Reklama

Potrafią dać siebie innym

„Wolontariusz, gdy bezinteresownie może dać innym coś z siebie, doświadcza radości, która przewyższa to, czego dokonał” - powiedział Jan Paweł II. W każdym mieście diecezji możemy spotkać wolontariuszy - ludzi bezinteresownie pomagających innym. Z roku na rok jest ich coraz więcej. 5 grudnia obchodzą swoje święto, a 6 grudnia Kościół świętuje dzień chrześcijańskiej dobroci i szczególnego zaangażowania parafialnych zespołów charytatywnych.

Niedziela świdnicka 49/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według encyklopedycznej definicji, wolontariat to dobrowolna, bezpłatna, świadoma praca na rzecz innych lub całego społeczeństwa, wykraczająca poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie. Wolontariusz to osoba pracująca na zasadzie wolontariatu.
- Określenie bezpłatna - nie oznacza bezinteresowna, lecz bez wynagrodzenia materialnego. W rzeczywistości wolontariusz uzyskuje wynagrodzenie niematerialne: satysfakcję, spełnienie swoich motywacji (poczucie sensu, uznanie ze strony innych, podwyższenie samooceny itd.) - mówi Anna Nawrot z internetowego centrum wolontariatu w Polsce „Chcę pomóc”. - Określenie „wykraczająca poza związki rodzinno-koleżeńsko-przyjacielskie” oznacza, że wolontariatem nie jest każda praca na rzecz innych, np. pomoc własnej babci wolontariatem nie jest, natomiast pomoc starszej osobie w pobliskim domu starców już jest.
Wolontariat jest zapewne tak stary jak sama ludzkość. Na początku nie miał ram instytucjonalnych, z czasem zaistniał w organizacjach kościelnych, samopomocowych, a wreszcie pozarządowych.
Zasadniczym pojęciem związanym z wolontariatem jest motywacja. Aby dana praca wolontaryjna była pomyślna, zazwyczaj konieczne jest, by wolontariusz i organizacja z nim współpracująca byli świadomi motywacji wolontariusza.
Wiele przedsięwzięć społecznych odbywa się na zasadzie wolontariatu. W Polsce najłatwiej zauważyć wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i Polskiego Czerwonego Krzyża. Ale wolontariat to nie tylko działanie na rzecz bliźnich, to także np. opieka nad zabytkami. Przykładem są wolontariusze Fundacji Polskich Kolei Wąskotorowych.
Paweł Bobrowski, 18-latek ze Świebodzic, został tegorocznym laureatem Nagrody Zamku Książ w kategorii „Najlepszy Społecznik regionu wałbrzysko-świdnickiego”. Kandydaturę Pawła do Nagrody Zamku Książ zgłosił świebodzicki magistrat. Powód? Licealista nauczył świebodziczan regularnego oddawania krwi. Od 2007 r. Paweł cyklicznie organizuje w swoim mieście zbiórki krwi, w których bierze udział po kilkadziesiąt osób. Niedawno rozszerzył swoją akcję także na okoliczne miasta, np. organizując zbiórki w Jaworzynie Śląskiej czy Kamiennej Górze.
Paweł robi to wszystko społecznie, w dodatku ucząc się w Warszawie. Wspomagają go liczne instytucje, m.in. Urząd Miejski w Świebodzicach. Krew pobierają pracownicy Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Wałbrzychu.
- Gratuluję Pawłowi nagrody, robi coś naprawdę ważnego i cieszę się, że tak wiele osób w mieście zaczęło właśnie dzięki niemu regularnie oddawać ten najcenniejszy lek - mówi burmistrz Świebodzic Bogdan Kożuchowicz.
To właśnie gimnazjaliści, licealiści, studenci najczęściej włączają się w akcje charytatywne, zostają wolontariuszami.
W Szkole Podstawowej nr 28 w Wałbrzychu uczniowie z własnej inicjatywy organizują zbiórkę pieniędzy na rzecz zwierząt (udało im się nawet uratować konia od śmierci w rzeźni - zwierzę nazwane „Koństantym” do dziś pozostaje pod opieką uczniów), a także artykułów chemicznych na rzecz wałbrzyskiego hospicjum.
Pomoc tej placówce to zadanie, jakiego podejmuje się wiele młodych osób.
- Wolontariusz w hospicjum to członek zespołu hospicyjnego. Obok lekarza, pielęgniarza, fizjoterapeuty, psychologa czy kapelana zajmuje w nim równorzędną rolę. Wolontariuszem hospicyjnym może być każdy - zapewniają pracownicy hospicjum. Każdy - od przedszkolaka do seniora - może zostać wolontariuszem akcyjnym, pomagać w funkcjonowaniu hospicjum. Wolontariusze ci organizują akcje charytatywne, pozyskują sponsorów i darczyńców, opiekują się sprzętem komputerowym, prowadzą strony internetowe, pomagają w pracach administracyjnych i porządkowych, porządkują ogród przy hospicjum, organizują występy dla pacjentów, składają życzenia świąteczne chorym. Dzięki nim w hospicjum goszczą radość i uśmiech.
Osoby pełnoletnie po specjalistycznym przeszkoleniu mogą bezpośrednio pomagać przy pacjentach: przy pielęgnacji, chodząc z nimi na spacery, pomagając im w wykonywaniu codziennych czynności, towarzysząc chorym, rozmawiając z nimi, czytając, a także pomagając rodzinom chorych. Są to tzw. wolontariusze medyczni.
Działalność charytatywna to także jeden z elementów działania Kościoła. Niemal przy każdej parafii działają zespoły Caritas zajmujące się niesieniem pomocy i wsparcia dla najbardziej potrzebujących.
- Jak pokazuje przykład dobrego Samarytanina z przypowieści, caritas chrześcijańska jest przede wszystkim odpowiedzią na to, co w konkretnej sytuacji stanowi bezpośrednią konieczność: głodni muszą być nasyceni, nadzy odziani, chorzy leczeni z nadzieją na uzdrowienie, więźniowie odwiedzani itd. Organizacje charytatywne Kościoła, począwszy od Caritas (diecezjalnej, narodowej i międzynarodowej) muszą zrobić wszystko, co możliwe, aby były do dyspozycji odpowiednie środki i nade wszystko, by byli ludzie, którzy podejmą takie zadania - wskazuje papież Benedykt XVI w encyklice „Deus caritas est” („Bóg jest miłością”). - Ci, którzy działają w Instytucjach charytatywnych Kościoła, powinni odznaczać się tym, że nie ograniczają się do sprawnego wypełnienia, co stosowne w danej chwili, ale z sercem poświęcają się na rzecz drugiego w taki sposób, aby doświadczył on bogactwa ich człowieczeństwa.
- Do tego, abym zaangażowała się w wolontariat, zainspirowały mnie przeczytane kiedyś słowa pisarza Antoine’a de Saint-Exupérego: „Pracując dla samych dóbr materialnych, budujemy sobie więzienie. Zamykamy się samotni ze złotem rozsypującym się w palcach, które nie daje nam nic, dla czego warto byłoby żyć” - mówi Joanna Raduszewska, licealistka z Wałbrzycha. - Postanowiłam zaangażować się w pomoc innym i była to chyba najlepsza decyzja w moim życiu, choć - zwłaszcza na początku - nieraz ogarniało mnie zniechęcenie. Wolontariat bowiem to nie tylko radosne chwile, zdarzają się i trudne momenty, ale najpiękniejsze jest to, że kiedy dajesz siebie innym, drugi człowiek dziękuje ci uśmiechem. I ten uśmiech wszystko wynagradza.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Francja: Kapitan siatkarzy kończy karierę i wstępuje do opactwa

2024-04-30 07:47

[ TEMATY ]

świadectwo

fr.wikipedia.org

Ludovic Duée

Ludovic Duée

Kapitan drużyny Saint-Nazaire - nowych zdobywców tytułu mistrzów Francji w siatkówce, 32-letni Ludovic Duee kończy karierę sportową i wstępuje do opactwa Lagrasse. Jak poinformował francuski dziennik „La Croix”, najlepszy sportowiec rozegrał swój ostatni mecz w niedzielnym finale z reprezentacją Tours 28 kwietnia i teraz poprosi o dołączenie do tradycjonalistycznej katolickiej wspólnoty kanoników regularnych w południowo-francuskim departamencie Aude.

Według „La Croix”, Duee poznał wspólnotę niedaleko Narbonne w regionie Occitanie, gdy przebywał tam podczas pandemii koronawirusa. Mierzący 1,92 m mężczyzna powiedział, że zakonnicy byli bardzo przyjaźni, otwarci i dynamiczni, mieli też odpowiedzi na wiele jego pytań. Siatkarz przyznał, że spotkanie z duchowością braci zmieniło również jego relację z Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję