Reklama

Tamtej grudniowej nocy...

W 20. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

20 lat temu - z soboty na niedzielę - nagle i z całą bezwzględnością wprowadzono w Polsce stan wojenny. Jeszcze przed północą ruszyła machina wojenna. Sprawnie działały wyznaczone do realizacji swych zadań: wojsko, MO, SB, ZOMO, ORMO i inne jednostki specjalne. Zablokowały drogi, zabezpieczyły budynki partii i władz administracyjnych, przerwały łączność. Na ulice miast i osiedli wtoczyły się czołgi i wozy pancerne. Zaroiło się od patroli. Rozpoczęła się rozprawa z "Solidarnością", postanowiona już w dniu podpisywania porozumień sierpniowych. Komuniści bowiem nigdy nie traktowali ich serio. Wybrali "polityczne rozwiązanie" kryzysu. Na stale aktualizowanych listach już od 31 grudnia 1980 r. widniało 12 900 nazwisk, a 26 lutego 1981 r. zarezerwowano dla nich 13 600 miejsc w więzieniach.

Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Do domów działaczy "Solidarności" i innych niezależnych organizacji udały się grupy specjalne, wyposażone w broń i łomy do wyważania drzwi. Główne uderzenie miało miejsce w Gdańsku, gdzie w sobotę do późnych godzin nocnych obradowała Komisja Krajowa "Solidarności". Akcją internowania objęto także intelektualistów, w tym organizatorów i uczestników brutalnie przerwanego Kongresu Kultury Polskiej w Warszawie. Oddzielnie internowano przewodniczącego Związku - Lecha Wałęsę, namawiając go do wydania apelu akceptującego stan wojenny. Nasz "Lechu" nie ugiął się.
Od wielu działaczy wymagano podpisania deklaracji lojalności. Ograniczono swobodę poruszania się. Wprowadzono godzinę milicyjną ( od 22.00 do 6.00 rano) i cenzurę korespondencji. Zakazano wszelkiego rodzaju zgromadzeń, rozpowszechniania wydawnictw (ukazywały się tylko Trybuna Ludu i Żołnierz Wolności), strajków oraz akcji protestacyjnych, przerwano naukę w szkołach (do 3 stycznia 1982 r.) i na wyższych uczelniach.
Rozpoczęły się blokady regionalnych, miejskich i zakładowych siedzib Związku, połączone często z niszczeniem wszystkiego po drodze. Do zakładów pracy wkroczyli komisarze wojskowi.
O tym, co się zdarzyło, społeczeństwo dowiedziało się w niedzielę 13 grudnia 1981 r. O godz. 6.00 rano przemówił gen. armii Wojciech Jaruzelski (ówczesny I sekretarz KC PZPR, prezes Rady Ministrów i minister obrony narodowej) - jako przewodniczący nowo utworzonej kilka godzin wcześniej, samozwańczej Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego ( WRON-u). Mówił o internowaniach, o zawieszeniu "Solidarności" oraz innych organizacji zawodowych i społecznych, o zakazie strajków i zgromadzeń publicznych, o militaryzacji zakładów pracy, o "surowych, ale niezbędnych rygorach stanu wojennego", wprowadzonych, aby "oczyścić wiecznie żywe źródła naszych idei", "chronić uniwersalne wartości socjalizmu", no i aby zapanował "ład i porządek", zburzony rzekomo przez strajki i akcje protestacyjne.
Pierwszą reakcją społeczeństwa na wypowiedzianą mu wojnę był szok. Atmosferę grozy budziły komunikaty radiowe i telewizyjne.
Mimo niedzieli, w większości dużych zakładów przemysłowych rozpoczęły się strajki okupacyjne, zwłaszcza na Śląsku, brutalnie rozbijane przez ZOMO i milicję. Za prawo do godnego życia 16 grudnia 1981 r. w kopalni "Wujek" w Katowicach zginęli: Józef Czekalski, Józef Giza, Joachim Gnida, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. 30 października br. Sąd Okręgowy w Katowicach, biorąc pod uwagę wyjaśnienia oskarżonych z Plutonu Specjalnego ZOMO - twierdzących, że wypełniając służbowe obowiązki, strzelali w powietrze - wydając skandaliczny wyrok, ponownie ich uniewinnił.
Kto zatem zamordował dziewięciu górników? - Hańba! Skandal! Sąd broni morderców! - krzyk, rozpacz, gorycz i wołanie poszkodowanych o sprawiedliwość, w którą coraz trudniej uwierzyć. W 20. rocznicę zbrodni kaci będą chodzić z podniesionymi głowami, stary generał pewnie znów powtórzy wyświechtany slogan o mniejszym złu, młodsi towarzysze sprawców stanu wojennego powiedzą, że to nie oni go wprowadzili, sejm - być może - uczci ofiary, telewizja pokaże kilka osób, które skonstatują, że właściwie - summa summarum - stan wojenny nie był taki straszny, no i tak - byle jak - minie kolejna, już 20. rocznica tamtej grudniowej nocy, kiedy to sponiewierano, upokorzono i sparaliżowano Polskę, zabrano wolność, zabito entuzjazm i nadzieję narodu, zmarnowano tyle lat.
Skoro w sądach nie ma miejsca dla prawdy i sprawiedliwości, to może najwyższa pora na moralną ocenę stanu wojennego. Jeśli nie chcą jej dokonać tzw. autorytety, to może niech odezwą się co wrażliwsze sumienia i głośno powiedzą, że nie wolno wybierać zła, tylko dobro, a zapominalskim rodakom przypomną, jak to było wtedy naprawdę i że nie wolno zamazać odpowiedzialności za zbrodnie przeciw narodowi.
Czyż nie było złem: uwięzienie tysięcy niewinnych ludzi, a później wyrzucanie ich z pracy i zmuszenie wielu do opuszczenia kraju (jak bardzo ich brakuje!) oraz wydanie rozkazu użycia siły włącznie z pozbawianiem życia? Czy nie było złem dławienie demokratycznych i narodowych aspiracji Polaków, dążących do historycznej zmiany sytuacji kraju, będącej skutkiem ustaleń II wojny światowej? Czy nie był złem absurdalny system gospodarczy, którego koszty jeszcze długo będziemy ponosić?
A później, już po zniesieniu stanu wojennego, czy nie było złem przepraszanie za "Solidarność", a także bagatelizowanie stanu wojennego? "To jednak był wyjątkowo łagodny zamach stanu. Najłagodniejszy zamach stanu w XX wieku" (A. Michnik). A potem, już po odzyskaniu suwerenności, czyż nie było złem roztrwonienie kapitału społecznych oczekiwań na sprawiedliwe, ludzkie rządy oraz solidarne ponoszenie ciężarów i skutków koniecznego reformowania kraju, aż po ostatnie gorszące podziały po prawej stronie sceny politycznej, zakończone oddaniem wszystkiego spadkobiercom twórców stanu wojennego, którzy przez dwadzieścia lat nie pozwolili rozbić swojej bazy personalnej, finansowej, propagandowej i za społecznym przyzwoleniem odnieśli wyraźne zwycięstwo? Opanowali wszystko, co sobie zaplanowali, zmienili pseudonimy, przeobrazili się w Europejczyków, położyli łapę na naszych pieniądzach, a swoje rządy rozpoczęli od uprawiania filozofii klęski.
Choć chciałoby się powtórzyć za Adamem Bieniem (1899-1998; skazanym w moskiewskim procesie szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego): "Byle jaka ta Polska i byle jacy Polacy" - to przez pamięć o tym, jacy solidarni byliśmy w stanie wojennym, gdy wybraliśmy opór i z determinacją broniliśmy ideałów Sierpnia, mamy dziś - mimo upływu dwudziestu lat - prawo do satysfakcji i dumy, bo to nam historia przyznała rację!
Nie wolno się pogodzić z "logiką" stanu wojennego i pomimo iż tak wielu rodaków uwolniło się od głosu sumienia, a także od poczucia honoru, wstydu i godności i zapomniało, jak wtedy było, z uporem należy powtarzać, że nie wszystko stracone, że musimy zadbać, by wkrótce do władzy doszli ludzie solidnie wykształceni, o sprawdzonych możliwościach intelektualnych, dający wielokrotnie dowody rozumnego traktowania spraw publicznych. Polsce potrzebne są elity polityczne, przesiąknięte etosem służby dla państwa, wolne od niskich motywacji partyjnych czy osobistych.
Choć to będzie trudne - zwłaszcza przy uprawianej obecnie dezorganizacji szkolnictwa - musimy wychować entuzjastów sprawy polskiej: samorządowców, rzetelnych i prawdomównych dziennikarzy, ambasadorów, kapłanów, którzy orędzie Chrystusa wiązać będą ze sprawami Ojczyzny. Nie możemy pozwolić na to, by cień budżetowej dziury przysłonił narodową nadzieję - jak to w Święto Niepodległości z ambony radiowej głosił bp Sławoj Leszek Głódź, a o czym wcześniej mówił wielki społecznik wielkopolski i patriota - ks. Piotr Wawrzyniak (1849-1910): "Nie wystarczy koncentrować pracy na polu ekonomicznym, bez pielęgnowania ideałów".

Tamta grudniowa noc przypomina nam, że "Polska nie jest pustą kartą, na której każdemu wolno wypisywać, co mu się żywnie podoba. Kto nie szanuje przeszłości, ten nie jest godzien teraźniejszości ani ma prawo do przyszłości" (Józef Piłsudski).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słowo abp. Adriana Galbasa SAC do diecezjan w związku z nominacją biskupią

2024-04-23 12:39

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Nasze modlitwy o wybór Biskupa przyniosły piękny owoc. Bp Artur nie jest tchórzem i na pewno nie będzie uciekał od spraw trudnych - pisze abp Adrian Galbas.

CZYTAJ DALEJ

Komisja ds. aborcji: wysłuchanie publiczne projektów 16 maja

2024-04-23 12:33

[ TEMATY ]

aborcja

Adobe.Stock

Wtorkowe posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży trwało krótcej niż kwadrans. Zdecydowano, że wysłuchanie publiczne odbędzie się 16 maja o godz.10.

To drugie posiedzenie komisji, ale pierwsze merytoryczne. Na poprzednim wybrano przewodnicząca komisji i jej zastępczynie.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Obchody Dnia Włókniarza

2024-04-23 17:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Włókniarki z dawnych zakładów „Poltex” opowiedziały jak wyglądała ich praca w czasach świetności przemysłu włókienniczego w Łodzi. Opowieści ubogaciły występy muzyczne, warsztaty i poczęstunek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję