Reklama

Wiadomości

Igranie ze złem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O Nergalu już tyle razy było głośno, że wydaje się, iż nie ma sensu pisać znów o jego satanistycznej działalności. Ale uwagę zwraca coś innego…

Nie tak dawno widzowie TVP byli zbulwersowani zatrudnieniem Darskiego (Nergala) w roli jurora w jednym z programów telewizji publicznej. Długo trwały protesty wielu organizacji społecznych i telewidzów, zanim został wycofany z dalszego udziału w programie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Podobnie jest obecnie. Otóż dzięki protestom organizacji katolickich udział zespołu „Behemoth” w Seven Festival w Węgorzewie został odwołany. Na oficjalnej stronie internetowej organizator koncertu napisał, że taką decyzję podjęto z powodu protestów środowisk katolickich. Ubolewa nad tym, że „Behemoth” nie zaprezentuje „swego kunsztu artystycznego”. Jednocześnie uspokaja fanów, że jest nadzieja na spotkanie z zespołem w przyszłym roku. Może wówczas emocje opadną, „a zwolennicy cenzury i inkwizycji przyjmą do wiadomości fakt, że krępowanie wolnej twórczości artystycznej nie przystoi w państwie chlubiącym się wielowiekowymi tradycjami tolerancji”. W oświadczeniu padają także słowa o „bezprzykładnej nagonce” i „negatywnych emocjach”. Jak widać, stanowczy sprzeciw wobec satanistycznych ekscesów Nergala odnosi skutek.

Reklama

W państwie katolickim, jakim jest Polska, satanizm powinien być prawnie zabroniony. Żadne słowa o tolerancji i agresji nie mogą odnosić się do propagowania satanizmu. A działalność grupy „Behemoth” jest na tym oparta. Wystarczy zapoznać się z najnowszym szokującym klipem – „Blow Your Trumpets Gabriel”. Jest tam wszystko: diabeł wcielający się w wilka i polujący na niewinne dziewczę hasające wśród żyta i pasterz, który bierze na ramiona zbłąkaną owieczkę i ucieka z nią przed siłami zła, i trzech rogatych diabłów „wybawiających” dziewczynę z zagrożenia. Apogeum tych igraszek to czarna msza, z bezczeszczeniem sakramentu i klęską pasterza, który martwą owieczkę zostawia pod drzewem. Wystarczy zresztą spojrzeć na tytuły utworów „Behemotha”. Szatan w przeróżnych odsłonach jest tam wszechobecny. Wielu twierdzi, że to jedynie gra, zabawa podobna do oglądania horrorów. Szatan i piekło przecież nie istnieją. Kto by się przejmował takimi sprawami. Nic bardziej mylnego. Wchodzenie w jakiekolwiek kontakty z siłami zła jest bardzo niebezpieczne Wystarczy zapoznać się z Ewangelią, aby uwierzyć w Lucyfera. Jest on bardzo inteligentny i przebiegły i ani się spostrzeżemy, jak znajdziemy się w jego mocy. Lepiej nie zaczynać niebezpiecznej gry. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych, wierzących tylko w realny świat, w to, co dzieje się tu i teraz. Skutki igraszek ze złem są, niestety, tragiczne. Dlatego egzorcyści w naszych wyzwolonych czasach mają ręce pełne roboty.

Niezrozumiałe jest działanie prokuratury i sądów w sprawie wyczynów Darskiego i jego grupy. W 2012 r. stołeczna prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych. A chodzi o koncert „Behemotha” na warszawskim Bemowie, w trakcie którego podpalono krzyże umieszczone na estradzie. Rok wcześniej zabawiano się w ten sposób podczas występów w Szwajcarii. 11 lutego 2014 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku utrzymał w mocy wyrok sądu niższej instancji, uniewinniający Darskiego od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Dotyczył on zachowania Darskiego podczas koncertu w Gdyni w 2007 r., gdy podarł Biblię na oczach publiczności.

Nie ma co liczyć na organa sprawiedliwości, które zawsze będą się kierowały ochroną ekspresji artystycznej. Trzeba wziąć sprawę w swoje ręce i wytrwale protestować przeciwko szerzeniu satanizmu.

2014-02-18 15:58

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kultura złych wiadomości

Czy zastanawiali się Państwo, co takiego jest w ludzkiej naturze, że człowiek sam sobie dostarcza zło w tym, co kryje się pod pojęciem szeroko pojmowanego pokarmu? Nie tylko tego, który zaspokaja fizyczny głód, ale też wszelkich treści, którymi jesteśmy karmieni.

Kilka miesięcy temu zauważyłem w rozmowie, że „jesteś tym, co jesz”, ale nie w kontekście diety kulinarnej i jej wpływu na zdrowie, tylko w szerszym ujęciu. Zauważyłem, że to, co oglądamy, czytamy, cała nasza sfera życia de facto dostarcza nam pokarmu. W tym kontekście aż szokujący jest fakt, że najpopularniejsze w serwisach streamingowych są seriale, w których krew leje się obficie, najlepiej pod dyktando krwiożerczych zombie i wampirów. Jeśli chodzi o gry i rozlew krwi, brylują te, w których dzieje się podobnie. Nie będę tu przywoływać najbardziej jaskrawych przykładów, ale dzieci karmione wszelkimi strzelankami z superbohaterami, fikcją komputera czy stacji gamingowej przekładają to na język codzienności. Konflikty z rówieśnikami rozwiązują pięścią, ktoś poszedł do szkoły z pistoletem taty, by wyrównać porachunki, a ktoś inny wyskoczył z wysokiego piętra, bo przecież superbohater potrafi latać. A on wszak takim jest! To też efekt konkretnego pokarmu, który trafił do odbiorcy. Wszystko to należy również przemnożyć przez możliwości wirtualnej rzeczywistości i inkarnacji wspomnianych treści w wersjach na wszelkie multimedialne gogle, w których z obserwatorów konsumenci stają się współuczestnikami. Tu granice między fikcją a rzeczywistością totalnie się zacierają. Niegdysiejsze proroctwa, że w technologii VR, tak cennej w edukacji czy licznych dziedzinach biznesu, i tak zakrólują horrory, ociekające krwią wspomniane strzelanki i... pornografia, się dopełniły. Co gorsza, pokarmem w tym szerokim ujęciu jest też wszytko to, co dociera do nas pod szyldem informacji. Już nawet nie mówię o zatrważającej popularności clickbaitowych internetowych śmieci z krzykliwymi tytułami ze znakiem zapytania na końcu. Ot, w stylu: „Czy w sobotę czeka nas koniec świata?”. Mam na myśli zalewające nas newsy ze śmiercią, z wojną i przemocą jako tematem przewodnim. Tak, jeśli o to chodzi, to również żyjemy w czasach kultury śmierci, która nakazuje, aby na pierwszych stronach gazet i w wiodących informacjach newsowych w radiu i telewizji (o internecie już nie wspominam) brylowała śmierć. Wiem, takie mamy czasy, newsy to lustro rzeczywistości. Jakieś 30 lat temu ówczesny szef nieistniejącego już Jazz Radia – Mariusz Adamiak zdecydował, że w jego rozgłośni będą tylko dobre wiadomości. Ktoś wynalazł skuteczny lek, ktoś inny ustrzegł sąsiadów przed wybuchem gazu. I tym podobne. I co? Nie przyjęło się. Co więc się z nami dzieje, że skoro szukamy bezpieczeństwa i spokoju, tak garniemy się do tego, co jest emanacją zła? Pogląd wśród twórców, że zło jest atrakcyjniejsze do pokazania i znacznie łatwiejsze od ukazania dobra, idzie w parze z oczekiwaniami odbiorców. Na okładki trafiają więc tylko te przykłady, które gwarantują więcej sprzedanych egzemplarzy gazety czy kliknięć w sieci. Mają nas zaintrygować bądź wywołać w nas współczucie. Oczywiście, nie brak też tych, które zmuszają do zajęcia stanowiska (choćby gdzieś głęboko w duszy): po której stronie konfliktu jesteś? Co gorsza, nawet to, co dla jednych jest świętem, radością, dla innych może być powodem do wylania pomyj. O czym mówię? Otóż z szokiem otworzyłem cyfrowe wydanie The Telegraph (to medium połączone z papierowymi wydaniami The Daily Telegraph i The Sunday Telegraph), które należy do grona dziesięciu najpopularniejszych cyfrowych wydań brytyjskich. Gdy my pękaliśmy z dumy, że Iga Świątek wygrała Wimbledon, że świat kilka chwil piał z zachwytu nad stylem jej tryumfu, The Telegraph piórem Bena Rumsby’ego wiele miejsca poświęcił temu, iż Wimbledon przechodzi do historii jako ten, w którego finałach grają zawodnicy, którzy jeszcze niedawno mieli zakaz gry ze względu na wykrycie niedozwolonych substancji w organizmie. Oczywiście, był to przytyk do naszej zawodniczki i Jannika Sinnera. Przypomnę – Polka dostała minimalną karę, co wynikało z faktu, że skład faktyczny jej leku był inny od podanego na opakowaniu. Nie uciekała w kłamstwo czy manipulacje, powiedziała o tym tak, jak było. Doceniono to. Wygrała prawda. Ale co z tego, skoro w chwili jej być może największego tryumfu (choć ona sama zdradza, że zamieniłaby każdy z sześciu tytułów wielkoszlemowych na złoto olimpijskie) znowu do głosu dochodzi to, co określam jako ciemną stronę mediów. Wygrywa anegdotyczne powiedzenie, że jeśli pies pogryzie człowieka, to nie jest news, ale gdy człowiek ugryzie psa, to jest sensacja godna czołówek gazet. Czy zatem tracimy naturalny dar cieszenia się z rzeczy dobrych? Czy zło tryumfuje i tutaj? I wreszcie – na ile jesteśmy świadomi, że to również wpisuje się w to, co określam mianem: tym się karmimy? Trzeba filtrować wszystko, aby odciąć się od tego, co negatywne. Wiem, to trudne, ale szukajmy tego, co dobre. Nie karmmy się złem.
CZYTAJ DALEJ

Polski zakonnik uznany za więźnia politycznego na Białorusi

Polski obywatel, katolicki zakonnik z Krakowa Grzegorz Gaweł, którego zatrzymano na Białorusi, został uznany za więźnia politycznego przez białoruskich obrońców praw człowieka – poinformowała we wtorek organizacja „Wiasna”.

Białoruskie media 4 września powiadomiły o zatrzymaniu Gawła w mieście Lepel na północy Białorusi. Zarzucono mu szpiegostwo w związku z rzekomym zbieraniem informacji na temat planowanych rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych Zapad-2025.
CZYTAJ DALEJ

W Nigerii trwa wojna religijna przeciw chrześcijanom

2025-09-23 19:48

[ TEMATY ]

Nigeria

chrześcijanie

wojna religijna

Vatican Media

Świątynia w Nigerii

Świątynia w Nigerii

W południowej Nigerii prowadzona jest nie wprost wojna religijna przeciw chrześcijanom – powiedział Radiu Watykańskiemu prezes stowarzyszenia SIGNIS Afryka, komentując zabójstwo kolejnego kapłana w tym kraju. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że zamach ten miał motywy religijne. Islamiści przemocą szerzą swoją religię. Chcą przejęć kontrolę na regionami, które w większości są zamieszkiwane przez chrześcijan – dodaje ks. Walter Ihejiriki.

Przewodniczący afrykańskiej gałęzi Międzynarodowego Stowarzyszenia Mediów Katolickich SIGNIS przypomina, że zamordowany w ubiegły piątek ks. Matthew Eya dołączył do długiej listy chrześcijan, duchownych i świeckich, którzy zginęli za wiarę w Nigerii. Jego zdaniem chodzi tu o dobrze zaplanowaną strategię islamskich terrorystów. Nasilenie porwań i zabójstw w południowej części kraju, ma na celu szerzenie religii poprzez terror – dodaje ks. Ihejiriki, podkreślając, że to właśnie w tym kontekście należy postrzegać również ostatni zamach na kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję