Akcja Muzułmańskiej Pokory rozwiesiła swoje triumfalne banery na wszystkich możliwych miejscach w kraju. W wyborach do parlamentu uzyskała większość i zgodnie z demokratycznym prawem miała utworzyć rząd. Pozostałe skłócone i rozdrobnione partie, będące zakładnikami poprawności politycznej, z przerażeniem uzmysłowiły sobie dopiero teraz powagę sytuacji. Pan Niedziela chyłkiem przemykał do kościoła na niedzielną Mszę św. Nabożeństwo w obecności kilkunastu osób było krótkie i bez kazania. Wracając do domu, zobaczył na słupie ogłoszeniowym nowy plakat, w krzykliwym zielonym obramowaniu. W stylizowanym na arabskie litery oświadczeniu przeczytał, że nowy rząd, z poszanowaniem decyzji większości, jest zobowiązany do wypełnienia programu wyborczego. Pan Niedziela wstąpił po drodze do domu państwa Jasnych. Na ekranie telewizora królowała orientalna muzyka, a dziennikarze pytali przedstawicieli zwycięskiego obozu o plany na przyszłość. To, czego musieli wysłuchać, sprawiało, że pewne siebie twarze telewizyjnych gwiazd więdły w zastraszającym tempie. Próby umizgów wobec przyszłego (jak mniemano) premiera Ahmeda ibn Polanskiego i wobec innych potencjalnych ministrów spełzły na niczym. Pogardliwe uśmiechy i pobłażliwe niekiedy komentarze nie pozostawiały złudzeń.
Reklama
Czy karanie bluźnierstw wobec Boga i religii nie ograniczy wolności słowa? Jak będą działać w tej sytuacji artyści? pytali dziennikarze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Będą działać jak do tej pory, ryzykując kilkadziesiąt batów na grzbiet… Ale czego nie robi się dla sztuki? Prawda, że warto pocierpieć dla swoich artystycznych poglądów? odpowiadali z ironicznym uśmiechem zaproszeni goście.
A jak z równością kobiet? padło kolejne pytanie.
Kobiety i mężczyźni powinni być równi w świetle prawa odpowiedź była jednoznaczna.
Ale jakiego prawa? dopytywał dziennikarz.
W tym momencie w studiu telewizyjnym zapadło wymowne milczenie. Dziennikarz po chwili w bardzo ostrym tonie rzucił: Chyba nie zamierzacie wprowadzać zasad szariatu!?
A dlaczego nie? buńczucznie zaoponował któryś z gości.
Przecież u nas nigdy nie było islamskiej tradycji! zaprotestował dziennikarz. Odpowiedziano mu: Oczywiście, że nie było! Ale nie było też oficjalnej aborcji, oficjalnych małżeństw homoseksualnych, ideologii gender… Mam dalej wymieniać? A właśnie taką nową tradycję chcecie wprowadzić! Ludzie tego nie chcą i zagłosowali na nas… Na muzułmanów… My nie chcemy aborcji na żądanie, nie chcemy małżeństw homoseksualnych… Ideologia gender jest dla nas niezrozumiała!
Reklama
Chcecie również wprowadzić do oficjalnego kalendarza dwa nowe święta, które byłyby wolne od pracy. Przecież ekonomiści alarmują, że to uderzy w nasz dochód narodowy, wskaźniki ekonomiczne poszybują w dół! ripostował telewizyjny dziennikarz.
Pan Niedziela i państwo Jasny z niedowierzaniem oglądali to, co się działo na ekranie telewizora. Patrzyli po sobie z przerażeniem, gdy nagle wpadli do domu terroryści i grożąc bronią, zamknęli wszystkich do szafy. Było ciasno i duszno. Pan Niedziela czuł, że nie może oddychać… Wrzasnął przeraźliwie… Uderzył gwałtownie rękami w drzwi szafy… I poczuł ból.
Co się stało? usłyszał ciepły i zatroskany głos żony. Po dłuższej chwili Pan Niedziela oprzytomniał i uzmysłowił sobie, że to był tylko sen. A kiedy już się uspokoił, powiedział: Śniło mi się coś... Ale to „coś” nie pozwoliło mu zmrużyć oczu już do samego rana.