Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka.
2025-09-30 20:50
Fragment książki "Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio" /Błażej Strzechmiński OFMCap
„Pewnego dnia Magdalena rozmawiała z Boskim Nauczycielem. Wypytywała Go i płakała, ponieważ przeżywała wielki niepokój z powodu obawy, że jest od Niego oddzielona. Chociaż na Niego patrzyła, nie Jego widziała, ale ogrodnika. Podobnie dzieje się z Tobą. Zatem naprzód, odwagi, niczym się nie dręcz. Towarzyszy Ci Boski Nauczyciel. Czego się lękasz? Nad czym się użalasz? Dopóki dusza Twoja będzie trwała w woli, aby żyć i umierać, służąc i kochając Boga, niech Cię nie niepokoją ani niemoce, ani żadna inna przeszkoda. Magdalena chciała objąć naszego Pana, słodkiego Nauczyciela, który wiele razy jej na to pozwalał, ale tym razem On tego zabronił: «Nie – powiedział – nie dotykaj Mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Mego Ojca». Niech Jezus obdarzy Cię głębokim tego zrozumieniem, niech będzie dla Ciebie pociechą. Tam, w górze, nie ma żadnych przeszkód, ale tu, na dole, trzeba je znosić. Niech nam wystarczy świadomość, że Bóg jest naszym Bogiem, a nasze serce jest Jego świątynią”.
List do Erminii Gargani, 18 sierpnia 1918.
Tajemnica II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Z pism Ojca Pio
Reklama
„Przez chrzest otrzymujemy łaskę uświęcającą, która daje nam życie niebieskie: stajemy się synami Bożymi, braćmi Jezusa i dziedzicami nieba. Jeśli za sprawą tego sakramentu umieramy dla swego pierwszego życia, by zmartwychwstać do drugiego, obowiązkiem naszym jest poszukiwanie rzeczy niebieskich i porzucenie troski o sprawy tej ziemi. Właśnie to św. Paweł sugeruje Kolosanom: «Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga». Tak więc chrześcijanin w chrzcie świętym zmartwychwstaje z Jezusem, zostaje wyniesiony do życia nadprzyrodzonego, zyskuje piękną nadzieję, że zasiądzie w chwale na niebieskim tronie. Cóż to za godność! Jego powołanie domaga się, by nieustannie zdążał do ojczyzny błogosławionych, uznając się za pielgrzyma na ziemi wygnania”.
List do Raffaeliny Cerase, 16 listopada 1914.
Tajemnica III. Zesłanie Ducha Świętego
Z pism Ojca Pio
„Pozwól, aby Duch Święty działał w Tobie. Poddaj się wszystkim Jego porywom i nic się nie bój. On jest mądry, słodki i dyskretny, a poza dobrem nie może nic innego uczynić. Ogromna jest dobroć Ducha Pocieszyciela dla wszystkich, ale jeszcze większa musi być dla Ciebie, która Go szukasz!”.
List do Raffaeliny Cerase, 29 marca 1914.
Tajemnica IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Z pism Ojca Pio
Reklama
„Wreszcie nadeszła upragniona godzina i Maryja usłyszała wzywający ją głos Umiłowanego: Przybądź, Umiłowana Mego Serca, skończył się czas udręk ziemskich! Przybądź, Oblubienico, by przyjąć od Ojca, Syna i Ducha Świętego koronę przygotowaną dla Ciebie w niebie! Otrzymała owo miłosne zaproszenie, ponieważ gorąco kochała i pragnęła zjednoczenia ze swoim Synem. Miłość Boża osiągnęła w jej sercu tak wielką intensywność, że nie mogła dłużej podlegać ograniczeniom śmiertelnego życia. Jej błogosławiona dusza, jak gołębica uwolniona z więzów, odłączyła się od świętego ciała i uleciała na łono swego Umiłowanego. Jezus, który królował w niebie wraz ze swym świętym człowieczeństwem otrzymanym z ciała Dziewicy, chciał, by również Jego Matka zjednoczyła się z Nim nie tylko duszą, lecz także ciałem, w pełni doświadczając Jego chwały. Było to sprawiedliwe i słuszne. Ciało, które ani przez chwilę nie było niewolnikiem złego ducha ani grzechu, nie powinno podlegać zepsuciu”.
Przemówienie „Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny”.
Tajemnica V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na królową nieba i ziemi
Z pism Ojca Pio
„Stale miejmy przed oczyma tę prawdę, że ziemia jest miejscem walki, której ukoronowanie nastąpi w niebie. Tutaj znosimy próby, tam otrzymamy nagrodę. Przebywamy na ziemi wygnania, ale to niebo jest naszą prawdziwą ojczyzną, ku której mamy stale dążyć. Zatem póki jesteśmy pielgrzymami, mieszkajmy w niebie dzięki żywej wierze, niewzruszonej nadziei, żarliwemu uczuciu i najżywszemu pragnieniu, byśmy pewnego dnia, kiedy Bogu się spodoba, mogli tam w pełni zamieszkać. Miejmy myśl stale zwróconą ku niebu, ku naszej prawdziwej ojczyźnie, której ziemia jest tylko obrazem, zachowując spokój zarówno w wydarzeniach radosnych, jak i smutnych, co przystoi nie tylko każdemu chrześcijaninowi, lecz każdej duszy starannie wychowanej w szkole cierpienia”.
Paulina Jaricot, założycielka Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary
Dnia 8 grudnia 1826 r. bł. Paulina Jaricot (1799-1862) założyła Żywy Różaniec. Łączył on 15 osób modlących się każdego dnia jedną z tajemnic w jedności z pozostałymi w tej samej intencji. „Najważniejszą i najtrudniejszą rzeczą było sprawienie, aby różaniec był dostępny dla wszystkich ludzi” – mówiła.
Dziełu udzieliło poparcia wielu biskupów oraz generał zakonu dominikanów, który w 1836 r. przyłączył Stowarzyszenie Żywego Różańca do dominikańskiej Rodziny Różańcowej przy poparciu papieża Grzegorza XVI.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
Rekolekcje dla małżeństw poprowadzi ks. Łukasz Plata, ewangelizator, dr nauk teologicznych w zakresie teologii moralnej.
Zapraszamy na rekolekcje charyzmatyczne dla małżeństw „Pokój Twemu domowi”, które poprowadzi ks. Łukasz Plata.
Rekolekcje odbędą się we Wrocławiu od 18 do 19 października w parafii Świętej Rodziny i skierowane są do wszystkich małżeństw – zarówno tych, które przeżywają trudności, jak i tych, które po prostu pragną umocnić swoją więź i odnaleźć nową radość ze wspólnego życia. – To przestrzeń, by zatrzymać się, zostawić na chwilę codzienny chaos i usłyszeć, że Bóg pragnie być źródłem pokoju w każdym domu – mówią współorganizatorzy Katarzyna i Tomasz Węgrzynowie. Podczas spotkania małżonkowie będą mieli okazję wysłuchać konferencji opartych na Dobrej Nowinie, uczestniczyć w Eucharystii, doświadczyć modlitwy wstawienniczej, a także skorzystać z wyjątkowych momentów, jak randka małżeńska czy szczera rozmowa z kapłanem podczas panelu „Zapytaj księdza o co tylko chcesz”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.