Reklama

GPS na życie

Trzeźwość jest dla mnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie chciał być uważany przez znajomych za dziwaka, na siłę starał się do nich dopasować. Dzisiaj, z perspektywy czasu wie, że robił to wbrew sobie, wówczas była to swoista walka o przetrwanie. Wie też, że już wtedy Bóg, mimo że Go słabo znał, czuwał nad nim i przeprowadzał bezpiecznie przez burzliwy okres życia.

Lata technikum - pierwsze bunty miał już za sobą, ale jego światopogląd nie do końca był ukształtowany. Jak większość nastolatków, szukał swojego miejsca na świecie. A jego świat to znajomi ze szkoły i z bloku, w którym się wychował, nic odkrywczego. Można powiedzieć, że byli najzwyklejszą na świecie młodzieżą. Na pierwszy rzut oka młodzi, piękni, uśmiechnięci, z głowami pełnymi pomysłów, choć nie zawsze najmądrzejszych. Chcieli cieszyć się życiem, ale życie nie zawsze im na to pozwalało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Andrzej, kiedy sięga pamięcią do tamtych czasów, z bólem stwierdza, że większość najbliższych mu kolegów, tak jak i on sam, borykali się w rodzinach z problemem alkoholowym - ich ojcowie mocno pili. Nie da się słowami wyrazić skali tych tragedii, do których dochodziło za drzwiami ich domów. Po czymś takim zostaje ślad na całe życie, ale oni wtedy się nad tym nie zastanawiali. Niemal na każdej imprezie alkohol był obowiązkowy. Uciekali przed alkoholem, a jednocześnie nie stronili od niego - paradoks. Sam Andrzej, choć raczej nigdy nie nadużywał napojów wyskokowych, nie wyobrażał sobie, będąc pod wpływem znajomych, że można go całkowicie odrzucić.

Mając lat 18 jakimś cudem trafił na spotkanie parafialnej wspólnoty Ruchu Światło-Życie, czyli popularnej oazy. Szybko zorientował się, że spotkał ludzi, wśród których po raz pierwszy mógł być sobą. Nie musiał się do nikogo dostosowywać, bo wartości, którymi żyli oazowicze, były jego wartościami - tyle że wreszcie nie musiał się z tym ukrywać. Tam też po raz pierwszy spotkał się z osobami, które miały podpisaną Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, czyli deklarację dobrowolnej, całkowitej abstynencji od wszelkich używek (zwłaszcza od alkoholu). Był w szoku. Podziwiał ich, a jednocześnie nie potrafił zrozumieć, jak to jest możliwe. Wydawało mu się, że dla niego jest to całkowicie nieosiągalne.

Reklama

Kontakt z ludźmi żywej wiary spowodował, że to, co wcześniej było poza jego zasięgiem, z miesiąca na miesiąc stawało się coraz bardziej realne. Zaczął od postów sierpniowych, później dołączył Adwent i okres Wielkiego Postu, a następnie... podpisał Krucjatę. Dojrzewał do tej decyzji prawie 2 lata. Trwa w Krucjacie od 15 lat, niemal połowę swojego życia. Ma świadomość, że to, iż wytrwał, jest zasługą Boga. Dzięki tej decyzji uniknął w życiu wielu kłopotów, a jednocześnie mógł udowodnić innym, że alkohol do zabawy nie jest niezbędny. Dwa wesela pamięta najbardziej. Pierwsze - krótko po podpisaniu Krucjaty. Razem z koleżanką, która też trwała w Krucjacie, bawili się świetnie, zdaniem wielu obserwatorów (o czym dowiedział się później) - najlepiej. Mama koleżanki przyznała się nawet, że widząc ich doskonałą zabawę, bacznie obserwowała, czy sobie czasem nie popijają na boku. Ze zdumieniem stwierdziła, że nie.

Drugie wesele, to jego własne - bezalkoholowe. Ileż musieli się z przyszłą żoną natrudzić, żeby przekonać rodziców, że tylko takie wchodzi w grę i że nie zmienią zdania. Jeden z wujków, który uwielbia wódkę, zabrał ze sobą „piersiówkę” z zamiarem popijania ukradkiem. Nie zrobił tego z obawy, że ktoś od niego wyczuje alkohol, bo przecież nikt nie pił. A na koniec stwierdził, że po raz pierwszy w życiu wraca trzeźwy z wesela i że naprawdę świetnie się bawił, i pierwszy raz wszystko będzie pamiętał. Dla takich chwil naprawdę warto się odrobinę natrudzić.

Na pytanie, co jest największym bonusem życia bez alkoholu, odpowiada: - To, że moje dzieci nigdy nie widziały taty pijanego i daj Bóg, żeby nigdy nie zobaczyły...

2013-08-12 14:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wejście do piekła

Czy miałeś kiedyś wątpliwości, od jakiego momentu zaczyna się człowiek? Jeśli spotkałeś kogoś, kto cię przekonywał, że dokonanie aborcji nie miało żadnego wpływu na jego życie, że potraktował to jako pozbycie się „problemu”, by nie zmarnować wolności, szansy na dobry start, że w ogóle o tym nie pamięta – NIE WIERZ W TO.
Czy da się zapomnieć, że zrezygnowało się z kogoś najbliższego? Że się na własne życzenie pozbyło swojej cząstki, która nie odrośnie? Że niczym się jej nie zastąpi...

Wszystko działo się bardzo szybko, ale też mam dziś wrażenie, jakby czasu przed TYM w ogóle nie było. Nie pamiętam nawet, czy się bałam, cierpiałam, czy mnie coś bolało, czy miałam wątpliwości.
CZYTAJ DALEJ

Aborcję niepełnosprawnego dziecka należy uznać za ciężkie przestępstwo

2025-03-24 20:57

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

Robert Skupin/Fotolia.com

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? W Dzień Świętości Życia przypomnijmy najważniejsze kwestie - dlaczego aborcja jest nie do przyjęcia?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin: przedstawiamy papieżowi tylko sprawy najważniejsze

2025-03-25 10:11

[ TEMATY ]

kard. Parolin

kard. Pietro Parolin

Vatican News

„Na razie przedstawimy Ojcu Świętemu tylko najważniejsze kwestie, które wymagają jego decyzji, również po to, aby go zbytnio nie męczyć” powiedział wczoraj dziennikarzom sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Pietro Parolin, odnosząc się do obecnego okresu, gdy lekarze narzucili papieżowi dwa miesiące rekonwalescencji z odpoczynkiem, fizjoterapią i terapią medyczną.

Kard. Parolin odpowiedział na pytania dziennikarzy uczestnicząc w konferencji zatytułowanej „Watykański Szczyt Długowieczności: przeciwstawianie się zegarowi czasu” w Augustinianum. Zaznaczył, iż Ojciec Swięty musi mieć obecnie zapewniony spokój. „Myślę, że na razie przedstawimy mu tylko najważniejsze kwestie, które wymagają jego decyzji, również po to, aby go zbytnio nie męczyć”. Wyjaśnił, że praca biurowa będzie kontynuowana, a „kiedy zajdzie potrzeba spotkania się z nim, spotkamy się z nim lub prześlemy mu dokumenty, na podstawie których będzie mógł podjąć decyzję. Co do audiencji i uroczystości publicznych, nie wiem. Uważam, że w tej chwili nie można sobie wyobrazić natychmiastowego powrotu do aktywności. Będzie to zależało od jego powrotu do zdrowia i na tej podstawie lekarze ocenią, czy będzie to możliwe, czy nie” - wyjaśnił.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję