Reklama

Niedziela Wrocławska

Co nas czeka w nowym roku?

Niedziela wrocławska 1/2014, str. 1

[ TEMATY ]

biskup

Wrocław

Żanna Korba

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na to pytanie można odpowiedzieć na dwa sposoby. Pierwsza odpowiedź to jedno krótkie słowo: kerygmat. Jest to także temat roku duszpasterskiego, który już się rozpoczął. Można też na to pytanie odpowiedzieć z drugiej strony, używając wyrażenia: kanonizacja Jana Pawła II. Myślę, że oba te sposoby podejścia oznaczają to samo. Dlaczego? Do kanonizacji Jana Pawła II przygotowujemy się duchowo w naszej diecezji właśnie po to, by uczyć się przyjmować Pana Jezusa tak, jak czynią to wielcy święci, tak, jak czynił to Jan Paweł II. A kerygmat to przecież nic innego jak ogłaszanie Słowa Bożego w największym skrócie, w najbardziej zwartym streszczeniu, jakby w pigułce. A więc znowu takie ogłoszenie Bożego Słowa, Bożego orędzia, które pozwala otworzyć serce na przyjęcie Jezusa Chrystusa.
W minionym roku słyszeliśmy dużo o nowej ewangelizacji, ale słyszeliśmy także dużo nowej ewangelizacji. Nie tylko o niej mówiliśmy, ale staraliśmy się także wprowadzać ją w życie. Czy mamy się spodziewać kontynuacji tego nurtu? Tak! Cały program na najbliższe cztery lata, przyjęty przez Konferencję Episkopatu Polski ma wymiar ściśle i wybitnie ewangelizacyjny. Ten rok najbliższy chcemy przeżywać pod hasłem kerygmatu. Ważne jest, żeby to słowo zagościło w naszych myślach, w naszym języku chrześcijańskim, a przede wszystkim, żeby treść tego słowa opanowała nasze serca. Ewangelię trzeba głosić nie tylko w jej konsekwencjach społecznych, politycznych i kulturowych. Ale trzeba to robić tak, jak to robili apostołowie: po raz pierwszy zwiastować Pana Jezusa. Tym chcemy zajmować się bardziej i mocniej w rozpoczętym już roku liturgicznym i w całym roku 2014. Ktoś może zapytać: po co głosić Jezusa po raz pierwszy tym, którzy już go znają? Ponieważ znamy go wszyscy za słabo, ponieważ wszyscy za mało przejmujemy się ewangelią, to potrzebne nam jest głoszenie pierwotne, zaczynające jakby od zera, a więc głoszenie kerygmatyczne. I na pewno takie głoszenie zagości i w rekolekcjach wielkopostnych, w Kongresie Ewangelizacyjnym, który w maju odbędzie się w naszej archidiecezji i we wszystkich innych możliwych wydarzeniach.
Życzenia, które sobie składamy, bywają dwojakiego rodzaju. Jeden rodzaj życzeń to ogólne wyobrażenie sobie, co dobrego mogłoby spotkać drugą osobę i wypowiedzenie tego. Ale są też głębsze życzenia, które łączymy z modlitwą, aby Pan Bóg te życzenia błogosławił, albo, co jeszcze ważniejsze, abyśmy odgadywali Boży plan, Bożą myśl i naszymi życzeniami oraz modlitwą w ten plan się włączali. W tym sensie życzyłbym wszystkim Czytelnikom Bożego błogosławieństwa w stylu biblijnym: żeby Pan Bóg błogosławił Wam w odwracaniu się od Waszych grzechów. To życzenie, które kierujemy do siebie i do wszystkich innych, żeby Pan Bóg błogosławił w nowym, kerygmatycznym przyjmowaniu Dobrej Nowiny i w tym świetle pozwolił nam zobaczyć, jak wielkim darem był i dalej jest Jan Paweł II. Takiego odkrycia nieustannego, ciągłego w tym roku życzę wszystkim.

Wysłuchała Marta Wilczyńska

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2013-12-31 10:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tu św. Carlo Acutis inspiruje

2025-09-09 14:26

Niedziela wrocławska 37/2025, str. VI

[ TEMATY ]

Wrocław

Archiwum LSO

LSO z wrocławskiej Leśnicy wraz z ks. Łukaszem w sali św. Carla Acutisa

LSO z wrocławskiej Leśnicy wraz z ks. Łukaszem w sali św. Carla Acutisa

Ks. Łukasz Saczyński, duszpasterz ministrantów w parafii św. Jadwigi Śląskiej we Wrocławiu – Leśnicy, opowiada o drodze, jaką wspólnota przeszła wraz ze św. Carlo Acutisem – od pierwszego zachwytu jego świadectwem aż po powstanie salki młodzieżowej noszącej jego imię.

Najpierw ikona św. Carlo Acutisa peregrynowała wśród rodzin ministranckich, a teraz trafi do rodzin całej parafii. – Była to okazja do wspólnej modlitwy, szczególnie za młodzież, a także do bliższego poznania postaci tego świętego – wskazuje kapłan, dodając: – W 2020 roku, w czasie pandemii, zrobiło się głośniej o Carlu. Podczas beatyfikacji tego młodego chłopaka widziałem jego mamę niosącą relikwie syna. Bardzo mnie to wzruszyło. Poza tym dotarły wtedy do mnie jego słowa: „Eucharystia jest moją autostradą do nieba”. Pomyślałem: to jest właśnie to! Ministranci służą Eucharystii, a on pokazuje, że to prawdziwa droga do świętości. Zacząłem czytać więcej o jego życiu i zrodziło się we mnie pragnienie, aby został patronem naszej parafialnej Liturgicznej Służby Ołtarza – wspomina ks. Saczyński.
CZYTAJ DALEJ

Realizm duchowy św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Niedziela Ogólnopolska 28/2005

[ TEMATY ]

święta

pl.wikipedia.org

Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę - czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii. Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”. Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość, nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia. Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu. Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie. Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło. Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu, albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości. Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością. Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę, że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
CZYTAJ DALEJ

Sędzia Piotr Andrzejewski: trwa batalia o prawo do uciekania się do Chrystusowej wizji świata

2025-10-01 10:23

[ TEMATY ]

Trybunał Stanu

sędzia

Piotr Andrzejewski

Chrystusowa wizja świata

youtube.com/@polsatnewsplofc

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu

Sędzia Piotr Andrzejewski, który podczas głośnego posiedzenia Trybunału Stanu w sprawie immunitetu przewodniczącej Małgorzaty Manowskiej dyscyplinował innych sędziów, w rozmowie z dziennikarzem portalu niedziela.pl powiedział, że obecnie trwa batalia o obecność światopoglądu tożsamościowego związanego z zakotwiczeniem polskiej kultury i cywilizacji w Kościele Katolickim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję