Co raz częściej spotykam się z nałogiem notowania. Odnoszę wrażenie, że niektóre osoby z wyglądu inteligentne chcą przywrócić tradycje PRL-u, gdzie każdy na każdego szukał haka. A teraz, mając wolność,
gdzie nikt nie powinien czuć się ograniczony przez odnotowywanie w kalendarzach i teczkach, mamy nowych funkcjonariuszy bezpieczeństwa określonej wspólnoty czy społeczności. Co powiemy, to zaraz skrupulatnie
notują i wytykają za jakiś czas, robiąc w małym stopniu lustrację. Owszem można notować spotkania, zakupy, numery telefonów czy adresy, ale zapisywanie wypowiedzi i donoszenie to chyba przesada. Najłatwiej
dostrzec czyjąś wadę, czy - jak podaje Ewangelia - belkę w oku brata. Tak czynią tylko faryzeusze i judasze za niewielką cenę, jaką jest marna podwyżka czy może wysadzenie z siodła kogoś, kto ma określony
życiowy cel, lub też przypodobanie się szefowi. Dlaczego tak jest? Ja nie pamiętam tych czasów, kiedy działali "specjaliści od teczek", ale to, co zaczyna się dziać wokoło nas, chociaż w małej części
odpowiada działalności "ekspertów od notowania". Chociaż nikt nas nie zamknie i nie będzie tłukł pałką po piętach, aby nie było śladów, ale jakieś straty moralne występują u tych, którzy zostali zapisani.
Ci, którzy notują, mają widocznie jakiś problem sfery emocjonalnej, coś z nimi nie tak, powinni zaczerpnąć wiedzy psychologa albo uporządkować własne sprawy, być może rodzinne, i dać porządnym obywatelom
RP spokój. Wtedy nie będzie się o nich mówiło: szpieg, judasz, kabel! Lepiej, aby zachowywali się jak ewangeliczny celnik, a nie jak faryzeusze. Pisanie to dobra czynność, ale umiejmy ją dobrze wykorzystać.
Można pisać piękne wiersze, ciekawe opowiadania czy pamiętniki. Era donosicielstwa minęła. Nie pozwólmy, by powróciło to, co sprawia przykrość i niech nikt nie wytyka, że daną czynność zrobiliśmy tego
dnia o tej godzinie i to i owo powiedzieliśmy. Bądźmy ludźmi, a nie towarzyszami z teczkami na bliźniego!
Życzę udanego pisania na...
Pomóż w rozwoju naszego portalu