Reklama

Rodzina

O wychowaniu do wydawania pieniędzy

Niedziela małopolska 48/2012, str. 4-5

[ TEMATY ]

wychowanie

dzieci

finanse

EWELINA PAWŁOWSKA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANDRZEJ JAŚKOWIEC: - Skąd się biorą pieniądze?

ARTUR KALICKI: - Pieniądze musimy zarobić! Jednak jest niezwykle ważne, aby mieć świadomość, że wszystko to, co posiadamy na ziemi, również pieniądze, jest własnością Pana Boga! My jesteśmy tylko zarządcami tego, co mamy powierzone! Pismo Święte wyraźnie stwierdza: „Do Pana należy Ziemia i to co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy” (Psalm 24, 1). Bóg dał nam talenty, czyli pieniądze, pracę, jakiś majątek - naszą rolą jest odpowiedzialnie tym zarządzać.

- My dorośli sądzimy, że dzieci kierują się zachciankami. Ich zakupy uważamy za nieodpowiedzialne. Czy zatem należy dawać dzieciom pieniądze, czy raczej kontrolować je poprzez realizowanie ich potrzeb i próśb na bieżąco?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zdecydowanie dzieciom należy dawać pieniądze, najlepiej w formie kieszonkowego. Należy także uczyć wydawania pieniędzy. Jeśli dziecko dostaje kieszonkowe, np. 15 zł tygodniowo, to w tym obszarze ma samodzielnie kupić sobie te rzeczy, które wcześniej zostały ustalone z rodzicami, np. drożdżówki, lody, napoje, gazety młodzieżowe. Należy też umówić się z nim, aby rozliczyło się ze swoich wydatków, bo rodzice nie muszą zgadzać się, aby pieniądze zostały wydane na rzeczy, których nie akceptują.
Nie należy się bać, że dziecko źle wyda swoje kieszonkowe. Obowiązkiem rodziców jest przygotować je do odpowiedzialnego życia, także w dziedzinie finansowej. Dlatego należy uczyć potomka samodzielności, musimy też dać mu szansę poniesienia małych porażek, na małych kwotach.

- W jakim wieku zacząć dawać dziecku kieszonkowe?

- Wtedy, kiedy już potrafi liczyć. Wiek, kiedy można zacząć dawać kieszonkowe zależy od indywidualnych właściwości i cech dziecka. Znam przypadek 4-letniego chłopca, który zaczął operować pieniędzmi - i dostawał 5 zł tygodniowo na żelki, napoje i cukierki. Ale są dzieci, które mając 6 lat nie będą tego potrafiły. Wtedy należy czekać aż nabędą tę umiejętność.
To ważne, aby dziecko mogło sobie samo w sklepie kupować rzeczy i doświadczyć, że jeśli wyda wszystkie pieniądze, to nic więcej nie kupi i musi czekać do następnej wypłaty. W ten sposób uczy się dzielić pieniądze i planować wydatki. Jeśli pomyśli, nie wyda wszystkich pieniędzy na 10 lizaków podczas jednych zakupów - ale kupi jeden, a resztę zostawi na jutro, pojutrze…

Reklama

- Czy pomagać dziecku w podejmowaniu decyzji o zakupach, gdy dysponuje swoim kieszonkowym, a wydaje nam się, że przepłaca za jakiś towar albo zakup jest nierozsądny?

- Owszem, należy zareagować, ale tylko raz wyrazić swoją opinię - że np. za tę cenę może mieć trzy inne, podobne rzeczy. Należy jednak pozwolić mu podjąć decyzję i ponieść jej konsekwencje. Jeśli wybrało, kupiło i przepłaciło - to do końca tygodnia nie będzie miało pieniędzy na inne zakupy. Należy pozwolić dziecku ponieść i przeżyć porażkę. Nie należy godzić się na pożyczanie pieniędzy, lub na ekstra dodatek do kieszonkowego. Kilka dni bez samodzielnych zakupów słodyczy jest również bardzo dobrą metodą wychowania.

- Czy dawać dziecku pieniądze za drobne prace domowe? Czy pozwolić dziecku „dorobić” sobie do kieszonkowego, np. przez umycie samochodu?

- Zdecydowanie tak. Rolą rodziców jest przygotować dzieci do dorosłego, odpowiedzialnego życia. Przygotować je do gospodarowania pieniędzmi, do zarządzania sobą w czasie, do pracy. Naszą rolą jest wyposażyć potomstwo w narzędzia, które pomogą funkcjonować w świecie dorosłych.
Najpierw należy ustalić z nimi tzw. czynności obowiązkowe, które mają wykonać w domu, bo przecież są jego częścią. Za te prace nie wynagradzamy pieniędzmi. Zdarzają się jednak czynności dodatkowe, np. odśnieżenie chodnika, posprzątanie samochodu, które możemy zlecić i wynagrodzić to materialnie. Doświadczenie pracy wychowuje dziecko. Kształtujemy u niego pozytywne myślenie o pracy, o jej konieczności i wartości. To jest rolą rodziców.

