Papież Franciszek na Sri Lance mocno podkreślił, że jego wizyta ma charakter duszpasterski. To w związku z turbulenacjami politycznymi, wywołanymi wyborami prezydenckimi, które odbyły się tuż przed wizytą Ojca Świętego. Niespodziewanie wygrał kandydat, któremu dawano nikłe szanse w starciu z urzędującym prezydentem. Papieża, którego z wizytą zaprosił poprzedni prezydent Mahinda Rajapaksa, na lotnisku 13 stycznia br. powitał Maithripala Sirisena – nowa głowa państwa. W czasie swego dwudniowego pobytu na wyspie papież Franciszek spotkał się jednak również na prywatnej rozmowie z byłym prezydentem, który przeżywał jeszcze gorycz wyborczej porażki. Zresztą cała pielgrzymka Papieża obfitowała w pozaprogramowe wydarzenia. Podczas jednego z nich odwiedził m.in. buddyjską świątynię. Spełniły się też nadzieje lankijskiego episkopatu na spotkanie z Ojcem Świętym. Zamieszania z tym punktem wizyty było co niemiara. W pierwszym dniu wypadł z programu, bo rozentuzjazmowany tłum bardzo wydłużył przejazd Papieża. W drugim dniu to biskupi mieli problem z dotarciem do miejsca pobytu Franciszka. Ostatecznie jednak wszystko skończyło się szczęśliwie i hierarchowie lankijscy spotkali się z Papieżem.
Dajcie katolikom szansę
Reklama
Główne tematy papieskich przemówień i homilii to pojednanie, dialog międzyreligijny i sprawa wolności religijnej. Katolicy na Sri Lance stanowią mniejszość. Najwięcej Lankijczyków wyznaje buddyzm, w drugiej kolejności jest hinduizm. Są też muzułmanie, no i chrześcijanie. Katolicy narzekają jednak, że z wolnością religijną nie jest najlepiej, że mają problem. Lankijski benedyktyn – o. Benedict Joseph powiedział w trakcie pielgrzymki Papieża, że katolicyzm jest w lankijskim systemie prawnym co najwyżej tolerowany, a w rzeczywistości traktowany jak obce ciało, które przyszło z zewnątrz. Te żale katolików z Perły Oceanu Indyjskiego znalazły swoje odbicie w słowach papieża Franciszka, który przekonywał władze i przedstawicieli dominujących na wyspie wspólnot religijnych, że katolicy nie stanowią dla nich zagrożenia, a wręcz przeciwnie – mogą i chcą wnieść swój wkład w rozwój i rozwiązanie problemów trapiących Sri Lankę. Jako przykład wskazał kanonizowanego w trakcie wizyty, a żyjącego kilkaset lat wcześniej katolickiego kapłana Józefa Vaza, który ma niebagatelne zasługi dla całego kraju, nie tylko dla jego katolickiej części. Podczas przemówienia na lotnisku w Kolombo Franciszek przekonywał: „Moją wizytą pragnę także wyrazić miłość i troskę Kościoła wobec wszystkich obywateli Sri Lanki i potwierdzić pragnienie wspólnoty katolickiej, by aktywnie uczestniczyć w życiu tego społeczeństwa”. W podobnym tonie zapewniał na spotkaniu międzyreligijnym: „Kościół katolicki pragnie współpracować z wami i ze wszystkimi ludźmi dobrej woli w dążeniu do dobrobytu wszystkich obywateli Sri Lanki”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Leczenie ran
A jest co robić, bo kraj nadal leczy rany po niedawno zakończonej, niemal trzydziestoletniej wojnie domowej – między Lankijczykami nadal panuje nieufność, a niekiedy nawet nienawiść. W sensie infrastrukturalnym zrobiono wiele, aby połączyć niedawno wrogie sobie części Sri Lanki, walczących po przeciwnych stronach barykady Tamilów z północy i Syngalezów z południa, m.in. budując nową drogę łączącą te dwie części – ale to mało. W recepcie, którą Ojciec Święty przekazał Lankijczykom, znalazły się konkretne wskazania: przede wszystkim – „wszyscy muszą mieć głos” i wszyscy muszą być gotowi, aby wzajemnie się akceptować, promować ludzką godność, szanować prawa człowieka.
Z rodzinami, które najbardziej ucierpiały w wyniku wojny, Papież spotkał się w sanktuarium w Madhu na północy kraju.
Przykłady ewangelizatorów
Reklama
Centralnym punktem wizyty była Msza św. i kanonizacja wspomnianego wcześniej bł. Józefa Vaza. To bohater lankijskiej wspólnoty katolickiej, któremu zawdzięcza ona swoje istnienie i rozwój. Ciekawy jest sposób kanonizacji bł. Józefa Vaza, który Papież wyjaśnił podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu, lecąc na Filipiny. Chodzi o tzw. kanonizację równoważną, czyli kanonizację bez stwierdzenia cudu, na podstawie długiego i trwałego kultu. Tak było w przypadku błogosławionych czczonych od wieków, także apostoła Sri Lanki Józefa Vaza. Dokonując takiego wyboru, np. bł. Anieli z Foligno, Piotra Fabera, Józefa de Anchiety i wielu innych, Papież chciał, zgodnie z wizją zawartą w swej adhortacji „Evangelii gaudium”, podkreślić rolę „wielkich ewangelizatorów i ewangelizatorek”. Tak też będzie we wrześniu br. w czasie papieskiej podróży do Stanów Zjednoczonych, gdzie ogłosi świętym bł. Junipero Serrę, który zaniósł Ewangelię na zachód tego kraju.
Msza św. kanonizacyjna przeszła do historii Sri Lanki jako największe zgromadzenie publiczne. Uczestniczyło w niej pół miliona osób, nie tylko katolików, ale także ludzi innych wyznań i religii. Papież był entuzjastycznie witany przez wszystkich, a lankijska prasa pisała o nim jako o Papieżu Ludu.
Pielgrzymka w wietrze i deszczu
Na Filipinach również czekano na Papieża z otwartymi ramionami. Ojciec Święty mówił, że decyzję o odwiedzinach tego kraju podjął, gdy w telewizji oglądał tragiczne obrazy ludzkiego cierpienia i materialnych zniszczeń, jakie spowodował w listopadzie 2013 r. najsilniejszy tajfun, jaki kiedykolwiek uderzył w ląd – Yolanda. Filipińczycy po dziś dzień dzielnie podnoszą się po tej naturalnej katastrofie, która spowodowała jeszcze większą biedę tysięcy i tak ubogich Filipińczyków. Filipiny mają olbrzymią emigrację zarobkową. Oblicza się, że do pracy za granicą wyjechało 10 mln Filipińczyków, co stanowi 11 proc. obywateli kraju. Za wielkie obszary biedy odpowiada też olbrzymia korupcja.
Reklama
Podczas papieskiej pielgrzymki natura pokazała swoją siłę, zmuszając organizatorów pielgrzymki do skrócenia o cztery godziny pobytu Papieża w Tacloban – na wyspie, która najbardziej ucierpiała w 2013 r. Powodem również był tajfun, tyle że słabszy, ale i tak zagrażający komunikacji lotniczej. Pilot samolotu papieskiego zdecydował, że trzeba odlecieć wcześniej, bo później mogłoby to być niemożliwe. Spotkanie z młodzieżą oraz Msza św. na zakończenie pobytu z udziałem ok. 6 mln wiernych też odbyły się przy wietrze i ulewnym deszczu.
Gdybym mówił językami...
Tematem papieskiej pielgrzymki były słowa: miłosierdzie i współczucie, właśnie w kontekście biedy i nierówności społecznych panujących na Filipinach. Kościół w tym kraju stara się poszerzać „wyobraźnię miłosierdzia” przez wiele dzieł i inicjatyw – m.in. ogłoszono w Manili rok 2015 Rokiem Ubogich, co ma na celu uwrażliwienie opinii społecznej na rosnący w tym wyspiarskim kraju problem ubóstwa i konieczność większego zaangażowania ochrzczonych w pomoc potrzebującym. Swoim zwyczajem, także poprzez nieobjęte programem spotkania i gesty, papież Franciszek dał znać, że ta grupa jest najbliższa jego sercu. Mówił też dużo o miłości. W homilii do duchowieństwa w katedrze w Manili oraz w przemówieniu do rodzin na Mall of Asia Arena 16 stycznia użył tego słowa 11 razy. W niewygłoszonym ostatecznie, bo zastąpionym improwizowanym kazaniem, przemówieniu do młodzieży – 6 razy.
Doktryna
Reklama
Światowe media niezbyt chętnie relacjonowały słowa Papieża o kwestiach doktryny czy fałszywych ideologii, którymi karmiony jest świat. Czego więc próżno szukać w mediach głównego nurtu? Ano tego, że Papież upominał się o prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Także tego, że Ojciec Święty mówił o prądach ideologicznych godzących w rodzinę i zagrażających wierze. Zresztą oddajmy głos Papieżowi: „Wiemy, jak trudno jest dzisiaj w naszych demokracjach zachować i obronić takie podstawowe ludzkie wartości, jak poszanowanie nienaruszalnej godności każdej osoby ludzkiej, respektowanie praw sumienia i wolności religijnej oraz poszanowanie niezbywalnego prawa do życia, począwszy od dzieci jeszcze nienarodzonych aż po życie osób starszych i niedołężnych” (przemówienie podczas ceremonii powitalnej do władz Filipin, 16 stycznia br.).
„Bądźcie blisko tych, którzy, żyjąc w społeczeństwie obciążonym ubóstwem i korupcją, są załamani duchowo, kuszeni, by z wszystkiego zrezygnować, porzucić szkołę i żyć na ulicy. Głoście piękno i prawdę orędzia chrześcijańskiego w społeczeństwie kuszonym bałamutnymi wizjami seksualności, małżeństwa i rodziny. Jak wiecie, kwestie te są poddawane coraz silniejszym atakom potężnych sił, które grożą zniekształceniem Bożego planu stworzenia i zdradą prawdziwych wartości, stanowiących inspirację i kształtujących to wszystko, co najlepsze w waszej kulturze” (homilia do duchowieństwa w katedrze w Manili, 16 stycznia br.).
„Wielkim zagrożeniem dla planu Bożego wobec nas jest i zawsze było kłamstwo. Diabeł jest ojcem kłamstwa. Często ukrywa on sidła za pozorami wytworności, urokami bycia «nowoczesnymi», «jak wszyscy». Rozprasza nas powabami ulotnych przyjemności, powierzchownych rozrywek. W ten sposób trwonimy otrzymane od Boga dary, bawiąc się gadżetami; marnotrawimy nasze pieniądze na hazard i picie; zamykamy się w sobie. Zapominamy, by nadal koncentrować się na sprawach, które naprawdę się liczą” (homilia podczas Mszy św. w Rizal Park w Manili, 18 stycznia br.).
Na tej Mszy św. pobito „rekord” wielkości zgromadzenia liturgicznego z 1995 r., kiedy to we Mszy z okazji ŚDM w Manili uczestniczyło 5 mln osób. Tym razem parku Rizal w Manili uczestniczyło w Eucharystii, mimo nieustannie padającego deszczu, 6 mln osób.