Modlitwie polecano małżonków obchodzących okrągłe rocznice ślubu, począwszy od 55 lat wspólnego życia małżeńskiego. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Adam Łuźniak, wikariusz generalny archidiecezji wrocławskiej, który wręczył małżonkom listy gratulacyjne i kwiaty.
– Święta Rodzina opiekuje się naszą parafią, dlatego dzisiaj możemy przeżywać radość uroczystości odpustowej. (...) Z pewnością wielu z nas może dać świadectwo, jak dużo łask otrzymujemy dzięki opiece Świętej Rodziny – mówił proboszcz parafii ks. Piotr Jakubuś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W homilii ks. Łuźniak podkreślał, że w ludziach jest głęboka tęsknota za rajem. Człowiek nosi tę tęsknotę zapisaną w sercu, ale jednocześnie doświadcza, że nie ma prostej drogi powrotu do raju.
– Powrót jest możliwy dzięki Zbawicielowi. Nie jesteśmy w stanie sami wrócić do raju, możemy jednak pójść, korzystając z tego, co nam zostawił Jezus, nasz Odkupiciel i Zbawca. On nam przywrócił szansę powrotu do raju. Ale ten powrót jest określoną pielgrzymką. To nie jest coś, co jest nam dane na tacy, od razu. Jest to pewna droga, którą trzeba przejść – mówił ks. Łuźniak.
Postawił pytanie o to, co zabraliśmy z raju poza naszym ciałem i zauważył, że wzięliśmy kilka rzeczy, spośród których jest jedna bardzo istotna dla naszego życia.
Reklama
– Z raju zabraliśmy ze sobą doświadczenie relacji małżeńskich. Zauważmy, że człowiek był mężem i żoną przed grzechem pierworodnym – zaznaczył wikariusz generalny, podkreślając, że to bardzo ważny aspekt refleksji na temat małżeństwa. Bóg w swoim sercu zaplanował bowiem stworzyć mężczyznę i kobietę. Adam zaś zaczął odkrywać przestrzeń wokół siebie jako raj w momencie, gdy u jego boku stanęła Ewa. To mówi wiele na temat raju i relacji.
Ks. Łuźniak zauważył, że tę prawdę paradoksalnie podkreślają również ci, którzy od małżeństwa się odwracają. U podłoża ich decyzji bardzo często leży lęk, że ten związek nie będzie taki, jaki sobie wymarzyli, że będzie miał deficyty. Lęk przed zawarciem węzła małżeńskiego jest owocem braku pewności, czy to spełni aspiracje, wyobrażenia i tęsknoty dotyczące małżeństwa. Ta tęsknota za rajskim małżeństwem jest w sercu każdego człowieka.
Ks. Łuźniak postawił następnie pytanie, co się zatem wydarzyło, że obecnie przeżywamy kryzys małżeństwa.
– Na naszych tęsknotach i wyobrażeniach dotyczących małżeństwa cieniem kładzie się grzech, który sprawia, że stawiamy wobec małżeństwa pytanie, co ono może mi dać. Siebie stawiamy w centrum, a drugą osobę jako satelitę. I to jest prosta droga do tego, by małżeństwo potraktować jako grę kompromisów. Ale małżeństwo nie jest pomyślane jako gra kompromisów, lecz jako przestrzeń służby. Drogę do szczęścia otwiera pytanie: Co ja mogę drugiej stronie dać? Co druga strona zyskuje z tego, że ja wchodzę z nią w związek małżeński? – pytał kapłan.
Nawiązał do Serca Jezusowego, które dało się przebić za każdego z nas. Jezus pozwolił otworzyć swoje Serce, z którego płynie miłość.
Reklama
– I taki jest zamysł wobec małżeństwa chrześcijańskiego: służyć, otworzyć serce na drugiego, zadawać sobie pytanie, co drugi z tego zyskuje – podkreślał ks. Łuźniak.
Zaznaczył, że małżeństwo nie jest produktem danym tu i teraz, w trakcie zawierania związku małżeńskiego, lecz jest procesem. Małżonkowie otrzymują Boże błogosławieństwo na rozwój.
– Nie chodzi o kompromis. Tu chodzi o dojrzewanie do wzajemnej miłości. Kompromis mówi o pewnych układach, służba mówi o miłości. Dopiero dając siebie drugiemu człowiekowi, możemy pozyskać głębię jedności w małżeństwie – zauważył kapłan.
Wskazał na Świętą Rodzinę jako wzór dla wszystkich rodzin.
– Nie chodzi o to, żeby się martwić, że nasze rodziny nie będą tak święte jak Święta Rodzina. Tam jest małżeństwo Maryi i Józefa. A w tym małżeństwie w centrum jest Jezus. I po to jest nam dana Święta Rodzina jako wzór, by sobie uświadomić, że osią naszej miłości jest Jezus. On jest Kimś, komu bardzo zależy na naszej miłości. Jeżeli postawimy Go w centrum naszych małżeńskich i rodzinnych relacji, jest ogromna szansa, że doświadczymy wzrostu świętości. Tego, że przez zwykłe, proste rzeczy małżeństwo stanie się naszą osobistą drogą zbawienia – podkreślał ks. Łuźniak.
Zauważył, że Ewangelia tego dnia pokazuje jeszcze jedno, że nawet Święta Rodzina, święte małżeństwo Józefa i Maryi mogło stracić z oczu Jezusa. Nie odczytali Jego intencji. Szukali Go trzy dni.
– Tak czasem jest, że nawet bardzo pobożni, święci małżonkowie mogą stracić z oczu Jezusa. Trzeba Go poszukać i postawić na nowo w centrum. Wtedy znowu dom jest Nazaretem – mówił ks Łuźniak i życzył: – Niech ten Odpust uzdolni nas do tego, by zaprosić Jezusa do swego serca, do swoich relacji małżeńskich i rodzinnych. Ze świadomością, że te tęsknoty, które mamy, są słuszne, Boże, prawdziwe, sięgające Bożego planu na nasze życie. Ale te tęsknoty mogą stać się prawdą dopiero wtedy, kiedy jest w nich Jezus.