Reklama

Niedziela Łódzka

Biografia Moniuszki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W łódzkim kościele środowisk twórczych odbyła się prezentacja niedawno wydanej książki Jerzego Klechty zatytułowanej „Duchowość Moniuszki”. Przed czterema laty z okazji 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina ukazała się książka pt. „Duchowość Chopina”, którą również napisał Jerzy Klechta. Uczestnicy jednego ze spotkań autorskich namówili go, aby zainteresował się osobą Stanisława Moniuszki. Książka Jerzego Klechty poświęcona Moniuszce ukazuje czytelnikowi mniej znane fakty z życia codziennego, rodzinnego i artystycznego naszego narodowego kompozytora. Jedyną jego miłością była żona Aleksandra, do której podczas licznych wyjazdów pisał codziennie listy. Prowadził również korespondencję z pisarzami, poetami, krytykami, kompozytorami. Jerzy Klechta wykorzystał w swojej książce wiedzę z tych właśnie listów.

W maju 2014 r. przypadnie 195. rocznica urodzin twórcy: „Halki”, „Strasznego dworu”, „Verbum nobile”, a także pięknych pieśni patriotycznych i utworów religijnych: hymnów, litanii, mszy, psalmów. Zbliżająca się rocznica jest dobrą okazją, by zapoznać się z nową biografią naszego wybitnego narodowego twórcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pierwszą szkołą muzyki były dla Moniuszki „Śpiewy historyczne” Juliana Ursyna Niemcewicza, z upodobaniem wykonywane przez jego matkę. Już jako pięciolatek wszystkie te pieśni potrafił dokładnie zaśpiewać. Łatwość do zapamiętywania trudnej muzyki świadczyła o jego zdolnościach i dlatego postanowiono go kształcić w kierunku muzycznym. W przyszłości śpiew religijny i patriotyczny Moniuszko wyniesie do pierwszorzędnej wielkości, jednak serca rodaków podbije operami narodowymi. Zanim je skomponował, cieszył się sławą dzięki pieśniom. W latach 1843-1845 powstały cztery „Litanie Ostrobramskie”. Kompozytor zawarł w nich głęboką cześć do Matki Bożej z Ostrej Bramy w Wilnie. Właśnie w „Litaniach…”, „Hymnie do Matki Bożej”, „Hymnie do Pana Jezusa”, „Marszu żałobnym” religijność Moniuszki znalazła najgłębszy wyraz.

Reklama

Jerzy Klechta przypomniał, że Moniuszko żył i tworzył pod zaborami. W tym czasie jedynym ośrodkiem integrującym wszystkich Polaków był Kościół katolicki. Gdy Polakom odebrano suwerenność i swobodę, pieśni oraz opery Moniuszki stały się dla nich, żyjących w różnych zaborach, wspólną wartością i spoiwem polskości.

Nieocenionym skarbem tamtej epoki były listy, zazwyczaj długie, wyczerpujące relacje, w których dzielono się zarówno sprawami ważnymi, jak i tymi drobnymi. Dzięki listom, pisanym przez Moniuszkę do żony, córek, przyjaciół, wydawców, dziennikarzy, kompozytorów, pisarzy oraz tych, które sam otrzymywał, posiadamy szeroką wiedzą o nim i tamtych czasach.

1 stycznia 1858 r. odbyła się premiera „Halki”. Opera odniosła ogromny sukces. Owacjom nie było końca, bilety na kolejne przedstawienia zostały błyskawicznie wyprzedane. Krytycy pisali o „Halce”, iż jej „koloryt i dramatyzm stawia ją w rzędzie najznakomitszych oper światowych.”

Polska tradycja, szukająca w Kościele ducha nadziei i odrodzenia narodowego, przybrała szczególnie wyrazisty kształt w okresie poprzedzającym wybuch powstania styczniowego. Kościół stawał się schronieniem, miejscem wolnej myśli. Wierni zamawiali Msze święte w intencji ojczyzny. Świątynie były pełne modlących się ludzi. Tylko w murach kościoła Polacy mogli swobodnie oddychać, czuć się wolnymi. Świątynie były też miejscem manifestacji wyrażających się w pieśniach religijnych i patriotycznych.

Największym osiągnięciem artystycznym Moniuszki była opera „Straszny dwór”. Jej prapremiera w warszawskim Teatrze Wielkim (28 września 1865 r.) przerodziła się w narodową manifestację. Publiczność płakała. Słuchając pieśni, w których brzmiały wyznania o miłości do Boga i Ojczyzny, o przelewanej za nią krwi, widzowie przenosili się w inną rzeczywistość. „Jak narodowego hymnu słuchano mazura, krakowiaka, poloneza. Aria z kurantem, śpiew o nieżyjącej matce – wszystko to złożyło się na widowisko tak piękne, że przez moment słuchacze zapomnieli, że żyją w kraju pod obcą przemocą”. „Straszny dwór” wyzwalając nastroje patriotyczne, stał się dla carskich zaborców jednym z największych wrogów. Patriotyzm, etos rodziny i honoru, służba ojczyźnie – tego carska cenzura nie mogła znieść. Po trzecim przedstawieniu operę zdjęto z afisza. Za życia Moniuszki nie była już wystawiana.

Spotkanie z Jerzym Klechtą i jego nową książką wzbogacił koncert w wykonaniu Ziemowita Wojtczaka – baryton i Seweryna Ropengi – bas oraz Aleksandry Nawe – fortepian. Zabrzmiały pieśni Moniuszki oraz arie z jego oper.

Jerzy Klechta – „Duchowość Moniuszki” – Wydawnictwo GOLDRUK Wojciech Golachowski, Nowy Sącz 2013

2014-02-20 13:02

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uzdrowiona w Kostaryce - prezentacja książki o cudzie kanonizacyjnym Jana Pawła II

Cud jest dotknięciem innej rzeczywistości, ale nie po to, by działy się fajerwerki, tylko by budzić nadzieję i zmieniać życie na lepsze. Tak stało się w przypadku Floribeth Mory Diaz – mówiła Elżbieta Ruman, autorka książki „Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II”. Prezentacja książki odbyła się w środę 2 kwietnia w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Autorka opisuje, jak docierała do informacji o cudzie (komórka postulatora procesu, ks. Sławomira Odera, milczała), jak kontaktowała się z przyjaciółmi z Ameryki Łacińskiej. Wraz z operatorem TVP przybyli do Kostaryki, by wysłuchać opowieści Floribeth Mory Diaz. Matka i babka licznej rodziny zachorowała w kwietniu 2011 na tętniaka mózgu, została też częściowo sparaliżowana. Lekarze zdiagnozowali wyjątkowo rzadkiego tętniaka, a lekarze nie dawali żadnej nadziei - polecili mężowi zabrać żonę do domu, gdzie miała czekać na śmierć.
Bohaterzy wydarzeń konkretnie i bez egzaltacji opowiadają polskiej dziennikarce o chwili, gdy w ich życie wkroczył cud. Floribeth wróciła do domu w Wielką Sobotę 2011 r. i od tego dnia rodzina codziennie odmawiała różaniec przed dużym zdjęciem Jana Pawła II prosząc o jej uzdrowienie. Kobieta obejrzała też telewizyjną transmisję beatyfikacji papieża Wojtyły i nagle poczuła się na tyle lepiej, że o własnych siłach mogła wstać z łóżka. Ostatecznie po siedmiu miesiącach wróciła do zdrowia i umieściła swoje świadectwo na internetowych stronach, na której wpisywali się ludzie z całego świata.
„Cud dodaje nadziei, świadczy o tym, że nigdy nie można jej tracić. W dzisiejszym świecie, który często budzi lęk, ludzie tracąc nadzieję, gubią swoją duchowość” – mówiła podczas prezentacji Elżbieta Ruman.
Jak dodawała, cud jest „dotknięciem innej rzeczywistości, ale nie po to, by działy się fajerwerki, tylko by budzić nadzieję i zmieniać życie na lepsze”. Tak było w przypadku Floribeth – zupełnie przez nią nieoczekiwany znak, jakim było uzdrowienie, zmienił życie całej jej rodziny. Mimo, iż uznała, że wszystko będzie tak jak dawniej, obecnie nie ustaje w wysiłkach, by dawać świadectwo tego, co się stało. Odwiedza nawet najmniejsze wioski i opowiada o cudzie. W jej aktywność angażują się także mąż i dwaj dorośli synowie.
Zdaniem Elżbiety Ruman, cud uzdrowienia wniósł w życie Floribeth przede wszystkim spokój, którego wcześniej nie zaznawała. Autorka uświadomiła to sobie od pierwszych chwil spotkania z Kostarykanką. - Chce się przy niej być, ten wewnętrzny spokój w niej jest. Cud to było uzdrowienie jej duszy, a dopiero później – ciała – wyjaśniła.
Dziennikarka opisała też kolejne etapy żmudnego badania cudu, przeprowadzonego w listopadzie i grudniu 2012 r. Papież Franciszek podpisał dekret potwierdzający cud za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II 5 lipca 2013 r., po czym kuria w stolicy kraju San José mogła poinformować o szczegółach opinię publiczną na konferencji prasowej.
„Cuda się zdarzają, i myślę, że mało jest takich ludzi, którzy by całkiem w to nie wierzyli. Nie zdarzają się natomiast w takich sposób, w jaki ludzie tego by chcieli” – mówił podczas prezentacji kard. Kazimierz Nycz.
Metropolita warszawski przypomniał, że beatyfikacja kandydata na ołtarze pozwala na czcić go potem w Kościele lokalnym, kanonizacja natomiast poszerza kult na Kościół powszechny, czego wyrazem jest m.in. umieszczenie wspomnienia świętego w kalendarzu liturgicznym. – Przy Janie Pawle II ta reguła się nie sprawdza, dlatego że jest tak znany, że poza formalną zmianą prawno-liturgiczną po kanonizacji będzie czczony w Kościele tak samo, jak jest czczony jako beatyfikowany – zauważył hierarcha.
„Ufajmy, że kanonizacja przyczyni się do tego, że świat jeszcze lepiej pozna pontyfikat i nauczanie papieża, a przede wszystkim – że my wszyscy zabierzemy się do naśladowania Jana Pawła II w jego drodze do świętości” – dodał kard. Nycz.
Przypomniał, że stwierdzony cud w procesie beatyfikacyjnym lub kanonizacyjnym ma świadczyć o rzeczywistym kulcie kandydata na błogosławionego czy świętego. Przestrzegł jednak, by nie skupiać się wyłącznie na osobie osoby uzdrowionej za wstawiennictwem przyszłego świętego, a tak się często dzieje w przekazach medialnych. – Dziś panuje swoista moda na wydobywanie z cienia tego, kto został uzdrowiony. Świadectwo chrześcijańskie uzdrowionego świadczy jednak nie o tym, kto je daje, ale o cichym, nieustannym działaniu Boga w sercu człowieka. Być przedmiotem cudu w przypadku uzdrowienia za sprawą Jana Pawła II, czy kogokolwiek innego – to nie jest beatyfikacja tego człowieka. Mówmy przede wszystkim o Panu Bogu – podkreślił.
Książka ma także dodatkowy walor - autorka opowiada o swojej egzotycznej podróży, zapoznaje czytelników z historią Kostaryki, opisuje pejzaże i miejscową kuchnię. Opisuje też losy swoich bohaterów, których łączy jedno - wielka cześć do Jana Pawła II i wspomnienia o jego jedynej pielgrzymce w tym kraju w 1983 r. To właśnie dlatego cud za jego wstawiennictwem wydarzył się właśnie tutaj, żeby to jakoś mieszkańcom Kostaryki wynagrodzić - tłumaczył Elżbiecie Ruman jeden z księży.
Zdaniem recenzentki, red. Barbary Sułek-Kowalskiej (z tygodnika „Idziemy”) książka Elżbiety Ruman to reportaż niezwykły ze względu na wieloraką rolę, jaką spełnia: jest bowiem właśnie zarówno dokumentem podróżniczym, jak i reportażem „w 100 procentach ewangelizacyjnym” oraz w pewnym stopniu - śledczym. – Autorka nie tylko poszukuje początków cudu na Kostaryce, ale też buszuje w Watykanie, spotykając się m.in. z postulatorem ks. Sławomirem Oderem. Do każdej sytuacji podchodzi z niezawodnym instynktem reporterskim, ale przede wszystkim z wielką wiarą – podkreśliła Sułek-Kowalska.
Podczas spotkania werbista o. Andrzej Danilewicz poinformował też o planach pobytu Floribeth Mory Diaz w Polsce. Wizyta bohaterki książki potrwa półtora miesiąca, a będzie możliwa m.in. dzięki zawiązaniu z nią kontaktu poprzez polskich werbistów, którzy pracują w Kostaryce. Floribeth weźmie udział m.in. w czuwaniu dla rodzin polskich misjonarzy na Jasnej Górze w nocy z 10 na 11 maja. Odwiedzi także wiele miejsc związanych z osobą Jana Pawła II, będzie gościem parafii zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach.
Floribeth Mora Diaz przyjedzie do Polski z mężem i dwoma synami. – Przyjazd do Polski, kraju jej ukochanego papieża, było jej marzeniem. Razem będą przede wszystkim dawać świadectwo o tym, co się wydarzyło oraz ich wiary, która dzięki cudowi jeszcze bardziej w rodzinie się pogłębiła – dodał o. Danilewicz.

Elżbieta Ruman, „Uzdrowiona. Kostarykański cud Jana Pawła II”, Wydawnictwo „Znak”, Kraków 2014.

CZYTAJ DALEJ

Dni Krzyżowe 2024 - kiedy wypadają?

2024-04-25 13:08

[ TEMATY ]

Dni Krzyżowe

Karol Porwich/Niedziela

Z Wniebowstąpieniem Pańskim łączą się tzw. Dni Krzyżowe obchodzone w poniedziałek, wtorek i środę przed tą uroczystością. Są to dni błagalnej modlitwy o urodzaj i zachowanie od klęsk żywiołowych.

Czym są Dni Krzyżowe?

CZYTAJ DALEJ

„Z bł. Prymasem Czuwamy w Domu Matki”

„Cokolwiek bym powiedział o moim życiu, jakkolwiek bym zestawił moje pomyłki, to na jednym odcinku się nie pomyliłem: na drodze duchowej na Jasną Górę” - mówił bł. kard. Stefan Wyszyński.

Modlitwa o jego kanonizację, nowe powołania kapłańskie i zakonne, a także za Ojczyznę zanoszona jest podczas comiesięcznych czuwań „Z bł. Prymasem w Domu Matki”. W sobotę, 27 kwietnia, wieczorną modlitwę poprowadzą członkowie wspólnoty Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. Rozpocznie ją Apel Jasnogórski o godz. 21.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję