próbują w jakiś sposób zwrócić na siebie uwagę, w prowokacyjny sposób. Moim zdaniem ten spektakl w ogóle nie powinien być dopuszczony do wystawienia.
To pewien krzyk frustracji osób, na które nikt nie zważa, a które tylko w taki sposób potrafią zwrócić na siebie uwagę. Te osoby próbują nam wmówić, że to jest sztuka, że dewiacja jest sztuką. Nie dajmy się oszukać, bo tak na pewno nie jest.
To, że jest przyzwolenie ze strony miasta i ze strony niektórych środowisk na takie rzeczy, wskazuje, że środowiska te liczą na reakcje ze strony rządu i ministerstwa kultury. Np. po to, by mówić w mediach, że PiS kolejny raz robi zamach na demokracje i wolność w sztuce. To nie jest prawdą. Społeczeństwo powinno być chronione, a nie karmione perwersją i dewiacją.
Kultura ma również wychowywać młodzież. Nie chcemy, aby młodzież była wychowywana w taki sposób. Uważam, że jeżeli ktoś decyduje się żeby iść i świadomie oglądać coś takiego, świadczy to o pewnym skrzywieniu takiej osoby. To nie jest przedstawienie dla osób normalnych. Myślę, że osoby nieświadome tego co zobaczą, mogą przeżyć duży szok.
- Kto ponosi odpowiedzialność za przyzwolenie na wystawianie spektaklu w Teatrze Powszechnym?
- Oczywiście odpowiedzialność ponosi pani Hanna Gronkiewicz-Waltz. To ona nadzoruje wszystkie departamenty, także kultury. Jeżeli ma nad tym kontrolę, to naprawdę źle o niej świadczy, jeśli to jest poza jej kontrolą, również.
Przed chwilą mieliśmy aferę reprywatyzacyjną, teraz dotykamy kultury i mamy następną aferę, kiedy skontrolujemy kolejne dziedziny, pewnie znajdą się inne sensacje.
Warto również wspomnieć, że dyrektorem miejskiego Biura Kultury w Warszawie jest Tomasz Thun-Janowski; zięć pani Róży Thun posłanki PO do Parlamentu Europejskiego.
- Jak Pan uważa, gdzie znajduje się granica wolności artystycznej refleksji?
Reklama
- Artysta nie powinien tworzyć czegoś co sprawia innym ból. Nie jest to kwestia wyłącznie tematyki chrześcijańskiej, ale jeżeli coś odbiega od prawdy, to po prostu nie jest to dobre.
Można mieć inne zdanie i poglądy, ale nie może się to odbywać w sposób, który zadawałby ból, obrażał i poniżał osoby, które cieszą się niezaprzeczalnym autorytetem na całym świecie. Trzeba znaleźć równowagę. Istnieją pewne normy moralne, które powinny funkcjonować i każdy artysta powinien brać to pod uwagę. Zwłaszcza, gdy są to inicjatywy organizowane za pieniądze publiczne. Znaczna część mieszkańców wstydzi się tego, że Warszawa pokazała taki spektakl i nadal zamierza go pokazywać, bo w repertuarze jest jeszcze 6 spektakli.
- To nie pierwsza tego typu sytuacja, nie tak dawno w warszawskim teatrze zaprezentowano obrazoburczą sztukę "Golgota Picnic", a przykładów podobnych prowokacji było w Polsce wiele. Czy możemy w tym kontekście mówić o upadku sztuki?
- W pewnych środowiskach na pewno tak, ale nie można generalizować. Mamy w Polsce wielu wspaniałych artystów, producentów, reżyserów, którzy tworzą rzeczy dobre i piękne. Myślę, że takim osobom powinno się pomagać przez różnego rodzaju dotacje, zamiast przeznaczać pieniądze na sztukę zawierającą treści skandaliczne. A "Klątwa" to po prostu czysta pornografia, prezentowana w Teatrze Powszechnym.