Istotą konsekracji zakonnej jest miłość. Z jednej strony ta pisana przez wielkie "M", czyli miłość, jaką obdarzył nas Bóg Ojciec i w której wybrał nas dla siebie w sposób szczególny. Jan Paweł II w adhortacji
Redemptionis Donum pisze, że nabierając "rysów oblubieńczych, stała się [ona] miłością wybrania" (RD 3).
Często osoby zakonne spotykają się z pytaniem: Ale skąd siostra, brat wiedzieli, że Pan Bóg ich wzywa? Ojciec Święty w przytoczonym dokumencie stwierdza: "Powołanie na drogę rad ewangelicznych rodzi
się z wewnętrznego spotkania z miłością Chrystusa." To jest chyba właśnie to, o czym tak często mówimy: "tajemnica", to wewnętrzne spotkanie z Jezusem, wcielonym Synem Bożym, który przyszedł, aby objawić
nam odwieczną miłość Ojca. Doświadczając tej miłości, wsparci łaską, odpowiadamy na wezwanie: "Pójdź za Mną".
Z drugiej strony jest miłość człowieka wezwanego. Miłość pełna zapału i dobrych pragnień, ale też słaba i krucha, niosąca skarb w naczyniach glinianych. Tę naszą miłość wyrażamy w złożeniu ślubów
zakonnych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Są to rady ewangeliczne, poprzez które chcemy doskonalej naśladować naszego Oblubieńca - Jezusa Chrystusa, Odkupiciela świata. Te trzy śluby są jak trzy
gwoździe, które przybiły Jezusa do krzyża. Za św. Pawłem możemy powtórzyć: "Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża", bo przecież mamy naśladować Jezusa dającego siebie "do końca", tym samym biorąc
udział w tajemnicy odkupienia.
Można pomyśleć, że śluby te są nieludzkie - osoba wyrzeka się własnej woli, rezygnuje z życia rodzinnego, odrzuca dobra materialne. I rzeczywiście: to jest nie-ludzkie, bo jest Boże. Tylko dzięki
Jego łasce człowiek może po to "sięgnąć". Ja jestem niczym, ale wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. Składając śluby przyjmujemy drogę ofiary. Nic więc nie powinno nas zaskoczyć. Zdecydowaliśmy się
przyjąć z ręki Boga wszystko. I może On żądać wszystkiego, co będzie dobre nie tylko dla naszego zbawienia, ale także dla Jego Mistycznego Ciała, gdyż oddajemy swe życie na służbę Bogu i Kościołowi. Jednak
cierpień teraźniejszych nie da się porównać z przyszłą chwałą. A jesteśmy przecież zaślubieni na wieczność.
Ślubując Bogu, ślubujemy swą miłość wszystkim, z którymi On się utożsamia. Szawłowi powiedział: "Dlaczego Mnie prześladujesz?", gdy mówił o swoim Kościele. I mówi do każdego z nas: Jeśli Mnie miłujesz,
miłuj tych, za których oddałem swe życie.
Codziennie we Mszy św. na patenie składamy swoje życie obok chleba, który stanie się Ciałem Chrystusa. I tak jak On dobrowolnie wydał się na mękę, tak i my wydajemy się wraz z Nim, w jedności z Nim.
Ofiara naszego życia staje się ofiarą Jego życia. A jaka przed nami perspektywa? Jego zmartwychwstanie stanie się naszym udziałem. Tu, na ziemi, otrzymamy już stokroć więcej i później życie wieczne w
Jego chwale.
Jeśli my składamy całych siebie wraz z chlebem na ołtarzu, to gdy Jezus jest już w naszym sercu, mówi On do wszystkich ludzi: "Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy". Każdy może coś z nas wziąć. Oddajemy
swe życie za braci. Nasze życie nie należy już do nas, a należąc do Chrystusa, należy do wszystkich ludzi. Wyrażają to słowa Brata Alberta, że trzeba być jak chleb, który leży na stole, do którego każdy
może podejść i wziąć tyle, ile potrzebuje. Nie mając nic dla siebie, zaczynamy mieć wszystko, zaczynamy mieć Boga - na wieczność. "Bóg mój i wszystko moje!" - wołał św. Franciszek z Asyżu.
Najpiękniejszym wzorem dla osób zakonnych jest Maryja - Matka Pięknej Miłości. Co robiła pośród codziennych zajęć? "Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu". I my mamy tak oddać
Bogu swój czas, każdą chwilę daną od Niego, dla rozważania Jego tajemnic. Wielkich dzieł Boga nie zapominajcie. Mamy karmić się Słowem, które przyjęło Ciało z Dziewicy Maryi.
Służba nasza - osób konsekrowanych - w Kościele, wypływająca bezpośrednio z modlitwy, dokonuje się na różne sposoby, wykorzystując charyzmaty poszczególnych zakonów, zgromadzeń, stowarzyszeń życia
apostolskiego czy instytutów świeckich.
Bracia i siostry podejmują posługę pośród ubogich i cierpiących. Pracują z dziećmi i młodzieżą, katechizując czy prowadząc szkoły katolickie. Pełnią obowiązki w kancelariach parafialnych i zakrystiach.
Nie można zapomnieć o siostrach, które w ciszy klasztorów kontemplacyjnych, podejmując życie modlitwy i ofiary, także pracują dla Kościoła - to właśnie one np. wypiekają chleb, który w czasie Mszy św.
zostaje przeistoczony w Ciało Chrystusa, szyją i haftują ornaty, alby, bieliznę kielichową. Wiele osób zakonnych wyjeżdża na misje. Nie zapominamy też o obronie tych najmniejszych - dzieci poczętych.
Cel ten jest szczególnym charyzmatem naszego Zgromadzenia.
Wezwanie do służby Bożej poprzez konsekrację zakonną jest dla nas przede wszystkim wielkim darem, znakiem szczególnej łaski. Pośród innych pięknych powołań, Bóg wybrał nas, byśmy pozostawili wszystko
i poszli za Nim. Dlatego nasza modlitwa jest przede wszystkim modlitwą dziękczynną. Do niej też wzywa nas Jan Paweł II w słowach: "Za ten dar trzeba Go [Boga] nieustannie wielbić i składać Mu dziękczynienie.
On wybrał was przed wiekami w Jezusie Chrystusie i przeznaczył dla siebie z miłości. Niech więc nasza wdzięczność Bogu objawia się w niesieniu światu pokoju i dobra".
Pomóż w rozwoju naszego portalu