- Co to jest metoda trzech skarbonek, które mają uczyć dziecko odpowiedzialności w zarządzaniu pieniędzmi?

- Poprzez metodę trzech skarbonek uczymy dziecko dzielenia otrzymanych, czy zarobionych pieniędzy na 3 części. Każdy swój dochód dzieli ono w następujących proporcjach: 10% na Boże cele (np. składka, pomoc potrzebującym); 10% na oszczędności - aby budować nawyk oszczędzania; a 80% na swoje bieżące wydatki. 10% to są stawki minimalne, które dziecko może sobie zwiększyć - ale nie może zmniejszyć. Gdyby jednak nagminnie przeznaczało pieniądze na oszczędzanie (przez dłuższy czas bez wyraźnego celu) rezygnując z wydatków - należy zareagować, aby zapobiec budowaniu postawy skąpstwa, sknerstwa.
Taki sposób postępowania z pieniędzmi podpowiada nam Pismo Święte! Bóg oczekuje od nas ofiarności - to jest tylko 10% naszych dochodów. „Radosnego dawcę miłuje Bóg!”, czytamy w Piśmie Świętym. Bóg chce, byśmy dzielili się z potrzebującymi. Biblia uczy też, by gromadzić zapasy na czasy trudne, kryzysowe - zachęca do oszczędzania. Nie bójmy się argumentów biblijnych - dzieci je rozumieją i chętnie przyjmują.
Jeśli ktoś mnie pyta, jak wychować dzieci do zarządzania pieniędzmi - odpowiadam: pokaż dziecku, że ty sam właściwie zarządzasz swoim portfelem - to najlepsza lekcja.

- Jak zatem mądrze panować nad portfelem, aby nie dać dziecku złego przykładu?

- Chcąc zarządzać odpowiedzialnie pieniędzmi, musimy nauczyć się planowania wydatków, układania budżetu na cały miesiąc, na cały rok. Jeśli to my chcemy panować nad portfelem - powinniśmy planować nasze wydatki, a nie ulegać impulsywnym zakupom. Do tego konieczne jest również porozumienie w małżeństwie. Tymczasem najczęstszym powodem sporów małżeńskich są właśnie pieniądze - a właściwie sposób ich wydawania. Aby tego uniknąć małżonkowie muszą wspólnie układać budżet, czuwać nad jego realizacją i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać…

- Gdzie uczyć się takiego zdrowego podejścia do pieniędzy?

- „Edukacja Finansowa Crown”, to chrześcijańska organizacja, która prowadzi działalność edukacyjną skierowaną do każdego człowieka. W oparciu o biblijne zasady uczymy zarządzać własnymi finansami. Prowadzimy warsztaty, kursy i szkolenia w zakresie wychodzenia z długów, planowania wydatków i podejścia do budżetu rodzinnego, jak również oszczędzania i odpowiedzialnego wydawania pieniędzy. W trakcie kursu finansowego przechodzimy właściwie studium biblijne. Jeśli mówimy o długach - czytamy, co Pismo Święte mówi o długach; jeśli mówimy o poręczaniu - czytamy, co Pismo Święte mówi o poręczaniu; jeśli mówimy o oszczędzaniu - czytamy, co Pismo Święte mówi o oszczędzaniu. Uczymy się cytatów biblijnych, które są narzędziami w radzeniu sobie w kontakcie z pieniądzem. To dziesięć spotkań, które uczą Bożego spojrzenia na finanse, ale również pomagają budować dobre relacje rodzinne. W tym przypadku pieniądze stają się pretekstem do pielęgnowania wzajemnej miłości.
Więcej na: www.crown.org.pl

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kilka słów o wychowaniu

Miała to być pierwsza lekcja z „Wychowania do życia w rodzinie” z uczniami klasy piątej. Dzieci mają dopiero po dwanaście lat. Postanowiłam rozpocząć ambitnym tematem: „Co jest w życiu najważniejsze”. Gdy szłam do sali, różne myśli kołatały się po mojej głowie: Czy taki temat zainteresuje moich podopiecznych? Czy będą rozumieli wagę tematu i czy poważnie go potraktują? Myślałam, że jeśli jedna metoda będzie za trudna, zastosuję inną, prostszą. Może skorzystam z rysunku, a może z zabawy. To zawsze łatwiejsze dla dziecka - myślałam po drodze. Po chwili rozpoczęliśmy zajęcia. Gdy zapowiedziałam temat naszego spotkania, wcale nie byli zaskoczeni. Owszem, ktoś powiedział: „niełatwy temat”. Potwierdziłam, że trudny nawet dla dorosłego. Odpowiedzi tych przecież małych jeszcze dzieci zaskoczyły mnie. Pierwszy chłopiec powiedział: „najważniejszy jest Pan Bóg!”. Swoje odpowiedzi uczniowie zapisywali na tablicy. Kolejno padały następne słowa: mądrość, miłość, rodzina, wiedza, uczciwość, przyjaźń, zdrowie. Aż trudno uwierzyć, że oni mają dopiero po 12 lat!? - myślałam. Prawdopodobnie, gdybym pytała dorosłych, otrzymałabym inne, może nawet mniej dojrzałe odpowiedzi. Potem moi uczniowie zapisywali te słowa w takiej kolejności, w jakiej dla każdego z nich są ważne. Ktoś pod nosem skwitował: „to jest bardzo trudne”. „Tak - przytaknęłam - ale warto to sobie ułożyć, aby widzieć, jak żyć”.
Podczas gdy wszyscy pracowali nad swoją hierarchią wartości, jeden z chłopców zapytał: „co to takiego jest najmniej ważne, a jednak ważne?”. I znów cała klasa miała się nad czym zastanawiać. Bardzo szybko ktoś krzyknął: „to chyba są pieniądze!”. Przysłuchiwałam się rozmowom dwunastolatków i byłam z nich bardzo dumna. Myślałam - są wychowywane w dobrych, polskich rodzinach. W rodzinach, w których się rozmawia. Rodzice, mimo pracy i zabiegania, znajdują czas, aby przekazywać swoim dzieciom najcenniejsze przemyślenia i refleksje, swoją mądrość i hierarchię wartości. W szkole nauczyciel patrząc na ucznia widzi tych, którzy go wychowują. Trochę jakby był lustrzanym odbiciem całej swojej rodziny. Dziecko żyje tak, jak żyją jego rodzice i zachowuje się tak, jak oni się zachowują.
Jak wiele traci dziecko, gdy rodzice nie mają dla niego czasu. Najczęściej właśnie ci rodzice odpowiedzialnością za wychowanie obarczają wszystkich wokół, począwszy od pani w przedszkolu, a kończąc na współmałżonku. Zawsze inni będą winni, że jest takie a nie inne. Agresją reagują na uwagi nauczycieli. Nie potrafią dostrzec swojej winy.
Szkoła może i powinna uzupełniać wysiłek rodziców, ale nie może ich nigdy zastąpić. To rodzice są najważniejsi dla swojego dziecka. To ich zdanie, bo ich zachowanie liczy się najbardziej. Pamiętam, jak kiedyś chłopiec, którego rodzice właśnie się rozwodzili, powiedział do swojej wychowawczyni: „rodzice się rozwodzą, ale mnie kochają i zawsze będą mnie kochać”. W całej tej tragicznej dla niego sytuacji, rodzice zdążyli przekazać mu ten ważny komunikat, który pozwolił mu czuć się nadal ich kochanym dzieckiem.
Szkoła powinna być drugim domem dla uczniów. Najmilsze, co może usłyszeć dyrektor takiej placówki, to protest dziecka, kiedy rodzice próbują zabrać je do domu. Oznacza to, że w szkole czuje się bezpieczne i kochane. Może, gdyby każdy rodzic uświadomił sobie, że wychowuje swoje dziecko nie po, żeby jego kochało, ale żeby cały świat kochał kiedyś jego dziecko, wiedziałby, że warto znajdować czas dla niego nawet wówczas, gdy tego czasu bardzo brakuje. Bo - jak stwierdził mój dwunastoletni uczeń, pieniądze są najmniej ważne, także, a może przede wszystkim, w wychowaniu dziecka.

CZYTAJ DALEJ

Kapłaństwo - dar Jezusa dla Kościoła

Niedziela legnicka 4/2004

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Bóg dał światu wielki dar kapłaństwa. On sam wybiera tych, którzy stają się ministrami Jego nieskończonej miłości, którą przekazują wszystkim ludziom. Jezus Chrystus, zanim powrócił do Ojca, ustanowił sakrament kapłaństwa, aby na zawsze zapewnić obecność kapłanów na ziemi.

CZYTAJ DALEJ

Naśladowanie Jezusa

2024-03-28 21:33

[ TEMATY ]

Toruń

Renata Czerwińska

Biskup Wiesław Śmigiel przewodniczył Liturgii Wielkiego Czwartku w toruńskiej katedrze.


CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję