- Była wielką artystką, poetką teatru, poetką estrady - powiedział w rozmowie z PAP aktor Wiktor Zborowski, który niejednokrotnie pracował z Magdą Umer. - Całą swoją twórczość „rysowała” cieniusieńką kreską Tadeusza Kulisiewicza. Było to delikatne, ulotne, zwiewne, takie ażurowe - ocenił. Zaznaczył, że była jednocześnie „wspaniale wykształconą osobą i doskonałą erudytką”. Miała wielką wiedzę o muzyce i literaturze.
Aktor podkreślił, że Umer była „niezwykle życzliwą, kochaną dziewczyną, symbolem artystki, matki i przyjaciółki”. Dodał, że takie osoby często się nie trafiają. Wspomniał, że w ogromnej większości przypadków „nadawali” na podobnych falach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przypomniał, podkreślając wszechstronność artystki, że pracowała w teatrze, występowała na estradzie, śpiewała i reżyserowała przedstawienia, a także pisała scenariusze.
- Moment, który odbił się szerokim echem to koncert „Zielono mi” w Opolu w 1997 roku, poświęcony Agnieszce Osieckiej. To niezapomniany moment - jedno z największych wydarzeń artystycznych nie tylko festiwalu opolskiego, ale całej polskiej estrady - podkreślił Wiktor Zborowski.
zzp/ dki/
