Reklama

Wiadomości

Żyć jak prawdziwi wojowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na co dzień prowadzą zwyczajny tryb życia. Uczą się lub pracują. Jeżdżą samochodami i ubierają się w sklepach z odzieżą. Żywność kupują w osiedlowych sklepikach lub w wielkich sklepach. Korzystają z komputerów i mają telefony komórkowe. Latają samolotami i mieszkają w wieżowcach z windami…

Jednak w wolnej chwili przebierają się za średniowiecznych rycerzy lub żołnierzy legionistów i zdobywają warowne zamki lub szarżują cwałem na wroga... Mowa o członkach grup rekonstrukcyjnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Leśni rekonstruktorzy

Reklama

W połowie listopada wybrałem się na bardzo ciekawą wyprawę. Podjechałem samochodem w wyznaczone miejsce i czekałem na wysłannika, który miał mnie doprowadzić do miejsca, gdzie obozowała drużyna. Po kilku minutach pojawił się Vidarr, czyli Maciej Łukowiak. Gdyby nie linia średniego napięcia widoczna w okolicy mógłbym odnieść wrażenie, że przeniosłem się w wieki średnie. Siwy był ubrany w strój, który nawet w muzeach ciężko zobaczyć. Dodatkowo był uzbrojony w długi i ostry miecz. Bez zbędnego przywitania padło tylko krótkie: – Niech ksiądz idzie za mną. Razem weszliśmy w las. Po kilkuset metrach dotarliśmy do bazy. Przy ognisku krzątało się kilka osób. Niektórzy byli ubrani w dawne stroje. Inni dopiero się przebierali. Jeden z chłopaków pilnował ogniska, a dziewczyny głośno rozmawiały. Było także kilku gości. Grupa Valknut, którą odwiedziłem, składa się obecnie z 8 osób, są to: Przemysław, Aleksandra, Justyna, Maciej, Adam, Elżbieta, Łukasz i Mateusz. Mieszkają w północnej części naszej diecezji. W większości to bardzo młodzi ludzie. Niektórzy jeszcze się uczą, inni już pracują. Łączy ich pasja.

Rekonstrukcje w Polsce

W ostatnich latach w Polsce bardzo popularne stają się różne grupy rekonstrukcji historycznej. Niektórzy wcielają się w żołnierzy z II wojny światowej, inni nawiązują do wojsk II Rzeczpospolitej. Rekonstruktorzy są także powstańcami, legionistami, rycerzami czy wojami wczesnego średniowiecza. Wszystko z zamiłowania do historii i kultury, która odeszła. Możemy o nich usłyszeć przy okazji kolejnych rocznic bitwy pod Grunwaldem, kiedy odtwarzają jej przebieg, czy podczas świąt narodowych, gdy maszerują w dawnych mundurach. Członkowie grup rekonstrukcyjnych odtwarzają w strojach oraz za pomocą artefaktów wytworzonych współcześnie, czasem oryginalnych, konkretne wydarzenia z przeszłości lub różnorodne aspekty życia społecznego w wybranym okresie historycznym. Rekonstrukcje nie są wcale współczesnym pomysłem. Już w starożytności przypominano i odtwarzano przebieg sławnych bitew. Rzymianie często przypominali swe zwycięstwa nad innymi narodami. W 1687 r. król James II odtworzył oblężenie Budapesztu na polach Hunslow Heath.

Reklama

W ostatnich latach w Polsce powstaje bardzo dużo takich grup. Jak podaje popularna encyklopedia internetowa Wikipedia, w Polsce istnieją obecnie następujące nurty rekonstrukcji historycznych: antyczny – obejmuje okres do upadku cesarstwa zachodniorzymskiego; wczesnośredniowieczny – dotyczy okresu od wędrówek ludów do końca XI wieku; trzynastowieczny – obejmuje czasy od końca XI wieku do początków wieku XIV; późnośredniowieczny, schyłek średniowiecza, siedemnastowieczny, napoleoński i dwudziestowieczny.

Drużyna

– Grupa nasza interesuje się życiem wojowników skandynawskich od VII do IX wieku. Na co dzień uczymy się i pracujemy. W czasie weekendów lub innych okresowych spotykamy się z większymi grupami i tam staramy się odtwarzać warunki życia z dawnych epok. Ubieramy się w stroje nawiązujące do minionych epok. Najczęściej spotykamy się pod gołym niebem. Podczas spotkania omawiamy sprawy związane z działalnością drużyny, trenujemy lub zajmujemy się wyrabianiem strojów lub broni. Siadamy przy ognisku i rozmawiamy o dawnych czasach. Grupy takie jak nasza często łączą się w większe przymierza lub sojusze. My obecnie jesteśmy w sojuszu z 8 innymi grupami. Tworzymy związek grodów Piastów. Siedziba sojuszu znajduje się pod Wrocławiem. Z ważnych wyjazdów to ostatnio odwiedziliśmy miejscowość Kikół. Tam były turnieje dla wojów. Wszyscy uczestnicy mogli wykazać się sprawnością, tężyzną lub walecznością. Niektórzy z nas byli i na innych wyjazdach. Ja zdobywałem np. bramę pod Cedynią. Były tam dwie drużyny, które miały za zadanie zdobywanie bramy prowadzącej do grodu – powiedział Przemysław Prawucki, szef drużyny Valknut.

Woje i… wojowniczki

Reklama

Niektórzy członkowie grupy Valknut mają za sobą już dłuższy staż w innych grupach i drużynach. Vergild, drużyna Grodu Santok, Rzeczanie – to tylko niektóre formacje, w których rozwijali swoje pasje. Jednak bycie w takiej drużynie to nie tylko turnieje i wojny. Drużyna musi się szkolić, trenować, ale i dbać o ubrania i sprzęt. Obok mężczyzn w grupach są także kobiety. – Dziewczyny w takiej grupie zajmują się gotowaniem, śpiewaniem. Pomagamy chłopakom ubrać się do bitwy. To głównie my zajmujemy się ogniskami. W trakcie bitew nosimy wodę. Taka bitwa jest przecież bardzo męcząca, a jeśli dodatkowo świeci mocno słońce, to chce się pić. Na ubraniach haftujemy różne wzory właściwe dla naszej grupy. W wolnym czasie zajmujemy się także zielarstwem czy łucznictwem. Naszym zadaniem jest też wytwarzanie ubrań z dawnych epok. Wzory czerpiemy z rycin czy średniowiecznych malowideł. Tam możemy zobaczyć, jak wyglądali dawniejsi mieszkańcy Skandynawii – podkreśliła Aleksandra Pawlaczyk, na co dzień pracująca w jednej z gorzowskich fabryk.

Ważną częścią zadań grupy są pokazy. Zapraszani są przez różne organizacje i środowiska. W swoich strojach i z uzbrojeniem wyglądają bardzo efektownie podczas festynów lub spotkań charytatywnych. Kilka razy podobne grupy brały udział np. podczas dni młodych organizowanych w naszej diecezji. – Ostatnio nasza grupa prezentowała się na specjalnym pokazie w parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Gorzowie. Mój ksiądz proboszcz zapytał, czy możemy pokazać, czym się zajmujemy. Zaprezentowaliśmy więc pokaz walki, dawne ubiory oraz pokazywaliśmy, jak ludzie żyli w dawnych czasach. Pokaz robiliśmy także w dużej galerii handlowej. Tam była akcja robiona przez fundację „Mam marzenie” – zaznaczyła Aleksandra Pawlaczyk. Często zapraszani są na święta poszczególnych miast czy organizacji. Rozbijają wówczas swój obóz i pozwalają ciekawskim zobaczyć, jak żyli ludzie w dawnych epokach.

Stroje z dawnych epok

W rekonstrukcji bardzo dużą wagę przywiązuje się do strojów i broni z dawnych epok. Członkowie grup dbają o najdrobniejsze szczegóły. Bo prawdziwa rekonstrukcja to nie bal przebierańców, tylko odtwarzanie życia z minionych wieków.

Reklama

– Strój skandynawskiego woja z IX wieku składa się z szarawary, czyli szerokich spodni, owijaczy, skórzanych butów ręcznie szytych, lnianej lub wełnianej koszuli, tuniki z wełny lub lnu i krajki – to pasek zrobiony najczęściej z wełny. Do takiego stroju idealnie pasują ozdobne hafty. Wój miał także czapkę oraz płaszcz i kaptur z wełny. Uzbrojenie wczesnośredniowiecznego woja składało się z elementów, takich jak: miecz wykonany przez kowala, topór, czekan, duny, czyli dwuręczne topory, tarcza z desek obita skórą, róg sygnałowy bawoli, hełm okularowy lub żebrowy – wyjaśnił Maciej Łukowiak, sam obrany w piękny strój woja.

Jak się do nich dostać?

Do takiej grupy nie jest tak łatwo się dostać. Poszczególne grupy lub całe sojusze często mają swoje strony internetowe. Jednak na stronach najczęściej nie spotkamy informacji o warunkach przyjęć. Najlepiej jednak dostać się do takiej grupy, uczestnicząc w pokazach lub zjazdach. Wówczas wystarczy podejść do kogoś z takiej grupy i zapytać o możliwość dołączenia się do grupy wojów lub rycerzy. Nikt nie staje się od razu pełnoprawnym wojem. Na początku jest się niewolnym. Niewolny ma uboższy strój i nie pełni ważnych funkcji w obozie. Musi słuchać się starszych i wypełniać zadania, które mu przydzielono. Dopiero po odpowiednim okresie staje się wolnym i może zostać prawdziwym wczesnośredniowiecznym wojem.

– Okres, kiedy byłem niewolny, wspominam bardzo sympatycznie. Na początku nie mogłem chodzić w butach. Miałem uboższy strój i głównie miałem za zadanie pilnowanie ognisk w obozie. Pomagałem wojom przygotować się do bitwy. Podczas samej bitwy musiałem pilnować rzeczy wojów, podawać wodę. Pomagałem także kobietom w obozie w wykonywaniu ich obowiązków. Czasami również pomagałem w przygotowywaniu posiłków. Nie był to okres straszny. Bardzo mile ten czas wspominam. Niewolny ma za zadanie szkolić się w sztukach walki – mówił Adam Laskowski, na co dzień uczeń gorzowskiego chemika.

Grup rekonstrukcji historycznej są w Polsce setki, jeśli nie tysiące. Zrzeszają ludzi szczerze zamiłowanych dawną kulturą i historią. Odtwarzając dawne dzieje, starają się zrozumieć przeszłość, aby lepiej pojąć teraźniejszość. Gdyby dziś zabrakło prądu lub nie byłoby telefonów komórkowych, większość z nich dałaby sobie radę w trudnym dawnym świecie.

Obecnie w samym Gorzowie działają trzy grupy zajmujące się rekonstrukcją historyczną: Czereda, drużyna Grodu Santok i drużyna Valknut. To kilkadziesiąt osób zajmujących się poznawaniem dziejów regionu i historią. Bycie w takiej drużynie to dobry czas zarówno dla młodszych, jak i starszych. Każdy z nich z szacunkiem spogląda na minione dzieje.

2013-11-26 16:08

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Podnoszony ze zgliszcz

Niedziela Ogólnopolska 47/2022, str. 30-31

[ TEMATY ]

rekonstrukcja

pl.wikipedia.org

O rekonstrukcji jednego z najcenniejszych symboli Warszawy opowiada Jan Edmund Kowalski, prezes zarządu spółki Pałac Saski.

Piotr Grzybowski: Dlaczego odbudowujemy Pałac Saski? Jan Edmund Kowalski: Odbudowa Pałacu Saskiego jest dokończeniem odbudowy Warszawy. Pałac Saski, Pałac Brühla i kamienice są miejscami symbolicznymi. Przez 300 lat były świadkami tego, co działo się w Polsce. Zburzenie Pałacu Saskiego było bestialskim działaniem po zakończeniu Powstania Warszawskiego, tuż przed zakończeniem wojny. Wynikało nie z działań wojennych, a z konkretnego planu niszczenia dóbr polskiej kultury i historii. Celem było też całkowite zniszczenie Warszawy i jej symboli, które dziś musimy odbudować.
CZYTAJ DALEJ

Tymi słowami kard. Ratzinger żegnał się z Janem Pawłem II

2025-04-02 06:50

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Benedykt XVI

Adam Bujak

Pójdź za Mną – ten lapidarny zwrot Chrystusa można uznać za klucz do zrozumienia Jana Pawła II – mówił przed 20 laty na jego pogrzebie kard. Joseph Ratzinger. Jego homilia to nie tylko pożegnanie z polskim Papieżem, ale również podsumowanie całego jego życia, z pozycji wybitnego teologa i znawcy ludzkiej duszy, a zarazem bliskiego i wieloletniego współpracownika Jana Pawła II, naocznego świadka jego posługi. Przytaczamy integralne nagranie tej homilii z tłumaczeniem na język polski.

Kard. Ratzinger ukazał, jak na różnych etapach swego życia Karol Wojtyła wciąż na nowo odpowiadał na wezwanie Chrystusa „Pójdź za mną”. Zawsze wiązało się to z jakąś ofiarą, z koniecznością wyrzeczenia się samego siebie, własnych planów i aspiracji. „Nasz Papież, wiemy to wszyscy - mówił kard. Ratzinger - nigdy nie pragnął ocalić swego życia, zachować go dla siebie; chciał ofiarować samego siebie bez reszty, aż do ostatniej chwili, dla Chrystusa i także dla nas. Dzięki temu właśnie mógł doświadczyć, jak to wszystko, co złożył w ręce Pana, powróciło w nowy sposób: umiłowanie słowa, poezji, literatury stało się istotną częścią Jego pasterskiej misji i nadało Jego głoszeniu Ewangelii nową świeżość, aktualność i moc przyciągania — i to właśnie w czasach, gdy jest ona znakiem sprzeciwu”.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Bergoglio po śmierci Jana Pawła II: był spójny i nigdy nie zwodził

2025-04-02 08:39

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Vatican News

Kard. Jorge Bergoglio, przyszły Papież Franciszek

Kard. Jorge Bergoglio, przyszły Papież Franciszek

W zbiorze homilii obecnego Papieża z czasów, gdy był arcybiskupem Buenos Aires, zachowała się ta, którą wygłosił podczas Mszy św. w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 4 kwietnia 2005 r., a więc dwa dni po śmierci Jana Pawła II. Mówił wówczas o niezwyklej spójności, która cechowała Papieża Polaka i której wzorem jest sam Chrystus.

Publikujemy polskie tłumaczenie fragmentów homilii, wygłoszonej przez ówczesnego metropolitę Buenos Aires kard. Jorge Bergoglia 4 kwietnia 2005 r.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję