Reklama

Kościół

Jan Paweł II i Kościół w pierwszych tygodniach stanu wojennego

Interwencje u władz w sprawie zwolnienia internowanych, otoczenie ich opieką duchową i materialną, a także ich rodzin, opieka duszpasterska nad strajkującymi, modlitwy za naród i spokój społeczny w kraju - to tylko niektóre działania podjęte przez Kościół katolicki w pierwszych tygodniach stanu wojennego - podkreśla historyk prof. Jan Żaryn. Poniżej przypominamy jego artykuł na temat pierwszych reakcji Kościoła na wprowadzenie stanu wojennego.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

stan wojenny

Wydawnictwo Biały Kruk/Adam Bujak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wyniku starć z milicją ginęli następni: w Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" 16 grudnia śmierć poniosło w sumie 9 górników. "Nie wiem, czy bazylika ta kiedykolwiek słyszała Prymasa przemawiającego z tak ściśnionym sercem jak dzisiaj" - rozpoczął swe kazanie prymas w katedrze gnieźnieńskiej, 17 grudnia 1981 r., nazajutrz po tragedii. - "Najmilsi, błagam, gorąco błagam o to, żeby cenić życie drugiego, każde życie, obojętnie czyje to będzie życie. Ono należy do Boga, ono jest wartością nie naszą. Życie należy do Boga, bo Bóg jest Stwórcą naszego życia. Niech Matka Najświętsza weźmie każdego z nas w swoją przemożna opiekę, gorąco Ją błagamy, aby zachowała nasze życie. Ażeby więcej nie przelało się już krwi niż ta, która dotychczas się wylała, dając ofiary, a nadto wielu rannych. Ceńmy życie nasze, bo Bóg je ceni, odłóżmy nienawiść, odłóżmy namiętność, odłóżmy spory".

Pod wpływem tragedii w kopalni "Wujek" Prymas podjął decyzje o wstrzymaniu lektury wspomnianego komunikatu z posiedzenia RG EP z 15 grudnia 1981 r. Jego odczytanie planowano na 20 grudnia. Jeszcze 16 grudnia 1981 r. bp Dąbrowski pisał do władz, w imieniu Episkopatu, krytykując fragmenty rozporządzeń mówiących o sankcjach za organizowanie strajku, o "bezpośrednim użyciu broni palnej przez dowódców oddziałów (pododdziałów) i to nawet dla ochrony mienia. W warunkach braku aktów jakiegokolwiek terroru ze strony obywateli lub grup - taki przepis jest szczególnie rażący i prowokujący rozlew krwi". Po tragedii w kopalni "Wujek": "Minister [Urzędu ds. Wyznań] Kuberski osobiście rozmawiał z kardynałem [sic!] Glempem. I oświadczył w tej rozmowie: Jeśli Kościół utrzyma tę negatywną postawę, będzie odpowiedzialny za każdą [następną] kroplę przelanej krwi.".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Inną formą szantażu i nacisku, stało się masowe prowadzenie rozmów przez funkcjonariuszy SB z proboszczami (np. na terenie Dolnego Śląska), by powstrzymano się przed czytaniem komunikatu z 15 grudnia. Reakcja biskupów nie była jednakowa. W Warszawie komunikatu nie czytano, a Prymas wystosował osobne "Słowo" do wiernych. W niektórych diecezjach (przemyska, gorzowska, opolska) i archidiecezjach (wrocławska) komunikat i tak został odczytany, w sumie "w 11 diecezjach, w 19 [zaś] zdystansowano się od niego" - raportowały służby władzom centralnym.

Reklama

Decyzję prymasa zaakceptowała na następnym posiedzeniu - 23 grudnia - Rada Główna, której członkowie zostali poinformowali o presji zastosowanej wobec głowy Kościoła w Polsce. Obawy abp Glempa koncentrowały się wokół odpowiedzialności Kościoła za słowo. Papież, przy nadarzającej się okazji (wizyta bpa Dąbrowskiego w Rzymie 22 grudnia 1981 r.), postarał się dać sygnał prymasowi, że utożsamia się z jego działaniami na rzecz powstrzymania rozlewu krwi, w tym utożsamił się z treścią "przemówienia Księdza Prymasa wygłoszonego w dniu 13 grudnia 1981 r. w kościele Matki Boskiej Łaskawej w Warszawie. Prosił, aby Księdzu Prymasowi za nie w sposób szczególny podziękować, odpowiadało Jego stanowisku". Była to ważna deklaracja pozwalająca w tym pierwszym okresie wzmocnić Prymasa, pozostającego pod presją sprzecznych dążeń i oczekiwań, a jednocześnie szczególnie narażonego na manipulację.

Raporty MSW z terenu z pierwszych dni stanu wojennego wskazywały na liczne punkty oporu (tak w dużych, jak i w małych miejscowościach), jednakże ich skala była mniejsza niż się spodziewano. W miastach, miasteczkach i na wsiach panował jednak przede wszystkim nastrój przygnębienia: "Propagandowo stan wojenny był znakomicie przygotowany, a to co wtedy prezentowała telewizja, nie budziło u zwykłego widza wątpliwości - wspominał bp Adam Lepa, wówczas proboszcz jednej z parafii łódzkich. - Nic dziwnego więc, że kolędowe odwiedziny parafian po Bożym Narodzeniu roku 1981 należały do najtrudniejszych w posłudze polskich duszpasterzy. Byłem jednym z nich".

Reklama

Pomoc "Solidarności"

Arcybiskup wrocławski Henryk Gulbinowicz przechowywał pieniądze NSZZ "Solidarność" Regionu Dolnośląskiego, zdeponowane kilka dni przed wprowadzeniem stanu wojennego przez Jana Piniora (80 mln zł). Dzięki temu władze zajmując konta bankowe Związku po 13 grudnia nie pozbawiły podziemia możliwości skutecznego oddziaływania. W swoistej odpowiedzi, prasa reżimowa stanu wojennego rozpętała kampanię propagandową, której celem było skompromitowanie Piniora, a także abp Gulbinowicza. "Pomawia się go obecnie, że nie potrafi się z nich wyliczyć, co nie odpowiada prawdzie" - notował protokolant posiedzenia Rady Głównej z czerwcu 1982 r. -" nie zwraca pieniędzy, gdyż ci co mu je powierzyli nie są na wolności". Arcybiskup chronił przed uwięzieniem Władysława Frasyniuka, Barbarę Labudę i innych, zagrożonych internowaniem działaczy Regionu. Piotr Bednorz po zejściu do podziemia 16 grudnia 1981 r. schronił się także u dolnośląskiego metropolity. Podobnie, bp łódzki Rozwadowski - członek RG EP -, który ukrywał zagrożonego aresztowaniem Janusza Kenica, członka Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność".

Również Prymas Polski przyjął u siebie Andrzeja Wielowieyskiego, działacza KIK. Nazajutrz po wprowadzeniu stanu wojennego, grupy wiernych zgłaszały się do zaufanego kapłana (jak np. wrocławscy działacze do ks. Stanisława Orzechowskiego, a warszawscy artyści i literaci do kościoła św. Marcina przy ul. Piwnej), by wraz z nim rozpocząć dzieło pomocy internowanym. Dopiero po kilku dniach, a czasem tygodniach ten oddolny żywioł zostawał sformalizowany, bowiem uginała się przed nim zastana struktura.

Działacze "Solidarności", którzy uniknęli aresztowania, w świątyni szukali schronienia, informacji, a także porady. Kościół stał się miejscem spotkań, azylem, "skrzynka kontaktową": "Prosto z mieszkania [o godz. 9,00, 13 XII 1981 r. - J. Ż.] udałam się na plebanię przy kościele Najświętszej Maryi Panny (obecnie kościół katedralny) w Sosnowcu. Tamtejszy proboszcz, ks. dziekan Wajzner, zaangażowany był w działalność opozycyjną, miałam więc do niego zaufanie. Na plebanii spotkałam mec. Jerzego Kurcyusza. Zaczęliśmy dyskutować o bieżącej sytuacji. Mecenas poinformował mnie kto został aresztowany. Wiadomości były zatrważające" - wspominała ten dzień działaczka "S" z Katowic, Janina J. Chmielowska.

Reklama

Niektórzy kapłani (np. ks. Czesław Sadłowski ze Zbroszy Dużej, czy też ks. Stanisław Małkowski z Warszawy) informowali o godzinach nadawania audycji Wolnej Europy, pomagali "złapać" odpowiednie częstotliwości. Według raportów SB, praktycznie we wszystkich dekanatach i diecezjach, znajdowali się kapłani głoszący "wrogie kazania" ("negatywne wystąpienia"): w Białymstoku, w Warszawie, na Lubelszczyźnie, w Serpelicach na Podlasiu, w Gorlicach, Krakowie i Limanowej, w Przemyślu i w Rzeszowie, w Koszalinie, w Stalowej Woli - w mniejszych i większych ośrodkach miejskich.

W statystykach obejmujących "wrogie wystąpienia" odnotowywano także kazania ordynariuszy, np. kazanie rekolekcyjne abpa Gulbinowicza wygłoszone 15 grudnia 1981 r. w Miliczu. W Kościele hierarchicznym nie było też wątpliwości co do negatywnej oceny komunizmu i postaw, które ten ustrój promował.

Nic dziwnego zatem, że komuniści bardzo negatywnie ocenili postawę hierarchii i duchowieństwa katolickiego w pierwszych tygodniach stanu wojennego: "Kościół katolicki negatywnie zareagował na wprowadzenie stanu wojennego" - stwierdzono podczas posiedzenia sztabu MSW, 8 stycznia 1982 r. "Po zdemontowaniu sieci organizacyjnej znaczna część opozycji i reakcji politycznej, pozbawiona bazy organizacyjnej oddziaływań, poszukuje posłuchu u części hierarchii kościelnej i duchowieństwa oraz znajduje go" - pisano zawile kilka dni później w analizie wykonanej przez Wydział Administracyjny KC PZPR. "Przecież znowu poszliście na podpalanie społeczeństwa polskiego. [...] Episkopat idzie na wojnę i do wojny podburza" - niemal wrzeszczał do bpa Dąbrowskiego minister Jerzy Kuberski 22 stycznia 1982 r. ""Proszę się liczyć ze słowami. [...] Chcielibyście może, żeby biskupi chwalili stan wojenny?" - odpowiedział Sekretarz Episkopatu Polski.

Reklama

Jan Paweł II a wprowadzenie stanu wojennego

Ojciec Święty, poruszony informacjami docierającymi do Watykanu za pośrednictwem mediów zachodnich, wystosował 13 grudnia na Anioł Pański słowo do narodu, a następnie - datowany na dzień 18 grudnia 1981 r. - protest skierowany na ręce gen. Jaruzelskiego i apel do Lecha Wałęsy. Ostry ton pierwszego listu papieskiego do władz spowodował niespotykane w dyplomacji międzynarodowej konsekwencje. Oto w niedzielę 20 grudnia przybył pociągiem z Wiednia do Polski abp Luigi Poggi, jako oficjalny wysłannik Ojca Świętego, w towarzystwie ks. prałata Bolonka. Nikt z przedstawicieli władz państwowych nie pojawił się na dworcu.

Następnego dnia abp Poggi spotkał się z min. Kuberskim, który "zgłosił zastrzeżenia do pewnych sformułowań listu Ojca Św. do gen. Jaruzelskiego". Konkretnie, jak relacjonował Kuberski: "Mówiono w nim o 200-letniej narodowej niewoli Polski i połączono to z ZSRR. Stosunki obecne porównano z okupacją faszystowską. Pismo nie zostało przyjęte".

Powstała sytuacja patowa, którą rozwiązano w sposób dyplomatyczny. Dwa dni później przybył do Rzymu z misją specjalną bp Dąbrowski, który natychmiast zrelacjonował papieżowi przebieg ostatnich wydarzeń. Jak stwierdził kard. Casaroli, papież martwił się i miał żal do biskupów polskich, że zdany był na informacje pochodzące jedynie z prasy zachodniej. Po spotkaniu, powstała natychmiast nowa redakcja jedynego pisma. W wigilię Bożego Narodzenia abp Poggi spotkał się z gen. Jaruzelskim. Satysfakcja pozostała po stronie generała, ale pismo świadczyło nadal o dezaprobacie papieża dla poczynań WRON: "wiadomości o zabitych i rannych Rodakach [...] nakazują mi zwrócić się do Pana Generała z usilną prośbą i zarazem gorącym wezwaniem o zaprzestanie działań, które przynoszą ze sobą rozlew krwi polskiej" - pisał Jan Paweł II.

Zanim abp Poggi powrócił do Rzymu, spotkał się z nim ks. Jan Sikorski, wówczas opiekun internowanych działaczy Związku: "Wieczorem [25 grudnia] udaje nam się jeszcze dopaść ks. abpa Poggiego już w przedziale kolejowym tuż przed odejściem pociągu do Wiednia. Przekazujemy dla Ojca Świętego pierwsze wiadomości i pozdrowienia".

2020-12-13 09:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Epoka papieży misjonarzy

Upadek Państwa Kościelnego (1870 r.) wiązał się z wieloma konsekwencjami dla Kościoła. Jedną z nich była sytuacja demonstracyjnej izolacji polegającej na zamknięciu się papiestwa w ciasnych granicach Watykanu. Werbalnym wyrazem tego stanu rzeczy w dziejach papiestwa był termin, którym określał się papież jako „więzień Watykanu”. Papieże tego okresu kierowali Kościołem powszechnym, ale czynili to z Watykanu, a więc nie opuszczając dobrowolnie granic Wiecznego Miasta. Inspirowali i kierowali działalnością misyjną, ale jej realizatorami byli rozsiani po świecie misjonarze.
Taki stan rzeczy trwał do roku 1929, kiedy to w wyniku układów znanych pod nazwą Paktów Laterańskich powstało Państwo Watykańskie. Uregulowane też zostały sprawy między Kościołem a państwem włoskim. Odtąd papież jako suweren niezależnego, choć skromnego rozmiarami Państwa Watykańskiego, miał pełną swobodę wychodzenia poza jego granice.
Status papieża jako „więźnia Watykanu” przeszedł więc do historii w porządku prawnym. Jednak w praktyce życia kościelnego przetrwał ten stan do II Soboru Watykańskiego. Sobór ten dorzucił do radykalnej przemiany pragmatyki papiestwa jeden jeszcze ważny element, a mianowicie usankcjonował zasadę kolegialności z odpowiedzialnością biskupów nie tylko za powierzony im lokalny Kościół, ale także za Kościół powszechny. Usankcjonowanie przez Sobór zasady kolegialności stało się drugim współczynnikiem tego, co można nazwać eksplozją epoki papieży misjonarzy.

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję