Reklama

Odkrywamy Jasną Górę (37)

Dlaczego kruk?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Patrząc na szczyt wieży jasnogórskiej, dostrzec można wieńczący ją krzyż, który jest umieszczony nie, jak to bywa tradycyjnie, na złoconej kuli, lecz na grzbiecie kruka. Ptak rozpościera szeroko swe skrzydła (o rozpiętości 1,7 m), w dziobie zaś niesie bochenek chleba. Motyw ten zapożyczony jest z herbu gospodarza Sanktuarium - Zakonu Paulinów. Przypomnijmy: palma, oparte o nią dwa lwy i kruk z bochenkiem chleba w dziobie - to poszczególne elementy tego herbu. Występuje on w wielu miejscach Sanktuarium. Sięgając do Bestiarium Chrześcijańskiego ks. Stanisława Kobielusa, warto zwrócić uwagę na symbolikę tego ptaka i jego znaczenie w ikonografii - zarówno pozytywne, jak i negatywne.
Jak podaje antyczna mitologia, w starożytności białopióry kruk był ptakiem profetycznym mitologicznej Matki-Ziemi Gai, która miała swą wyrocznię w Delfach. W tradycji chrześcijańskiej biel upierzenia kruki utraciły dopiero po grzechu pierworodnym. W tekstach Starego Testamentu kruk jest wspomniany parokrotnie. Zamieszkiwał miejsca pustynne i ruiny (por. Iz 34, 11; So 2, 14). Mimo że należał do ptaków nieczystych, których spożywanie zostało zakazane przez Prawo Starego Testamentu (por. Pwt 14, 12. 14), w wielu przypadkach Bóg posługiwał się krukiem dla ratowania życia szczególnie ludzi przez siebie wybranych. Obecność kruka wpleciono w historię biblijnego potopu. Ptakiem tym, niczym zwiadowcą, posłużył się Noe, aby sprawdzić, czy opadły wody: „A gdy minęło czterdzieści dni, otworzywszy Noe okno korabia, które był uczynił, wypuścił kruka, który wylatywał i zaraz wracał, aż oschły wody na ziemi” (por. Rdz 8, 6-7).
Zadziwiającą orientację kruka, pozwalającą mu wrócić bezbłędnie na opuszczone miejsce, wykorzystywali starożytni żeglarze. Zabierali na statek do klatki kilka ptaków i wypuszczali je w określonym czasie. Jeśli wracały, świadczyło to, że ląd był jeszcze daleko. Pozytywnym przykładem zachowania się kruka może być historia proroka Eliasza opisana w Pierwszej Księdze Królewskiej: „I stało się słowo Pańskie do niego mówiące: «Odejdź stąd, a idź na wschód słońca i skryj się przy potoku Kerit, który jest naprzeciw Jordanu, i tam z potoku pić będziesz, a krukom rozkazałem, aby cię tam żywiły». Poszedł tedy i uczynił według słowa Pańskiego; a poszedłszy, usiadł w potoku Kerit, który jest naprzeciw Jordanu. A kruki też przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, wodę zaś pił z potoku” (por. 17, 2-6).
Podobną jak wyżej funkcję ptaki te spełniły w historii św. Pawła Pierwszego Pustelnika opisanej przez św. Hieronima w Vita Sancti Pauli Primi Eremitae. Relacjonując odwiedziny św. Antoniego u św. Pawła, św. Hieronim notuje: „Prowadząc tę rozmowę, [Paweł i Antoni] spostrzegli, iż skrzydlaty kruk usiadł na gałęzi drzewa i - lekko z niej sfruwając - położył przed ich zdziwionymi oczyma bochen chleba. Po jego oddaleniu się, Paweł powiedział: «Popatrzże, prawdziwie czuły, prawdziwie miłosierny Pan przysłał nam pożywienie. Minęło już sześćdziesiąt lat od chwili, gdy zawsze otrzymuję pół bochenka chleba. Na twoje jednak przyjście Chrystus swoim żołnierzom podwoił porcję»”.
Krucza czerń włosów oblubieńca z Pieśni nad Pieśniami miała świadczyć o jego pięknie: „Głowa jego to złoto najlepsze, włosy jego jak latorośle palmowe, czarne jak kruk” (por. 5, 11). Św. Grzegorz Wielki przez słowa „czarne jak kruk” rozumiał, że człowiek, chociażby ozdobił się cnotami, to jednak zawsze winien pamiętać o swej grzeszności. W Księdze Przysłów kruk został użyty jako postrach dla tych, którzy nie szanują swych rodziców: „Oko, które urąga ojcu i gardzi posłuchem dla matki swojej, niech wykłują kruki znad potoków lub niech je wyjedzą orlęta” (por. 30, 17). Chrystus, pouczający słuchaczy o wyzbyciu się nadmiernej troski o dobra doczesne, odwołał się do kruków: „Przypatrzcie się krukom, iż nie sieją ani żną; nie mają one piwnic ani spichlerzy, a Bóg je karmi” (por. Łk 12, 24). Cechy kruka dostrzeżone przez człowieka stały się przedmiotem interpretacji nawet w dziedzinie mitologii. Jego zamiłowanie do gór, wysokich drzew i wież spowodowało, że wiązano kruka z objawianiem się rzeczy tajemnych i niebiańskich. Uważany był za niezawodnego szpiega i posłańca istot boskich, który donosił im o tym, co działo się w strefie ziemi. Kruk znalazł także swe miejsce w symbolice astrologicznej. Gwiazdozbiór Kruka, widoczny w Polsce tuż nad horyzontem od kwietnia do czerwca, a więc w porze wiosennej, kojarzono z odrodzeniem życia i z nieśmiertelnością.
W znaczeniu zdecydowanie negatywnym - kruk to zjadacz padliny, towarzysz diabła i demonów, ptak czarownic, symbol smutku i żałoby, nieszczęścia, towarzysz szubienic. Jak pisze Brunetto Latini, „kruk żywi się ścierwem, ale przede wszystkim dobiera się do oczu, a przez nie wyjada mózg”. A przecież utarło się przysłowie: „Kruk krukowi oka nie wykole”. Łatwo zrozumieć popularność kruka w czasach wojen. Żywienie się padliną było przyczyną jego nieczystości i przekleństwa. Artyści w przedstawieniach sceny Ukrzyżowania umieszczali kruki obok złego łotra wiszącego na krzyżu, powieszonego piekarza z Księgi Rodzaju, w historii o Józefie, którego bracia sprzedali w niewolę do Egiptu (por. Rdz 40, 22) czy wreszcie samobójcy Judasza. Kruk był także symbolem śmierci i rozpusty, nieczystości, zatwardziałości serca i złodziejstwa. Odnoszono kruka także do pogan, Żydów i heretyków głoszących fałszywą naukę. Uchodził także za symbol tych grzeszników, którzy odkładali nawrócenie, mówiąc stale „jutro, jutro”, podobnie jak kruk, który kracze: „cras, cras”. Ale znowu Hugon z opactwa św. Wiktora w Paryżu krakanie kruka interpretował pozytywnie, dostrzegał bowiem w nim symbol kaznodziei głoszącego kazania.
Wspomniane wyżej przykłady poświadczają prawdę o wieloznacznej symbolice kruka. Zawsze dominował w niej jednak przede wszystkim aspekt negatywny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: +3 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

2024-04-22 14:36

[ TEMATY ]

świadectwo

nawrócenie

świadectwa

Adobe Stock

Była aktorka porno Bree Solstad została przyjęta do Kościoła katolickiego w Wielkanoc. Znana w mediach społecznościowych jako "Miss B", od początku roku publikuje na platformie X posty o swoim wstąpieniu do Kościoła katolickiego jako "Miss B Converted".

"Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Płakałam z radości, kiedy po raz pierwszy przyjęłam ciało i krew Jezusa" - powiedziała amerykańskiemu portalowi „The Daily Signal”. W dniu 1 stycznia 2024 r. opublikowała na X: "Zdecydowałam się zaprzestać pracy seksualnej. Pokutować za moje niezliczone grzechy. Porzucić moje życie pełne grzechu, bogactwa, wad i próżnej obsesji na punkcie własnej osoby. To upokarzające doświadczenie, które przez wielu będzie wyśmiewane lub analizowane. Rezygnuję ze wszystkich moich dochodów i oddaję swoje życie Jezusowi" - napisała Solstad.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję