Reklama

Wzrokiem sięgać w przyszłość

Niedziela wrocławska 36/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marta Pietkiewicz: - Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski oraz biskupi diecezjalni spotkali się tradycyjnie 25 sierpnia na Jasnej Górze - co było wiodącym tematem tych rozmów?

Abp Marian Gołębiewski: - Kwestie nowej ustawy, która ma być głosowana w Sejmie, dotyczącej zapłodnienia in vitro, nawiązanie do Oświadczenia przewodniczących episkopatów Polski i Niemiec, ale także wiele innych spraw. W Roku Kapłańskim chodziło szczególnie o wytyczenie podstawowych kierunków.

- „Nie wracając wybiórczo do przeszłości, intensywniej budujmy wspólną przyszłość” - te słowa z Oświadczenia biskupów polskich i niemieckich nieprzypadkowo zabrzmiały na kilka dni przed 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie możemy ciągle tkwić tylko w historii, rozgrzebywać spraw, które są trudne, niełatwo się zabliźniają. Wiele rzeczy udało się już dokonać, doprowadzić do końca. Jednak przez nieostrożne kroki i wypowiedzi można te rany z powrotem odnowić i będą one bardzo bolesne. Dlatego też Episkopaty obu krajów zaproponowały takie spojrzenie w przyszłość. Siedemdziesiąt lat w skali historii świata to nie jest dużo, ale w skali Polski, Niemiec, Europy, to jest już dość dużo i dlatego pojawił się ten aspekt budowania wspólnej przyszłości. Biskupi położyli nacisk na współpracę tych dwóch krajów na różnych płaszczyznach, oczywiście z inspiracją i współdziałaniem Kościoła w Polsce i Kościoła w Niemczech.

- To oświadczenie wzbudziło wiele komentarzy. Adam Rotfeld, były szef MSZ, uważa, że ten wspólny głos ma znaczenie symboliczne. Jego zdaniem biskupi polscy i niemieccy zrobili więcej dla pojednania obu narodów niż politycy.

- Chyba to jest bardzo słuszne podkreślenie, że politycy często się wypowiadają, nieraz starają się konkurować między sobą kto jest lepszy, kto precyzyjniej te sprawy ujmuje. Natomiast głos Kościoła liczy się jednak w sposób bardzo zasadniczy i sądzę, że spotyka się z większą wiarygodnością. Wrócę do listu z 1965 r., który rodził się w trudach, aczkolwiek wypływał z samego serca chrześcijaństwa. Kontestowany przez ówczesne władze w sposób niezwykle ostry, okazał się listem profetycznym. Oczywiście, jest inny kontekst, mamy inną świadomość historyczną, inaczej przeżywamy teraz wybuch II wojny światowej niż w tamtych czasach, ale sądzę, że to jest na tej samej linii i dlatego jest to głos na pewno bardzo ważny.

Reklama

- Podczas spotkania biskupi zajęli się także kwestiami bioetycznymi. Czy ich stanowisko w sprawie zapłodnienia in vitro jest w stanie zmienić bieg debaty politycznej?

- Myślę, że stanowisko jest dość jasne. Jest konsekwencją dokumentów takich jak „Donum vitae” i „Dignitatis humanae”, katolik nie akceptuje nowych eksperymentów, takich jak zapłodnienie in vitro. Nasza uwaga skupiona była raczej na ustawie sejmowej, Wiemy, że jest sześć projektów tej ustawy - nad nimi pracowano, one będą wniesione pod obrady Sejmu. Nasze głosy skupiały się wokół tego, jak do tych projektów powinni się ustosunkować posłowie katoliccy. Oczywiście - na tym etapie żadnego z tych projektów nie można zaakceptować, z powodu tej jasnej zasady, że jesteśmy, jako katolicy, przeciw wszelkiej ingerencji w te sprawy, zwłaszcza przeciwko wyrwaniu życia z jego kontekstu antropologicznego, rodzinnego, z kontekstu miłości. Podajemy zasady, a posłowie katoliccy muszą teraz, według swojego sumienia, odpowiednio zagłosować.

- Czy biskupi podkreślając, że politycy nie mogą działać wbrew swojemu katolickiemu sumieniu, mówią, że do tej pory było inaczej?

- Nie można wprowadzać dyscypliny partyjnej. W tak delikatnych sprawach, gdzie wchodzi w grę bezpośrednio nasze sumienie i wrażliwość tego sumienia, nikogo nie można wiązać dyscypliną partyjną, która byłaby przeciw temu sumieniu.

- W dokumencie „Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie” znalazł się apel o politykę rodzinną w naszym kraju. Tymczasem wiele mówi się, że Polska już prowadzi politykę prorodzinną. Czy jest ona niewystarczająca?

- Na tyle, na ile się orientuję, mogę powiedzieć, że coś w tej dziedzinie drgnęło. Ale w jakim stopniu, jak dalece, czy są już jakieś skutki, czy można to wyrazić w procentach - trudno mi odpowiedzieć. Natomiast wspomniany dokument jest taką kartą rodziny, do której powinni i małżonkowie, i katecheci, i politycy, i kapłani, i wszyscy inni, którym leży na sercu dobro rodziny często zaglądać.

- Czy znajdziemy w nim przełomowe, nowoczesne rozwiązania, czy stanowi on raczej pewne przypomnienie znanych nam już prawd?

- Nie sądzę, żeby były tam jakieś stwierdzenia, których dotychczas nie było, tyle, że są podane w nowej szacie i bardziej uwspółcześnione, uwzględniają ten kontekst, w którym obecnie się znajdujemy, w którym znajduje się rodzina w Polsce. Zasługą tego dokumentu jest również to, że jest on wieloaspektowy i razem zbiera te wszystkie prawdy. Nie trzeba szukać w innych miejscach, bo tam są zebrane.

- Wśród wielu aspektów dokumentu znalazło się też miejsce na apel do dziennikarzy, by budowali obraz szczęśliwej rodziny.

- Myślę, że jest to pewna nowość, choć takie apele już były. Tutaj jest on bardzo wyraźnie zaznaczony, bowiem od tego dużo zależy. Jeśli my, w sposób skrzywiony będziemy podawać - tylko same patologie rodzinne, czy anomalie, to przyczyniamy się do tego, że ludzie tak zaczynają patrzeć: „widocznie tak musi być, bo na co dzień tak nam podają”. Wobec tego ten apel jest po to, żeby przełamać trend, który bardzo negatywnie przedstawiał rodzinę i żeby pokazywać dobro, które płynie z rodziny; pokazywać wkład rodziny w budowę społeczeństwa, wkład rodziny w życie środowiskowe. To są wielkie prawdy, które trzeba mocno wyartykułować i w sposób pozytywny ukazywać, żeby nie mieć skrzywionego obrazu rodziny, że wszystko jest źle i tak pewnie już musi być, bo wszyscy się rozwodzą. Tak nie musi być i tak nie jest, bo mimo tej ciężkiej, trudnej sytuacji, mamy wiele bardzo pięknych rodzin, które mogą być dobrym przykładem dla innych.

- Księże Arcybiskupie, jak ten dokument wpisuje się w Rok Kapłański?

- Są one bardzo spójne, dlatego, że kapłan też pochodzi z rodziny. Im ta rodzina jest silniejsza i wewnętrznie zwarta i na odpowiednim poziomie duchowym, tym jego powołanie jest mocniejsze, wynosi pewną tradycję z domu rodzinnego, którą musi pogłębić, musi ją bardziej krystalizować już poprzez swoją formację, ale jest to ścisły związek i stąd też myślę, że od silnej rodziny zależą zdrowe powołania, a od dobrych powołań kapłańskich zależy też kształt polskich rodzin.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Tadeusz Wojda podczas Apelu Jasnogórskiego - byśmy z pomocą Maryi pragnęli odnawiać naszą wiarę

2024-05-03 08:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Apel Jasnogórski

abp Tadeusz Wojda

Jasna Góra/Facebook

- Maryjo Królowo Polski! Jest naszą niepojętą radością, że dzisiaj, w przededniu Twojego święta, możemy się znowu zgromadzić przed Twoim obliczem w tym naszym narodowym sanktuarium, które od wieków jest mocno bijącym sercem wierzącej Polski - mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski poprowadził modlitwę Apelu Jasnogórskiego w wigilię uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.

- Przychodzimy, aby u Ciebie szukać ukojenia dla naszych serc, umocnienia dla naszych słabnących sił, miłości do kochania innych mimo doznanych trudności, odwagi do dawania żywego świadectwa naszej wiary - mówił abp Wojda.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski – pasjonująca historia

[ TEMATY ]

Maryja

NAjświętsza Maryja Panna

Karol Porwich/Niedziela

Kościół w Polsce 3 maja obchodzi uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, która została ustanowiona przez papieża Benedykta XV w 1920 r. na prośbę biskupów polskich po odzyskaniu niepodległości. Uroczystość ta – głęboko zakorzeniona w naszej historii - nawiązuje do Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza z 1656 r., Konstytucji 3 maja oraz oddania Polski pod opiekę Maryi po uzyskaniu niepodległości.

Geneza, śluby lwowskie króla Jana Kazimierza

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję