Wielcy teoretycy propagandy XX wieku powtarzają za swoimi poprzednikami: epatowanie treściami erotycznymi to bardzo skuteczny sposób, by wprawić człowieka w stan pasywności woli. Im bardziej obywatel skupiony jest na własnych doznaniach, tym bardziej traci zainteresowanie wspólnym budowaniem społeczeństwa
Manipulacje za pomocą treści erotycznych znane były od starożytności. W sposób szczególny zostały wykorzystane w oświeceniu pisałam w 1. części artykułu, streszczając główne myśli z wystąpień dr. Michaela Jonesa podczas pobytu w Polsce.
Jak zniszczyć mistycyzm?
150 lat po Markizie de Sade, kolejny wybitny teoretyk wyzwolenia seksualnego Wilhelm Reich „doprowadził jego dzieło do doskonałości” podkreśla dr Michael Jones. Reich był marksistą, freudystą, przeciwnikiem Kościoła katolickiego, autorem „Psychologii masowej faszyzmu” kontunuuje.
Po latach jałowych debat na temat istnienia Boga, Reich doszedł do wniosku, że nie jest w stanie w ten sposób przekonać katolików do ateistycznego komunizmu. Podczas sesji terapeutycznych zauważył natomiast prostą zależność: gdy zmienia się postępowanie seksualne młodych idealistów katolickich w kierunku wolnego seksualizmu, podkreślając zwłaszcza znaczenie masturbacji, zanika religijność mówi.
Podczas sesji terapeutycznych zachęcał do masturbacji. Aby przekonać klientów do zmiany ich moralnego sposobu postrzegania tych kwestii, posługiwał się argumentami dotyczącymi masowości zjawiska. Takie ujęcie tematu ułatwiało klientom rezygnację z przepracowania zachowań autoerotycznych. A Reichowi doświadczalne podstawy do skutecznego niwelowania światopoglądu katolickiego.
Reklama
Reich nie ograniczył swojej strategii do osób świeckich. Doszedł do wniosku, że promocja dewiacyjnych zachowań wśród kleru katolickiego doprowadzi do jak najgorszych konsekwencji dla Kościoła.
Patrząc na historię Kościoła katolickiego, szczególnie w ciągu ostatnich 50 lat w USA widzimy, że rewolucja seksualna Reicha dokonała ogromnych spustoszeń. Promocja w college’ach tzw. katolickich takich przedstawień jak „Monologi waginy”, promocja antykoncepcji czy aborcji, doprowadziły do takiego typu zjawisk jak pedofilia. Cele Reicha zostały poniekąd osiągnięte. Kościół katolicki został osłabiony mówi Jones.
Zdecydowana obrona
Dr Jones podkreśla, że w tym czasie, gdy Reich pracował w Wiedniu jako terapeuta i poszukiwał sposobów na wprowadzenie rewolucji seksualnej, w Hollywood rozpoczęto produkcję filmów z treściami erotycznymi. Katolicy zareagowali na to w sprzyjających warunkach. Pod naciskiem Kościoła jeden z wpływowych bankowców wstrzymał dofinansowanie w momencie wysokiego zadłużenia Hollywood (1929 r.). W tym samym czasie katolicy pod zdecydowanym przewodnictwem arcybiskupa Filadelfii, rozpoczęli bojkot wszystkich produkcji hollywoodzkich. Wytwórnia Warner Bros. traciła przez to 120 tys. dolarów tygodniowo.
W ten sposób wymuszono na Hollywood kodeks moralny produkcji filmowych podsumowuje prelegent. W pierwszym starciu w wojnie kulturowej Kościół katolicki odniósł zdecydowane zwycięstwo.
Walka o władzę
Reklama
Niestety, zabrakło mu zdecydowania i energii podczas kolejnych starć. Dr Michael Jones podkreśla, że w 1965 r. podczas kolejnej próby epatowania erotyzmem przez Hollywood, Kościół katolicki powinien na nowo nawołać wiernych do bojkotowania produkcji.
Niestety, katolicy mieli już wtedy złamany kręgosłup moralny stwierdza Jones. Wycofali się z pola walki. Od tamtego momentu przegrywali wszystkie główne bitwy w wojnie kulturowej w Stanach: bitwę przeciwko antykoncepcji, aborcji, homoseksualizmowi i ostatnio przeciw tzw. małżeństwom homoseksualnym.
Dr Jones, obserwując współczesne działania seksualizacyjne, mocno podkreśla, że prawdziwym celem edukacji seksualnej, promocji masturbacji, zachowań dewiacyjnych i współczesnych „raichowskich” przedstawień jak „Monologi waginy”, jest wykorzenienie wiary i moralności głównie kobiecej części społeczeństwa.
Skutkami społecznego upadku moralności jest przejęcie kontroli politycznej przez siły wrogie temu społeczeństwu konkluduje.
* * *
Jestem tu po to, by Wam powiedzieć, że Zachód przegrał podkreśla Jones. Nie musi to jednak być zła wiadomość (...). Za każdym razem, gdy Zachód upada, przybywa polski Jan Sobieski z kawalerią, aby pobić przeciwnika i uratować cywilizację. Teraz wróg przybywa z Zachodu, i nazywa się „edukacja seksualna”...
* * *
Dr Michael Jones to katolicki pisarz, apologeta. W przeszłości wykładowca Kolegium Najświętszej Maryi Panny w Notre Dame, w stanie Indiana. Obecnie redaktor naczelny „Culture Wars”. Autor piętnastu książek, w tym bestsellera na temat rewolucji seksualnej „Libido Dominandi. Seks jako narzędzie kontroli społecznej”
Nagrania z wykładów Michala Jonesa w Polsce można obejrzeć na stronie: www.miastowroclaw.pl
"Niech rządzący stanowczo dołożą starań, aby usunąć przyczyny tej wstydliwej plagi, niegodnej cywilizowanego społeczeństwa" - zaapelował Franciszek, przemawiając podczas modlitwy "Anioł Pański" w Watykanie. Papież nawiązał do obchodzonego dzisiaj Dnia Modlitwy i Refleksji na rzecz Walki z Handlem Ludźmi.
Papież przypomniał, że dzisiaj w liturgiczne wspomnienie św. Józefiny Bakhity, afrykańskiej zakonnicy, która jako dziecko przeżyła dramatyczne doświadczenie stania się ofiarą handlu ludźmi, międzynarodowe unie przełożonych generalnych: męskich i żeńskich zainicjowały Dzień Modlitwy i Refleksji na rzecz Walki z Handlem Ludźmi.
Wielką zasługą św. Teresy jest powrót do ewangelicznego rozumienia miłości do Boga. Niewłaściwe rozumienie świętości popycha nas w stronę dwóch pokus. Pierwsza - sprowadza się do tego, iż kojarzymy
świętość z nadzwyczajnymi przeżyciami. Druga - polega na tym, że pragniemy naśladować jakiegoś świętego, zapominając o tym, kim sami jesteśmy. Można do tego dołączyć jeszcze jedną pokusę -
czekanie na szczególną okazję do kochania Boga. Ulegając tym pokusom, często usprawiedliwiamy swój brak dążenia do świętości szczególnie trudnymi okolicznościami, w których przyszło nam żyć, lub zbyt
wielkimi - w naszym rozumieniu - normami, jakie należałoby spełnić, sądząc, iż świętość jest czymś innym aniżeli nauką wyrażoną w Ewangelii.
Teresa nie znajdowała w sobie dość siły, aby iść drogą wielkich pokutników czy też drogą świętych pełniących wielkie czyny. Teresa odkrywa własną, w pełni ewangeliczną drogę do świętości. Jej pierwsze
odkrycie dotyczy czasu: nie powinniśmy odsuwać naszego kochania Boga na jakąś nawet najbliższą przyszłość. Któraś z sióstr w klasztorze w Lisieux „oszczędzała” siły na męczeństwo, które notabene
nigdy się nie spełniło. Dla Teresy moment kochania Boga jest tylko teraz. Ona nie zastanawia się nad przyszłością, gdyż może się czasami wydawać zbyt odległa lub zbyt trudna. Teraz jest jej ofiarowane
i tylko w tym momencie ma możliwość kochania Boga. Przyszłość może nie nadejść. „Dobry Bóg chce, bym zdała się na Niego jak maleńkie dziecko, które martwi się o to, co z nim będzie jutro”.
Czasami myśl o wielu podobnych zmaganiach w przyszłości nie pozwala nam teraz dać całego siebie. Zatem właśnie chwila obecna i tylko ta chwila się liczy. Łaska ofiarowania czegoś Bogu lub przezwyciężenia
jakiejś pokusy jest mi dana teraz, na tę chwilę. W chwili wielkiego duchowego cierpienia Teresa pisze: „Cierpię tylko chwilę. Jedynie myśląc o przeszłości i o przyszłości, dochodzi się do zniechęcenia
i rozpaczy”. Rozważanie, czy w przyszłości podołam podobnym wyzwaniom, jest brakiem zdania się na Boga, który mnie teraz wspomaga. „By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy
jedynie” - pisze Teresa. Jest to pierwsza cecha realizmu jej ducha - realizmu ewangelicznego, gdyż Chrystus mówi nieustannie o gotowości i czuwaniu. Ten, kto zaniedbuje teraźniejszość,
nie czuwa, bo nie jest gotowy. Wkłada natomiast energię w marzenia, a nie w to, co teraz jest możliwe do spełnienia. Chrystus przychodzi z miłością teraz. To skoncentrowanie się na teraźniejszości pozwala
Teresie dostrzec wszystkie możliwe okazje do kochania oraz wykorzystać je. Do tego jednak potrzebne jest spojrzenie nacechowane wiarą, iż ten moment jest darowany mi przez Boga, aby Go teraz, w tej sytuacji
kochać. Nawet gdy sytuacja obecna jawi się w bardzo ciemnych barwach, Teresa nie traci nadziei. „Słowa Hioba: Nawet gdybyś mnie zabił, będę ufał Tobie, zachwycały mnie od dzieciństwa. Trzeba mi
jednak było wiele czasu, aby dojść do takiego stopnia zawierzenia. Teraz do niego doszłam” - napisze dopiero pod koniec życia.
Teresa poznaje, że wielkość czynu nie zależy od tego, co robimy, ale zależy od tego, ile w nim kochamy. „Nie mając wprawy w praktykowaniu wielkich cnót, przykładałam się w sposób szczególny
do tych małych; lubiłam więc składać płaszcze pozostawione przez siostry i oddawać im przeróżne małe usługi, na jakie mnie było stać”. Jeśli spojrzeć na komentarz Chrystusa odnośnie do tych, którzy
wrzucali pieniądze do skarbony w świątyni, to właśnie w tym kontekście możemy uchwycić zamysł Teresy. Nie jest ważne, ile wrzucimy do tej skarbony, bo uczynek na zewnątrz może wydawać się wielki, ale
cała wartość uczynku zależy od tego, ile on nas kosztuje. Zatem należy przełamywać swoją wolę, gdyż to jest największą ofiarą. Przezwyciężając miłość własną, w całości oddajemy się Bogu.
Były chwile, gdy Teresa chciała ofiarować Bogu jakieś fizyczne umartwienia. Taki rodzaj praktyk był w czasach Teresy dość powszechny. Jednak szybko się przekonała, że nie pozwala jej na to zdrowie.
Było to dla niej bardzo ważne odkrycie, gdyż utwierdziło ją w przekonaniu, że nie trzeba wiele, aby się Bogu podobać. „Dane mi było również umiłowanie pokuty; nic jednak nie było mi dozwolone, by
je zaspokoić. Jedyne umartwienia, na jakie się zgadzano, polegały na umartwianiu mojej miłości własnej, co zresztą było dla mnie bardziej pożyteczne niż umartwienia cielesne”. Teresa nie wymyślała
sobie jakichś ofiar. Jej zadaniem było wykorzystanie tego, co życie jej przyniosło.
Umiejętność docenienia chwili, odkrycia, że wszystko jest do ofiarowania - tego uczy nas Teresa. My sami albo narzekamy na trudny los i marnujemy okazję do ofiarowania czegoś trudnego Bogu,
albo czynimy coś zewnętrznie dobrego, ale tylko z wygody, aby się komuś nie narazić lub dla uniknięcia wyrzutów sumienia. Intencja - to jest cały klucz Teresy do świętości. Jak wyznaje, w swoim
życiu niczego Chrystusowi nie odmówiła, tzn. że widziała wszystkie okazje do czynienia dobra jako momenty wyznawania swojej miłości.
Inną cechą, która przybliża ją do nas, jest naturalność jej modlitwy. Teresa od Dzieciątka Jezus, która jest córką duchową św. Teresy od Jezusa, jest jej przeciwieństwem odnośnie do szczególnych łask
na modlitwie. Złożyła nawet z tych łask ofiarę, bo czuła, że w nich można szukać siebie. Jej życie modlitwy było często bardzo marne, gdyż zdarzało się jej zasypiać na modlitwie. Po przyjęciu Komunii
św. zamiast rozmawiać z Bogiem, spała. Nie dlatego, że chciała, ale dlatego, że nie potrafiła inaczej. Ważny jest fakt, iż nie martwiła się za bardzo swoją nieumiejętnością modlenia się. Wierzyła, że
i z takiej modlitwy Chrystus jest zadowolony, gdyż ona nie może Mu ofiarować nic więcej poza swoją słabością.
Aby się przekonać, jak daleko lub jak blisko jesteśmy przyjmowania Ewangelii w całej jej głębi, zastanówmy się, jak podchodzimy do niechcianych prac, mniej wartościowych funkcji, momentów, gdy nie
jesteśmy doceniani, a nawet oskarżani. Czy widzimy w tym okazję, aby to wszystko ofiarować Chrystusowi, czy też walczymy o to, aby postawić na swoim lub zwyczajnie zachować twarz? Jak postępujemy wobec
osób, które są dla nas przykre? Czy je obgadujemy, czy też widzimy w tym okazję, aby im pomóc w drodze do Boga? Teresa powie, gdy nie może już przyjmować Komunii św. ze względu na zaawansowaną chorobę,
że wszystko jest łaską. Czy każda trudna sytuacja, trudny człowiek jest dla mnie łaską?
W sobotę 4 października w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach odbędzie się ingres abp. Andrzeja Przybylskiego. Ceremonia poprzedzona będzie kanonicznym objęciem urzędu w kurii metropolitalnej. Mszy świętej podczas ingresu przewodniczyć będzie nuncjusz apostolski w Polsce.
Kanoniczne objęcie urzędu przez abp. Andrzeja Przybylskiego w kurii metropolitalnej w Katowicach zaplanowano na godz. 9.00; nowy metropolita przedstawi kolegium konsultorów bullę nominacyjną podpisaną przez papieża Leona XIV, po czym kanclerz kurii sporządzi i odczyta protokół podpisany przez członków kolegium.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.