Przy wejściu do kaplicy odbyło się uroczyste poświęcenie płyty dedykowanej słudze Bożemu ks. Ludwikowi Mroczkowi SDB w 80. rocznicę jego męczeńskiej śmierci w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Parafianie wspólnie modlili się o beatyfikację salezjanina, który był „tytanem cierpienia”, jak nazwał go więzienny lekarz. - W Swoim niepojętym miłosierdziu wejrzyj na naszych braci, którzy stali się ofiarami ucisku, przemocy, złości i oddali swoje doczesne życie w obronie wiary, w obronie ludzkiej godności, także w obronie wolności naszej ojczyzny. Obdarz ich nagrodą nieśmiertelności i chwały.
Jak zaznaczyła Krystyna Nycz, bratanica śp. ks. Ludwika Mroczka, przed aresztowaniem przez gestapo salezjanin angażował się w pracę z młodzieżą. W tutejszej parafii tego samego dnia grupa teatralna wystawiła spektakl pt. „Przychodzący Król”. O inicjatywie opowiedziała „Niedzieli” reżyser spektaklu s. Agnieszka. Wyjaśniła, skąd młodzi biorą motywację do tego typu posługi. - Nasza grupa teatralna zawiązała się przy misterium paschalnym w ubiegłym roku. Młodzież zadeklarowała gotowość i chęć, żeby dalej w taki sposób być ze sobą, pracować i posługiwać ewangelizacyjnie. Zagraliśmy też w czerwcu spektakl „Serce” w 100. rocznicę zawierzenia się Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Swoim spojrzeniem na przesłanie spektaklu podzieliła się Zofia grająca postać diabła. - Diabeł świetnie potrafi zauważyć hipokryzję ludzi, którym wydaje się, że mogą wszystko. Czasem tak jest, poddajemy się grzechowi, ale trzeba się zatrzymać. W naszym przedstawieniu człowiek zauważył swój błąd i stwierdził, że to nie jest to, co chciałby robić i za czym nie powinien podążać. Pokusa zawsze jest atrakcyjna, ale musimy ciągle pracować nad sobą, by się jej nie poddawać.
Także Mariusz, grający główną rolę, podzielił się świadectwem. Jego postacią był człowiek, który przygotowywał się na przyjście Króla, lecz musiał zmierzyć się ze wszystkimi towarzyszącymi temu trudnościami. - Mówi się, że Bóg przychodzi w ciszy. Przed występem musiałem poświęcić dużo czasu, skupić się i walczyć z samym sobą, by dobrze się przygotować. Ważne było również głębsze zrozumienie przesłania, którym chcieliśmy się podzielić z widzami. Wskazuje ono, że to Bóg zawsze przychodzi, zwycięża i nas wybawia.