Propozycje i sugestie w Roku Różańca (4)
Powtórzmy istotę dotychczasowych rozważań: Różaniec jest drogą chrześcijanina, który naśladuje "drogę życia Chrystusa od poczęcia do śmierci, aż do zmartwychwstania i wejścia do chwały" (RVM, n. 42).
Jak to wygląda w praktyce? Za radościami (poniedziałek) idzie jak cień krzyż (wtorek), ale już w połowie tygodnia (w środę), jakby w połowie życia, możemy radować się ze zwycięstwa, które ukazane jest
na Taborze (w czwartek) i mamy siłę do poprawy życia, by wiernie wypełniać obowiązki i przejść swoją "drogę krzyżową" (piątek), by wierni ideałom dzieciństwa (sobota) - zamknąć je chwałą Zmartwychwstałego
(niedziela), by nasza śmierć była hymnem ku Jego czci i radosnym spotkaniem w chwale niebios. Różaniec to piękna modlitwa. To połączenie najpiękniejszych modlitw serca.
Nic więc dziwnego, że odmawianie Różańca, jeśli ta modlitwa jest szczera i praktykowana jako kontemplacja życia Jezusa i Maryi, pociąga pewne zadania. Mówi o nich Ojciec Święty w Liście apostolskim
Rosarium Virginis Mariae: "Utkwić wzrok w Chrystusowym obliczu, rozpoznać Jego tajemnice w zwyczajnej, bolesnej drodze Jego człowieczeństwa, aż ujrzy się Boski blask, objawiony ostatecznie w Zmartwychwstałym,
zasiadającym w chwale po prawicy Ojca, to zadanie każdego ucznia Chrystusa, a zatem i nasze zadanie" (RVM, n. 9). Przyjrzyjmy się tym zadaniom po kolei.
Zadania osób odmawiających Różaniec
Przystępując do odmawiania Różańca, wzorem Maryi, przywołujemy na pamięć wydarzenia z życia Jezusa. Jak zauważa Ojciec Święty, u Maryi "te wspomnienia stanowiły niejako "różaniec", który Ona sama nieustannie
odmawiała w dniach swojego ziemskiego życia" (RVM, n. 11).
Pierwsze zadanie, jakie się jawi przy odmawianiu Różańca, to wspominać Chrystusa z Maryją. Ojciec Święty wskazuje na biblijne rozumienie "pamięci (zakar), która aktualizuje dzieła dokonane przez Boga
w historii zbawienia" (RVM, n. 13), tzn. że wydarzenia opisane w Biblii nie należą tylko do «wczoraj», ale są także «dniem dzisiejszym» zbawienia, a więc dotyczą nie tylko samych bezpośrednich
świadków wydarzeń, ale dosięgają ludzi wszystkich czasów. W sposób szczególny ma to miejsce w liturgii, ale i dotyczy "w pewien sposób także każdej innej praktyki pobożnej zbliżającej nas do tych wydarzeń"
(tamże). Życie bowiem duchowe chrześcijanina nie ogranicza się do samego udziału w liturgii, ale i rozciąga się na praktykę osobistej modlitwy, kiedy to wchodzi on do swego mieszkania i w ukryciu modli
się do Ojca (por. Mt 6, 6). Ponieważ wydarzenia biblijne mają swój szczyt w Chrystusie, Różaniec jest kontemplacją tych wydarzeń, czego nie da się zrobić bez przypomnienia w nich udziału Maryi, a właściwie
bez przywołania na pamięć wspomnień Maryi o Chrystusie, wspomnień wydobytych z Jej serca (por. Łk 2, 19; 2, 51). Odmawiając więc Różaniec, wspominamy wraz z Maryją Jej Syna, Jezusa Chrystusa.
Drugie zadanie - to uczyć się Chrystusa od Maryi. "Przechodzić z Maryją przez sceny Różańca - pisze Jan Paweł II - to jakby być w «szkole» Maryi, by czytać Chrystusa, by wnikać w Jego tajemnice,
by zrozumieć Jego przesłanie" (RVM, n. 14). Nie chodzi jednak tylko o poznanie tego, co głosił, ale o «nauczenie się Jego samego» (tamże), o wprowadzenie nas w głęboką znajomość Jego misterium.
I o ile ze strony Boga sam Duch Święty jest wewnętrznym Nauczycielem pełnej prawdy o Chrystusie, to ze strony istot stworzonych nikt lepiej od Maryi nie zna Jezusa. Taką rolę Maryja spełniła na weselu
w Kanie Galilejskiej, wobec uczniów po wniebowstąpieniu i pełni ją wobec Kościoła na przestrzeni wieków, przewodząc nam w "pielgrzymce wiary" (II Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen
gentium, n. 58). Uczyć się więc Chrystusa od Maryi - to otworzyć się na działanie Ducha Świętego (bo cała nasza moc jest z Boga) i okazywać posłuszeństwo wiary: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa!" (Łk 1, 38).
