W niedzielę 18 października w Arce Pana w Krakowie miała miejsce 6. edycja modlitwy za zranionych w Kościele katolickim. Inicjatywa zorganizowana przez świeckich z Krakowa zgromadziła osoby, którym zależy na dobru i zdrowieniu osób dotkniętych przemocą seksualną.
Eucharystię celebrował ks. Grzegorz Strzelczyk z Fundacji św. Józefa. Rozważania, wygłoszone podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, przygotował wraz z duszpasterstwem osób pokrzywdzonych ks. Artur Chłopek, diecezjalny duszpasterz osób pokrzywdzonych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kapłan podczas modlitwy nawiązał do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,30-37), która stanowiła punkt wyjścia do rozważań.
Jak towarzyszyć osobom skrzywdzonym?
1) Zobaczyć osobę zranioną
Zobaczyć cierpienie osoby wykorzystanej seksualnie, także wtedy, gdy zaczyna mówić o swoim tragicznym doświadczeniu po wielu latach. To, co wywołuje ból po raz kolejny to niedowierzanie, zaprzeczanie, obrona krzywdziciela, troska o poprawny wizerunek instytucji, dostrzeganie wszystkich, ale nie osoby skrzywdzonej.
Konfrontacja z trudnym do przyjęcia doświadczeniem drugiego człowieka może sprawiać, że będziemy chcieli wyłączyć własne uczucia, odgrodzić się bezpiecznym murem obojętności, tłumaczyć sobie i otoczeniu, że to mnie nie dotyczy, to nie moja sprawa. Dlatego nie wystarczy zobaczyć osobę zranioną, konieczny jest kolejny krok.
2) Wzruszyć się głęboko
Potrzebujemy wrażliwości i otwartości. Prosimy cię Jezu, abyś czynił nas takimi osobami. Otwartość i wrażliwość na krzywdę i cierpienie drugiego człowieka sprawi, że pojawią się w nas różne emocje: złość i gniew na sprawcę, ale także empatia wobec osoby skrzywdzonej. Wszystkie te emocje można przekuć w działanie, zrobić trzeci krok.
3) Podejść do osoby zranionej
Należy stworzyć przestrzeń bezpieczeństwa i zaufania, aby osoba zraniona mogła opowiedzieć swoją historię. Nie bagatelizować, wypytywać, dociekać, ale wysłuchać z empatią i delikatnością, dać zrozumienie, wiarę. Tu rozpoczyna się kolejny etap.
Reklama
4) Opatrzyć rany
Samarytanin zalał ranę oliwą i winem. Wino odkaża rany, oczyszcza, ale to nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze oliwa i jej łagodne, kojące działanie. Samo wysłuchanie czyjejś tragicznej historii może być potraktowane instrumentalnie, po to, aby zaspokoić swoją ciekawość, wywołać sensację, czy sprzedać opowieść jako kolejnego newsa. Takie podejście sprawi, że rana nie będzie się goiła. Zacznie boleć jeszcze bardziej.
Nie pomożemy też poprzez dawanie łatwych obietnic, np. o wygranym procesie, osiągniętej sprawiedliwości. Niespełnione obietnice ranią równie mocno. Potrzeba przestrzeni zaufania, dyskrecji i delikatności.
5) Działać wspólnie z innymi w procesie zdrowienia
Ważna jest wspólna modlitwa, solidarna postawa członków Kościoła. Istotna jest współpraca wielu osób na rzecz zdrowienia ofiar przemocy seksualnej. Należy dawać duchowe pokrzepienie, aby osoby nie musiały mówić: „jesteśmy trędowaci, samotni, bez pomocy”.
Po adoracji obyło się spotkanie z ks. Grzegorzem Strzelczykiem, członkiem zarządu Fundacji św. Józefa, który odpowiadał na pytania zgromadzonych osób. Kapłan zachęcał, aby odkrywać w sobie wrażliwość na każdą krzywdę drugiego człowieka. Aby nie odwracać wzroku od zranień. Ksiądz Strzelczyk podkreślił też wielką rolę, jaką odgrywa praca z psychoterapeutą oraz kierownikiem duchowym. W Krakowie taką posługę podejmuje ks. Artur Chłopek, diecezjalny duszpasterz osób pokrzywdzonych z powodu wykorzystania seksualnego małoletnich.
Wydarzenia zostało nagrane: