Reklama

Relikwie św. Ojca Pio na Wrzosach

Niedziela toruńska 52/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

9 grudnia br. w parafii pw. św. Antoniego miała miejsce uroczystość wprowadzenia do kościoła relikwii św. Ojca Pio. Ceremonia była zwieńczeniem parafialnych rekolekcji adwentowych, które głosił o. Andrzej Włodarczyk- kapucyn z Wałcza.
Eucharystii przewodniczył bp Józef Szamocki. Podkreślił, iż parafii na Wrzosach patronuje św. Antoni, który sam miłując życie we wszelkich jego wymiarach, niejako zaprasza do podjęcia troski o życie poprzez swoistą współpracę ze współczesnymi świętymi: św. Joanną Berettą Mollą oraz św. Ojcem Pio. Tworzy to atmosferę sprzyjającą powstaniu sanktuarium świętości życia i rodziny.
Homilię wygłosił rekolekcjonista o. Andrzej. Mówił, że Bóg jest dobrem, z którego mamy czerpać i stwarzać dobro w sobie, a następnie wracać do świata i pomagać mu stawać się lepszym. Tak też czynił Ojciec Pio. Dużo się modlił. Wieloma godzinami spędzonymi na spowiadaniu grzeszników Ojciec Pio pokazał, gdzie można załatać dziury i wygładzić pagórki naszych słabych serc. Stygmaty, które otrzymał, były namacalnym dowodem na jego żywy współudział w ofierze Mszy św. i unaoczniły wagę Ofiary Ołtarza. Nie obędzie się też bez przykładu życia i ludzkiej pomocy, którą służą nam najbliżsi, ale również wspólnoty modlitewne - takie, jak te tworzące się wokół postaci św. Ojca Pio.
Modlitwa nie była rzeczą łatwą dla umęczonego stygmatami Ojca Pio. Często po ludzku mówił, że nie chce mu się modlić i zaraz potem - właśnie jakby wbrew sobie - szedł do kaplicy na modlitwę. Bóg wzywa utrudzonych i obciążonych, by ich pokrzepić. Nie można tego zaproszenia odłożyć na potem. „Potem do mnie nie należy - tu i teraz mam Cię kochać Jezu, bo Ty tu i teraz mówisz: przyjdź do mnie. Jeśli widzisz, że źle się masz, to masz największe prawo do Jezusa. Chwyć Go za słowa. Jezu, Tyś powiedział, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, co się źle mają. Źle mi z moją chorobą, najchętniej bym uciekł, najchętniej bym płakał, rozżalił się, rozczulił nad sobą, ale pomny na Twoje słowa, niejako wbrew sobie tu przychodzę, bo Ty powiedziałeś, że właśnie chorzy potrzebują lekarza. I ja takim jestem, potrzebuję Twojej łaski” - mówił o. Andrzej. W tym kontekście liczy się tu i teraz, a często opanowuje nas demon „gdzie indziej” - jak mawiał Ojciec Pio. Nie trzeba być gdzie indziej - „tu i teraz ucieka, a ja dyskutuję z demonem «gdzie indziej»”. Bóg jest tu i teraz i tu i teraz powinniśmy robić wszystko, by być tego Boga jak najbliżej.
Pod koniec uroczystości głos zabrał proboszcz parafii ks. kan. Wojciech Miszewski. Wyjaśnił m. in., że umieszczenie ołtarza św. Ojca Pio w tym konkretnym miejscu kościoła nie jest przypadkowe. Spoglądający z obrazu Święty wskazuje bowiem na drugą stronę kościoła - tam, gdzie znajdują się konfesjonały. To tam mamy zrzucać z siebie piętno grzechu i tam odnajdywać zagubionego w codzienności Jezusa. Podziękował o. Andrzejowi Włodarczykowi za wygłoszone podczas rekolekcji adwentowych słowo Boże, wyraził również wdzięczność wobec Biskupa Józefa, który przybył na uroczystość. Ks. Proboszcz Wojciech w ciepłych słowach przywołał osobę projektanta ołtarza Ojca Pio, mgr. inż. Andrzeja Ryczka, który okazuje naszej parafii wiele życzliwości i bezinteresownie tworzy projekty poszczególnych elementów wnętrza świątyni oraz terenu wokół niej. Na uroczystości była obecna malarka Ewa Mika, autorka obrazu Ojca Pio umieszczonego w ołtarzu. Artystka namalowała obraz na podstawie obserwacji wielu fotografii - dzieło nie jest zatem kopią jednej podobizny Świętego, ale niepowtarzalnym wizerunkiem. Proboszcz podziękował również ofiarodawcom, dzięki którym powstał ołtarz Ojca Pio.
Na zakończenie uroczystości o. Andrzej przekazał ks. kan. Wojciechowi Miszewskiemu relikwie świętego Kapucyna, a ks. bp Józef poświęcił obraz Ojca Pio. Ołtarz św. Ojca Pio i umieszczone w nim relikwie stanowią wymierny owoc tegorocznych rekolekcji adwentowych na toruńskich Wrzosach. Owocem takim jest też grupa modlitewna. Pierwsze spotkanie grupy odbyło się 23 grudnia - w rocznicę śmierci Ojca Pio.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Bari: jutro beatyfikacja ks. Carmelo De Palma

2025-11-14 17:37

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Carmelo De Palma

Dykasteria ds. Kanonizacji Świętych

Carmelo de Palma

Carmelo de Palma

Jutro, w sobotę 15 listopada, o godz. 10.00 zostanie beatyfikowany w bazylice św. Mikołaja w Bari ks. Carmelo De Palma, kapłan archidiecezji Bari-Bitonto. Uroczystości będzie przewodniczył legat papieski - kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.

De Palma urodził się w Bari, w starej części miasta, 27 stycznia 1876 roku jako trzecie z pięciorga rodzeństwa. Rodzina nie była zamożna, a w wieku pięciu lat Carmelo został sierotą po obojgu rodzicach. W wieku dziesięciu lat wstąpił do seminarium św. Mikołaja, a następnie studiował teologię w Neapolu, gdzie w 1898 roku przyjął święcenia kapłańskie.
CZYTAJ DALEJ

Dzień Formacji Rycerzy Kolumba

2025-11-15 15:03

mat. pras

Coroczny dzień formacji zgromadził Rycerzy Kolumba z rad lokalnych działających na terenie archidiecezji wrocławskiej. Wydarzenie, będące ważnym elementem życia wspólnoty, stało się okazją do braterskiego spotkania, wymiany doświadczeń oraz wspólnej modlitwy. Spotkanie odbyło się w parafii św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu przy ul. Borowskiej. 

Centralnym punktem  była Msza Święta, której przewodniczył ks. Leszek Więcek, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Łosiowie oraz kapelan tamtejszej rady. Po Eucharystii uczestnicy wysłuchali konferencji formacyjnej przygotowanej przez ks. Rafała Michaelisa, wikariusza parafii św. Franciszka z Asyżu oraz kapelana rady wrocławskiej. Kolejnym momentem duchowego skupienia była adoracja Najświętszego Sakramentu. W modlitwie towarzyszył Rycerzom Kolumba również ks. Adam Skalniak, proboszcz parafii 
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję