Reklama

Wiadomości

Mocarz w świecie iluzji

Ucichł w mediach temat dopalaczy, do niedawna porażający opinię publiczną, ale czy to oznacza, że mamy o nim zapomnieć do czasu kolejnych tragedii? O „mocarzu”, nałogowym myśleniu, „ćpaniu na sucho” i różnych przyczynach uzależnień rozmawiamy z ks. Rafałem Kowalskim, psychologiem, socjoterapeutą pracującym w Ośrodku Rehabilitacyjno-Readaptacyjnym dla Osób Uzależnionych „Betania” w Mstowie k. Częstochowy

Niedziela Ogólnopolska 44/2015, str. 46-47

[ TEMATY ]

uzależnienia

nałóg

dopalacze

© igor/Fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA CHADZIŃSKA: – Porozmawiamy o dopalaczach?

KS. RAFAŁ KOWALSKI: – Mam do tego tematu bardzo emocjonalny stosunek. Zobacz, siedzimy przy stole, pachnie kawa, z okna mamy widok na Jasną Górę, i jednocześnie ten nastrój psuje myśl, że pół kilometra stąd małolaty kupują paczkę suszu do palenia.

– Czy dostęp do dopalaczy jest tak łatwy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Może nie tak jak zakup cukierków miętowych w kiosku, ale jest łatwy. Od lipcowej afery medialnej wokół „mocarza” mamy codziennie kilka telefonów z prośbą o przyjęcie na leczenie. Wiele ze zgłoszeń to czynni uzależnieni od tych substancji – nie słyszałem, żeby od lipca mieli do nich trudniejszy dostęp.

– Ale przecież przez kilka dni media, politycy i my, społeczeństwo, byliśmy mocno poruszeni...

– W efekcie tej kampanii powstały bodajże dwa spoty ostrzegające przed narkotykami, jeden fatalny, zrobiony chyba dla młodzieży oazowej, drugi trochę ostrzejszy w przekazie. Nie wiem, jakie skutki przyniesie rządowa kampania: „Dopalacze kradną życie”. Ośrodki terapeutyczne na pewno nie są zainteresowane jednorazową akcją polityków, ale systematyczną i merytoryczną współpracą. Praca z uzależnionymi to przecież codzienna harówa, miesiąc po miesiącu.

Reklama

– Wszystkim nam zależy, a ciągle coś robimy nie tak...

– Jeśli my, dorośli, będziemy jedynie straszyć narkotykami, to szybko uruchomimy przekorę. Zresztą bardzo naturalną w wieku dorastania. Bo jak często wygląda nasz przekaz? „Nie bierz, bo się uzależnisz”. A niejeden małolat widział już, że ktoś zapalił kilka razy i się nie uzależnił. I to nie jest mit. Oczywiście są substancje, które faktycznie uzależniają bardzo szybko, taką siłę ma np. heroina. Ale są ludzie, u których kontakt z używką skończył się na pojedynczym eksperymencie i pozostał jedynie wspomnieniem. Bliższy prawdy jest przekaz: „Nie wszyscy się uzależniają, to prawda, tylko skąd wiesz, że akurat twoja konstrukcja psychiczna okaże się odporna na siłę nałogu?”. Dla uczciwości powiem, że z tą odpornością wcale nie jest jakoś świetnie.

– Co na to wpływa?

– Brak odporności na stres i brak bliskich więzi, kompleksy, nadwrażliwość na krytykę i kiepska samoocena plus brak pokory i chęci do pracy nad sobą. To mieszanka wybuchowa, i wcale nie mówię tylko o młodzieży, ale także o dorosłych, bardzo zacnych nawet – co z tego, skoro w dorosłym opakowaniu w środku jest mentalność narkomańska? Jeśli taki człowiek niczego w sobie nie zmieni, to tylko kwestią czasu jest, że znajdzie sobie jakąś ucieczkę: wódkę, pornografię albo władzę.

– Władza jako narkotyk?

– Absolutnie tak. Daje możliwość odreagowania emocji na ludziach, podtrzymuje iluzję o możliwości kontroli swojego życia, co więcej – daje możliwość kontroli innych. Daje namiastkę życia społecznego i wspiera mechanizm zaprzeczania: „Jakie ja mogę mieć problemy, skoro pełnię tak odpowiedzialną funkcję?”. Władza wreszcie ma to do siebie, że może zablokować każdą krytykę, bo kto powie przełożonemu: „Człowieku, ogarnij się, bo ewidentnie z czymś sobie nie radzisz i wyżywasz się na ludziach”?

– Sam sposób myślenia może być zgubny?

– Niedawno dzwonił do nas chłopak z pytaniem o możliwość leczenia. Zapytaliśmy go m.in., czy próbował też „mocarza”. W odpowiedzi usłyszeliśmy coś, co w całej rozciągłości pokazuje nałogowy sposób myślenia: „No nie, to jest dla tych głupich. Ja się od takich rzeczy trzymam z dala, ja kupuję rzeczy bezpieczne”.

– Dlaczego to jest myślenie nałogowe?

– Bo to, co mówi, to jest iluzja. Jeśli to, co kupuje, jest „bezpieczne”, to dlaczego dzwoni do takiego miejsca jak nasze: przed trzydziestką, z rozwalonym życiem; z długami, rozbitą rodziną i kiepskim zdrowiem? Zresztą nie zdecydował się na terapię. Iluzja jest jednym z podstawowych mechanizmów każdego uzależnienia, czy to jest alkohol, narkotyki, zachowania seksualne, hazard czy inne. Iluzja pod tytułem: „kontroluję, nic się nie dzieje, jak będę chciał, to przestanę, odczepcie się ode mnie”.

– Nie da się tego kontrolować?

– Można być narkomanem także bez narkotyku, uzależnionym bez substancji. Nasi ludzie w ośrodku mówią czasem o „ćpaniu na sucho”. Można prowadzić tak odrealniony styl życia, pełen iluzji, zaprzeczeń, codziennych zaniedbań, że jest się narkomanem, nie biorąc nic.

– Przykład?

– Wstajesz rano. Albo nie wstajesz, nie myjesz się, nie oddzwaniasz, nie płacisz rachunków, nie dbasz o zdrowie, o żadne swoje sprawy. Odkładasz je, racjonalizujesz, obtłumaczasz. Coś, co kiedyś było ważne, dzisiaj ignorujesz: wywiadówki dziecka, brewiarz, dbanie o przyjaciół. Substancja to tylko ostatni etap. Do tego prowadzi całe koło nałogowego myślenia.

– Jak ten proces wygląda?

– Początek jest prosty i dotyczy wszystkich – to są trudności i problemy: kłopoty w domu, ból zęba, coś się nie układa. Czyli codzienne trudności, które ma każdy i które u każdego budzą napięcie i stres. One wywołują w nas jakieś przykre emocje: złość, zniecierpliwienie albo smutek i poczucie winy. Jeśli to się przedłuża, ludzie w miarę zdrowi próbują rozwiązywać problemy: szukają wsparcia, idą po radę, do spowiedzi albo uciekają od sytuacji i ludzi, którzy ich krzywdzą. Czyli realnie coś zmieniają. Nałogowe myślenie polega na tym, że nie robisz nic, nie podejmujesz żadnych decyzji, tylko próbujesz uniknąć przykrych uczuć.

– A patologia kwitnie...

– Patologia kwitnie, kolejne pokolenie zaczyna w niej dorastać, a ciebie interesuje tylko to, żeby tę chwilę tu i teraz jakoś sobie uprzyjemnić. Tabletka na byle ból głowy, tabletka na stres, kieliszek przed snem, awantura na rozładowanie emocji – to jest narkomania pełną gębą. W niczym to się nie różni od zachowania dzieciaka, który kupował dopalacze w – podobno zamkniętym już – sklepie w Alejach Najświętszej Maryi Panny. W każdym z tych przypadków chodzi o to, żeby nie brać odpowiedzialności i w mózgu uwolnić neuroprzekaźnik odpowiedzialny za odczuwanie przyjemności. Czyli nie zrobię nic, ale przez kwadrans poczuję się jak król.

– Nie brać odpowiedzialności, czyli znaleźć winnych: smutne dzieciństwo, rodzina...

– Z jednej strony – powiedz mi, kto miał dzieciństwo i dorastanie bez kłopotów, bez trudności? Gdybyśmy zapytali, każdy odpowiedziałby, że miał coś, co było trudne. Każdy ma w życiorysie, miał w domu rodzinnym coś, z czym musiał się mierzyć, co było przykre, ciężkie, nad czym się zdarzy popłakać. Jednak nie wszyscy, którzy mieli trudną przeszłość, idą ścieżką patologiczną. To nie jest odpowiedź ostateczna. To jest odpowiedź, która interesuje terapeutów, diagnostów, kiedy próbują uchwycić genezę uzależnienia. W ich rękach jest to narzędzie bezpieczne. W rękach samego uzależnionego może służyć jako pewne zwolnienie siebie z odpowiedzialności. Stara zasada brzmi: trudne dzieciństwo wiele wyjaśnia, ale niewiele usprawiedliwia.

– A z drugiej strony?

– Czy 14-latek, który bierze dopalacze, wagaruje, wpada w długi, robi to, ponieważ cierpi i nie radzi sobie z życiem, czy może po prostu z głupoty, dla zabawy? Owszem, wziął z głupoty, chciał się zabawić. Tylko dlaczego ten 14-latek szuka zabawy w takim miejscu, z takimi ludźmi, na ulicy, na imprezie, a nie np. w kinie, w górach albo na fajnym wyjeździe z rodzicami na Mazury? Czyli pod tą głupotą najczęściej da się dokopać do trudności. Do tego, że z czymś sobie ten dzieciak nie radzi. Choćby z tak prozaiczną rzeczą, że kiedy ma czas wolny, to nie umie go wykorzystać.
Niekoniecznie nie radzi sobie z jakąś wielką traumą z dzieciństwa, ale np. z tym, że ma sześć godzin wolnego popołudnia i nie wie, co z tym czasem zrobić. To prowadzi do kolejnych pytań: czemu nikt go tego nie nauczył? Albo czego on się naoglądał u dorosłych? Oczywiście pojawia się morze odpowiedzi, które już nie są tak powierzchowne jak ta, że „bierze z głupoty”.

– Czy tylko z zainteresowania?

– Na pewno nie. Być może te sześć godzin wolnego czasu, który ten dzieciak ma po szkole, to jest sześć godzin strachu albo samotności. I nie umie sobie z nimi poradzić.

– Porozmawiamy o tym jeszcze?

– Nie ma sprawy!

* * *

Ks. Rafał Kowalski
Psycholog, pracuje w Ośrodku Terapii Uzależnień „Betania”. Posługuje w Wyższym Seminarium Duchownym w Częstochowie, związany ze Wspólnotą Bożego Ojcostwa i z parafią akademicką w Częstochowie.

2015-10-28 08:52

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. prof. Muszala: wyjście z nałogu pornografii czyni wolnym i zdolnym do daru z siebie

[ TEMATY ]

nałóg

© igor/Fotolia.com

Program ukierunkowany jest na osiągnięcie wolności i zdolności daru z siebie. Tylko człowiek wolny może kochać Boga, ludzi, świat – mówi o programie wyjścia z uzależnienia od pornografii ks. prof. Andrzej Muszala, bioetyk z UPJPII. W rozmowie z KAI prezentuje książkę „Wolny, aby kochać. Uwolnić się od pornografii”.

Dawid Gospodarek (KAI): Jak dużym problemem jest pornografia? I czy w ogóle jest problemem? Skoro zainteresowanie takimi materiałami wydaje się dość duże, może mamy do czynienia z zupełnie normalnym zjawiskiem?

Ks. prof. Andrzej Muszala: Problem jest duży, zwłaszcza obecnie, przy tak szerokim dostępie do Internetu i innych środków przekazu. Dodatkowo przemysł pornograficzny nakręcany jest przez ogromne zyski producentów takich treści. Oczywiście, ktoś może powiedzieć: „to nie jest problem”, ale w świetle wiary jednak jest; chrześcijaństwo opowiada się za konkretnymi wartościami i zasadami w etyce seksualnej.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 20:04

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

przeprosiny

Abp Adrian Galbas

Karol Porwich/Niedziela

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca – powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane – powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję