Reklama

Franciszek

Franciszek do młodzieży macedońskiej: bądźcie budowniczymi nadziei

Do niegodzenia się na podziały, logikę odrzucenia i marnotrawstwa, gotowości służenia ubogim, obrony życia ludzkiego, promowania rodziny, walki z korupcją, troski o praworządność a także o ochronę środowiska naturalnego człowieka zachęcił papież Franciszek młodych Macedończyków. Wskazał, że w ten sposób stają się oni budowniczymi nadziei. Ojciec Święty spotkał się z macedońską młodzieżą różnych wyznań i religii w Ośrodku Duszpasterskim w Skopje, zachęcając ją do budowania nadziei.

[ TEMATY ]

Franciszek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odpowiadając na jedno z pytań zadanych mu przez ludzi młodych Franciszek zachęcił ich do marzeń, aby wraz z innymi młodymi, chrześcijanami i muzułmanami dawali nadzieję znużonemu światu. Przypominając swoje niedawne spotkanie z wielkim imamem Al-Azharu Ahmedem Al-Tayyebem papież wskazał, że wiara musi prowadzić ludzi wierzących do postrzegania innych jako braci, których trzeba wspierać i miłować, nie dając się manipulować nędznymi interesami. Przypomniał, że najpiękniejsze marzenia zdobywa się, mając nadzieję, cierpliwość i determinację, rezygnując z pośpiechu. „Nie lękajcie się być twórcami marzeń i nadziei” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zachęcił młodzież, by odważnie ukazywali innym marzenia, jakich nie oferuje ten świat, by dawać świadectwo piękna wielkoduszności, służby, czystości, męstwa, przebaczenia, wierności w małżeństwie, modlitwy, walki o sprawiedliwość i dobro wspólne, miłości do ubogich, przyjaźni społecznej. Przypomniał wzór św. Teresy z Kalkuty, która „miała wielkie marzenie i dlatego też bardzo miłowała. Jej stopy były mocno osadzone tutaj, w jej ziemi, ale nie stała z założonymi rękoma. Chciała być «ołówkiem w rękach Boga». Oto jej twórcze marzenie. Ofiarowała je Bogu, uwierzyła w nie, cierpiała z jego powodu, ale nigdy się go nie wyrzekła. A Bóg zaczął pisać tym ołówkiem karty nowe i wspaniałe” – stwierdził papież. „Nie pozwólmy, aby skradziono nam nasze marzenia, nie pozbawiajmy się nowości, którą chce nam podarować Pan” – zaapelował Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił rolę wspólnoty we wspieraniu marzeń i dążeniu do ich realizacji, a także więzi z wcześniejszymi pokoleniami, relacjami z osobami starszymi. Dziękują za to spotkanie papież powiedział: „Napawa mnie wielką nadzieją, gdy widzę ludzi młodych, którzy zaprzeczają wcześniej przygotowanym etykietom i mają już dość podziałów przeszłości i chwili obecnej, wykraczając poza nie; którzy nie akceptują logiki odrzucenia i marnotrawstwa i angażują się; młodych, którzy poświęcają czas, by służyć ubogim, bronić życia ludzkiego, promować rodzinę; młodych, którzy nie godzą się na korupcję i walczą o praworządność; młodych, którzy widzą, że wspólny dom jest w złym stanie i angażują się, by czynić go czystszym. W ten sposób drodzy przyjaciele, jesteście budowniczymi nadziei” - wskazał papież.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2019-05-07 17:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek u św. Marty: upokorzenia otwierają serca i pozwalają powstać

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Zatwardziałemu sercu, które postanawia posłusznie otworzyć się na Ducha Świętego Bóg zawsze daje łaskę i godność, by powstać, choć czasami wymaga to aktu pokory – powiedział papież. Ojciec Święty podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty podjął refleksję nad pierwszym dzisiejszym czytaniem (Dz 9,1-20), opisującym nawrócenie świętego Pawła.

Na początku Franciszek zauważył, że gorliwość o rzeczy święte, nie zawsze oznacza, by nasze serce było otwarte na Boga. Przykładem jest Szaweł z Tarsu, którego serce było całkowicie zamknięte na Chrystusa. Godził się on nawet na zagładę uczniów Jezusa i chciał uwięzić chrześcijan mieszkających w Damaszku. Nawrócenie Szawła ma miejsce właśnie w drodze do tego miasta, kiedy olśniła go nagle światłość z nieba i usłyszał wzywający go głos, upadł na ziemię i stracił wzrok. „Szaweł mocny, pewien siebie upadł na ziemię” – zauważył papież i dodał, że dopiero wówczas Szaweł zrozumiał, że nie był takim człowiekiem, jakim chciał Bóg, „bo Bóg stworzył wszystkich aby stali, z podniesioną głową”. Głos zaś z nieba nie tylko pyta: „Dlaczego Mnie prześladujesz”, ale także wzywa Szawła, by powstał.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję