Reklama

Niedziela Małopolska

Kubuś

Niedziela małopolska 7/2015, str. 4

[ TEMATY ]

choroba

Archiwum rodzinne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy ponad rok temu półtoraroczny wówczas Kubuś zachorował na zapalenie oskrzeli, nic nie zapowiadało dramatu, który rozpoczął się wkrótce. – Po dwóch dniach od rozpoczęcia kuracji antybiotykowej w moczu Kubusia pojawiła się krew – opowiada Agnieszka Warzecha, mama chłopca. – Skontaktowaliśmy się wówczas z pediatrą, która poleciła nam zrobić badania. Wyniki pokazały, że tej krwi jest w moczu bardzo dużo – opowiada Agnieszka.

Guz

Kolejnym zaleceniem lekarki było USG jamy brzusznej. Podczas badania stwierdzono obecność guza na prawej nerce. Badania przeprowadzone w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu nie pozostawiały wątpliwości, że to nowotwór. Dla rodziny był to cios i ogromny szok, zwłaszcza że Agnieszka i jej mąż Łukasz oczekiwali na narodziny drugiego dziecka. Agnieszka była wówczas w trzecim miesiącu ciąży.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W szpitalach

W lutym ubiegłego roku Kuba przeszedł operację wycięcia guza. – Dopiero podczas zabiegu okazało się, że guz był tak duży, że trzeba było wyciąć całą nerkę oraz znajdujący się obok węzeł chłonny – wyjaśnia mama chłopca.

Po operacji, kiedy stan Kubusia się poprawił, chłopczyk został wypisany do domu, a następnie przeszedł serię chemii i radioterapii. W czerwcu badanie tomografem komputerowym wykazało powiększony drugi węzeł chłonny. Chemia miała pomóc w jego obkurczeniu. Kubuś dzielnie znosił leczenie. Kiedy jego stan po kolejnych dawkach chemii był w miarę unormowany, mógł być w domu z rodzicami i malutkim braciszkiem Patrykiem.

– Odchodziliśmy od zmysłów – Agnieszka Warzecha z trudem wspomina minione chwile. – Kiedy rodził się Patryk, ja byłam w jednym szpitalu na porodówce, a mój mąż w drugim z Kubusiem, przyjmującym kolejną dawkę chemii.

W listopadzie ubiegłego roku miało się zakończyć leczenie. Niestety, badania przeprowadzone po chemioterapii wykazały, że nastąpiły przerzuty na lewe płuco. – Guz miał 3,5 na 4 cm – opowiada mama chłopca. – Lekarze podjęli się przeprowadzić kolejną chemioterapię. Radiolodzy nie wyrazili jednak zgody na radioterapię – mogła być niebezpieczna ze względu na bliskość serduszka. Wkrótce okazało się również, że chemioterapia nie pomogła, guz zajął całe płuco, leczenie okazało się nieskuteczne.

Reklama

Nie tracą nadziei

Kubuś niedługo wróci do domu. Odkąd trafił do szpitala przed Bożym Narodzeniem, w domu spędził tylko dwa dni. Teraz ma być objęty opieką hospicjum domowego. Lekarze nie ukrywają, że sytuacja jest poważna. I choć leczenie szpitalne zostało zakończone, rodzice chłopca wciąż jednak nie tracą nadziei i szukają prywatnej kliniki, która podejmie próbę leczenia Kubusia.

Chłopiec o uśmiechniętych oczach

Chłopiec jest bardzo radosnym dzieckiem. Mimo tak ciężkiej choroby często się uśmiecha. Oglądam zdjęcia chłopczyka z czasów choroby. Uśmiechnięte oczka spoglądają z niemal każdej fotografii. Jednak silne leki przeciwbólowe powodują, że Kubuś często jest senny i zmęczony, dużo śpi. – Kuba uwielbia traktorki i kombajny – zamyśla się Agnieszka. Bardzo lubi zwierzęta i marzy o małym piesku, choć obecnie nie może go otrzymać ze względów zdrowotnych.

Rodzice spełniają jego dziecięce marzenia, na tyle, na ile mogą. Byli z nim w krakowskim Muzeum Lotnictwa i w Parku św. Mikołaja w Zatorze. Jednak częste wizyty i przeorganizowanie czasu pracy tak, by jak najwięcej czasu mogli spędzać przy ukochanym synku, spowodowały, że rodzina znalazła się w trudnej sytuacji finansowej.

Niedawno Kubuś został podopiecznym Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, poprzez którą można wpłacać dowolne kwoty na rzecz Kubusia. Zbliża się również czas rozliczania PIT-ów – 1% również można przekazać na ten cel. W formularzu PIT należy wpisać numer KRS: 0000037904, a w rubryce „Informacje uzupełniające” – cel szczegółowy 1%: 25839 Warzecha Jakub.

Oprócz takiej pomocy otoczmy Kubusia i jego bliskich modlitwą – bardzo jej wszyscy potrzebują.

2015-02-12 13:23

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak to infekcja?

W chłodniejszych porach roku częściej łapiemy infekcje, które potocznie nazywamy przeziębieniem.

Wywołują je wirusy, najczęściej rynowirusy i adenowirusy, które przenoszą się drogą kropelkową i przez przedmioty wspólnego użytku. Od wtargnięcia wirusa do organizmu do wystąpienia objawów infekcji upływają zwykle 1-3 dni. Przeziębieniu towarzyszą: złe samopoczucie, ból gardła, chrypka, katar, dreszcze, stan podgorączkowy, ból głowy. Wbrew sugestywnym reklamom środków, które rzekomo błyskawicznie zwalczają infekcję, proces zdrowienia musi potrwać kilka dni, ponieważ organizm musi mieć czas na wyprodukowanie przeciwciał. Powszechnie dostępne środki działają przede wszystkim objawowo, zmniejszają ból gardła, obrzęk błony śluzowej lub obniżają gorączkę.

CZYTAJ DALEJ

Modlitwa o pokój nie ustaje na Jasnej Górze

2024-05-07 17:36

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pokój

modlitwa o pokój

Jasna Góra/Facebook

Od pierwszych dni wojny w Ukrainie, na Jasnej Górze trwa modlitwa o pokój. Dziś w Kaplicy Matki Bożej Mszę św. w tej intencji sprawował bp diec. kijowsko-żytomierskiej, Witalij Krywicki. - Wojna jest wyzwaniem dla całego świata. Nie zawsze rozumiemy jaka jest Boża wola. Chcę modlić się o pokój, którego pragnie Bóg - mówił.

Biskup Krywicki zauważył, że w 2022 r., kiedy dokonano aktu ofiarowania Maryi Rosji i Ukrainy, nastąpił odwrót wojsk rosyjskich. - Jak Polacy mają „swój” Cud nad Wisłą z 1920 r., [kiedy to nad polem bitwy dwukrotnie ukazała się Matka Boża i doszło do jednego z najbardziej niespodziewanych i przełomowych zwycięstw w historii wojskowości, które pozwoliło ocalić niepodległość Rzeczypospolitej - przyp. red.], tak my postrzegamy odwrót wojsk rosyjskich stojących u bram Kijowa, jako, nowoczesny „Cud nad Dnieprem”. Po zawierzeniu przez cały świat Maryi Rosji i Ukrainy, najeźdźcy odeszli z całej północy naszej Ojczyzny. To naprawdę odczytaliśmy nie jako gest dobrej woli, tylko wstawiennictwo Matki Bożej - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Niemcy: 2,5 roku więzienia za kradzież pektorału Benedykta XVI

2024-05-08 13:02

[ TEMATY ]

Benedykt XVI

Grzegorz Gałązka

Mężczyzna, który w czerwcu ubiegłego roku ukradł krzyż pektoralny papieża Benedykta XVI z kościoła w Traunstein w Górnej Bawarii, został skazany na dwa i pół roku więzienia. Tak orzekł sąd rejonowy w Traunstein w Górnej Bawarii, podała agencja KNA. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Według sądu sprawca, 53-letni obywatel Czech, chce mieć pewność, że krzyż, który obecnie znajduje się u znajomego, zostanie zwrócony. Wcześniej milczał na temat miejsca pobytu pektorału. Jego wartość nie może być dokładnie określona, szacuje się, że wynosi co najmniej 800 euro i ma dla wiernych bardzo dużą wartość symboliczną. Benedykt XVI zapisał go w testamencie swojej rodzinnej parafii św. Oswalda. To właśnie tutaj odprawił swoją pierwszą Mszę św. jako neoprezbiter w 1951 roku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję