Kolegium Kardynalskie liczy obecnie 207 członków (było ich 209, lecz 23 lutego zmarł 93-letni belgijski kardynał Julien Ries, a 28 lutego - francuski kardynał Jean Honoré), ale w Sykstynie pozostanie jedynie 115 kardynałów elektorów (ze 117 uprawnionych). Dzieje się tak, ponieważ na mocy konstytucji apostolskiej „Universi Dominici gregis” z 1996 r. „prawo wyboru Biskupa Rzymskiego przysługuje jedynie Kardynałom Świętego Kościoła Rzymskiego, z wyjątkiem tych, którzy przed dniem śmierci papieża lub dniem, w którym nastąpił wakat Stolicy Apostolskiej, ukończyli już osiemdziesiąty rok życia” (konstytucja Jana Pawła II potwierdzała limit wieku dla purpuratów elektorów, który wprowadził w 1970 r. Paweł VI). W konkretnym przypadku Stolica św. Piotra została zwolniona 28 lutego od godz. 20.00 nie z powodu śmierci Benedykta XVI, ale jako konsekwencja jego rezygnacji z urzędu. Z tego powodu w konklawe nie weźmie udziału kard. Lubomyr Husar, który 26 lutego obchodzi swe 80. urodziny, natomiast papieża wybierać będą trzej kardynałowie, którzy 80 lat skończą w marcu.
Jako ciekawostkę warto podać, że do uczestnictwa w poprzednim konklawe było uprawnionych również 117 purpuratów, ale uczestniczyło w nim 115, gdyż dwóch z nich - kardynałowie Adolfo Suárez Rivera i Jaime Sin - nie przyjechało do Watykanu ze względu na stan zdrowia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Obecny skład grupy kardynałów elektorów odzwierciedla uniwersalny charakter Kościoła katolickiego, gdyż reprezentują oni 49 krajów świata. Oczywiście, największą liczbę stanowią, tak jak to było zawsze, Włosi - 28. Ze Stanów Zjednoczonych purpuratów elektorów będzie 11, z Niemiec - 6, z Brazylii, Indii i Hiszpanii - po 5, z Francji i Polski - po 4, z Kanady i Meksyku - po 3, z Argentyny, Nigerii i Portugalii - po 2. Po jednym kardynale elektorze mają następujące państwa: Australia, Austria, Belgia, Boliwia, Bośnia i Hercegowina, Chile, Chiny, Chorwacja, Czechy, Demokratyczna Republika Konga, Ekwador, Egipt, Filipiny, Ghana, Gwinea, Holandia, Honduras, Indonezja, Irlandia, Kenia, Kolumbia, Kuba, Liban, Litwa, Peru, Republika Dominikana, Senegal, Słowenia, RPA, Sri Lanka, Sudan, Szwajcaria, Tanzania, Wenezuela, Węgry i Wietnam.
Polskich elektorów jest czterech - dwóch z nich pełni misję w Kurii Rzymskiej: kard. Zenon Grocholewski (prefekt Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej) i kard. Stanisław Ryłko (przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich), pozostali dwaj są arcybiskupami metropolitami: kard. Stanisław Dziwisz i kard. Kazimierz Nycz.
Zdecydowana większość purpuratów wybierających następcę Benedykta XVI - 70 - to kardynałowie kreowani przez tegoż Papieża podczas 5 konsystorzy (24 marca 2006 r., 24 listopada 2007 r., 20 listopada 2010 r., 18 lutego 2012 r. i 24 listopada 2012 r.). Pozostałych 46 zostało wyniesionych do godności kardynalskiej jeszcze przez bł. Jana Pawła II w czasie jednego z jego 9 konsystorzy.
59 elektorów przyszłego papieża to Europejczycy (stanowią oni ponad 50 proc. głosujących); przedstawicieli innych kontynentów jest o wiele mniej: Ameryki Łacińskiej - 19, Ameryki Północnej - 14, Afryki - 12, Azji - 11, Australii - 1.
19 kardynałów elektorów wywodzi się z zakonów i zgromadzeń zakonnych. Najwięcej jest salezjanów - 4, franciszkanów jest 3, dominikanów i jezuitów - po 2; mamy też po 1: kapucyna, redemptorystę, lazarystę, oblata Maryi Niepokalanej, sulpicjanina, skalabrynianina, ojca szensztackiego, przedstawiciela Zakonu Maronickiego Błogosławionej Maryi Dziewicy.
Reklama
Najmłodszymi elektorami są dwaj przestawiciele kontynentu azjatyckiego: 54-letni kard. Baselios Cleemis Thottunkal, głowa Kościoła syromalankarskiego w Indiach, oraz 56-letni Luis Antonio Tagle, arcybiskup Manili. Jednak zdecydowana większość kardynałów - 73 - jest w wieku od 70 do 80 lat.
Konklawe, które odbędzie się w marcu, przejdzie do historii, ponieważ kardynałowie będą wybierać nowego papieża poniekąd „w cieniu” przebywającego w Castel Gandolfo „dawnego” Papieża (Benedyktowi XVI po 28 lutego przysługuje tytuł: emerytowany papież.). To rzecz bezprecedensowa w najnowszej historii Kościoła katolickiego. Purpuraci będą musieli wziąć pod uwagę przede wszystkim przyczyny rezygnacji Benedykta XVI z posługi Piotrowej (podeszły wiek i związany z tym brak sił zarówno ciała, jak i ducha „do dobrego wykonywania powierzonej posługi”). Wydaje się, że Papież w ten sposób daje do zrozumienia purpuratom, by do kierowania łodzią św. Piotra i głoszenia Ewangelii „w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary”, wybrali człowieka energicznego, w pełni sił, a więc raczej młodego, a nie zaawansowanego wiekiem „papieża przejściowego” (za takiego zresztą był uważany Joseph Ratzinger, gdy wybierano go na Stolicę Piotrową w wieku 78 lat). Kardynałów uczestniczących w konklawe, którzy nie ukończyli 70. roku życia, jest 43 i być może to wśród nich znaduje się nowy papież, chociaż kryterium wieku nie jest najważniejsze.
Reklama
Benedyktowi XVI dyskretnie zarzucano, że niedostatecznie kierował Kurią Rzymską - watykańskie skandale miałyby być poniekąd tego konsekwencją. W tym miejscu warto wyjaśnić, że kard. Ratzinger - jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary - był przez ponad 20 lat jedną z najważniejszych postaci Kurii Rzymskiej, ale pomimo to nie stał się jej „urzędnikiem”; nie obchodziły go mechanizmy i „rozgrywki” kurialne, a jego „punktem odniesienia” był Jan Paweł II, z którym łączyły go bardzo silne więzi. W swej książce „Wprowadzenie do chrześcijaństwa” Joseph Ratzinger w latach 60. pisał: „Ludzie prawdziwie wierzący nie przywiązują wagi do walki o odnowę form kościelnych. (…) Kościół bowiem najbardziej jest nie tam, gdzie się organizuje, reformuje, rządzi, tylko w tych, którzy po prostu wierzą i w nim przyjmują dar wiary stający się dla nich życiem”. Najprawdopodobniej te przemyślenia teologa Ratzingera tłumaczą najlepiej, dlaczego jako Benedykt XVI nie przeprowadził reformy Kurii. Bardziej niż zmiany organizacyjne i personalne interesowała go wiara Kościoła i nowa ewangelizacja. Czy kardynałowie zebrani na konklawe uznają za stosowne wybrać na papieża kogoś, kto tak jak Benedykt XVI nie „utożsamia się” z Kurią, czy raczej stwierdzą, że nadszedł czas, by dokonać jej gruntownej reformy, i wybiorą kogoś, kogo cechuje duży zmysł organizacyjny i kto dobrze zna mechanizmy kurialne? Czas da odpowiedź na te pytania.
Benedykt XVI jest jednym z najświatlejszych umysłów Kościoła - trudno będzie znaleźć wśród kardynałów człowieka o tak wielkim intelekcie. Lecz czasami, szczególnie na początku pontyfikatu, trudno mu było odnaleźć się wśród rzesz wiernych - jego „naturalnym” środowiskiem była raczej aula uniwersytecka i grupa studentów. Dlatego odchodzącego Papieża uważano za mało charyzmatycznego, za duszpasterza, który nie porywa ludzi, chociaż statystyki dotyczące liczby pielgrzymów uczestniczących w spotkaniach z Benedyktem XVI przeczą temu, a z czasem ludzie zaczęli go cenić za jego wielką mądrość, a także skromność i pokorę. Może kardynałowie stwierdzą, że na czas nowej ewangelizacji potrzeba Kościołowi i światu nowego papieża o wielkim charyzmacie, jakim był niewątpliwie Jan Paweł II, i będą szukać takiego właśnie kandydata...
Reklama
Oczywiście, wynik głosowania w konklawe zależy od „liczb”, dlatego należy przeanalizować dane dotyczące składu kardynałów elektorów. To, co uderza na pierwszy rzut oka, to wielka liczba purpuratów z Włoch - jest ich 28, co stanowi 24 proc. głosujących. Wydaje się jednak, że Włosi nie mają jednego kandydata. Kandydatem związanym z Benedyktem XVI jest niewątpliwie arcybiskup Mediolanu kard. Angelo Scola, ale wielu zwolenników ma także arcybiskup Genui kard. Angelo Bagnasco. Natomiast ci, którzy chcą Włocha z Kurii, wolą kard. Mauro Piacenzę, prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa, chociaż ostatnio uwaga Kolegium Kardynalskiego skupiła się też na kard. Gianfranco Ravasim, który głosił rekolekcje dla Kurii Rzymskiej (to wybitny intelektualista, ale ma bardzo małe doświadczenie duszpasterskie).
Włoscy kardynałowie mogliby poprzeć również jakiegoś kandydata europejskiego. Tym bardziej że połowa elektorów pochodzi z Europy, a na naszym kontynencie mamy także wybitne postacie, takie jak kard. Péter Erdö, arcybiskup metropolita Ostrzyhomia-Budapesztu, czy kard. Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia, jednak ani jeden, ani drugi nie uchodzą za osoby o wielkim charyzmacie.
Bynajmniej nie należy zapominać o kandydatach z katolickiego kontynentu, jakim jest Ameryka Łacińska. Już na poprzednim konklawe jedynym poważnym „konkurentem” kard. Ratzingera był właśnie purpurat z tego kontynentu, argentyński kardynał Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires. Dziś kard. Bergoglio ma już 77 lat, dlatego za kandydata Latynosów uchodzą raczej 64-letni kard. Odilio Pedro Scherer, arcybiskup Săo Paulo w Brazylii, i honduraski kardynał Óscar Andrés Rodríguez Maradiaga, arcybiskup Tegucigalpy, a zarazem przewodniczący Caritas Internationalis.
Pomimo dramatycznego kryzysu spowodowanego skandalami obyczajowymi Kościół w Stanach Zjednoczonych jest ciągle dynamiczny i ma wielu nowych, wybitnych kardynałów, wśród których są: Timothy Michael Dolan, arcybiskup Nowego Jorku, Sean Patrick O’Malley, kapucyn, arcybiskup Bostonu, oraz Donald William Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu. Któryś z nich może otrzymać głosy 11 kardynałów elektorów z USA.
Reklama
W gronie wybierających papieża Australię reprezentuje tylko jeden kardynał - arcybiskup Sydney George Pell. Jest to purpurat bardzo ceniony nie tylko w świecie anglojęzycznym, ale i w Kurii. Parafrazując Jana Pawła II, można by powiedzieć, że Pell - gdyby został wybrany - byłby papieżem z naprawdę „bardzo dalekiego kraju”.
Kandydatem, który mógłby otrzymać poparcie elektorów z obu Ameryk, jest niewątpliwie kard. Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów. Kard. Ouellet to francuskojęzyczny Kanadyjczyk, poliglota, który spędził część swego kapłańskiego życia w Ameryce Południowej. Jest ceniony przez Benedykta XVI, zna dobrze Kurię Rzymską i jest jeszcze względnie młody - ma 69 lat.
Reklama
Kardynałowie zebrani na konklawe będą musieli zastanowić się i wyciągnąć wnioski ze zjawiska zmniejszania się liczby katolików na Zachodzie (Europa i Ameryka Północna) i dynamicznego rozwoju Kościoła w Afryce i Azji. Nie można nie zauważyć, że w ciągu dwóch ostatnich pontyfikatów (tzn. od 1978 r.) liczba katolików w Afryce potroiła się - jest ich obecnie prawie 200 milionów. O wzrastającym znaczeniu Czarnego Lądu świadczą również dwie podróże apostolskie Benedykta XVI na ten kontynent. Wśród purpuratów pochodzących z Afryki mamy wybitne osobistości - w Kurii pracował przez wiele lat kard. Francis Arinze, Nigeryjczyk, dziś emerytowany prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, ale ma on już ponad 80 lat. Obecnie dwóch Afrykańczyków stoi na czele Papieskich Rad: kard. Robert Sarah z Gwinei jest przewodniczącym „Cor Unum”, a kard. Peter Kodwo Appiah Turkson z Ghany przewodniczy „Iustitia et Pax”. Oczywiście, niekoniecznie wynika z tego, że Kościół „dojrzał” już, aby mieć afrykańskiego papieża, ale niewątpliwie nowy Biskup Rzymu będzie musiał odznaczać się wielką wrażliwością na sprawy Kościoła, który jest w Afryce.
Wspomniałem już, że obecne konklawe jest zupełnie wyjątkowe, dlatego jego wynik również może być całkowicie niespodziewany. Rezygnacja Benedykta XVI ze Stolicy Piotrowej jest w pewnym sensie wyzwaniem rzuconym jego najbliższym współpracownikom, czyli kardynałom, w Kurii i poza nią. Papież powtarza, że zrobił to dla dobra Kościoła. Również po to, aby przyśpieszyć proces jego radykalnego oczyszczenia, którego on ze względu na słabnące siły nie mógł kontynuować. Może się więc zdarzyć, że purpuraci elektorzy odpowiedzą na „rewolucyjny” gest Benedykta XVI w sposób równie radykalny, wybierając kogoś spoza Kurii, a także spoza starzejącej się i coraz bardziej zsekularyzowanej Europy oraz - generalnie biorąc - Zachodu. Tak byłoby np., gdyby wybrano filipińskiego kardynała Luisa A. Tagle lub kard. Alberta Malcolma Ranjitha Patabendige’a Dona ze Sri Lanki.
Stare włoskie powiedzenie mówi: „Kto wchodzi na konklawe jako papież, wychodzi z niego jako kardynał”, co najlepiej świadczy, jak trudno jest przewidzieć, kogo wybiorą kardynałowie elektorzy. Moje refleksje na temat konklawe są tylko dziennikarskimi spekulacjami, gdyż mogę liczyć jedynie na pewną znajomość świata watykańskiego i na „dziennikarskiego nosa”. Kardynałowie zgromadzeni w Kaplicy Sykstyńskiej będą natomiast mogli liczyć na pomoc Ducha Świętego, a to zmienia wszystko, bo jak napisał bł. Jan Paweł II w „Tryptyku rzymskim” - „to On wskaże”.