Wspominanie i uczenie się Chrystusa prowadzi logicznie do tego, by upodabniać się do Chrystusa z Maryją. To naturalne dążenie ucznia. Jak latorośl, wszczepiona w krzew winny, zaczyna żyć jego sokami,
podobnie ochrzczony zaczyna żyć tym, co czerpie z Chrystusa (por. J 15, 5). "Tej istniejącej od początku jedności musi jednak odpowiadać droga coraz większego upodabniania się do Niego, które winno coraz
bardziej ukierunkowywać postępowanie ucznia zgodnie z «logiką» Chrystusa" (RVM, n. 15). Osiąga się to przez duchowe obcowanie z Jezusem i Maryją. Ojciec Święty, zachęcając, by "oddychać" uczuciami
Chrystusa, przytacza wypowiedź bł. Bartłomieja Longo, promotora Różańca z końca XIX w., z czasów papieża Leona XIII: "Jak dwóch przyjaciół, którzy często z sobą przestają, zazwyczaj upodabnia się również
w obyczajach, tak też my, prowadząc serdeczne rozmowy z Jezusem i Maryją przez medytowanie tajemnic Różańca i rozwijając razem to samo życie przez komunię, możemy, na ile byłaby do tego zdolna nasza małość,
stać się do Nich podobni i nauczyć się od tych najwyższych przykładów życia pokornego, ubogiego, cierpliwego i doskonałego" (I Quindici Sabati del Santissimo Rosario, wyd. 27, Pompei 1916, s. 27, cyt.
za RVM, n. 15).
Ten proces upodabniania się do Chrystusa przez Różaniec jest wpisany w sens nabożeństwa do Maryi Panny. Jan Paweł II mocno przeżył tę prawdę w swoim życiu i - jak pisze - dlatego uczynił z niej dewizę
biskupią Totus tuus, i że inspiracją do tego była nauka św. Ludwika Grignon de Montforta (RVM, n. 15). Ten wielki czciciel Maryi wyjaśnia Jej rolę w procesie upodabniania się każdego z nas do Chrystusa:
"Ponieważ cała doskonałość nasza polega na upodobnieniu się do Chrystusa Pana, na zjednoczeniu się z Nim i poświęceniu się Jemu, przeto najdoskonalszym ze wszystkich nabożeństw jest bezspornie to, które
nas najdoskonalej upodabnia do Chrystusa, najściślej z Nim jednoczy i całkowicie Jemu poświęca. A ze wszystkich stworzeń najbardziej podobna do Chrystusa Pana jest Matka Najświętsza, wynika stąd, że spośród
wszystkich nabożeństw tym, które dusze najlepiej poświęca Zbawicielowi naszemu i ją z Nim jednoczy, jest nabożeństwo do Najświętszej Panny, Jego świętej Matki. Im bardziej poświęcona jest Maryi, tym zupełniej
należeć będzie do Jezusa" (Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, n. 120, wyd. Księży Marianów, Warszawa 1996, s. 97, cyt. za RVM, n. 15). I dwa niezwykle ważne zdania z tego punktu
rozważań papieskich: "Nigdzie drogi Chrystusa i Maryi nie jawią się tak ściśle złączone, jak w Różańcu. Maryja żyje tylko i wyłącznie w Chrystusie i ze względu na Chrystusa!" (RVM, n. 15).
Ważnym obowiązkiem odmawiających Różaniec jest prosić Chrystusa z Maryją. Bo Różaniec jest nie tylko medytacją. Jest również prośbą. Maryja jest "wszechmocna z łaski" i Jej macierzyńskie wstawiennictwo
może wszystko uzyskać od Syna. Maryja jako Matka prowadzi swoje dzieci, ucząc, jak trzeba się modlić. A skuteczność modlitwy - przypomina Ojciec Święty - opiera się na dobroci Boga, na pośrednictwie u
Niego ze strony samego Chrystusa i na działaniu Ducha Świętego, który "przyczynia się za nami" zgodnie z wolą Bożą. Taką modlitwę wspiera Maryja swym wstawiennictwem (por. RVM, n. 16).
Różaniec wreszcie pomaga głosić Chrystusa z Maryją. Ojciec Święty zwraca uwagę, że "kiedy w modlitwie różańcowej uwzględni się odpowiednio wszystkie elementy, aby medytacja była skuteczna, zwłaszcza
przy odmawianiu wspólnotowym w parafiach i sanktuariach, powstaje szczególna sposobność katechezy, którą duszpasterze winni umieć wykorzystać" (RVM, n. 17). Warto więc pomyśleć, by po odmówieniu Różańca,
może przed Litanią Loretańską lub po niej, dać krótkie rozważanie o roli modlitwy w życiu Kościoła, zwłaszcza ludzi świętych i wielkich, dobrze zapisanych w historii. Ukazanie ich bowiem jako ludzi modlących
się na różańcu może przyczynić się do większego ukochania przez wiernych tej drogocennej formy obcowania z Bogiem.
Tak odmawiany Różaniec nie będzie przysłowiową modlitwą warg, ale kontemplacją. Oto świadectwo Tomasza Mertona, mistrza tej modlitwy:
Bez kontemplacji liturgia staje się pobożnym widowiskiem, a paraliturgiczna modlitwa zwykłą paplaniną.
Bez kontemplacji modlitwa myślna jest tylko jałowym ćwiczeniem umysłu...
Bez kontemplacji i wewnętrznej modlitwy Kościół nie może wypełnić swej misji przemiany i zbawienia ludzkości.
Bez kontemplacji obróci się w sługę cynicznych potęg doczesnego świata, niezależnie od tego, jak gorąco jego wierni będą zapewniali o swoim zaangażowaniu w walkę o królestwo Boże... (cyt. za ks. J.
Kudasiewiczem, Biblijna droga pobożności maryjnej, Kielce 2002, s. 138).
Pomóż w rozwoju naszego portalu