Reklama

Niedziela Wrocławska

Nawracać się do Boga

31 lipca wspólnota parafialna w kościele przy ul. Stysia przeżywała wyjątkowy odpust. Tego dnia Kościół wspomina założyciela zakonu jezuitów.

Fot. Grzegorz Kryszczuk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tegoroczne uroczystości odbywały się w trwającym Roku Ignacjańskim, który przebiega pod hasłem "W Chrystusie ujrzeć wszystko na nowo".

Eucharystii przewodniczył o. Robert Więcek, który na wstępie głośno podkreślił, że św. Ignacy miał płonące serce. - To co jest charakterystyczne u Ignacego to to, że on cały czas się nawraca. To znaczy, że ciągle zwraca się ku Bogu. I na tym właśnie polega nawrócenie. Czy to jest cud, że Ignacy się nawrócił, czy może jest to coś stałego w pewnym procesie? I jedno i drugie – dodał kapłan.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kaznodzieja przypomniał historię nawrócenia założyciela Towarzystwa Jezusowego, która była bardzo dramatyczna. Kula z armaty trącając przyszłemu świętemu kolano, spowodowała również zniszczenie jego wielkich planów. - Miał ambicję zostać wielkim rycerzem, posługiwać królowi, chciał mieć piękną kobietę z arystokratycznej rodziny – mówił o. Więcek.

Nawrócenie to cud. I nie dlatego, że Bóg strzela do nas kulami. On potrafi wykorzystać to, co nam się wydaje kompletnym roztrzaskaniem, aby nas do siebie przyprowadzić. Nawrócenie św. Ignacego to nic innego, jak codzienne przychodzenie do Pana Jezusa. Nie ważne gdzie jesteś, w pracy, w kościele, na ulicy, na zakupach, czy jesteś samemu czy w towarzystwie.

O. Więcek wspomniał o testamencie św. Ignacego, który był dyktowany na łożu śmierci założyciela Towarzystwa Jezusowego. Pada w nim takie zdanie, że „Bóg prowadził mnie za rękę przez całe życie”. I nie były to „manowce”, ale bezpośrednie prowadzenie do nieba.

- Ignacy żył rozeznawaniem, a nie uczył się rozeznawać. Umiał to robić. Pod koniec życia, kiedykolwiek chciał to znajdował Pana Boga. I nie jest to efektem tego, że miał specjalne zdolności. Prowadziło go to tego bardzo proste narzędzie jakim był codzienny rachunek sumienia. Przekazy mówią, że św. Ignacy będąc w Rzymie robił rachunek sumienia co godzinę. Nie robił tego po to, żeby szukać swoich grzechów, tego co zepsuł. W pierwszej kolejność szukał rzeczy za, które mógłby Bogu dziękować. Dlatego każdego dnia stawał się człowiekiem jeszcze większej wdzięczności – zauważył o. Więcek.

Reklama

Kaznodzieja przypomniał, że dzień wspomnienia św. Ignacego z Loyoli to dla wielu jezuitów dokładna rocznica święceń. Kiedyś była taka tradycja, że 31 lipca otrzymywali oni z rąk biskupa sakrament kapłaństwa. Swój okrągły jubileusz 25 lat kapłaństwa przeżywali dzisiaj proboszcz parafii o. Józef Birecki oraz o. Jan Konior. Również okrągły jubileusz 60 lat kapłaństwa obchodził o. Antoni Masier, który przez niespełna trzydzieści lat posługiwał w kościele przy ul. Stysia, a obecnie przebywa w Starej Wsi.

Podczas Mszy św. odpustowej poświęcono wodę św. Ignacego. Podczas tego obrzędu kapłan zanurza w naczyniu z wodą medalik z wizerunkiem Ignacego z Loyoli i wypowiada słowa modlitwy błogosławieństwa dla kobiet w stanie błogosławionym i rodzących matek. Każda chętna osoba może przyjść do parafii i poprosić o wodę dla siebie.

2021-07-31 22:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia. Zaproszenie na sympozjum

2024-04-25 15:19

materiały prasowe

Fundacja Dwanaście Kroków zaprasza na ogólnopolskie sympozjum poświęcone programowi duchowego i psychologicznego wsparcia „Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję