Reklama

Głos z Torunia

Błogosławieni męczennicy z Działdowa

Jan Paweł II w liście apostolskim Tertio Millennio Adveniente stwierdził, że „u kresu drugiego tysiąclecia Kościół znowu stał się Kościołem męczenników”. W tym roku przypada 25. rocznica beatyfikacji 108 męczenników II wojny światowej, której dokonał w Warszawie Jan Paweł II. Wśród męczenników wyniesionych na ołtarze znaleźli się ci, którzy jako jasne promienie oddali życie za wiarę i Ojczyznę w obozie męki w Działdowie.

[ TEMATY ]

Działdowo

Andrzej Rutecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W homilii, wygłoszonej 13 czerwca na Placu J. Piłsudskiego, powiedział: „świętujemy zwycięstwo tych, którzy w naszych czasach oddali życie dla Chrystusa, aby posiąść je na wieki w Jego chwale. Jest to zwycięstwo szczególne, bo dzielą je duchowni i świeccy, młodzi i starzy, ludzie różnego pochodzenia i stanu”.


Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bł. abp Antoni Julian Nowowiejski – jeden z najwybitniejszych duchownych w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Urodzony pod zaborem rosyjskim, zaangażowany w sprawy niepodległościowe, jeden z wielu współtwórców II RP na polu duszpasterskim, społecznym i politycznym. Urodził się 11 lutego 1858 r. w Lubieni. Święcenia kapłańskie otrzymał 10 lipca 1881 r. w Płocku. We wrześniu 1901 r. biskup płocki Jerzy Szembek mianował ks. kan. Nowowiejskiego rektorem Seminarium Duchownego w Płocku. 29 kwietnia 1908 r. Ojciec św. Pius X ogłosił prekonizację biskupa Nowowiejskiego na konsystorzu publicznym, a 12 czerwca papież mianował prałata Antoniego Juliana Nowowiejskiego biskupem płockim. Działalność biskupa rozciągała się na wiele płaszczyzn. Otaczał troską pasterską swoich diecezjan. Prowadził działalność naukową, liturgiczną oraz społeczno-oświatową. Ogromna aktywność i gorliwość przez cały okres posługi biskupiej zaowocowała nieprzeciętnymi dokonaniami.

Reklama

Troszczył się przede wszystkim o duchowieństwo i wiernych powierzonych jego pieczy, co było wyrazem najgłębszej miłości do Boga, Kościoła i Ojczyzny, nawet za cenę swojego życia. Biskup nie opuścił swojej owczarni. 8 marca 1941 r. wraz z liczną grupą duchownych z diecezji płockiej przywiezionych do niemieckiego obozu śmierci Soldau w Działdowie. Pasterz diecezji płockiej, senior episkopatu, wierny Bogu i Ojczyźnie, zakończył swoje ziemskie życie w nieludzkich warunkach, w niemieckim obozie eksterminacyjnym o cechach obozu koncentracyjnego - Soldau w Działdowie. Arcybiskup został zamęczony 28 maja 1941 r. Miejsce jego pochówku nie jest do dziś znane. Podobno umarł na korytarzu przy upadku na podłogę. Według świadków ostatnie słowa jakie wypowiedział świątobliwy pasterz brzmiały: „Nie płaczcie nade mną, ale nad Kościołem i Polską, ja już umieram, będę się wstawiał za wami do Boga”.

Bł. bp Leon Wetmański urodził się 10 kwietnia 1886 r. w Żurominie. 23 czerwca 1912 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. A. Nowowiejskiego. 7 września 1918 r. otrzymał od niego nominację na profesora ascetyki i mistyki oraz ojca duchownego w płockim seminarium. Ojciec Leon obejmował duchową opieką kleryków, posługiwał im w konfesjonale, prowadził konferencje i rekolekcje – należał do najbardziej wszechstronnych rekolekcjonistów Polski międzywojennej. W wyniku starań biskupa Nowowiejskiego nominacja ks. Leona Wetmańskiego została ogłoszona przez papieża Piusa XI 19 grudnia 1927 r. Ks. Leon został sufraganem płockim i otrzymał tytularne biskupstwo w Kamako w Armenii. 22 kwietnia 1928 r. odbyła się uroczystość konsekracji biskupa Wetmańskiego w płockiej katedrze.

Biskup Wetmański 8 marca 1941 r. został osadzony w niemieckim obozie śmierci Soldau, gdzie został zamęczony przez niemieckiego okupanta. Prawdopodobnie został zamordowany wraz z innymi kapłanami, kiedy likwidowano pozostałych przy życiu więźniów po epidemii tyfusu w lipcu i sierpniu 1941r. Oficjalne zawiadomienie władz niemieckich podało datę zgonu na dzień 10 października 1941 r.

Reklama

„Biskup Leon Wetmański oddał swe życie za prześladowców. To wielka postać. Kto się na to decyduje? Jak to czasami drobne sprawy trudno przebaczyć. A on przebacza i oddaje swe życie za swoich prześladowców. To jest heroizm wiary, to jest świętość!” (ks. kan. Marian Ofiara w: „Soldau. Miasto na pograniczu śmierci”, Działdowo 2018)

Bł. s. Maria Teresa Kowalska OSCCap (Mieczysława Kowalska) - urodziła się w Warszawie 19 września 1902 r. W dniu 23 stycznia 1923 r. wstąpiła do zakonu Mniszek Klarysek Kapucynek w Przasnyszu (klasztor klauzurowy). 12 sierpnia 1923 r. rozpoczęła nowicjat, przyjmując imię Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Śluby wieczyste złożyła 26 lipca 1928 r. Była osobą otwartą na wszystkich. Swoją pracowitością i postawą zjednywała sobie zaufanie. Cieszyła się dużym szacunkiem i uznaniem ze strony przełożonych i sióstr.

Reklama

Aresztowana wraz z innymi siostrami 2 kwietnia 1941 r. w Przasnyszu i jeszcze tego samego dnia osadzona w obozie przejściowym w Działdowie. W obozowej celi wspólnie z siostrami s. Maria Teresa odmawiała modlitwę brewiarzową, Różaniec święty, odprawiała Drogę Krzyżową, medytacje. W ten sposób siostry próbowały przetrwać bestialskie warunki. Po miesiącu pobytu stan chorej na gruźlicę s. Marii Teresy Kowalskiej pogarszał się z dnia na dzień. Leżąc na ziemi, świadoma bliskiej śmierci, mówiła: „Ja stąd nie wyjdę, swoje życie poświęcam, żeby siostry mogły wrócić”. Jej ostatnimi słowami były: „Przyjdź Panie Jezu”. Zmarła w nocy 25 lipca 1941 r. o godz. 3.30. Ciało jej zabrano dopiero o godz. 15.00. Prawdopodobnie spoczęła w jednej z masowych mogił niedaleko Działdowa. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Śmierć s. Marii Teresy wywarła duże wrażenie na przebywających w tej samej celi siostrach.

Dwa tygodnie po śmierci s. Marii Teresy Kowalskiej, 7 sierpnia 1941 r., zostały zwolnione z obozu i wywiezione w okolice Suwałk. W przekonaniu sióstr ofiara cierpienia i męczeńskiej śmierci Błogosławionej wyjednała im to rychłe uwolnienie, tak jak obiecała przed śmiercią.

W świetle nauki Jana Pawła II biskupi, kapłani, klerycy, osoby konsekrowane zamordowani w czasie prześladowania Kościoła w Polsce przez hitlerowców są prawdziwymi męczennikami. W tym świecie przyjęli cierpienia „in odium fidei” (z nienawiści do wiary) i ponieśli śmierć, dali nadzwyczajne świadectwo Chrystusowi. W fakcie męczeństwa istnieje moment szczególnie ważny. Męczeństwo jest wielka próbą człowieka, jego godności w obliczu samego Boga. W tej próbie człowiek – męczennik odnosi zwycięstwo dzięki pomocy Boga. Męczennicy są orędownikami naszymi u Boga i to jest ich szczególne zadanie.

2024-06-10 12:26

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łączą nas męczennicy

Niedziela toruńska 6/2025, str. V

[ TEMATY ]

Działdowo

Andrzej Rutceki

Mieszkańcy Działdowa uczcili ofiary totalitaryzmów

Mieszkańcy Działdowa uczcili ofiary totalitaryzmów

Styczeń 1945 r. był czasem bardzo trudnym dla nadziei. Jedna przemoc zastąpiła drugą, brutalnie przekreślając nadzieję tych, którzy wierzyli, że koniec wojny pozwoli im wrócić do domów – mówił ks. kan. Włodzimierz Piętka w Działdowie.

Obchody Dnia Pamięci Ofiar Obu Totalitaryzmów na Warmii i Mazurach odbyły się 18 stycznia po raz piąty. Zostały zorganizowane przez marszałka województwa warmińsko-mazurskiego, starostę działdowskiego oraz burmistrza Działdowa. Dzień pamięci został ustanowiony, aby oddać hołd tym, którzy w latach 1939-56 stracili życie z rąk nazistów i komunistów.
CZYTAJ DALEJ

Trzymaliśmy w ramionach świętego

Aron miał się nie urodzić. Urodził się i żył godzinę, otoczony miłością i opieką rodziców, rodzeństwa i lekarzy. Jako dziecko z wadami letalnymi miał być zdeformowany. Jednak przyszedł na świat piękny. Miał spowodować traumę, a rozpalił miłość w sercach wielu ludzi.

Nie od początku było wiadomo, że jest chory. Pierwsza diagnoza, która się pojawiła, mówiła o nieprawidłowościach, ale nie do końca było wiadomo, o jakich. – Myślałam: pewnie nic poważnego, jakaś błahostka i na kolejnym badaniu okaże się, że wszystko jest w porządku. Nie było. Lekarze bardzo delikatnie przekazali mi diagnozę: iniencephalia. Pod tym hasłem w internecie można zobaczyć zdjęcia zniekształconych dzieci – mówi Nina Ważna, mama Arona.
CZYTAJ DALEJ

Justyna Święty-Ersetic: w sporcie trzeba mieć szczęście i wiedzieć jak wykorzystać swoją szansę

2025-03-26 18:04

[ TEMATY ]

sport

pl.wikipedia.org

Justyna Święty-Ersetic

Justyna Święty-Ersetic

Justyna Święty-Ersetic wróciła z halowych mistrzostw świata w Nankinie ze srebrnym medalem w sztafecie 4x400 m. "W sporcie trzeba mieć szczęście i wiedzieć jak wykorzystać swoją szansę. Uważam, że z dziewczynami bardzo dobrze to zrobiłyśmy" - powiedziała lekkoatletka.

32-latka pod nieobecność Natalii Bukowieckiej była liderką polskiej sztafety i biegła na pierwszej zmianie. Wraz z nią startowały 23-letnia Aleksandra Formella, 25-letnia Anna Gryc i 17-letnia Anastazja Kuś.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję