Reklama

Oko w oko

Oko w oko

Spotkanie z sędzią Bogusławem Nizieńskim

Niedziela Ogólnopolska 6/2014, str. 40

[ TEMATY ]

sąd

BOŻENA SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W latach 2005-10 w różnych mediach można było zobaczyć sędziego Bogusława Nizieńskiego i posłuchać jego krótkich precyzyjnych odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Pełnił on wówczas funkcję rzecznika interesu publicznego. Zawsze poruszał mnie jego wizerunek – człowieka szlachetnego, uczciwego, sumiennego prawnika. Widać było, że nie ma w nim nic sztucznego, że wszystko, co robi, robi z pasją, zaangażowaniem, że nie jest to na pokaz, ale służy wielkiej sprawie. Mówił: „Polska zasługuje na to, aby najwyższe stanowiska w państwie zajmowali ludzie o nieskazitelnej przeszłości, godni, prawi, pragnący szczerze służyć Ojczyźnie”. Gdy sprawę lustracji powierzono rzecznikowi interesu publicznego, sędzia Nizieński rozpoczął swoją wielką pracę, „by życie publiczne w Polsce było przejrzyste, bez krętactwa, kłamstwa, zdrady, by wyborcy wiedzieli, na kogo głosują, komu powierzają swój los i przyszłość Polski”.

Reklama

Obserwując i słuchając sędziego Nizieńskiego, wiedziałam, że powinnam zrobić z nim film dokumentalny odpowiadający na pytanie: Czy ktoś superuczciwy, zdolny, pracowity, kulturalny, ale delikatny i wrażliwy, postawiony na czele odpowiedniej instytucji państwowej ma szansę wygrać z machiną zła, by przywrócić w państwie, społeczeństwie, normalność, prawdę, a przez to wzajemne zaufanie rządzonych i rządzących? Był jednak poważny problem. Sędzia Nizieński bowiem nie lubi popularności, pokazywania się przed kamerą, a tym bardziej nie lubi być bohaterem filmu dokumentalnego. Udało mi się przekonać go dopiero wtedy, gdy zobaczył mój film o przedwojennym Wilnie, jego ukochanym mieście, i bliskich mu bohaterach narodowych. Wilno pomogło i sędzia Nizieński zgodził się na nagrania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Film jest krótki, zaledwie półgodzinny, w odpowiednio skonstruowanej narracji (tempo, rytm), prowadzi widza przez kolejne etapy – od przedstawienia sytuacji w Polsce po 1989 r. do chwili obecnej. W Polsce nie było dekomunizacji, lustracji, deubekizacji. Zbrodniarze, kłamcy, donosiciele, wszelkiego rodzaju agenci, kapusie nie zostali osądzeni. W takiej rzeczywistości w 1999 r. sędzia Bogusław Nizieński został rzecznikiem interesu publicznego, z zadaniem przeprowadzenia lustracji w Polsce. Film pokazuje 6 lat ciężkiej pracy jego i zespołu najbliższych współpracowników. Możemy się też z niego dowiedzieć, dlaczego tak trudno było ruszyć z lustracją, jakie były ustalenia rządowe w sprawie lustracji, jak przebiegały główne procesy lustracyjne, czy byli fikcyjnie zarejestrowani agenci, jak zachowywały się sądy w Strasburgu oraz czy Europie zależy na tym, aby rozliczyć komunizm. Dowiadujemy się też, kim jest sędzia Nizieński, jakie są jego korzenie rodzinne, jak przeprowadzał lustrację, czy jego delikatność, grzeczność, łagodność nie były przeszkodą w tej trudnej walce.

Kiedyś mój ojciec, żołnierz września ’39, kawalerzysta, akowiec, wielki patriota, dobry człowiek, ale silny, nieugięty, mówił mi, że w walce z bandytami, zbrodniarzami, cynikami trzeba siły – oni muszą się bać! Dzisiaj trudno o takich mocnych, zdeterminowanych ludzi. Spośród znanych mi i podziwianych osób walczących skutecznie w III RP, takim człowiekiem był Wojciech Ziembiński. Nie byłoby wymownego pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie w centrum Warszawy (słynne tory, wagony, krzyże, nazwy, miejscowości kaźni), nie byłoby wielu innych tablic, czczonych świąt narodowych, ale przede wszystkim nie byłoby cmentarzy polskich oficerów skrytobójczo zamordowanych na „nieludzkiej ziemi”, gdyby nie determinacja Wojciecha Ziembińskiego. Ktoś mi powiedział: – Bo Ziembińskiego się bali. Tu wróciłabym do słów Józefa Piłsudskiego – uwielbianego, zarówno przez Wojciecha Ziembińskiego, jak i przez sędziego Nizieńskiego – Piłsudskiego, ostro walczącego z prywatą różnych posłów, partyjek i ugrupowań. Powiedział on wówczas: „Gdy ten czy ów poseł czy inny mądrala dostanie w pysk z jednej strony, to podrapie się za uchem z drugiej strony i dopiero wtedy zrozumie, że coś źle zrobił... Głupota jest nieskończona, jedyne lekarstwo na nią to siła!”. Dzisiaj też zwyciężyć może tylko człowiek bardzo silny, jak polski żołnierz z 1920 r. Takie myśli przychodzą, gdy śledzi się w naszych dziejach losy tych największych jednostek, zwycięskich w walce z wrogami narodu polskiego.

Wracając do filmu z sędzią Bogusławem Nizieńskim pt. „Daj rządy mądrych i dobrych ludzi…” – mam nadzieję, że będzie on dostępny dla szerszego grona widzów niż tylko zebrani na pokazach w salce Radia Wnet czy w Klubie Ronina, chociaż takie spotkania bardzo cieszą. Byłam na spotkaniu z widzami w Poznaniu, w Kinie Duchowym, prowadzonym przez reżyserkę filmową Wandę Różycką-Zborowską, w podziemiach XVII-wiecznego kościoła Karmelitów na Wzgórzu św. Wojciecha. Dyskusja trwała do późnych godzin wieczornych – mnóstwo niezapomnianych wrażeń! Mam jednak nadzieję, że film zostanie wydany na płytach DVD, że pokaże go TVP, która ma taki statutowy obowiązek – misję publiczną, niezależną od ludzi władzy.

2014-02-05 12:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kto oddaje, a zabiera...

Niedziela Ogólnopolska 43/2012, str. 37

[ TEMATY ]

sąd

BOŻENA SZTAJNER

Trybunał Konstytucyjny rozpatrując skargę NSZZ „S” (wielki sukces związku!), uznał za niekonstytucyjny przepis odbierający pracownikom dodatkowy dzień wolny za święto przypadające w dzień wolny od pracy. Według wnioskodawców z „Solidarności”, skutkiem złej regulacji jest sytuacja, że nawet w jednym zakładzie pracy jedna osoba może pracować np. 4 dni w tygodniu, jeśli święto wypadnie w dniu, w którym miała pracować, a inna będzie musiała pracować 5 dni, bo jej dzień pracy i święto wypadną w tym samym dniu. Trybunał Konstytucyjny podzielił tę argumentację. W ocenie składu orzekającego inkryminowany przepis bezpodstawnie różnicuje liczbę dni wolnych od pracy. Wyrok jest ostateczny, co oznacza, że zakwestionowany przepis straci moc z chwilą opublikowania wyroku w Dzienniku Ustaw. Przypomnijmy, że nakaz oddawania pracownikom takiego dnia uchylono po wprowadzeniu od 2011 r. dnia wolnego w święto Trzech Króli. Zadziałano wówczas na zasadzie, że pod naciskiem społecznym - bo przecież wolne 6 stycznia zlikwidowali komuniści - jedną ręką niby przywraca się święto, ale drugą - zabiera. Lecz już wówczas, na etapie prac legislacyjnych w Sejmie i w Senacie RP ubiegłych kadencji, pojawiły się bardzo poważne wątpliwości co do konstytucyjności proponowanych zapisów. Nie przejęto się tym jednak i zatwierdzono sprzeczne z Konstytucją zapisy. Reprezentujący podczas rozprawy Sejm RP poseł Jerzy Kozdroń z PO, pytany, dlaczego uchwalono ustawę z wątpliwościami konstytucyjnymi, odparł z rozbrajającą szczerością: - Większość sejmowa uznała, iż zasadę, że wolne za święto przypadające w dniu wolnym od pracy nie przysługuje, należy zapisać ewentualnie przy następnej okazji, gdy będzie powiększany ustawowy katalog świąt wolnych od pracy. Ta sytuacja pokazuje znacznie szerszy problem, który, niestety, jako senator RP, doświadczam w praktyce parlamentarnej. W pracach parlamentarnych nie liczą się argumenty merytoryczne i prawne zgłaszane przez ekspertów, ale doraźny interes polityczny. I dlatego mamy przepychanie przez rząd kolanem przez Sejm i Senat ustaw - przez rząd, który swoje zaplecze parlamentarne traktuje jak bezmyślną masę i maszynkę do głosowania. Często zdarza się, że z Sejmu do Senatu przychodzą ewidentne knoty legislacyjne firmowane przez rząd albo grupę posłów koalicyjnych, które rząd popiera. Legislatorzy senaccy zwracają uwagę na wątpliwości konstytucyjne, niedoróbki prawne, błędy, sprzeczności, niejasności interpretacyjne. Senatorowie PO w kuluarach sami przyznają, że słuszne są te zastrzeżenia i sami mają wątpliwości, ale jak przychodzi do głosowania - to uszy po sobie i nawet wbrew sobie posłusznie podnoszą rękę za szkodliwymi ustawami. Natomiast senatorowie PiS - zwracający uwagę na błędy i zgłaszający merytoryczne poprawki legislacyjne - są przegłosowywani przez większość z PO. W ten sposób jest tworzone złe, szkodliwe prawo, które krzywdzi obywateli i podważa zaufanie Polaków do własnego państwa. Nic więc dziwnego, że pełne ręce roboty ma Trybunał Konstytucyjny, który będzie m.in. oceniał wyjątkowo kontrowersyjne ustawy przedłużające wiek emerytalny. Zobaczymy, jakie będzie rozstrzygnięcie w tej sprawie...
CZYTAJ DALEJ

Watykańskie nominacje dla kapłanów diecezji świdnickiej

2025-03-24 17:30

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

Stolica Apostolska

rok jubileuszowy

Misjonarz Miłosierdzia

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Od lewej: ks. Krzysztof Herbut, ks. Stanisław Kasztelan, ks. Stanisław Przerada, ks. Krzysztof Iwaniszyn

Od lewej: ks. Krzysztof Herbut, ks. Stanisław Kasztelan, ks. Stanisław Przerada, ks. Krzysztof Iwaniszyn

Decyzją Stolicy Apostolskiej czterech kapłanów diecezji świdnickiej zostało mianowanych Misjonarzami Miłosierdzia.

Ojciec Święty Franciszek przychylił się do kandydatur przedstawionych przez Biskupa Świdnickiego i powołał do tej wyjątkowej posługi księży: ks. kan. Krzysztofa Herbuta z par. Św. Anny w Ząbkowicach Śląskich, ks. kan. Krzysztofa Iwaniszyna z par. Św. Wojciecha z Wałbrzycha, ks. kan. Stanisława Kasztelana z par. Podwyższenia Krzyża Świętego w Kłodzku i ks. prał. Stanisława Przeradę egzorcystę i penitencjarza katedralnego. Tym samym wymienieni kapłani dołączyli do grona duchownych pełniących tę misję w diecezji świdnickiej, obok ks. Rafała Masztalerza z Różanki i ks. kan. Dominika Ostrowskiego - Prorektora ds. naukowo-dydaktycznych na PWT Wrocław, którzy już wcześniej zostali powołani do tej roli.
CZYTAJ DALEJ

Papież powołał kontrowersyjną profesor teologii z Lovanium na ważne stanowisko

2025-03-25 11:25

[ TEMATY ]

teologia

Belgia

profesor

kontrowersje

Bénédicte Lemmelijn

Adobe Stock

Bénédicte Lemmelijn, została mianowana przez papieża Franciszka członkiem ważnego organu nadzorującego uniwersytety katolickie

Bénédicte Lemmelijn, została mianowana przez papieża Franciszka członkiem ważnego organu nadzorującego uniwersytety katolickie

Papież Franciszek powołuje kolejne kobiety na ważne stanowiska w Watykanie. Kontrowersyjna belgijska profesor teologii, 56-letnia Bénédicte Lemmelijn, została mianowana przez papieża Franciszka członkiem ważnego organu nadzorującego uniwersytety katolickie. Poinformowało o tym biuro prasowe Stolicy Apostolskiej. Wraz z trzema kolegami z Hiszpanii, Konga i Chorwacji została członkiem rady doradczej ds. naukowych watykańskiej Agencji Stolicy Apostolskiej ds. Oceny i Promocji Jakości Uniwersytetów i Wydziałów Kościelnych (Avepro).

Agencja monitoruje działalność około 250 uniwersytetów i wydziałów katolickich na całym świecie i stara się przyczyniać do zwiększenia ich efektywności ekonomicznej i jakości nauczania poprzez współpracę i wymianę. Członkowie Rady Doradczej ds. Naukowych są mianowani na okres pięciu lat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję