Reklama

Dzieło Biblijne

Dzieło Biblijne im. Jana Pawła II

Bóg ważniejszy niż chleb

Niedziela Ogólnopolska 36/2014, str. 31

[ TEMATY ]

Biblia

Archiwum Kościoła nad Odrą i Bałtykiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele dzieł napisano o bł. Matce Teresie z Kalkuty. Niektóre z nich, zwłaszcza w ostatnich latach, próbowały nawet otworzyć dyskusję o tym, czy rzeczywiście Albanka żyjąca w Indiach powinna być wyniesiona na ołtarze, skoro przyznała się, że przez lata żyła w ciemności i oschłości duszy. Wielu widziało w trosce Misjonarek Miłości o chorych i ubogich jedynie formę pracy charytatywnej i opieki społecznej. Jednak dobro i pomoc, które niosą siostry najbiedniejszym tego świata, to konsekwencja miłości do Jezusa i sposób jej wyrażania. Matka Teresa wielokrotnie podkreślała, że prawdziwym celem założonego przez nią zgromadzenia są spotkania z Jezusem, którego siostry odnajdują w każdym cierpiącym.

Misjonarek Miłości nie można wynająć do pracy. Na pięciu kontynentach, na których dziś są ich domy, zawsze same wybierają miejsce posługi. Tam, dokąd przybywają, pragną codziennie uczestniczyć we Mszy św. i modlić się przed Najświętszym Sakramentem. Żyją w bardzo surowych warunkach. Wstają o wpół do piątej rano. Przez półtorej godziny wspólnie się modlą. Codziennie piorą sari noszone poprzedniego dnia. Ich śniadanie składa się z chleba, margaryny, owoców i herbaty. Potem idą nieść pomoc ubogim – pielęgnują chorych i słabych, pomagają im w domowych czynnościach. Zdarza się, że żebrzą o jedzenie dla ludzi, którzy nic nie mają. Wędrując pomiędzy podopiecznymi, odmawiają Różaniec. Zadaniem, które zostawiła im bł. Matka Teresa, nie jest zwalczanie biedy, ale dawanie miłości wszystkim odrzuconym i niekochanym: nędzarzom, alkoholikom, prostytutkom, dzieciom ulicy, trędowatym. Najpierw siostry przynoszą Boga, potem chleb. Najpierw miłość, potem lekarstwa. Zgromadzenie ma charakter zakonu kontemplacyjnego i sprawą podstawową jest w nim modlitwa, a nie działanie, nawet na rzecz najbardziej potrzebujących. Matka Teresa uwierzyła Jezusowi, który mówił, że „GDZIE SĄ DWAJ ALBO TRZEJ ZEBRANI W IMIĘ MOJE, TAM JESTEM POŚRÓD NICH” (Mt 18, 20).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2014-09-02 14:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Plewy rzucane na wody

Okolice Cezarei Filipowej leżą w najbardziej na północ wysuniętej części Galilei, na południowych stokach gór Hermon. Nazwa Cezarea Filipowa pochodzi od Filipa, syna Heroda Wielkiego, który po śmierci ojca - jako wyraz wdzięczności Cezarowi - zmienił nazwę starożytnego Paneas na Cezarea, czyniąc z miasta stolicę swojej tetrarchii. W czasach Jezusa Cezarea Filipowa była miastem pogańskim, tam w sposób szczególny oddawano kult bogu przyrody Panowi. Wspomniany Filip miał przeprowadzić tu eksperyment pozwalający wskazać dokładnie źródła Jordanu: do jeziora o nazwie Berekhat Ram nakazał wrzucić plewy, by sprawdzić, gdzie wypłyną. Plewy pojawiły się niedługo potem w Banias. W tych właśnie okolicach Jezus zadaje swoim uczniom fundamentalne pytanie. To pytanie osobiste, dotyczy przecież Jego tożsamości: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” (por. Mk 8, 27). Po chwili pyta już bardziej bezpośrednio: „A WY ZA KOGO MNIE UWAŻACIE?” (Mk 8, 29). W pewnym sensie Jezus odwraca eksperyment Filipa: rzuca pytanie, by sprawdzić, z jakiego źródła płyną odpowiedzi. W taki sposób najłatwiej poznać wyobrażenia uczniów o własnym mistrzu. Piotrowa odpowiedź: „Ty jesteś Mesjasz” - wydaje się wypływać z czystego źródła poznania Chrystusa. Czy na pewno? Nie dostrzegł Piotr w owym źródle zatkniętego mocno krzyża. Widział Mesjasza, ale przeoczył Jego cierpienie. Bał się dzielić los Mistrza i właśnie dlatego Mistrz nie zawahał się pierwszego papieża nazwać szatanem.

CZYTAJ DALEJ

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście jesteś taka doskonała?

Niedziela Ogólnopolska 16/2006, str. 20

wikipedia.org

Proszę o inny zestaw pytań! OK, żartowałam! Odpowiem na to pytanie, choć przyznaję, że się go nie spodziewałam. Wiesz... Gdyby tak patrzeć na mnie tylko przez pryzmat znaczenia mojego imienia, to z pewnością odpowiedziałabym twierdząco. Wszak imię to wywodzi się z greckiego przymiotnika hagné, który znaczy „czysta”, „nieskalana”, „doskonała”, „święta”.

Obiektywnie patrząc na siebie, muszę powiedzieć, że naprawdę jestem kobietą wrażliwą i odpowiedzialną. Jestem gotowa poświęcić życie ideałom. Mam w sobie spore pokłady odwagi, która daje mi poczucie pewnej niezależności w działaniu. Nie narzucam jednak swojej woli innym. Sądzę, że pomimo tego, iż całe stulecia dzielą mnie od dzisiejszych czasów, to jednak mogę być przykładem do naśladowania.
Żyłam na przełomie XIII i XIV wieku we Włoszech. Pochodzę z rodziny arystokratycznej, gdzie właśnie owa doskonałość we wszystkim była stawiana na pierwszym miejscu. Zostałam oddana na wychowanie do klasztoru Sióstr Dominikanek. Miałam wtedy 9 lat. Nie było mi łatwo pogodzić się z taką decyzją moich rodziców, choć było to rzeczą normalną w tamtych czasach. Później jednak doszłam do wniosku, że było to opatrznościowe posunięcie z ich strony. Postanowiłam bowiem zostać zakonnicą. Przykro mi tylko z tego powodu, że niestety, moi rodzice tego nie pochwalali.
Następnie moje życie potoczyło się bardzo szybko. Założyłam nowy dom zakonny. Inne zakonnice wybrały mnie w wieku 15 lat na swoją przełożoną. Starałam się więc być dla nich mądrą, pobożną i zarazem wyrozumiałą „szefową”. Pan Bóg błogosławił mi różnymi łaskami, poczynając od daru proroctwa, aż do tego, że byłam w stanie żywić się jedynie chlebem i wodą, sypiać na ziemi i zamiast poduszki używać kamienia. Wiele dziewcząt dzięki mnie wstąpiło do zakonu. Po mojej śmierci ikonografia zaczęła przedstawiać mnie najczęściej z lilią w prawej ręce. W lewej z reguły trzymam założony przez siebie klasztor.
Wracając do postawionego mi pytania, myślę, że perfekcjonizm wyniesiony z domu i niejako pogłębiony przez zakonny tryb życia można przemienić w wielki dar dla innych. Oczywiście, jest to możliwe tylko wtedy, gdy współpracujemy w pełni z Bożą łaską i nieustannie pielęgnujemy w sobie zdrowy dystans do samego siebie.
Pięknie pozdrawiam i do zobaczenia w Domu Ojca!
Z wyrazami szacunku -

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję