Powroty myślą do dzieciństwa to temat niezwykły. Bywa, że wspomnienia te wycisną łzę z oka, wywołają uśmiech na twarzy albo zmuszą do refleksji.
Dlaczego pamięć dzieciństwa jest taka żywa i towarzyszy nam przez całe dorosłe życie? Przecież gdy mamy kilka lat, nie zapamiętujemy świadomie wszystkich szczegółów i przeżyć. Czy pamiętamy konkretny smak, zapach, dźwięk, czy może bardziej nasze emocje, które towarzyszyły tym doświadczeniom?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przyszło mi na myśl, że to bez naszego udziału zostało „z tyłu głowy”, jak w magazynie. To beztroska pozwalała nam, dzieciom, przeżywać to nasze „małe życie” w pełni, bez zakłóceń. Bo nawet jeśli dzieciństwo nie upływało nam w dostatku, nie było wyjątkowe ani pozbawione dziecięcych zmartwień, to cały ciężar życia, ze wszystkimi jego aspektami, nieśli – a może bardziej: dźwigali – rodzice. Dzieci były wolne i nieświadome tego, jak wielki nieraz był ten ciężar. Polityczny, gospodarczy, rodzinny itd., itp.
Reklama
Bożenna
Wszyscy chyba lubimy te powroty do dzieciństwa, nawet jeśli nie było ono usłane różami. Najważniejsza była w nim obecność rodziców, ich opiekuńcza miłość – to się liczyło przede wszystkim. Może dlatego każdy przypadek odbierania dzieci ich biologicznym rodzicom, co obecnie jest takie częste, przeżywam jakby osobiście. I ogarnia mnie czarna rozpacz, bo sama nic na to nie mogę poradzić. Ale gdzie są rodziny tych osób – bliższe i dalsze – gdzie wszystkie służby socjalne, które mają pomagać, a nie szkodzić? Dopowiem jeszcze, że bieda to powód nie do odbierania dzieci, ale do pomagania ze wszystkich sił, by człowiek z niej się wydobył. Jeśli nie zmienimy swojego podejścia do takich spraw – i to każdy z nas osobiście – to kamienie wołać będą.
Aleksandra