Badanie przeprowadzone przez statystyków medycznych z Uniwersytetu w Montrealu wykazało, że jedno na czworo dzieci abortowanych w 23 tygodniu ciąży w Quebecu rodzi się żywe. Jednym z "powikłań" późniejszych aborcji jest "żywe urodzenie", a "wskaźnik żywych urodzeń" po aborcji wzrósł w Quebecu, najbardziej zauważalnie w przypadku aborcji między 20 a 24 tygodniem ciąży czytamy na portalu LiveSiteNews.
Badanie przeprowadzone w Quebecu wykazało, że ponad 11% dzieci abortowanych w drugim trymestrze ciąży w latach 1989-2020 urodziło się żywych po próbie aborcji, na podstawie badania 13 777 aborcji między 15 a 29 tygodniem. Naukowcy wskazali, że 90% tych dzieci zmarło w ciągu trzech godzin, a z danych opublikowanych 6 sierpnia wynika, że "tylko 24,5% dzieci urodzonych żywych zostało przyjętych na oddział intensywnej terapii noworodków (OIOM), a niewiele, bo blisko 5,5% otrzymało opiekę paliatywną". Warto zauważyć, że odsetek dzieci urodzonych żywych po aborcji wzrósł do ponad 20% w latach 2011-2021.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Według autorów badania: "W Quebecu żywe narodziny definiuje się jako obecność jakichkolwiek oznak życia, w tym oddychania, bicia serca, pulsowania pępowiny lub ruchów mięśni, u płodu, który został usunięty z matki, niezależnie od tego, czy pępowina została przecięta, czy łożysko jest przyczepione". Doszli oni do wniosku, że wskaźniki żywych urodzeń po próbach aborcji "były najwyższe w 23 tygodniu ciąży (27,0 na 100 aborcji), a następnie w 22 tygodniu (26,7 na 100 aborcji) i 21 tygodniu (22,9 na 100 aborcji)". Autorzy zauważyli dziwny trend, informując, że prawdopodobieństwo przeżycia aborcji przez dziecko wzrosło w latach 1989-2000, kiedy wynosiło 4,1%, oraz w latach 2011-2021, kiedy wynosiło 20,8%.
Pat Maloney, blogerka pro-life, po raz pierwszy odkryła tę brutalną rzeczywistość poprzez Freedom of Access to Information Requests, ujawniając, że 491 dzieci przeżyło aborcje, a następnie zostało pozostawionych na śmierć w latach 2000-2009.
Jest to jeden z małych, krwawych sekretów Kanady, że dzieci często rodzą się żywe i umierają po aborcji. Mimo, że badania są publicznie dostępne, nie są obiektem zainteresowania kanadyjskich polityków.