Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Na modlitwie nie bądźcie
gadatliwi jak poganie. Oni
myślą, że przez wzgląd na swe
wielomówstwo będą wysłuchani.
Nie bądźcie podobni do nich.
Albowiem wie Ojciec wasz, czego
wam potrzeba, wpierw zanim
Go poprosicie. Wy zatem tak się
módlcie: Ojcze nasz, któryś jest
w niebie: święć się imię Twoje,
przyjdź królestwo Twoje, bądź
wola Twoja jako w niebie, tak i na
ziemi. Chleba naszego powszedniego
daj nam dzisiaj; i odpuść nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom; i nie dopuść, abyśmy
ulegli pokusie, ale nas zbaw ode złego. Jeśli bowiem przebaczycie
ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec
wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec
wasz nie przebaczy wam waszych przewinień».
Reklama
Kolejny Wielki Post. Już kilkanaście/kilkadziesiąt ich przeżyłem.
Znowu to samo… Ale jest coś nowego. Po raz kolejny
okazja do zmiany w moim życiu, zwłaszcza duchowym.
Może się jednak zdarzyć, że już jest w miarę wszystko w porządku
i nie wiem, co jeszcze zmienić. Już któryś rok z rzędu
ciągle powtarzają: post, modlitwa, jałmużna. Czy nie można
czegoś nowego wymyślić, zaproponować? To się przecież
może znudzić. Otóż jednak nie można, bo ciągle te środki są
skuteczne. Dzisiaj o modlitwie. Jezus nas jej uczy, ją zaleca,
nawet mówi, co robić, a czego nie. Jaka postawa jest właściwa,
a jaka niekoniecznie… Ale może warto spytać, po co jest
modlitwa? Czy ona jest potrzebna Panu Bogu? Nie. Ja jej potrzebuję.
Ale nie może być tak, że pozostanę tylko na niej
samej. Nawet w tej bardzo krótkiej modlitwie, którą podał
nam sam Jezus, On podkreśla to, co jest w niej najistotniejsze
– to konkretne zadanie, pouczenie. Modlitwa ma prowadzić
nie tylko do zmiany myślenia, ale także konkretnego gestu,
czynu. Wtedy jest skuteczna i sensowna. Tym, na czym najbardziej zależy Jezusowi, jest to, bym przebaczył moim
krzywdzicielom. I jak mówił jeden z księży – przez długi czas
myślał, iż nie ma nikomu nic do wybaczenia. Jednak kiedy zaczął
robić codzienny rachunek sumienia wieczorem, razem
z podsumowaniem dnia, okazało się, że każdego dnia miał
okazje, by komuś coś przebaczyć… krzywe spojrzenie, złośliwość,
brak empatii. Po to jest kolejny w moim życiu Wielki
Post, bym naprawdę zdobył się na przebaczenie: sobie, drugiemu
człowiekowi, a nawet Bogu, którego nieraz latami obwiniam
o moje niepowodzenia, choć zło nie jest z pewnością
z Jego woli. Jeśli uda mi się choć jednej osobie, Bogu bądź sobie
przebaczyć, to ten Wielki Post ma sens, nawet jeśli inne
postanowienia nie wypalą.
Komu potrzebuję przebaczyć?
To - wbrew pozorom - bardzo trudne i poważne pytanie. Przecież w głowie się nie mieści zestawienie razem dwóch słów: „dobry” i „łotr”. Za życia byłem pospolitym kakoűrgos, czyli kryminalistą i recydywistą zarazem. Byłem po prostu ZŁOCZYŃCĄ (por. Łk 23,39-43). Wstyd mi za to. Naprawdę... Nie czyniłem dobra, lecz zło. Dlatego też do tej pory czuję się zażenowany, kiedy ludzie nazywają mnie Dobrym Łotrem... W moim życiu nie mam właściwie czym się pochwalić, więc wolę o nim w ogóle nie mówić. Nie byłem przykładem do naśladowania.
Moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero na krzyżu. Faktycznie zacząłem żyć na parę chwil przed śmiercią. Obok mnie wisiało Dobro Wcielone - Nauczyciel z Nazaretu, który przeszedł przez życie „dobrze czyniąc” (por. Dz 10,38). Zrozumiałem wtedy, że aby naprawdę ŻYĆ, to wpierw trzeba po prostu umrzeć! I ja umarłem! Naprawdę umarłem! Wtedy wreszcie dotarło do mnie, że totalnie przegrałem życie... Właśnie w tym momencie Jezus wyciągnął do mnie pomocną dłoń, choć ta nadal tkwiła przymocowana do poprzecznej belki krzyża. Właśnie w tej chwili poczułem na własnej skórze siłę miłości i przebaczenia. Poczułem moc, którą dać może tylko świadomość bycia potrzebnym i nadal wartościowym, nadal użytecznym - człowiekiem... W końcu poczułem, że ŻYJĘ naprawdę! Wcielona Miłość tchnęła we mnie ISTNIENIE!
Może więc dlatego niektórzy uważają mnie za pierwszego wśród świętych. Osobiście sądzę, że to lekka przesada, lecz skoro tak myślą, to przecież nie będę się im sprzeciwiał. W tradycji kościelnej nadano mi nawet imię - Dyzma. Pochodzi ono z greki (dysme, czyli „zachód słońca”) i oznacza: „urodzony o zachodzie słońca”. Przyznam, iż jest coś szczególnego w znaczeniu tego imienia, bo rzeczywiście narodziłem się na nowo, właśnie o zachodzie słońca, konając po prawej stronie Dawcy Życia.
Jestem patronem więźniów (również kapelanów więziennych), skazańców, umierających, pokutujących i nawróconych grzeszników. Oj! Sporo ludzi obrało mnie za orędownika. Ci pierwsi wydają nawet w Polsce specjalne pismo redagowane właśnie przez nich, które nosi tytuł... Dobry Łotr.
Sztuka przedstawia mnie na wiele sposobów. Raz jestem młodzieńcem, innym razem dojrzałym mężczyzną. W końcu zaś mam wygląd zmęczonego życiem starca. Co artysta to inna wizja... Któż może nadążyć za sztuką?.. Na pewno nie ja!
Zwykle moim jedynym strojem bywa opaska na biodrach lub tunika. Natomiast na ikonach jestem ubrany w czerwoną opończę. Krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż stały się moimi atrybutami.
Cóż takiego mogę jeszcze o sobie powiedzieć? Chyba tylko tyle, że Bóg każdemu daje szansę. KAŻDEMU! Skoro dał ją mnie, to może również dać ją i Tobie! Nikt nigdy przed Bogiem nie stoi na straconej pozycji! I tego się w życiu trzymajmy!
Z wyrazami szacunku - św. Dobry Łotr
Kandydatka na urząd Prezydenta RP Magdalena Biejat wskazuje, że „wreszcie” mają propozycję, która pozwoli zlikwidować Fundusz Kościelny. Trzeba zatem sprostować, że lewicowe partie polityczne wielokrotnie już przedstawiały projekty ustaw dążące do likwidacji FK, z których żaden nie spełniał wymogów konstytucyjnych. Nie inaczej jest tym razem - pisze w komentarzu dla KAI dr Łukasz Bernaciński, prawnik i autor monografii poświęconej Funduszowi Kościelnemu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.