Reklama

Wiadomości

Wrobieni we franki

Coraz więcej osób ma kłopoty z terminową spłatą kredytów zaciągniętych w szwajcarskiej walucie. Zorganizowali się już w wielotysięczny ruch społeczny, teraz pomagają sobie w sądach, a w najbliższej przyszłości nie wykluczają protestów przed warszawskimi centralami banków

Niedziela warszawska 2/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

pieniądz

pieniądze

finanse

Andrzej Tarwid

„Frankowiec” Andrzej Zalewski, współzałożyciel powstającego stowarzyszenia „Pro Futuris”

„Frankowiec” Andrzej Zalewski, współzałożyciel
powstającego stowarzyszenia „Pro Futuris”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pani Dorota jest księgową w niedużej firmie w stolicy. – Praca dobra i stabilna, dochody też, pomyślałam więc, że kupię mieszkanie na kredyt – opowiada „Niedzieli”. Jak przystało na osobę obeznaną w rachunkach, kobieta wszystko skrupulatnie policzyła i z tą wiedzą poszła do jednego z największych w kraju banków. Kredyty na upatrzone mieszkanie chciała wziąć w złotówkach, ale na miejscu osoba przedstawiająca się jako doradca finansowy przekonała ją, aby wybrała kredyt we frankach.

– To było siedem lat temu, lecz ja do dzisiaj pamiętam jak powiedział do mnie: „Pani Doroto, przecież w złotówkach się nie opłaca. We frankach wyjdzie znacznie taniej” – wspomina kobieta i dodaje. – Do tej pory spłaciłam niemal połowę z pożyczonych 360 tys. zł, a mimo to mój dług wobec banku wynosi prawie 600 tys. zł. I muszę go spłacić natychmiast, bo po tym jak zachorowałam i przez dwa miesiące nie płaciłam rat, bank przysłał do mnie komornika.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Było dwóch, jest 35 tysięcy

W Polsce ponad 700 tys. osób wzięło kredyt w szwajcarskiej walucie. Ile dokładnie rodzin ma kłopot ze spłatą rat, nie wiadomo. Ale w będącym w trakcie sądowej rejestracji Stowarzyszeniu na Rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris” działa już 35 tys. osób. – Wszyscy mamy problem z tego samego powodu. Jest nim kredyt we frankach – mówi nam Andrzej Zalewski z Warszawy.

Reklama

Ten 60-letni mężczyzna zarządzał w przeszłości dużymi inwestycjami budowlanymi, zajmował się m.in. stawianiem największych w kraju centrów logistycznych. Kilka lat temu wziął kredyt na budowę domu, w którym z żoną zamierzali zamieszkać na emeryturze. – Kwota nie była duża, bo 300 tys. zł. Spłacałem ją nie tylko regularnie, ale nadwyżką. Należne bankowi raty zapłaciłem już do 2016r. Kiedy jednak uległem wypadkowi i poprosiłem o zawieszenie spłat, to bank odmówił. Wówczas spytałem się, ile jeszcze muszę oddać? Okazało się, że choć oddałem 170 tys. zł, to nadal jestem im winny 650 tys. zł. Uznałem, że to oszustwo. Zacząłem więc szukać osób w podobnej sytuacji. Tak w internecie trafiłem na Tomasza Sadlika – opowiada Zalewski.

We wrześniu 2013r. w Warszawie Zalewski z Sadlikiem zorganizowali pierwsze w kraju spotkanie „frankowców”. Przyjechało na nie kilkadziesiąt osób. Byli też goście specjalni z Hiszpanii, gdzie także setki tysięcy ludzi dało się – jak zgodnie mówią – złapać w pułapkę zastawioną przez banki. – Dwa lata temu zaczynało nas dwóch, a teraz w „Pro Futuris”, które funkcjonuje na zasadach ruchu obywatelskiego, zrzeszonych są dziesiątki tysięcy „frankowców” – mówi Zalewski i podkreśla. – Rozwój naszej organizacji pokazuje skalę zjawiska. Niestety, politycy nie chcą zająć się naszymi problemami.

Banki dostają miliardy

A kłopoty „frankowców” to w znacznej części skutek złego prawa. Zostało ono skonstruowane tak, że bank nie ponosi żadnego ryzyka z tytułu udzielania złego kredytu. – W USA bank zajmuje dom nierzetelnego kredytobiorcy i sprawa się kończy. Natomiast u nas bank po zajęciu lokalu może nadal ścigać dłużnika, praktycznie do jego śmierci. Osoba taka jest więc w gorszej sytuacji niż człowiek skazany w procesie karnym, którego kara po latach się zaciera – mówią prawnicy.

Reklama

Poważne kłopoty „frankowców” zaczęły się wraz ze wzrostem wartości szwajcarskiej waluty wobec złotego. Wcześniej – jak mówią – mieli mniej poważne utarczki, bo banki w sobie tylko znany sposób przeliczały złotówki na franki. – Zawsze jednak był to taki sposób, że banki zyskiwały, a my traciliśmy – opowiadają.

Potem jednak przyszedł kryzys finansowy, a kurs szwajcarskiej waluty poszybował w górę. W najgorszej sytuacji znalazły się te osoby, które wzięły kredyt w momencie kiedy frank oscylował wokół 2 zł, a potem w bardzo krótkim czasie musiały zapłacić nawet dwukrotnie wyższą ratę, bo frank w szczytowym momencie kosztował nawet 4,11 zł. Teraz waha się w granicach 3,60 zł.

Taka jednostkowa ilustracja nie pokazuje skali problemu. Nie należy jednak zapominać, że w wypadku „frankowców” mamy do czynienia z prawem wielkich liczb. A to oznacza, że złotówka czy nawet kilkadziesiąt groszy w ostatecznym rozrachunku zamieniają się w setki miliardów.

– Z naszych wyliczeń wynika, że banki w latach 2006-2010 udzieliły kredytów hipotecznych na kwotę 210 mld zł. Roszczenia banków wynoszą średnio 200 proc., co oznacza, że poza zwrotem kapitału chcą one zarobić 273 mld zł – mówili przedstawiciele „Pro Futuris” na debacie pt. „Współczesne niewolnictwo” zorganizowanej przez Fundację Misyjną Salvatti.pl w Centrum Myśli Jana Pawła II.

W spotkaniu tym nie wzięli udziału przedstawiciele środowisk bankowych, choć byli zaproszeni. Niemniej opinie kredytodawców są znane.

Ryzyko drobnym druczkiem

Reklama

W każdej publicznej wypowiedzi bankowcy przypominają, że udzielają kredytów jedynie osobom dorosłym, a te powinny czytać umowy. W dokumentach zaś zawsze była informacja o istniejącym ryzyku. – To prawda – przyznaje Zalewski, ale od razu zastrzega. – W moim przypadku było to tak, że przedstawiciel banku pokazał mi analizę wahań kursowych z ostatniej dekady. Wynikało z niej, że wartość franka zmieniała się od 2 do 4 proc., bo jest to najbezpieczniejsza waluta na świecie.

Argumenty bankowców odpiera również pani Dorota. – Umowę do podpisu dostałam w ostatniej chwili. Przedstawiciel banku zapewniał, że jest to dokument wzorcowy i nie ma w nim żądnych haczyków. Zaufałam, bo banki to przecież instytucje zaufania publicznego – mówi kobieta i z goryczą dodaje. – Tak wtedy uważałam. A dzisiaj walczę z komornikiem.

W podobnej sytuacji jak księgowa z Warszawy jest dzisiaj ok. 17 tys. osób. „Pro Futuris” udało się unieważnić kilka egzekucji komorniczych, ale w większości przypadków ludzie stracili dorobek całego życia. Czterech członków stowarzyszenia popełniło samobójstwo.

Na co dzień „Pro Futuris” wspiera też swoich członków w postępowaniach sądowych, jakie wytaczają oni bankom. Pierwszy taki proces udało się już wygrać. Sąd nakazał przeliczenie umowy kredytu po kursie dnia jej podpisania. Na podobne rozstrzygnięcie czeka jeszcze 4,5 tys. podobnych wniosków. – Jeśli sądy nam nie pomogą pozostanie nam tylko protest w siedzibach banków – mówią zgodnie „frankowcy”.

2015-01-09 11:07

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Oszukiwanie budżetu

Niedziela Ogólnopolska 31/2013, str. 40-41

[ TEMATY ]

podatki

finanse

Dominik Różański

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: - Minister finansów Jacek Rostowski zapewniał nas nieustannie, że polskie finanse publiczne dzięki rządowi PO są tak wiarygodne, jak nigdy dotąd w całym okresie transformacji. A o budżecie na 2013 rok jeszcze niedawno mówił, że relacja wydatków publicznych do PKB utrzymuje się na historycznie niskim poziomie. Tymczasem...
CZYTAJ DALEJ

Przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia

[ TEMATY ]

św. Tomasz Becket

Giogo / pl.wikipedia.org

Św. Tomasz Becket

Św. Tomasz Becket

Dziś, 29 grudnia, Kościół wspomina św. Tomasza Becketa, zmarłego w 1170 r. biskupa i męczennika, patrona Anglii. Człowiek ogromnej erudycji i kultury umysłowej, dostojnik kościelny i kanclerz królestwa Anglii, miłośnik zabaw rycerskich przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia gdy niemal pod przymusem został prymasem Anglii. Od tej pory wiódł życie świątobliwe i walczył o prawa Kościoła, aż do męczeńskiej śmierci.

Św. Tomasz urodził się w Londynie w 1118 r., studiował w Paryżu i Bolonii. Po powrocie do Anglii został archidiakonem Canterbury. W 1154 r. mianowany kanclerzem królestwa, stał się zarazem towarzyszem i przyjacielem króla. Mimo iż był dostojnikiem Kościoła, wiódł życie człowieka świeckiego i chętnie oddawał się zabawom rycerskim.
CZYTAJ DALEJ

Łodzianie uczestniczą w Europejskim Spotkaniu Młodych Taize w Paryżu

2025-12-29 14:51

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Patryk Nowacki

Młodzież z Łodzi w drodze na Europejskie Spotkanie Młodych w Paryżu

Młodzież z Łodzi w drodze na Europejskie Spotkanie Młodych w Paryżu

15 tysięcy młodych z całej Europy, w tym 2 tysiące Polaków, którym towarzyszy 10 polskich biskupów uczestniczy w 48. Europejskim Spotkaniu Młodych TAIZE w Paryżu.

Spotkanie, które rozpoczęło się 28 grudnia br. potrwa do 1 stycznia 2026 roku i uczestniczą w nim tysiące młodych w wieku 18-35 lat z ponad pięćdziesięciu krajów, z różnych Kościołów i tradycji chrześcijańskich. To szóste w historii spotkanie w tym rejonie. Ostatnie miało miejsce w 2002 r. Będzie to pięć dni modlitwy, dzielenia się i refleksji, w duchu przyjaźni i braterstwa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję