Reklama

Kościół

Abp Galbas: chcemy księdza pokornego, bo z powodu wyniosłości pasterzy ludzie odchodzą od Kościoła

Wszyscy chcemy księdza pokornego, podobnie jak chcemy biskupa pokornego, nie przede wszystkim inteligentnego, przedsiębiorczego czy ładnego. To z powodu braku pokory, z powodu buty i wyniosłości pasterzy ludzie bardzo dziś cierpią i odchodzą od Boga, a na pewno od Kościoła - powiedział abp Adrian Galbas SAC podczas Mszy świętej z poświęceniem Krzyżma Świętego w archikatedrze warszawskiej.

2025-04-17 11:48

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Archidiecezja Warszawska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Poniżej tekst homilii abp. Adriana Galbasa SAC:

Najpierw pokora

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

(homilia wygłoszona podczas Mszy Krzyżma św., Wielki Czwartek 2025, Warszawa)

Drodzy Bracia,

to pierwszy raz, kiedy mogę przewodniczyć mszy krzyżma św. w warszawskiej archikatedrze. Nie ukrywam więc wzruszenia, przejęcia, tremy i stresu. Pierwszy raz tu tej mszy przewodniczę, ale pewnie na palcach jednej ręki mógłbym policzyć lata, kiedy w niej nie uczestniczyłem. Zawsze czekałem na nią z niecierpliwością serca i potrzebą, by znów spotkać się na modlitwie z biskupem miejsca, w którym akurat byłem (najczęściej w Poznaniu) i z braćmi księżmi. By uczestniczyć w poświęceniu olejów i odnowić kapłańskie zobowiązania, a przez to powrócić duchowo do momentu moich święceń prezbiteratu.

Pewnie macie podobnie, o czym świadczy wasza obecność tutaj, w miejscu, w którym zdecydowana większość z was przyjęła sakrament święceń.

Chciałbym na tych niepowtarzalnych, dorocznych mszach świętych, jeśli Bóg da nam się spotykać, rozważać z wami kolejne aspekty naszego kapłańskiego powołania.

Reklama

Na początek chciałbym powiedzieć dwa słowa o pokorze księdza, bo pewnie, gdyby zapytać wiernych, jakiego pasterza potrzebują właśnie to byłaby cnota pierwsza, lub jedna z pierwszych. Tak, wszyscy chcemy księdza pokornego, podobnie jak chcemy biskupa pokornego. Nie przede wszystkim księdza inteligentnego, przedsiębiorczego, wymownego, sprytnego, wysportowanego, czy ładnego. Chcemy pokornego. Takiego, który, jak pisał ks. Jan Twardowski, sobą nie zasłania Boga, który potrafi się schować, uniżyć, umniejszyć, uniewidocznić, by bardziej widoczny był Pan. To z powodu braku pokory, z powodu buty i wyniosłości pasterzy ludzie bardzo dziś cierpią i odchodzą od Boga, a na pewno od Kościoła.

Człowiek pokorny, także pokorny i ksiądz, to oczywiście nie ktoś taki, kto pozwala siebie upokarzać, traktować przemocowo i niegodnie, kto woli się nie odzywać i siebie nie ujawniać. To nie człowiek bezradny, nie ciapa i nie milczek.

Pokora przejawia się w zdrowym oglądzie siebie, innych, świata i rzeczy, we wdzięczności z powodu otrzymanych łask, darów i talentów. To także równowaga w rozeznaniu, tego, co jest dla nas i dla innych dobre, to zdolność do zrobienia nieraz kroku wstecz, by spojrzeć na potrzeby innych. Pokora pozwala innych prosić o pomoc i jest gotowością, by pomoc od innych przyjąć. To także zdolność - jakże potrzebna, cenna i rzadka - by umieć przyznać się do swoich błędów i wyciągnąć z nich właściwe wnioski. To wreszcie zdrowy dystans do własnych sukcesów, a także do ludzkich pochwał i chwał. Nie one przecież decydują o naszej wartości. Pokora księdza, to także świadomość własnej przemijalności, upływu życia, skończoności naszych zamiarów. Człowiek pokorny wie, że nie jest wieczny, a to bardzo wpływa na sposób w jaki kształtuje swoje życie, jak buduje swoje relacje, jak mówi, myśli i postępuje. W pysze jest zawsze bezczelna arogancja, chcąca ustawić wszystkich i wszystko, podporządkować to sobie. Łudzi się ona naiwnym przekonaniem o własnej nieprzemijalności. Te postawy całkowicie demaskuje dopiero śmierć.

Reklama

To o taką pokorę modli się Psalmista w przepięknym Psalmie 131:

„Panie, moje serce się nie pyszni,

i oczy moje nie są wyniosłe.

Nie gonię za tym, co wielkie,

albo co przerasta moje siły.

Przeciwnie: wprowadziłem ład do mojej duszy.

Jak niemowlę u swej matki,

jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza” (Ps 131,1-2).

O takiej pokorze wspomina także św. Faustyna w Dzienniczku.

„O pokoro, piękny kwiecie, pisze, widzę jak mało dusz cię posiada - czy dlatego, żeś taka piękna, a zarazem trudna, aby cię zdobyć? O tak, i jedno, i drugie. Sam Bóg w niej znajduje upodobanie. Nad duszą pokorną są uchylone upusty niebieskie i spływa na nią łask morze (…). O pokoro, zakorzeń się głęboko w całej istocie mojej. O Dziewico najczystsza, ale i najpokorniejsza, dopomóż mi zdobyć głęboką pokorę. Teraz rozumiem, dlaczego jest tak mało świętych, bo mało dusz jest głęboko pokornych”.

Tak, Drodzy Bracia, dołączmy do tej niewielkiej grupy ludzi głęboko pokornych, jak wzór tego mamy w Maryi, tej pokornej Służebnicy Pańskiej, Matce Kapłanów.

Bardzo przejmującym elementem liturgii święceń, w której przed laty uczestniczyliśmy, była litania do Wszystkich Świętych, podczas niej leżeliśmy krzyżem. Św. Jan Paweł II w swojej autobiograficznej opowieści „Dar i tajemnica” powie, że ten gest pokazuje samą istotę duchowości kapłańskiej.

Reklama

Jest przejmujący. Padając na ziemię pokazaliśmy wszystkim właśnie to: że nie jesteśmy najważniejsi. Że chcemy być w swoim posługiwaniu posługującymi. Chcemy być pokorni. Ludzie, gdy leżeliśmy krzyżem, chcąc na nas spojrzeć, musieli pochylić głowy. Zniżyć je. Nie dało się inaczej. Tak samo Apostołowie musieli pochylić głowy, gdy w Wieczerniku Chrystus ukląkł, aby obmyć im nogi (por. J 13,6-11). Będziemy to rozważać dziś wieczorem. On jest Tym, który uniżył samego siebie, przyjmując postać Sługi. Nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie (por. Flp 2,6-8), co nam powie św. Paweł w Liście do Filipian.

Leżąc wtedy na ziemi byliśmy tak nisko, że niżej się już nie dało. Dotknęliśmy ziemi. Ziemia to po łacinie „humus”, a pokora „humilitas”. Pokora, to dotykanie ziemi, stąpanie po niej, to także dotykanie tego, co w człowieku jest „z ziemi”.

Jakiż kochany jest przez ludzi ksiądz, który nie jest daleko od ludzi, od ich zwykłych, przyziemnych spraw, przyziemnych trosk, przyziemnych szczęść i nieszczęść.

Być pokornym w kapłańskiej posłudze oznacza więc także gotowość realnego pójścia do ludzi. Do wszystkich.

Tak, Drodzy Bracia, idźcie do nich chętnie. W imię Chrystusa, pokornego Sługi wszystkich. Kilka miesięcy temu papież Franciszek był w Weronie, gdzie spotkał się z duchowieństwem. Przestrzegł przed stawianiem siebie w centrum, przed aktywizmem, niegorliwością, połowicznością, przed przeżywaniem posługi duszpasterskiej jedynie jako sposobu na autopromocję. „Grozi nam, mówił, że nasza posługa będzie spełniana w logice promowania siebie i szukania aprobaty i kariery, zamiast być poświęceniem swojego życia Ewangelii i bezinteresownej służbie Kościołowi”.

Reklama

Jako księża bądźcie nie tylko przy roześmianych i zdrowych, bądźcie także, a nawet szczególnie przy cierpiących, niezależnie od wieku. Cierpiących tak na ciele, jak i na duszy. Przy ludziach wyczerpanych, zniszczonych, samotnych. Bądźcie przy starszych, którzy w znacznej części wypełniają nasze kościoły. Dziękujcie Bogu za ich wiarę i dobroć. Nie lekceważcie ich.

Wasza pokora będzie się także wyrażała w tym, że będziecie i przy tych, którzy nawet, jeśli zostali ochrzczeni, nigdy nie poznali Bożej miłości. Przy tych, dla których Bóg jest tylko teoretyczny, płaski, nieprawdopodobny, przegrywając w ich sercu z nowoczesnym światem szkiełka i oka. Iluż takich ludzi jest w Warszawie i w jej okolicach. Ci ludzie na sprawy Boże reagują obojętnością, oddaleniem od Kościoła, a nawet agresją. Wbrew temu, co mówi Psalm 105, wcale nie szukają Bożego oblicza (por. Ps 105,4). Nie rozumieją też św. Augustyna, który powie, że „nasze serce jest niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu”. Śmieją się z tego. My jesteśmy spokojni bez Boga, a zwłaszcza bez Jego Kościoła, mówią.

Nie wolno ich jednak zostawić. Róbcie wszystko, wysilajcie się, ale przede wszystkim kochajcie ich. Łatwo ludzi odepchnąć, łatwo im zabronić, zacząć od wymagań, od rygorów, a często nawet na nich skończyć. Łatwo jest nie okazywać ludziom cierpliwości, tylko gwałtowność, nie prosić, tylko żądać, nie słuchać tylko przemawiać, nie rozumieć, tylko twierdzić, nie dawać, tylko brać. Łatwo uprawiać kult świętego spokoju.

Reklama

"Parafie muszą być w kontakcie z rodzinami, z życiem ludzi i z życiem społeczności, mówi papież Franciszek. Muszą być domami o drzwiach zawsze otwartych, aby wychodzić innym na spotkanie. I to ważne, aby owemu zbliżaniu się ku drugiemu towarzyszyła jasna propozycja wiary. Chodzi o otwarcie drzwi, aby Jezus mógł wyjść z całą radością swojego przesłania. Módlmy się za nasze parafie, aby nie stanowiły tylko funkcjonalnych biur, ale, ożywione duchem misyjnym, były miejscami przekazywania wiary oraz świadectwa miłości". Oby takie były nasze parafie i miejsca, w których pracujemy.

Drodzy Bracia,

to wszystko nie stanie się jednak bez modlitwy. Nie ma tabletki na pokorę. Nie ma przyspieszonego jej kursu, albo sklepu, w którym można byłoby ją kupić. Pokorę można jednak sobie wymodlić. „Budując samych siebie na fundamencie waszej najświętszej wiary, w Duchu Świętym się módlcie i w miłości Bożej strzeżcie samych siebie, oczekując miłosierdzia Pana naszego, Jezusa Chrystusa, które wiedzie ku życiu wiecznemu” (Jud 20-21), powie św. Jakub.

To ważne, by ludzie uważali was za księży rozmodlonych. By widzieli was nie tylko biegających, ale także klęczących. Ten przykład modlitwy będzie już bardzo nawracający.

Ale módlcie się też i sami. Gdy nikt nie widzi. Módlcie się osobiście i wiernie. Oby wasza dusza zawsze pragnęła Boga. Obyście byli jak Psalmista ze słynnego Psalmu 63, który wpatruje się w Pana, chce Go wielbić przez całe życie, nasycać Jego obecnością swoją duszę. Psalmista już rozpoznał, że łaska Boża jest cenniejsza od życia, chce więc Panu za to dziękować (por. Ps 63,2-6).

Reklama

We wspomnianym przemówieniu sprzed kilku miesięcy papież Franciszek powiedział: „Pamiętajmy o naszym powołaniu, przyjmujmy je każdego dnia i trwajmy przy Panu. Są trudne chwile opuszczenia, wtedy pamiętajmy o pierwszym powołaniu i nabierzmy siły (…). Nie zatrzymujmy się w chwilach rozczarowania, ale stawiajmy im opór. Życie jest pełne radości, ale także mrocznych chwil, stawiajcie im opór! Miejcie odwagę iść naprzód i stawiać opór”. Właśnie modlitwa taką odwagę wam da. Dzięki modlitwie, Pan was ustrzeże od upadku, a jeśli upadniecie, pomoże wam się szybko pozbierać. Ustrzeże was także od upadku w pychę i stawi was wobec swej chwały. Będziecie mogli wdzięcznie i radośnie powtarzać za św. Janem, co usłyszeliśmy przed chwilą: „Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów i uczynił nas królestwem kapłanami dla Boga i Ojca swojemu, Jemu chwała i moc na wieki wieków” (Ap 1,5-6).

Drodzy Bracia,

jesteście potrzebni dziś światu i Kościołowi, być może nawet bardziej niż kiedykolwiek. Dbajcie o powołanie. Nie o „swoje” powołanie, jak się często mówi, bo powołanie nie jest twoje, ani moje. Dbajcie o powołanie otrzymane, podarowane, jak niczym niezasłużony skarb. Nie uciekajcie od kapłańskiej dyscypliny, bez niej niczego sensownego się nie zbuduje. Nie uciekajcie od modlitwy i sakramentów, zwłaszcza sakramentu pokuty i nie uciekajcie od uczciwych rozmów o sobie i swojej drodze z tymi, których Kościół na tej drodze postawił. To też element troski o kapłańską pokorę.

Bardzo was proszę o gorliwość. Prosiłem o to w dniu ingresu i proszę dzisiaj. Nie bądźmy jacy tacy, nie bądźmy byle jacy. Powtarzajmy często zdanie ze znanego nam Psalmu: „Przywróć mi radość z twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ochoczym” (Ps 51,14). Przywróć mi radość z bycia księdzem, a - jeśli taką w sobie mam - ugruntuj ją we mnie Panie. Pragnijmy każdego dnia być pokornym księdzem. Nie tylko przeżyć dany dzień jako ksiądz, ale być księdzem. W całości i na całego.

Drodzy Bracia,

przeżywając tę mszę krzyżma, powróćmy jeszcze na chwilę pamięcią do tego momentu z naszych święceń, jakim było namaszczenie.

Reklama

Najpierw biskup położył na nas swoje dłonie, a potem namaścił nasze. Papież Benedykt XVI, tłumacząc ten gest, mówi, że Pan wziął nas wtedy w swoje posiadanie. Powiedział: „należysz do mnie, strzegą cię moje dłonie, pozostań w moich dłoniach i oddaj mi twoje dłonie”.

„Pan nałożył na nas ręce - mówi ten wielki papież - a teraz chce naszych rąk, aby w świecie stały się Jego rękami. Pragnie, żeby nie były już narzędziem służącym do zawłaszczania sobie rzeczy, ludzi i świata, aby uczynić go naszą własnością, lecz by przekazywały Jego boski dotyk, oddając się na służbę miłości (…). Namaszczone dłonie powinny być znakiem zdolności namaszczonego do obdarowywania innych”. Piękne słowa.

Warto wracać często do modlitwy, jaką wypowiedział biskup namaszczając nasze dłonie: „Nasz Pan Jezus Chrystus, którego Ojciec namaścił Duchem Świętym i mocą niech cię strzeże, abyś uświęcał lud chrześcijański i składał Bogu ofiarę”. Chodzi o codzienną ofiarę ze swojego życia, ze wszystkiego czym jesteśmy i co posiadamy. Ofiara ta nas nie ograbia, ale przeciwnie: ubogaca, nie upokarza, ale przeciwnie: ubogaca, uwzniośla, nie zabiera nam niczego, ale przeciwnie: wszystko nam daje. Jej szczytem jest Najświętsza Eucharystia, którą od dnia święceń mamy zaszczyt sprawować, w której, łącząc się z ofiarą Chrystusa, potwierdzamy nasze oddanie się Jemu.

„Znalazłem Dawida, mojego sługę, śpiewaliśmy przed chwilą w Psalmie responsoryjnym,

Namaściłem go świętym olejem

By ręka moja zawsze przy nim była

I umacniało go moje ramię” (Ps 89, 21-22).

Reklama

Tak, Bóg znalazł nie tylko Dawida, znalazł także nas. Pewnego dnia powiedział do nas, do każdego inaczej, w inny sposób, niepowtarzalny i jedyny: pójdź za Mną, Ja ciebie chcę. Znam cię, znam twoje historie, twoje wspaniałości i twoje ułomności, twoją wielkość i twoją słabość, i właśnie ciebie chcę. Jego ręka zawsze jest przy nas, umacnia nas Jego ramię.

„Z Nim moja wierność i łaska, to znów piękny psalm 89,

W moim imieniu Jego moc wywyższona (…).

On będzie wołał do mnie:

Ty jesteś moim Ojcem

Moim Bogiem, Opoką mojego zbawienia” (Ps 89, 25.27).

Wołajmy więc do Niego każdego dnia, nie wyrywajmy się z Jego dłoni. „Nikt ich nie wyrwie z mojej ręki”, mówi Chrystus (J 10, 28). Nie wyrywajmy się jednak i my sami.

Dziękujmy dzisiaj za tamten dzień, za dzień naszych święceń. Kilkadziesiąt, kilkanaście, kilka lat temu, a może niecały rok temu. Dzień pamiętny i ciągle żywy.

Drodzy Bracia,

poświęcone za chwilę oleje będziemy używać przez cały rok we wszystkich kościołach naszej archidiecezji. Wszystkie są z tego samego źródła. Z tej katedry. Z tej mszy. W ten sposób wyrazi się także jedność między nami, wspólnota, którą pomimo trudności i pęknięć chcemy cierpliwie i pokornie tworzyć.

Dziękuję wam za tę wspólnotę. Dziękuję każdemu z was, począwszy od księży emerytów, po Neoprezbiterów. Dziękuję księżom pracującym na terenie archidiecezji i poza jej granicami. Dziękuję szczególnie chorym braciom i tym, którzy przeżywają teraz noce ciemne. Dziękuję za wytrwałość i pokorę.

Reklama

Biskup niczego nie zrobi bez księży. Możemy napisać nie wiem jakie programy naprawcze Kościoła i parafii, ale jak nie będzie gorliwych księży, to te programy będą tylko bladym świstkiem. Raz jeszcze dziękuję wam za waszą obecność i waszą gorliwość.

Wzruszyłem się słysząc kiedyś, jak to w jednym z afrykańskich narzeczy, ludzie składając sobie małżeńską przysięgę mówią: „i przyrzekam, że będę cię kochał na całe moje serce”. I pomyślałem sobie, że podobną przysięgę składamy w czasie naszych święceń, a jest ona wyrazem naszej tęsknoty i pokornej miłości: „Jezu, przyrzekam, że będę Cię kochał na całe moje serce...”. Bądźmy wierni tej przysiędze.

Amen

+ Adrian J. Galbas SAC

Oceń: +6 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas szedł w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej nad Bałtykiem

Metropolita katowicki abp Adrian Galbas przeszedł w ostatnich dniach trasę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Wraz z kanclerzem katowickiej kurii, ks. Tomaszem Wojtalem, drogę pokutną odbyli na Półwyspie Helskim. Przy okazji arcybiskup zaprosił na młodych na Niedzielę Palmową do katowickiej katedry.

Nagranie pojawiło się na facebookowym profilu archidiecezji katowickiej. W nim abp Adrian Galbas idzie brzegiem Bałtyku. Za chwilę wyjaśnia, co dokładnie tam robi. ‒ Co roku staram się pójść gdzieś na Ekstremalną Drogę Krzyżową i tym razem wybrałem Półwysep Helski, który jak widać o tej porze roku jest prawdziwym pustkowiem. To dobry czas, żeby patrząc na ten bezkres morza oderwać się od codzienności i zatęsknić za głębią i pomyśleć o tym, co jest poza horyzontem ‒ wyjaśnia abp Galbas.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: Tato, jesteś w domu! | Pogrzeb śp. Franciszka Rysia

2025-04-23 13:45

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Tata umarł w szpitalu, pewnie nie tak to sobie wyobrażał, pewnie chciał umrzeć w domu. Tato, jesteś w domu, domu, który też stawiałeś. W tym kościele jest kawałek twojej pracy, ofiary i trudu - mówił kard. Grzegorz Ryś na pogrzebie swojego Taty.
CZYTAJ DALEJ

Nuncjusz apostolski w Polsce: nawet gdy umiera papież, Kościół nigdy nie pozostaje bez pasterza

2025-04-23 20:33

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

Łukasz Krzysztofka

Abp Antonio Guido Filipazzi

Abp Antonio Guido Filipazzi

Nawet gdy umiera papież, Kościół nigdy nie pozostaje bez pasterza; tym, który go prowadzi i chroni jest Jezus Chrystus - powiedział w środę nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi. Hierarcha poprosił wiernych o modlitwę za duszę Franciszka oraz by Bóg dał Kościołowi jego następcę.

W archikatedrze warszawskiej w środę odbyła się Msza św. w intencji zmarłego w poniedziałek papieża Franciszka. W liturgii, której przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce wzięli udział przedstawiciele korpusu dyplomatycznego w Polsce oraz władz państwowych w tym m.in. wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, pełnomocnik rządu ds. odbudowy Ukrainy Paweł Kowal, czy szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję